Zobaczyłam jak Louis stoi przed drzwiami na taras i coś
komuś pokazuję. Ominęłam go i wyszłam na zewnątrz i co zastałam? Niall
całował Kate w policzek. CAŁOWAŁ. Wytrzeszczyłam oczy i spojrzałam na
nich.
- Ominęło mnie coś? – powiedziałam i wskazałam palcem na Nialla znikającego za
drzwiami. Spojrzałam na Kate, która tylko uśmiechała się słodko w
stronę drzewa. Serio Kate? Jarasz się drzewem?
- Co jest grane? – zapytałam, a do środka wpadł Louis.
- Z tego co słyszałem to Cher Lloyd… - powiedział a ja spojrzałam na niego
groźnie.
- Wynocha Louis! – krzyknęłam i wypchnęłam go z tarasu. Podeszłam do Kate i
założyłam ręce na piersiach. – To o co chodzi?
- Niall zaprosił mnie na randkę! – powiedziała i uśmiechnęła się tak szeroko,
że miałam wrażenie, że ktoś jej włożył do ust jakiś kijek.
- Och! Nawet nie wiesz jak się cieszę kochanie! – powiedziałam i przytuliłam
ją mocno. Nagle na taras wpadł Liam.
- Idziecie dziewczyny? Harry się już o was martwił! – powiedział i mrugnął
do Kate okiem. Czekajcie człeki bo się gubię. Najpierw Niall ją kurde,
liże po policzku czy kij wie co on jej robił, a teraz Liam do niej mruga. No
błagam, byłam tylko w kiblu a tu już mnie ominęła cała zabawa!
- Ej ziemia do Emily! Jesteś tu czy na planecie Tomlinson? – zagadał Zayn, a
ja zobaczyłam, że nie jestem już na tarasie tylko na kanapie obok Zayna i
Harrego. Walnęłam go w ramię i zaczęłam się śmiać.
- Tutaj! Ej Harry? Co ci jest? – powiedziałam i szturchnęłam go lekko.
Jego zielone oczy wpatrywały się we mnie. Były takie hipnotyzujące… NIE
WCALE NIE BYŁY. "Zdecyduj się na jednego, a nie na dwóch się rzucasz." Zamknij się durny głosie! Nie rzucam się na żadnego...
- Och przepraszam, po prostu... masz śliczne oczy. – powiedział a ja
poczochrałam go po loczkach i zaczęłam ogarniać ten bałagan. Liczyłam, że
pomoże mi Kate, ale ona szła na górę podśpiewując pod nosem: "Taaak, umówił
się ze mną, wszystkie panny bledną, jestem tą wybraną, przez Horana kochaną." czego nie skomentuję. Spojrzałam na Zayna, niestety on też szedł na
górę w międzyczasie przeglądając się w łyżce, przed którą uciekał Liam, więc
on też odpadał. Spojrzałam na Harrego i uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Pomożesz mi?
- Jasne! We dwójkę raźniej co nie? – powiedział i szturchnął mnie biodrem.
Zaczęłam się śmiać i popchnęłam go lekko. On oddał mi i upadłam na stół.
Złapałam za miskę z orzeszkami i wyrzuciłam jej zawartość na jego głowę.
- O nie... jak... ty... – powiedział i zaczął mnie gonić z miską
chipsów po pokoju. Śmiałam się przy tym jak głupia. W końcu dogonił
mnie i wysypał mi je na głowę i złapał w pasie, okręcają mnie przy tym dookoła. Nagle, poślizgnął się na chipsach i upadliśmy. Teraz Harry leżał na mnie.
Zaczęłam się śmiać i spojrzałam na Harrego. Chyba chciał coś powiedzieć, ale
przerwał mu Louis.
- Przeszkadzam wam w czymś? – zapytał i podszedł do nas bliżej. Harry
podniósł się i podał mi rękę, po czym i ja stałam na nogach. Poprawiłam
koszulkę i spojrzałam na Louisa.
- Może. Może mieliśmy uprawiać dziki seks? – powiedziałam, a Harry
zarumienił się. Odwróciłam się w jego stronę, ignorując zdziwiony pysk Louisa. – Nie przejmuj się. – powiedziałam do Harrego i pocałowałam go w
policzek. Loczek uśmiechnął się i poszedł na górę. Odwróciłam się na pięcie i
złapałam za miotłę.
- O nie wiedziałem, że ty i Harry to coś poważnego. – powiedział Louis i
zaczął mi pomagać w zamiataniu.
- Bo to nic poważnego. Jesteśmy przyjaciółmi.
- Naprawdę? Jakoś tak nie wyglądaliście. – powiedział i rzucił miotłę
na ziemię. Zrobiłam to samo i spojrzałam na niego.
- Słuchaj człowieku. Nie będziesz mi wmawiał czegoś czego nie ma jasne? A
zresztą .. jeśli mam ochotę kogoś przelecieć to zrobię to. I tobie nic do tego! I nie rzucają tą miotłą, bo chyba twoja dziewczyna musi jakoś wrócić
do domu! – krzyknęłam a Louis zrobił wkurzoną minę.
- Oh naprawdę? Po pierwsze: moja dziewczyna już poszła do domu! Po drugie:
nie, właśnie, że nie będziesz. Bo nie chcę, żebyś spotkała jakiegoś dupka,
który przeleci cię i złamię ci serce, bo nie mógłbym znieść twoich łez
rozumiesz to!? – krzyknął i spojrzał na mnie, zdziwiony swoją własną
wypowiedzią. Spojrzałam mu głęboko w oczy i przejechałam mu dłonią po policzku. Nagle do kuchni wpadł Niall.
- SiemanoOOOOOOOO. Co wy odpierdzielacie?! – zapytał i spojrzał na mnie
i Louisa. Szybko zabrałam rękę z policzka Tommo, który z delikatnymi
rumieńcami na twarzy poszedł na górę. Podeszłam do Nialla i oparłam się na
jego ramieniu.
- My? Nic. Sprawdzałam czy ma gorączkę.
- Na jego policzku? – zapytał i spojrzał na mnie lekceważąco.
- T-tak. A zresztą... może jesteś głodny co? – zapytałam, mając nadziej ,
że to pomoże mi w zmianie tematu. Przyznaję – ja i Louis... to już poszło za
daleko. On ma dziewczynę. Czas przyhamować.
- Tak, ale to nie zmienia faktu, że ty i Louis chcecie się wyruchać. –
powiedział, a ja parsknęłam śmiechem. Zgarnął resztę papierków ze stołu, więc nareszcie zrobił się porządek. Wyjęłam z lodówki różne składniki na
kanapki i usiadłam przed Niallem.
- Dobra farbowany popaprańcu. O czym tak naprawdę chcesz pogadać? – zapytałam
i spojrzałam na niego.
- Jutro... ja i Kate... no wiesz …
- Wiem. Idziecie na randkę. I co w związku z tym? – zapytałam i pociągnęłam
go na kanapę razem z talerzem kanapek.
- Chcę żeby wyszło idealnie. Zależy mi na niej, Ems. – powiedział i
złapał jedną kanapkę, od razu ją zjadając.
- Wiem o tym Horan. I dlatego jestem pewna, że wyjdzie wam świetnie. No a
potem... możesz ją zgwałcić. Masz moje przyzwolenie. – powiedziałam, a Niall
zaczął się śmiać. Wręczyłam mu całą tacę z kanapkami do ręki. – Masz i idź do
pokoju. Wyśpij się, zastanów nad tym gdzie chcesz ją zabrać, poszukaj
czystych majtek, znajdź gumki. – powiedziałam i wstałam z kanapy. To
samo zrobił blondyn.
- Dzięki! Jesteś wspaniałą przyjaciółką. Niewyżytą – ale wspaniałą. –
powiedział i przytulił mnie, a ja się zaśmiałam. Poszedł na górę, a ja oparłam
się o blat w kuchni. Trzeba coś było zrobić z faktem, że ja i Louis... że
mamy się ku sobie. On miał dziewczyn , która swoją drogą wyrwała mi moje
pieniądze jak graliśmy w monopoli. Zgasiłam światło na dole i weszłam po
schodach do pokoju pasiastego. Spał już sobie, więc po cichutko (ja nie
umiem być cicha, więc to nie prawda) udałam się do łazienki. Wzięłam szybki
prysznic i ubrałam się... w koszulkę Tommo. Tak dobrze mi się w niej śpi!
Wyszłam z łazienki i najdelikatniej jak mogłam (czyli jak słoń ) położyłam się
obok niego. Poczułam jak jego ręka oplata mnie w pasie.
- Gdzie byłaś tak długo? Czekałem. – zamruczał mi do ucha, a po moim ciele
przeszły dreszcze.
- Rozmawiałam z Niallem. Potrzebował przyjacielskiej rozmowy. – powiedziałam i
zrzuciłam jego rękę z mojego pasa. Niechętnie – ale zrobiłam to.
- Czemu zdjęłaś moją rękę? – zapytał i podniósł się, zapalając przy tym
światło.
- Bo... czuję się niezręcznie.
- Że co?! Teraz nagle, poczułaś się tak, a wcześniej ci to nie przeszkadzało.
- Tak, zaraz mi powiesz, że nie przeszkadzało mi też to, że w nocy macasz
mnie po dupie. Ja mam czucie stary! – powiedziałam i podniosłam się do góry.
- Pff .. chciałem tylko coś sprawdzić…
- Och serio? Niby co? Sprężystość moich pośladków!? – krzyknęłam a on zrobił
rozbawioną minę.
- Czujesz się niezręcznie... ale dlaczego?
- Louis błagam. Te wszystkie spojrzenia, przytulenia, czy to dziś w kuchni... to już zaszło za daleko. Ty masz dziewczynę.
- Ale ja nie wiem co ty sobie wyobrażasz. Z mojej strony jest to wyłącznie
przyjacielskie i .. i zresztą ja kocham El i nikt inny się dla mnie nie liczy.
Ty masz jakąś bujną wyobraźnie...
- Słucham?! Ja mam bujną wyobraźnie... będziesz teraz udawał, że
to wszystko to tylko przyjacielskie gesty? – powiedziałam i spojrzałam na
niego. Był poważny, ale w jego oczach widziałam smutek i wahanie.
- T-tak. Ale jeśli ty coś do mnie czujesz to...
- Nie! Nic do ciebie nie czuję. Wiesz... chyba od dziś będę spała w salonie.
Tak będzie lepiej. - powiedziałam i zeszłam na dół. Usiadłam na kanapie
i zakryłam twarz dłońmi. Zrobiłam z siebie idiotkę 2648638749792 raz. I
jeszcze do tego nie mam się czym przykryć. Myślałam, że może wybiegnie za mną
i powie: "Chociaż weź koc!" Dobra .. muszę ogarnąć dwie rzeczy.
Pierwsza: to nie jest brazylijska telenowela, ja nie nazywam się Penelopie i
nie jestem żadną modelką, a on się nie nazywa Enrice i nie jest
przedsiębiorcą. Nie połączy nas gorące uczucie i nie będziemy się kochać
na gorących piaskach Puerto Rico. Po drugie: coś mnie łaskocze w nogę…
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. Coś mnie łaskoczę w nogę!
- AAAAAA! - krzyknęłam i zakryłam sobie usta ręką zdając sobie sprawę,
że wszyscy już śpią. Schyliłam się i obok kanapy zauważyłam... Nialla żrącego
jakieś chrupki i Zayna, który widocznie się cieszył z mojego mini zawału. - Do
niebieskich majtek Kate, co wy tu robicie?! – zapytałam i zapaliłam światło.
- No wiesz .. Niall nie umiał zasnąć i ja też to sobie pomyśleliśmy, że
zejdziemy na dół i wtedy zobaczyliśmy ciebie i chcieliśmy cię wystraszyć...
znaczy tylko ja bo Niall chciał coś zjeść... – powiedział Zayn, a ja trzepnęłam
go w ramię.
- Kate nosi niebieskie majtki? – zapytał Niall, a ja spojrzałam na niego
dziwnie.
- Jutro się dowiesz… lepiej powiedz co ty tu robisz! – zapytał Zayn i dźgnął
mnie palcem w międzyczasie siadając obok mnie. To samo zrobił Niall.
- No cóż .. przyszłam tu .. ponieważ .. lubię tu przebywać, a ta kanapa ..
jest wygodna.
- Pokłóciła się z Louisem, sam słyszałem. To było: "Louis czuję się
niezręcznie przestań" – zapiszczał Niall a ja pokazałam mu język.
-Po pierwsze: wcale tak nie mówię, a po drugie: pokłóciłam się z nim o to,
że jest wrednym imbecylem, pragnącym mieć wszystko dla siebie, kręcącym z
dwoma dziewczynami, macającym w nocy po tyłku, debilem! – powiedziałam, a
Zayn i Niall zrobili zdziwione miny. – No co .. taka prawda.
- Nie przejmuj się. W końcu zobaczy jaka jesteś wspaniała. – powiedział farbowany, a ja przytuliłam go mocno. Zayn odchrząknął więc i jego przytuliłam.
- Opowiem wam kawał. Jak nazywa się murzyn w śpiworze?- Czekotubka.-
powiedział Niall a ja spojrzałam na Zayna i wybuchnęłam śmiechem.
- Taki suchar, że aż mi się pranie wysuszyło. – powiedziałam, a Zayn zaczął
się śmiać . Spojrzałam na zegarek . Dochodziła już 3 nad ranem.
- Niall! Masz natychmiast iść spać. Jak ty chcesz jutro na randce wyglądać?
– zapytałam a Niall rzucił chrupki na stół i pocałował mnie i Zayna (co było
dziwne o.O) w policzek na dobranoc. Spojrzałam na mulata.
- O nie! Ja dziś śpię z tobą na tej kanapie. Tej nocy nie będziesz
samotna! – powiedział i szybko poszedł na górę po kołdrę. Wracając na dół,
prawie się zabił, bo jeszcze musiał się przejrzeć w lusterku. Rozłożyliśmy
kanapę i położyliśmy się na niej. Przytuliłam się do Zayna i postanowiłam mu
zadać jedno pytanie.
- Jaka jest Perrie?
- Jest wspaniała. Urocza i zabawna. To chyba mój najlepszy związek.-
powiedział a ja zrobiłam głośne "AWWWWW" i przytuliłam się mocniej do
niego.
- Musze ci powiedzieć, że ją uwielbiam. Wydaje się taka słodka. Kiedy ją
poznam?
- Nie wiem, na razie mają zawalony cały grafik od rana do nocy i tak 7 dni w
tygodniu. A ja też mam swoje potrzeby! If you know what i mean. – powiedział
a ja zaczęłam się śmiać. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w głęboki sen.
*
Obudziłam się i było mi strasznie ciepło. No tak co się dziwić – Zayn oplótł
mnie rękami i nogami. Spojrzałam na zegarek –11.30. Spałam dość krótko, ale i
tak się wyspałam. Delikatnie wyswobodziłam się z uścisku Malika i udałam się
na górę po ciuchy. Weszłam do pokoju i tak jak się spodziewałam – Louis jeszcze
spał. Nie zwracając uwagi na jego słodką mordkę, wyjęłam ubrania i szybko
weszłam do łazienki. Ubrałam na siebie krótkie spodenki, luźną koszulkę
na ramiączkach z napisem "Swaggie", umyłam zęby i zeszłam na dół.
Postanowiłam przyszykować jakieś pyszne śniadanie…
*20 minut później *
- Jebane jajka się spaliły! –krzyknęłam i szybko zdjęłam je z gazu. Na dół
zleciała Kate ubrana w niebieską luźną sukienkę do połowy ud.
- Co się stało do cholery!? I dlaczego Zayn tutaj śpi? – zapytała, a na dół
zeszła reszta One Direction.
- Emily, spaliłaś jajka ? – zapytał Liam, a ja uśmiechnęłam się głupio.
- Nieee. Dlaczego tak sądzisz?
- Dlaczego Zayn tu śpi? – zapytał Harry, jednocześnie całując mnie w policzek
na przywitanie. Louis mruknął coś pod nosem i spojrzał na mnie.
- Dotrzymał mi towarzystwa tej nocy. Bo ktoś mnie wyrzucił z pokoju. –
powiedziałam i spojrzałam na Louisa.
- Ja cię wcale nie wyrzuciłem! Sama wyszłaś!
- Ale mnie nie zatrzymałeś!
- Mogłaś przyjść do mnie … - powiedział Harry i uśmiechnął się do mnie,
jednocześnie poprawiając swoje niesforne loki.
- Wiem, nie chciałam cię budzić.
- Dobra skończcie, rzygam tęczą. Będzie jakieś śniadanie czy jeszcze spalimy
parę rzeczy?- zapytał Louis a ja rzuciłam w niego ścierką.
- Proszę panie Tomlinson. Ugotuj im śniadanie a ja idę szukać pracy. I
tak nie jestem głodna. – powiedziałam i zaczęłam ubierać buty, gdy napotkałam
zdziwiony wzrok Kate.
- Pracy?
- Tak. Chyba muszę mieć na czynsz. Chcę wynająć swoje mieszkanie. Nie będę
im wiecznie siedzieć na głowie.
- No chyba sobie żartujesz. - powiedział Zayn, który dopiero co się obudził.
Liam podszedł do mnie i spojrzał na mnie.
- Emily no co ty. Wiesz, że możesz tu mieszkać tak długo jak chcesz.
- Liam, wiem o tym, ale nie czuję się z tym dobrze. Idę kochani. Pa! –
powiedziałam i wyszłam szybko z domu. Tak naprawdę nie miałam w planach
szukania pracy, ale to była jedyna wymówka żeby wyjść z domu. Uszłam kawałek, kiedy usłyszałam, że ktoś mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego.
- Emily czekaj! Nie idź proszę. Nie chcę żebyś się wyprowadzała. – powiedział
a ja miałam wrażenie, że ktoś siedzi w krzakach.
- Nie chcę być dla was ciężarem...
- Przestań tak mówić! Nigdy nim nie byłaś, nie jesteś i nie będziesz. –
powiedział i przybliżył się do mnie składając na moich ustach delikatny
pocałunek. Nie wiem czy dla tego, że byłam w szoku, czy dla tego, że byłam
zła na Louisa, wpiłam się w usta Harrego z wielką namiętnością. Staliśmy tak dłuższą chwilę, gdy nagle usłyszeliśmy błysk flesza. Oderwałam się od
Stylesa i spojrzałam na fotoreportera.
- Możecie być pewni... traficie na okładkę jutrzejszego numeru! – powiedział i
oddalił się z wielką szybkością, jakby się bał że coś mu zrobię. I miał rację.
- O nie. Harry wracamy. – powiedziałam i pociągnęłam go za sobą. Kiedy
chciałam otworzyć drwi, walnęłam w Liama, który nas obserwował, który upadł
na Nialla. Zayn i Kate mieli przyczepione twarze do szyby obok drzwi. To samo
Louis.
- Uhuhuhuhu. No nieźle kociaki. – zagadnął Liam a ja posłałam mu groźne
spojrzenie. Spojrzałam na Louisa. Miał kamienną minę. Spojrzałam w jego oczy. Były smutne.
- Tylko przyjaciele tak? Z wszystkimi przyjaciółmi tak robisz?- krzyknął a ja
spojrzałam na niego zła.
- Nie czepiaj się mnie okay? Nie masz prawa, jasne?
- Oczywiście, że nie mam prawa. jasne. Ale skoro Harry jest twoim
przyjacielem i lizałaś się z nim, to z najlepszym przyjacielem się już
puszczasz co? – krzyknął, a ja poczułam jak zbiera się we mnie złość.
- Dajcie spokój… - powiedziała Kate, ale uciszyłam ją gestem ręki.
- Czyli, że co ? Myślisz, że kim ja jestem? Jakąś dziwką?
- Na razie tak się zachowujesz. – powiedział, a po moim policzku spłynęła łza.
Podeszłam do niego blisko i spojrzałam w jego oczy. Widziałam w nich żal
i łzy. Ale było już za późno.
- Nigdy więcej się do mnie nie odzywaj. – powiedziałam i złapałam Kate za rękę
i weszłyśmy na górę. Usiadłam na łóżku w jej pokoju, a ona obok mnie.
Przytuliła mnie mocno do siebie.
- Na pewno tak nie myślał.
- Gdyby tak nie myślał, to by tak nie powiedział. Ale to nie ważne. Za
chwilę masz randkę swojego życia! – powiedziałam i zaczęłam przekopywać jej
szafę. Zaciskałam wargi i czekałam aż wreszcie sobie pójdzie żebym mogła się w
spokoju wypłakać.
* 1,5 godziny później *
- Jest idealnie! – powiedziałam i spojrzałam na Kate. Miała czarną , obcisłą
sukienkę i czarne szpilki. Włosy zostawiłyśmy jej rozpuszczone, tylko
delikatnie podkręcone. Makijaż był raczej delikatny, idealnie kontrastował ze
strojem.
- Dzięki Ems. Na ciebie zawsze można liczyć. – powiedziała i przytuliła mnie
mocno.
- W końcu… BFF co nie? A .. gumki masz?
- Że co!?
- A no tak .. głupia ja. – Kate wypuściła powietrze z ulgą. – Niall będzie
miał.
- Co?! – powiedziała a ja szybko ją wypchnęłam z pokoju i zeszłyśmy na dół. W
naszą stronę szedł Niall i Harry, który widocznie mu pomagał w wyborze stroju. Farbowany miał na sobie niebieskie rurki, białą koszulę i luźno
zawiązany krawat. Podszedł do Kate i pocałował ją w policzek.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział a Kate zarumieniła się. Pomachali nam
jeszcze i wyszli z domu.
- Jak te dzieci szybko dorastają. – powiedział Harry, a ja zaczęłam się śmiać. Posmutniałam znowu, przypominając sobie nie przyjemną kłótnie z
Louisem. Harry to zauważył i mnie przytulił. – To moja wina, że pokłóciłaś
się z Louisem.
- Nie tylko twoja. To co .. idę po Zayn , Liama i oglądamy filmy?
- Ekhem … i jeszcze po Lou.
- No dobra. – powiedziałam i poszłam na górę. A tak swoją drogą... ciekawe co
teraz robią Niall i Kate. Dopiero wyszli, ale … może poczuli zew natury i
rzucili się na siebie jak dzikie orangutany? Kto wie…
Od autorki : A o to 5 rozdział. Aktualnie ja i moja bicz (czyt. druga autorka) jesteśmy na wakacjach. Ale jak widać rozdziały są dodawane regularnie :D No nic... do następnego rozdziału kociaki! x ~ Maddie
LOL!!
OdpowiedzUsuńBuhahahahah'
hihihihihi
jakie METY .;)
okej zacznij się wyrażać zdaniami Turbanie
Super. ( hehe postarałam się xx )
NEEXT ~`!!
Taa, ja geniusz.
- Czuję że mam mokro ! xd
OdpowiedzUsuńWystarczający komentarz ?
Weźcie dodawajcie szybciej bo po nocach nie śpię ;P Ploesem *_*
Napiszcie nowy ;P
UsuńNudzi mi się, no xd
pozytywnie pojebane :)
OdpowiedzUsuńczekam na nn :) xx