niedziela, 2 września 2012

Rozdział 7


- Pogadamy? – zapytała Kate, a ja pokiwałam głową na tak. Wiem o czym chciała rozmawiać, ale ja nie mam na to siły. Gdy widzę ten głupi, wredny i kochany łeb Louisa mam ochotę mu przyłożyć deską do prasowania w ryj, ale z drugiej strony powiedzieć, że nic się nie stało i go przytulić. Co to, to nie! Przesadził debil jeden.
- Emily słuchasz mnie? – zapytała Kate, a ja uśmiechnęłam się sztucznie.
- Jasne!
- To co powiedziałam przed chwilą?
- Że... budyń jest dobry, ale nie nadaje się jako sanki?
- Że co!? Nie! Mówiłam, że masz się nie przejmować ta kłótnią z Louisem. – powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
- Wiesz Katie nie chce mi się o tym rozmawiać. Opowiedz lepiej o randce z Niallem! – powiedziałam i zobaczyłam wielki uśmiech na ustach Kate. Zaczęła mi wszystko streszczać, a ja choć na chwilę zapomniałam o Lou. W końcu zakończyła a ja zapiszczałam. – Nawet nie wiesz jak się cieszę! I pocałowaliście się. Ale  nie było... no wiesz czego. Czuję się zawiedziona!
- Zawiedziona czym? – zapytał Niall, który akurat wszedł do kuchni. Kate spojrzała na mnie wrogo a ja tylko pokręciłam głową.
- Że Kate nie lubi placków.
- Serio? Zresztą... nie ważne. Chciałem się zapytać czy może wyskoczymy na jakiś spacer, a potem do kina huh? – zapytał Niall, a Kate się zarumieniła.
- Jasne, możemy iść. – powiedziałam, a Kate zrobiła zdziwioną minę.
- Ale Emily... nie obraź się, chodziło mi o Kate.
- Foch. Idźcie już nie wyżyci, nie przejmujący się przyjaciółmi, ludzie. A tak właściwie... nie mieliście być w studiu? – zapytałam, a Niall mnie przytulił i złapał za rękę Kate.
- I tak cię kocham Ems. Mieliśmy, ale coś się zepsuło w studio i nie mogliśmy nagrywać. To my spadamy. Pa! – powiedział i pociągnął Kate za sobą. Pomachałam im i rozsiadłam się na kanapie. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakiś poroniony film.
                                                             *Godzinę później*
Ten film wciąż trwał i trwał. Był taki nudny, że szczerze mówiąc wolę już słuchać opowieści Liama niż to oglądać. Nagle do salonu wpadł Louis z przerażoną miną.
- Emily! Słuchaj mnie! Wiesz co się stało, albo raczej stanie? – zapytał przerażony i złapał mnie za ręce.
- Spadaj człowieku i puść mnie! Nie mam zamiaru cię słuchać. - powiedziałam i wyrwałam ręce z jego uścisku po czym wstałam z kanapy, jednak Louis złapał mnie za rękę i z powrotem siedziałam.
- Emily do jasnej cholery, posłuchaj mnie chociaż raz w życiu! – wydarł się, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- Okay, okay. Czego chcesz?
- Zadzwoniła do mnie Demi Lovato i zapytała się czy jeszcze ten obiad jest aktualny dzisiaj. – powiedział, a  ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- No i co z tego? Przecież Demi jest świetna, jestem jej wielką fanką.
- Dobra to może powiem tak. Jak ostatni raz Niall i Demi się widzieli to... ich spotkanie zakończyło się pocałunkiem. – powiedział, a ja wstałam i poszłam do kuchni po szklankę wody. Następnie napiłam się łyka i wyplułam wszystko przed siebie.
- Że co!? Ale... ona na pewno myśli, że Niall będzie z nią, a przecież on i Kate... dlaczego mi nie powiedziałeś wcześniej!? – krzyknęłam i potrząsnęłam nim mocno.
- Bo nie wiedziałem, że Kate i Niall to będzie coś tak poważnego!
- To trzeba było się domyśleć ty marchewkowy kmiocie! – krzyknęłam i spojrzałam na Louisa. Jak na komendę oboje wybuchliśmy śmiechem. Louis przejechał mi dłonią po policzku i odgarnął kosmyk włosów, spadający na moją twarz.
- Emily ja .. chciałem cię przeprosić. Wcale nie uważam, że zachowujesz się jak... no wiesz kto. Byłem zdenerwowany, to były czyste nerwy. Proszę cię wybacz mi. Chcę żebyś ze mną rozmawiała i chcę się z tobą kłócić po przyjacielsku i widzieć ten twój piękny uśmiech. – powiedział a ja uśmiechnęłam się słodko.
- Lou ja... wybaczę ci oczywiście. Mi też ciebie brakuje. – powiedziałam, a Louis zaczął się do mnie przybliżać. Dzieliło nas kilka milimetrów kiedy rozległ się dzwonek do drzwi.
- Kurwa. – zaklął pod nosem Louis, a ja zaczęłam się śmiać. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je szeroko. Moim oczom ukazała się … Demi Lovato we własnej osobie. Spojrzałam na Louisa i przywołałam go ręką.
- Nie mówiłeś, że przyjdzie za 10 minut! – powiedziałam cicho do Louisa, a on tylko niewinnie się uśmiechnął.
- Um... mogę wejść? – zapytała Demi, a ja spojrzałam na nią.
- A coś się stało?
- Ty jesteś dziewczyną Harrego tak?
- ONA NIE JEST JEGO DZIEWCZYNĄ, JASNE?! – wykrzyczał Louis a ja walnęłam go w łeb.
- Okay… jest Niall? – zapytała i zaczęła się rozglądać po domu, w między czasie do niego wchodząc. Zamknęłam za nią drzwi i spojrzałam na Louisa.
- Niall... nie czekaj. Znasz jakiegoś Nialla, Ems? – zapytał Louis a ja pokręciłam głową.
- Nie! Mój pies miał na imię Niall... ale wiesz zdechł. Jeśli ci o tego chodzi to napiszę ci adres cmentarza i do widzenia, ślepa Genia, Nialla nie ma! – powiedziałam, a nagle do pokoju wpadł Liam, Harry i Zayn.
- O Demi! Co tu robisz? – zapytał Zayn a Demi tylko się uśmiechnęła.
- Przyszłam do Nialla…
- Czerwony alarm, Kate ! – zaczął drzeć się Louis, chyba mając nadzieję, że chłopcy zrozumieli ten skrót. Na nasze szczęście – zrozumieli.
- O żesz ja pitole, w mordę jeża. No to będzie kłótnia. – powiedział Harry, a Lovato spojrzała na niego dziwnie.
- To jest Niall czy go nie ma?
- Słuchaj kochana … - zaczął śpiewać Liam, a my zaczęliśmy pstrykać palcami.
- Nie ma Horana... – przyłączył się Zayn.
- Nie będzie go nawet... – dołączył Louis i zaczął trzepać włosami.
- Z samego rana... – zaśpiewał Harry i zaczął gwizdać do rytmu.
- Więc panno kochana, nie szukaj Horana, nie przyjdzie tu dziś, więc zabierz manatki, ubieraj te klapki i cześć! – zakończyłam a wszyscy (oprócz Demi) zaczęli mi bić brawo. – Dzięki kochani! Jesteście wspaniałą publicznością!
- Okay... nie wiem co tu się dzieję, ale chcę wiedzieć gdzie jest Niall.
- W du... – nie dokończyłam bo w drzwiach stanął farbowany.
- Nialler! – krzyknęła Demi i rzuciła się na niego. Blondyn lekko zdziwiony spojrzał na nas. -Stęskniłam się. – powiedziała i złożyła na jego ustach soczysty pocałunek. Akurat w tym momencie w progu stanęła Kate. Jej mina wyraźnie mówiła: "Co to kurwa jest?!" ale w jej ochach zaczęły się zbierać łzy.  Spojrzałam na Louisa a ten tylko wzruszył ramionami bezradnie. Podleciałam do Demi i odciągnęłam ją od farbowanego.
- O słitaśnie, rzygam tęczą. Było miło, koniec imprezy, żegnamy się. Cmok i pa! – krzyknęłam i wypchnęłam zdezorientowaną Dems za drzwi. Zamknęłam je na klucz i rzuciłam go przed siebie.
- To co... napijemy się Elgreja? – zapytałam i podeszłam do Kate, która cały czas stała w jednym miejscu.
- Czego kurwa?! – zapytał Zayn a ja spojrzałam na niego dziwnie.
- Herbaty człowiecze.
- Niall... myślałam, że ja i ty... – zaczęła Kate, a ja podleciałam do niej.
- Ładny dzień dzisiaj prawda? – zapytałam, ale Kate mnie wyminęła i podeszła do Horana.
- Katie... ja nie wiem o co jej chodziło. To ona się na mnie rzuciła. – powiedział farbowany, a Harry wystąpił do przodu.
- Sam widziałem! – powiedział Styles, a ja walnęłam się w łeb. Zrobił minę w stylu "No co? Przecież pomagam."
- Niall... ja chyba sobie pójdę. – powiedziała Kate, ale Niall złapał ją za dłoń i zatrzymał. Ukląkł przed nią, a ja spojrzałam na niego jak na UFO.
- Znacie się trochę za krótko jak na ślub… - powiedziałam, ale Niall w ogóle mnie nie słuchał.
- Kate posłuchaj mnie. Nic nie czuję do Demi. Jedyną osobą w której się zakochałem... jesteś ty Kate. I korzystając z okazji... będziesz ze mną chodzić? – zapytał Niall a Kate uśmiechnęła się słodko i pokiwała głową. Farbowany wstał i pocałował delikatnie Johnson.
- Chodzić?  A niby gdzie? Po ziemniaki? – zapytał Louis, a wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Kate wtuliła się w ramię Nialla, a on pocałował ją w policzek.
- Jesteście tacy słodcy. Co utwierdza mnie w przekonaniu, że będę forever alone. – powiedziałam, a wszyscy zaczęliśmy się śmiać... znowu. Louis podszedł do mnie i objął ramieniem.
- Ems, nie łam, się. Ten idealny facet może być bliżej niż myślisz. – powiedział, a ja uśmiechnęłam się uroczo. Spojrzałam na resztę. Ich miny były takie.
- Że co?  Że gdzie?! Że... łot de fak? – zapytał Niall i spojrzał na zdziwioną Kate.
- Czy wy... mój boże. Mdleję. – powiedział Zayn i rzucił się na kanapę. Zaczęłam się śmiać i pokazałam im język.
- Czy to takie dziwne, że ja i Lou się dogadujemy? – zapytałam a reszta spojrzała po sobie.
- TAK! – krzyknęli i upadli na ziemię. Spojrzałam na Louisa, a on na mnie. Uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.
- Dobra, czuby. Leżcie tu sobie, zróbcie kolację potem, a my idziemy się przejść. To pa! – powiedział Louis i pociągnął mnie za rękę. Wyszliśmy z domu, a ja spojrzałam w jego niebieskie tęczówki.
- Gdzie idziemy?
- A ja wiem? Gdzieś gdzie nas poniesie! – powiedział i zaczął biec, a że wciąż trzymał moją rękę to i ja musiałam.
                                                   *Kilka godzin później*
Zaczynało się już ściemniać, ale ja i Louis wcale tego nie zauważyliśmy. Śmialiśmy się, goniliśmy się i obżeraliśmy lodami. W końcu usiedliśmy na ławce w parku.  Było zimno, więc zaczęłam się trząść.
- Zimno ci Ems?- zapytał i objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w niego i momentalnie zrobiło mi się cieplej.
- Dzięki już mi lepiej. Nawet nie zauważyłam kiedy się zrobiło ciemno.
- Ja też nie. Ale to przez ciebie! Gdybyś mnie nie goniła po całym parku z patykiem i krzyczała: "Jestem Harry Potter! Drętwota!" to miałbym czas na zobaczenie co się dzieje wokół mnie. – powiedział a ja zaczęłam się śmiać.
- Przepraszam bardzo, ale to ty zacząłeś mnie gonić i udawać, że miotła od sprzątaczki lata! – powiedziałam i teraz oboje zaczęliśmy się śmiać. Spojrzałam na jego twarz. Był taki idealny.Wkurzał mnie i to bardzo – ale… coś w nim jest. Coś co sprawia, że się uśmiecham. Spojrzał w moją stronę, a ja szybko spuściłam głowę. Złapał mnie za podbródek i tym samym podniósł moją głowę do góry.
- Jesteś śliczna wiesz? –powiedział, a ja się zarumieniłam. Powoli zaczął się do mnie przybliżać, nasze usta znów dzieliły milimetry jednak usłyszałam czyjeś chrząkanie.
- Nie przeszkadzam wam? – zapytał piskliwy głosik, a ja dobre wiedziałam do kogo on należy. Odwróciłam głowę i moim oczom ukazała się twarz Elci. Wyrwałam się z uścisku Louisa i uśmiechnęłam sztucznie.
- Nie w niczym. Pójdę już do domu. Cześć Lou. Spotkamy się w naszym łóżku. – rzuciłam na odchodne i mrugnęłam do niego. Za sobą usłyszałam tylko oburzony głos Calder, czyli dokładnie to o co mi chodziło. Szybkim krokiem udałam się do domu. Kiedy się w nim znalazłam wybuchnęłam gromkim śmiechem. Zebrani w kuchni (czyt. słit parka, pan lusterko, kociarz, wielbiciel widelców) spojrzeli na mnie zdziwieni.
- A tobie co? – zapytał Niall i położył mi dłoń na czole.
- Nic. Jestem wesoła. Po prostu.
- Louis cię przeleciał? – zapytał Zayn, a ja pokręciłam przecząco głową.
- Wierz mi, że gdyby to się stało, Ems krzyczała by tak, że byłoby ją słychać tutaj. – powiedział Harry i poprawił swoją puszystą grzywę.
- Wiesz... cud, miód i orzeszki, ale... skąd ty o tym wiesz loczku mój? – zapytałam a Harry zrobił zmieszaną minę.
- Raz... jak wszedłem do domu słyszałem jak El krzyczy. – powiedział, a wszyscy zrobiliśmy zniesmaczone miny.
- Dzięki Hazza! A właśnie chciałem sobie zjeść kolację. – powiedział Liam i rzucił patelnią o stół. Podeszłam do niego i pogłaskałam go po głowie.
- Nie przejmuj się Li. Pomyśl o Danielle – od razu będzie ci lepiej! – powiedziałam, a on szeroko się uśmiechnął i zaczął przygotowywać kolację.
- I o to nam chodziło. Umieram z głodu. – powiedział Niall i rzucił się na kanapę w salonie. Na kolana posadził sobie Kate. Obok usiadł Harry, a ja i Zayn na podłodze.
- Przecież nie dawno jedliśmy.
- Katie, kochanie... dobrze wiesz, że ja ciągle coś żre.
- Tak on ma rację. Przyzwyczaj się. – powiedział Harry, a ja zaczęłam się śmiać.
- Jak już zamieszkacie we własnym domu, to na zakupy będziesz jeździła ciężarówką. - powiedziałam i wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Niall poczochrał mnie po głowie.
- Nie zniechęcaj jej do mnie!
- Nic mnie do ciebie nie zniechęci, nie ma takiej rzeczy. – powiedziała Kate, a Niall pocałował ją w usta.
- Och... przestańcie już bo czuję jak wraca moje śniadanie.  – powiedziałam i oparłam się o nogi Hazzy.
- Tak właściwie... co ty i Louis robiliście tak długo huh? –  zapytał Harry i uśmiechnął się ciepło.
- No wiesz... chodziliśmy po parku, śmialiśmy się. I takie tam. – powiedziałam i schowałam twarz w nogach. Nagle Kate zeskoczyła z kolan Nialla i spojrzała na mnie, po czym zakryła usta ręką.
- Nie wierzę... całowaliście się! – krzyknęła Kate, a ja się zerwałam na równe nogi.
- Nie!
- A skąd ty to … - zaczął Liam, który wkroczył do salonu, ale przerwała mu Kate.
- Kiedy wraca skądś gdzie była z chłopakiem i chowa głowę w kolana, to znaczy, że się całowała!
- Że co?! – krzyknął Zayn, nie rozumiejąc o co chodzi.
- Wcale nie prawda! Nic się nie wydarzyło. – powiedziałam i zarumieniłam się delikatnie.
- To dlaczego schowałaś twarz w kolana?
- Bo... go lubię okay? No i... prawie się dziś pocałowaliśmy. – powiedziałam a wszyscy zrobili okrzyk zdziwienia.
-  Jak to?! – zapytał Niall i spojrzał na mnie totalnie zdziwiony.
- No więc... mieliśmy takie dwie sytuacje i obydwie zostały przerwane. Pierwsza – przyjściem Demi, a druga – przyjściem El. – powiedziałam a wszyscy szeroko się uśmiechnęli. Wszyscy – oprócz Harrego. Ten tylko wstał z kanapy i szybkim krokiem udał się do swojego pokoju.
- Może ja z nim... – zaczął Liam, ale przerwałam mu.
- Nie Li. Ja z nim pogadam. – powiedziałam i ruszyłam do pokoju Hazzy. Zapukałam lecz nie dostałam żadnej odpowiedzi. I tak weszłam. A co – na chama się cisnę.
- Harry? Gdzie jesteś? – zapytałam i rozejrzałam się po pokoju.
- Tutaj. – zawołał. Poszłam na balkon i zastałam go siedzącego na krześle i piszącego coś zawzięcie na kartce.
- Co robisz?
- Emily... dlaczego nie czujesz tego co ja? Czego mi brakuje? – zapytał, a ja podeszłam do niego i złapałam go za rękę.
- Niczego Harry. Jesteś wspaniałym chłopakiem.  Mądrym, przystojnym, czarującym, zabawnym. Miliony dziewczyn na świecie bije się o ciebie. Ale widzisz... moje serce bije dla kogoś innego. – powiedziałam, a Harry smutno się uśmiechnął.
- Louis jest szczęściarzem, że kocha go ktoś taki jak ty. – powiedział a ja poczochrałam go po loczkach. – Czyli... nie mam na co liczyć?
- Raczej nie, ale... nigdy nie należy tracić nadziei. I wiem Harry, że znajdziesz w końcu taką dziewczynę, którą pokochasz z wzajemnością. A na razie... bądź dalej tym niesfornym Harrym o czarującym uśmiechu okay?
-Zgoda. – powiedział i uśmiechnął się szeroko. - Ale… jesteśmy przyjaciółmi?
- Zawsze i wszędzie. – powiedziałam i przytuliłam go mocno. – A teraz chodź na dół. Może załapiemy się jeszcze na jakieś resztki z kolacji.
- Znając życie, to Niall zżarł wszystko. No... może podzielił się z Kate. – powiedział Harry a ja zaczęłam się śmiać. Zeszliśmy na dół, gdzie czekała na nas pyszna jajecznica i Louis.
- Gdzie byliście? – zapytał Lou i poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam i złapałam talerz z jajecznicą.
- Tommo... przecież dobrze wiesz co odpowiem. Dziki seks, a jak! - powiedziałam i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Nagle poczułam jak ręką Louisa mnie szczypie. Włożyłam rękę pod stół,aby mu oddać, ale poczułam jak jego ręka łapie moją w mocnym uścisku. Spojrzałam na Lou – uśmiechnął się do mnie i mrugnął okiem. Położył nasze splecione ręce na swoich nogach i jakby nigdy nic zaczął rozmawiać z Zaynem. Spojrzałam na Kate – widziała, że Louis i ja trzymamy się za ręce. Posłała mi szeroki uśmiech, który odwzajemniłam. Ciekawe co sobie teraz o nas myśli.
                                                            ***
                                             CZYTASZ=KOMENTUJESZ
 Od autorki: Witam was  ludziska.  Jak wiecie, jutro idziemy do szkoły. Mam ochotę popełnić harakiri, ale wytrzymam. Będziemy się z Maddix starać, aby rozdziały były regularnie, jednak musimy się wziąć za naukę (hahaha) bo idziemy teraz do 3 kl. gimnazjum. W każdym razie, cieszcie się rozdziałem i ostatnim dniem wolności. Dużo miłości xxx ~ Maddie.


3 komentarze:

  1. Boże. Znów mam mokro xD
    Czemu Ems i Lou nie morze się ułożyć ? Dlaczego mi to robicie ? Czekam na ten dziki seks a tu przychodzi Demi albo El. No weźcie co.
    Czekam na nn, moocno ściskam was obie i zapraszam na mój nowy blog z opowiadaniem (Także o Lou^^) http://foreveryoungonedirection-a.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże !
    Po pierwsze: kocham Dems i wiem że by się tak nie zachowała ale okey.. ;D
    Nie wiem co to ma do rzeczy ;P
    Po drugie: El i Lou ZERWALI ! Skąd wiem? Bo jestem jak Kate wiem i widze wszystko ;D
    ammmm i trzymali się za rączki. ;D ;*
    taa do szkoły, nie moge się doczekać ;D
    + Madzia dawno nie pisałyśmy, hmm nie masz czasu czy co ? ;D
    + Kate i Niall są słodcy.. nażarłabym się nimi
    xoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam do was jedno zasadnicze pytanie!
    Jak wy to, kurde robicie, ze każdy rozdział jest niesamowicie długi, zajebiaszczy i w każdym dzieje się coś ciekawego? *___*
    Też trzeba mieć łeb, żeby wymyślać takie rzeczy i żeby jeszcze tekst rozwalał na łopatki XD
    Kocham was <33
    Kina ;p

    OdpowiedzUsuń