Wiosna! Cieplejszy wieje wiatr! Uhu! Znów nam ubyło lat!
Uhu! Tak proszę państwa, to ja Emilia Aneta Sparks! Pewnie wam się wydaję, że
wszyscy sobie tak tutaj beztrosko hasamy po łące zwanej życiem. Może reszta
tak, ale ja na pewno nie.
- Czy do cholery kurde mać jasnej, możesz posprzątać tą
łazienkę?! – krzyknęłam do Louisa i rzuciłam w niego bokserkami, które zostawił
na wannie.
- Oh przepraszam, pani księżniczko! Żeby panience korona z
głowy nie spadła! – powiedział i włożył koszulkę na swój nagi tors.
- Jeszcze jedno słowo, a o seksie ze mną będziesz sobie
musiał pomarzyć. – wysyczałam mu prosto w twarz i wyszłam z naszego pokoju
trzaskając przy tym drzwiami. UMNXFRGBX. Tyle wam powiem. Odkąd ja i Louis
zaręczyliśmy się, cały czas się od siebie oddalamy. A kiedy ja chcę z nim
pogadać słyszę ciągłe „Idę do Kate” „Musze pomóc Kate” „Muszę wyruchać Kate”.
Dobra, tego ostatniego nie było, ale jeszcze trochę i tak będzie! Zeszłam na
dół i przyłączyłam się do rozmowy moich przyjaciół. Wtf, się pytam, Harry liże
szybę #okok.
- Chłopak jest jak strumyk. Ładny bo ładny, ale nie zawsze
bystry – powiedziała Kate, a my zaśmialiśmy się.
- Skoro już mówimy o Louisie… – powiedziałam, a my znowu
wybuchliśmy śmiechem, oprócz Lou który właśnie zszedł na dół.
- Kochanie, ty jak zwykle taka zabawna. Boki zrywać –
powiedział brunet i pocałował mnie w usta. Ah zapomniałam wam powiedzieć! Przed
przyjaciółmi udajemy, że wszystko między nami okay. Tylko, że ja psychiczne nie
wytrzymam i go zabiję. Zabiję dziada pałką!
- Louis, ty jesteś taki uroczy. Rzygam tęczą za każdym razem
jak cię widzę – powiedziałam i uśmiechnęłam się z przekąsem w stronę bruneta.
Oh i zapomniałam wam powiedzieć, że te udawanie nam nie wychodzi!
- Ej, ej… co się dzieję? – zapytał Nialler, a ja westchnęłam
ciężko. Louis odsunął się ode mnie i objął ramieniem Kate. W międzyczasie Harry
pocałował mnie w policzek i wybył z domu, czując, że szykuje się jakaś kłótnia.
Liam powtórzył czynność Hazzy i również opuścił budynek w natychmiastowym
tempie.
- To co Kate, idziemy na miasto? – zapytał Louis ignorując
kompletnie mnie, Nialla i swój mózg. A nie czekaj, on nie ma mózgu! Badum, tss.
- Jasne. Nie pogniewacie się prawda? – zwróciła się w stronę
moją i Nialla, który stanął obok mnie. (Nawet w takiej sytuacji, mam skojarzenia
ze słowem stanął, lol.)
- Ależ skąd! Idźcie sobie razem na miacho! W ogóle nam to
nie przeszkadza prawda Nialler? No przecież, patatajajcie sobie koniki kochane
moje i tym podobne… - wycedziłam, a Kate uśmiechnęła się szeroko do Louisa i
wyszli z domu. – Pa, cześć, SPIERDALAJ.
- Czy tylko ja mam wrażenie, że coś jest nie tak? – zapytał
Niall, a ja spojrzałam na niego spod byka.
- Niestety mój drogi blondynie, ja też przeczuwam coś złego.
Powiedzieć ci prawdę Niall?
- Wbijaj jak na spowiedzi!
- Ja i Louis ciągle się kłócimy! Ani jednej chwili odkąd się
zaręczyliśmy, nie spędziliśmy w spokoju i miłej atmosferze. No kurwa, no! Od
dwóch miesięcy nigdzie razem nie byliśmy. Nawet śpimy osobno – powiedziałam i
rzuciłam się na kanapę, a obok mnie usiadł Horan. Przytulił mnie do siebie i
otarł łzę z policzka.
- Na pewno wszystko będzie dobrze! Może po prostu potrzebna
wam jakaś motywacja? Idźcie do kina, zaproś go – powiedział a ja oparłam głowę
na jego ramieniu.
- Jak mam go wyciągnąć do kina, skoro on cały swój wolny
czas spędza z Kate? – powiedziałam przeciągle i zakryłam usta ręką. Że też ja
byłam taka głupia! Wstałam szybko z kanapy i spojrzałam na Nialla. – Louis
zakochał się w Kate.
- Gdybym miał co wypluć, to bym pewnie teraz to zrobił! Co
ty pierdolisz?! – krzyknął Niall i również się podniósł.
- Nie wydaje ci się to dziwne, że spędza z nią 69 godzin na
dobę? Że ciągle o niej mówi i gdzieś ją zaprasza? Pomyśl, bro!
- No możesz mieć rację, ale… - zaczął jednak mu przerwałam.
Wiedziałam, że to prawda, ale musiałam to jeszcze udowodnić Niallowi. Poczułam
jak moje serce rozpada się na tysiąc kawałeczków. Po mojej twarzy poleciało
parę łez, które szybko otarł dłonią Horan. Znów wziął mnie w objęcia, a ja
schowałam twarz w jego szyi.
- Udowodnię ci, że Louis to fałszywa świnia. Za 5 minut na
dole, ok? – zapytałam, jednak nie czekałam na jego reakcje, tylko rzuciłam się
do góry. Szybko się przebrałam
i z powrotem zeszłam na dół.
- Gdzie ty chcesz iść? – zapytał blondyn, gdy wypchnęłam go
z domu i zamknęłam za sobą drzwi.
- Odpalaj auto. Będziemy ich śledzić – powiedziałam chłodno
i wsiedliśmy do jego czarnego jeepa.
*Godzinę później*
Cholera, gdzieś muszą być w tym centrum! Szukamy ich i
szukamy…
- Emily, to nie ma żadnego sensu! – powiedział Niall, a ja
walnęłam go w ramię. – Au! I jeszcze mnie bijesz!
- Zamknij się kaczy kuprze! Oni muszą… - powiedziałam gdy
nagle zauważyłam Louisa i Kate siedzących w kawiarni. – Tam są! – wykrzyknęłam
i pociągnęłam go w stronę kawiarni. Ukryliśmy się za kwietnikiem, który stał
tuż obok ich stolika.
- Zachowujemy się jak kretyni! – wyszeptał Niall, a ja
uciszyłam go gestem ręki.
- Ładnie dzisiaj wyglądasz – usłyszeliśmy głos Louisa i
lekko wychyliliśmy się, żeby zobaczyć co oni robią.
- Dzięki, ale chyba powinnam zrzucić parę kilo! Lato idzie,
a ja tak wyglądam – powiedziała Kate, a ja poczułam jak wzbiera we mnie złość.
- Zgłupiałaś?! Masz genialną figurę! Chciałbym, żeby moja
dziewczyna taką miała! – usłyszałam Louisa i zatkałam usta ręką.
- Niall? Jezus Maria… jestem gruba tak!? O mój boże, jestem
pasztetem! – wyszeptałam i spojrzałam na swoje nogi. No są szczupłe, ale… co
jeśli są tak grube, że wydaje mi się, że są chude?!
- Emily, ogarnij się! – wyszeptał blondyn i potrząsnął mną
lekko. – Masz świetną figurę. Jesteś szczupła, masz zgrabne ciało. I seksowny
tyłek – powiedział i przygryzł lekko wargę. Spojrzałam na niego krzywo, a on
potrząsnął głową. WTF. Nagle poczułam rękę na moim ramieniu. Odwróciłam się i
ujrzałam Zayna ze zdziwioną miną.
- Ee… co wy tutaj robicie? – zapytał, a ja pociągnęłam go do
siebie.
- Jak to co… sprawdzamy te kwiatki. Zatrudniliśmy się z
Niallem w organizacji „Pomóż zieleni” a teraz musimy wyrwać chwasty –
powiedziałam z pełną powagą, a Horan wybuchnął śmiechem, jednak szybko się
uspokoił, żeby nas nie wydać.
- Jasne… to ja lecę. Pa kocie! I ty Niall… asparagus! –
powiedział Malik i pocałował mnie w policzek, po czym oddalił się od nas.
Spojrzałam na Louisa i Kate, którzy się z czegoś śmiali i właśnie wychodzili z
kawiarni.
- AVADA KEDAVRA – krzyknęłam w stronę Lou i odwróciłam się
na pięcie, wychodząc z centrum handlowego. Zaraz za mną przybiegł Niall i
złapał mnie pod rękę.
- Bo wszystkie dzieci nasze są! Emily, Kasia, Małgosia,
Niaaaaall! – zaczął śpiewać chłopak, a ja zaśmiałam się cicho. – Nie bądź
smutna! Co robi Jezus na rondzie? Nawraca!
- Błagam cię Niall, dość bólu na dziś! – powiedziałam, ze
śmiechem i wsiedliśmy do auta, odjeżdżając. Nie wierze. Mój narzeczony zakochał
się w mojej najlepszej przyjaciółce.
*3 godziny później*
No więc krótko mówiąc: spakowałam swoje walizki i z pomocą
Nialla wróciłam do mojego mieszkania. Harry lekko zdziwiony, pomógł mi się
rozpakować. Potem wszystko mu wyjaśniłam i był delikatnie mówiąc, wkurzony.
Wróciłam do domu 1D i siedziałam na kanapie w salonie, czekając na powrót Kate
i Louisa. Otarłam łzy z policzka i wyłączyłam telewizor.
- Koniec tego! – wykrzyczał zbiegający z góry Niall. A temu
co? – Nie będziesz mi tu ryczeć w tym stosie chusteczek! Zabraniam ci!
- Ogarnij się, błagam…
- Nie, nie ogarnę! Idziemy dzisiaj na imprezę, jasne? Nie
przyjmuje odmowy!
- Zmniejsz dawkę człowieku.
- Ha ha ha ha! Nie! – powiedział i zaczął biegać w kółko. –
Louis i Kate zaraz będą. Widziałem jak Lou parkuje. A tak po za tym to przyjadę
po ciebie o 20:00 ok? – powiedział i nie czekając na moją odpowiedź w
podskokach poleciał do swojego pokoju. OK, TO BYŁO DZIWNE. Poprawiłam włosy,
gdy do domu wszedł Louis i Kate. Nie zauważyli mnie, bo skuliłam się na
kanapie, żeby mnie nie widzieli. Tak wiem, mądra ja. Udali się na górę, a ja
usiadłam normalnie. Już wiem, co mu powiem: „Louis. Odchodzę. Zabieram dzieci.”
Nie czekajcie… nie mamy dzieci. Ok, wiem: „Louis. Odchodzę. Zabieram moje
pluszaki.” Tak lepiej! Po 5 minutach z góry zbiegł Tommo i stanął przede mną
zdumiony.
- Gdzie są twoje wszystkie rzeczy? – zapytał i spojrzał mi w
oczy. Wstałam z kanapy i uśmiechnęłam się smutno.
- U mnie w mieszkaniu – powiedziałam ze spokojem i ruszyłam
w stronę wyjścia. Poczułam silną dłoń Louisa na swoim ramieniu i odwróciłam
się.
- Dlaczego!? Nie rób tego – wyszeptał i przysunął mnie do
siebie. Odepchnęłam go.
- Może dla tego, że kochasz się w Kate! Myślisz, że nie
wiem? Przecież nie jestem ślepa, widzę jak na nią patrzysz! – wykrzyczałam, a
Louis zrobił zmieszaną minę. – Czyli to jednak prawda?
- Tak… ale do ciebie też coś czuję, po prostu Kate… jest
wspaniała – wyszeptał, a ja poczułam łzy w moich oczach. Podeszłam do niego i
otworzyłam jego dłoń. Położyłam na niej pierścionek zaręczynowy, który jeszcze
2 miesiące temu, miał być symbolem naszej miłości. Louis spojrzał to na mnie,
to na pierścionek. – Nie, proszę, nie zostawiaj mnie.
- Myślę, że ten pierścionek nie powinien należeć do mnie – odpowiedziałam
i zamknęłam jego dłoń, po czym opuściłam dom. Wsiadłam to taksówki, którą
zamówiłam wcześniej i udałam się do swojego mieszkania, gdzie czekał już Harry.
- I co? – zapytał na wejściu, a ja usiadłam na krześle w
kuchni.
- Nic. Oddałam mu pierścionek i tyle.
- Czyli jednak kocha się w Kate? No co za frajer niewyżyty!
– powiedział a ja zaczęłam się śmiać. Spojrzałam na zegarek i wstałam.
- Idę się szykować, bo o 20:00 jadę z Niallem do klubu.
Musze się najebać – powiedziałam, a Harold zaśmiał się i mnie przytulił.
Poszłam do swojego pokoju i zdecydowałam, że dziś muszę kogoś wyrwać. I
zapomnieć o Louisie.
*Oczami Nialla*
Stałem przed lustrem w moim pokoju i zastanawiałem się w co
się ubrać. W końcu zdecydowałem się i po chwili byłem już gotowy.
Poprawiłem włosy, gdy do pokoju wpadła Kate.
- Wybierasz się gdzieś? – zapytała, a ja pokiwałem głową. –
A gdzie i z kim jeśli można wiedzieć?
- Z Emily do klubu. Mój znajomy robi tam imprezę urodzinową
– powiedziałem chłodno i wyminąłem jej sylwetkę, by wziąć swój telefon z półki.
- Dlaczego ja nie mogę z tobą iść? – zapytała lekko oburzona
i uwiesiła mi się na ramieniu. Odsunąłem się od niej i spojrzałem na nią
gniewnie. Louis zakochał się w niej i dał odejść Emily. A ona nawet nie
zainteresowała się swoją przyjaciółką, tylko lata z nim wszędzie. To nie jej
wina, ale… czuję się zdradzony. Przez najlepszego kumpla. I przez dziewczynę,
która nie robi nic z tym, aby spędzić ze mną trochę czasu, a nie z Lou. Teraz
moja kolej.
- Zapytaj się Louisa, o co chodzi. Pewnie nie wiesz, ale Ems
się wyprowadziła i zerwała zaręczyny – powiedziałem i zacząłem schodzić na dół,
a za mną poszła Kate.
- Co?! A co ona znowu wymyśliła!? Znowu jej odbija i mu
łamie serce, głupia, no – powiedziała z wyrzutem, a ja stanąłem i odwróciłem
się w jej stronę.
- Nie nazywaj jej głupią, nie życzę sobie. Akurat w tej
sprawie, całe wina leży po stronie twojego ukochanego Louisa – powiedziałem, a
raczej wysyczałem i otworzyłem drzwi, przed którymi akurat stał Lou. – Witamy
pana pajaca!
- Odwal się jasne? Serce nie sługa – powiedział i spojrzał
na Kate.
- Pięść też nie – powiedziałem i z całej siły uderzyłem go w
twarz. Louis upadł na ziemię, a do niego podbiegła Kate. – To za Emily. Kolejny
raz ją skrzywdziłeś. Na więcej ci nie pozwolę.
- Zgłupiałeś!? – krzyknęła Kate i zaczęła ścierać krew z
nosa Tomlinsona. Poprawiłem bluzę i trzaskając drzwiami opuściłem dom. Dobra,
możecie myśleć, że przesadziłem, ale myślę, że w mojej sytuacji zrobilibyście
to samo! Wsiadłem do auta i pojechałem prosto pod dom Ems. Wysiadłem i starałem
się opanować moje emocje, jednak kurde, się nie da! Zadzwoniłem do drzwi i w progu ujrzałem Emily która wyglądała naprawdę wspaniale.
- Cześć Nialler. Jedziemy? – zapytała i poszła przede mnie,
nie czekając na moją odpowiedź. Spojrzałem na jej biodra, które kołysały się
ubrane w skąpe spodenki. Ona jest wulkanem seksu. Nie mam pojęcia jak Louis
mógł ją zostawić. – Ej stary, czuję twój wzrok na swoim tyle. – usłyszałem głos
mojej przyjaciółki i poczułem jak moje policzki się rumienią. Wsiadłem do auta
i odjechaliśmy.
- No przepraszam, ale jestem w depresji. Moja dziewczyna
zabrała ci chłopaka. Not nice – powiedziałem i spojrzałem kątem oka na Emily,
która była blada jak papier.
- Trudno, mam go w dupie. Nie powinno się wchodzić do tej
samej rzeki dwa razy, a ja do rzeki Tomlinson weszłam już jakieś 69 razy. I
więcej nie wejdę – powiedziała i otarła samotną łzę spływającą z jej policzka.
Uśmiechnąłem się do niej szeroko i wydałem z siebie dźwięk zadowolenia. – A
teraz będzie impreza życia! Bitches!
- A jak, Horan zawsze wie kiedy jest dobra biba! –
powiedziałem i akurat podjechaliśmy pod klub, w którym mój przyjaciel miał
urodziny. Wysiedliśmy i okrążył nas tłum paparazzi.
- Czy jesteś jego nową dziewczyną? – padło pierwsze pytanie,
a ja otoczyłem Emily ramieniem, aby móc wyprowadzić ją z tłumu fleszy.
- Co z Kate, Niall? Zostawiłeś ją? – padło kolejne pytanie i
kolejne błyski. W pewnym momencie Emily przystanęła i odwróciła się.
- Kate Johnson jest nadal dziewczyną Niallera. Aktualnie
jest chora i nie mogła wybrać się na tą imprezę. A ja zgodziłam się mu
towarzyszyć, bo jest moim najlepszym przyjacielem. – wyrecytowała ze złością
wprost do kamery i do kilku mikrofonów. No tak, jutro będzie to w porannych
wiadomościach. Pociągnęła mnie za sobą i weszliśmy do klubu.
- Dzięki Ems. Uratowałaś sytuacje.
- Nie ma sprawy. To nie ludzie. To hieny! – powiedziała zła
i spojrzała na mnie. – Parkiet jest dziś nasz?
- Wiadomo! – powiedziałem i poszliśmy zatańczyć w międzyczasie
witając się z moim przyjacielem. No cóż… imprezę czas zacząć!
*Północ, oczami
Emily*
Nie ma tego złegoooo, co by nie wyszłooo na złegoooo, a oni
razem ten tegooo i tak powstałeś ty kolegoooo. Tak, jestem pijana. Siedziałam
właśnie przy stoliku, pijąc kolejny kieliszek wódki, gdy zobaczyłam znajomą mi
postać idącą w moim kierunku. Czekaj jak on miał na imię… Joe… Jeremy… John…
Jarosław… ah już wiem! Justin!
- Cześć Justin, co ty tu robisz, nie powinieneś koncertować?
Tak w ogóle to jestem belieber i cię kocham. Mam psa co się nazywa Bieber, na
twoją cześć, ale on sika mi na kwiatki w domu, mam nadzieję, że ty tego nie
robisz – zaczęłam mówić jak najęta a Justin zaczął się śmiać. Usiadł obok mnie
i odsunął mój kieliszek.
- Nie sikam po kwiatkach, chyba że przez sen. Miło mi
spotkać taką śliczną belieber. Jesteś Emily, prawda? Niall wspominał mi o tobie
– powiedział JB i otoczył mnie ramieniem. Był nawalony w trzy dupy.
- Sikasz przez sen? To się leczy u dentysty chyba. Oh,
zawstydzasz mnie! Niall? Jaki Niall? A! Ten… Malik? – zapytałam i spojrzałam na
chłopaka.
- Malik… tak, chyba Malik. – uśmiechnął się do mnie i
wyciągnął telefon wolną ręką. – Kurde, muszę już iść. Miło było się spotkać
shawty. Wpadnij na mój koncert kiedyś! – powiedział na odchodne i pocałował
mnie w policzek, po czym razem ze swoim
ochroniarzem opuścił klub.
- Żegnaj białogłowy, niech noc cię niesie przez otchłań wody
toaletowej! – krzyknęłam za nim i wstałam od stolika. Chwiejnym krokiem
ruszyłam na parkiet, jednak zatrzymał mnie Mike. Wait. Mike?! – Co ty tu robisz
kolego?
- Słuchaj, chcę ci coś pokazać…
- Nie chcę oglądać twojego penisa – wymamrotałam, a Mike
zrobił sobie facepalma.
- Wtf, nie o to mi chodziło! Dziś poszedłem do waszego domu,
żeby przeprosić Kate no i pukałem, ale mi nikt nie otworzył więc nacisnąłem
klamkę i zobaczyłem to… - powiedział i pokazał mi zdjęcie. Przedstawiało ono
Kate i Louisa stojących w salonie i całujących się. CO KURWA?! – Mogę jedynie
dodać, że zaraz po tym, Kate uciekła na górę a ja poszedłem stamtąd.
- Pewnie Louis się na nią rzucił… - powiedziałam i
spojrzałam jeszcze raz na to zdjęcie. – Wyślij mi je. – Mike pokiwał głową i po
chwili znajdowało się ono na moim telefonie.
- Też mi się tak wydaję, bo to on ją trzymał za policzki.
Ale bądź co bądź… oddała pocałunek – powiedział i poszedł sobie zostawiając
mnie z natłokiem myśli. W tłumie znalazłam Nialla. Złapałam go za rękaw, a on
odwrócił się z ogromnym uśmiechem. Fuck.
*Oczami Nialla*
- Siemka Ems, szukałem cię wszędzie! – powiedziałem i odstawiłem
szklankę z sokiem na blat. Dziś postanowiłem nie pić, w końcu byłem autem. –
Zatańczymy?
- Jasne – wyszeptała i lekko chwiejnym krokiem udała się na
parkiet. Objąłem ją w pasie i akurat poleciała wolna piosenka. Oparła głowę na
moim ramieniu i westchnęła cicho.
- Pogódź się z Kate. Jak najszybciej. – usłyszałem jej szept
i odsunąłem się kawałek by zobaczyć jej twarz. – Póki jest jeszcze czas.
- O co ci chodzi Ems?
- Po prostu weź ją do kina. Jutro. Okay?
- Okay – powiedziałem lekko zdziwiony i przyjrzałem jej się
uważniej. Płakała.
- Zabierz mnie do domu Niall – wyszeptała, a ja pokiwałem
głową. Pożegnaliśmy się z jeszcze ze znajomymi i wsiedliśmy do auta. Jest wiele
rzeczy które mnie ranią. Ale najbardziej mnie boli serce, gdy Emily płaczę.
Cholernie boli.
*Rano, oczami Emily*
Moja głowa. Ból. Umieram. Help. Wyszłam z mojego łóżka, w
którym nawet nie wiem jak się znalazłam. Jestem w koszulce Nialla. Wtf,
przecież to nie mój kolor! Poczłapałam się umyć i ogarnąć. Po godzinie, byłam
już świeża i ubrana.
Przeprałam koszulkę Niallera w rękach i wysuszyłam suszarką. Weszłam do kuchni,
gdzie stał Horan w ciuchach Harrego. Albo ja jestem nawalona, albo wszystko
jest na odwrót.
- Siemano śliczna – powiedział Niall i pocałował mnie w
policzek, po czym poprawił włosy. – Za 30 minut umówiłem się z Kate, tak jak mi
radziłaś.
- Tak? Super – jak kurwa radziłam, jak ja nic nie pamiętam?!
Oprócz… zdjęcia. Poczułam złość i smutek, jednak szybko uśmiechnęłam się dla
niepoznaki. – Baw się dobrze.
- A ty… pogodzisz się z Kate?
- Nie, przepraszam, ale z własnych osobistych względów, nie.
– wyszeptałam i wręczyłam mu koszulkę. Niall uśmiechnął się smutno i wyszedł z
domu. No przecież mu nie powiem: „Nie pogodzę się z nią, bo ona i Louis się
całowali. A co słychać u babci?” On ją za bardzo kocha. Ona jego też. Tak
myślę. Chciałam zjeść śniadanie gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i w
progu zobaczyłam Louisa.
- Skąd wiesz, że ja i Kate się całowaliśmy? – zapytał, a ja
spojrzałam na niego pytająco. – Wczoraj mi napisałaś to w esemesie. – yupi!
Kolejna rzecz, którą mogę dopisać do listy: „Rzeczy, których kurczęta
zapomniałam.”
- Słyszałam jak się w nią wessałeś – powiedziałam złośliwie
i poprawiłam włosy. – Powiedz mi tylko jedno. Ty zacząłeś ten pocałunek czy
ona?
- Ja – odpowiedział cicho, a ja wypuściłam powietrze z ust.
Przynajmniej wiem, że nic do niego nie czuję. Chociaż pocałunek oddała.
- Słuchaj mnie uważnie. Nie zbliżaj się do Kate, rozumiesz?
Nie podrywaj jej, nie wykorzystuj tego, że jej związek z Niallem wisi na
włosku. Oni się kochają. I nie możesz im tego zabrać. Jasne? – powiedziałam
złowrogo, a Louis posłał mi złowieszcze spojrzenie.
- Pieprz się. – powiedział, a ja parsknęłam śmiechem.
- Taki mam zamiar. Po nieudanym seksie z tobą, muszę
wreszcie znaleźć kogoś, kto serio zna się w te klocki. – powiedziałam złośliwie
i zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. Dzięki temu zrozumiałam dwie rzeczy: a)
Nie będę rozmawiać z Kate. Boli mnie ta cała sytuacja. b) Potrzebuje seksu.
Teraz, zaraz.
- Emily! Chodź na chwilę! – usłyszałam krzyk Harrego i
powędrowałam do jego pokoju. – Zobacz! Jesteś w całym Internecie! I na
okładkach: „Timesa” „New Yorks” „Vouge” i paru mniejszych! – powiedział, a ja
wytrzeszczyłam oczy. Wszędzie było moje zdjęcie i Justina Biebera, który całuje
mnie czule w policzek, a ja mam banana na twarzy. WTF, Justin!? Mój idol?! –
Masz z nim romans od 7 miesięcy, tak piszę „Times”. „Vouge” piszę, że nie długo
się ujawnicie, a „New Yorks”, że jesteście najpopularniejszą parą show biznesu.
No świetnie, czemu nie mówiłaś, że go znasz?! – powiedział z wyrzutem Harry, a
ja spojrzałam na niego jak na niedorozwoja. Po chwili dostałam sms od Zayna: „Gratulacje! Jemily już robi furorę na rynku!
Kocie, ale sobie sztukę wyrwałaś, aha! :) xxxx” Potem pojawił się sms od
Liama i Dani: „ Haha, Ems, kiedy ślub? Z
Daniele chętnie wpadniemy, hahaha!” No kretyni, no! Zaczęłam się śmiać, gdy
zadzwonił mój telefon. To Niall.
- Ej kupiliśmy „Timesa” a tu ty i Justin! No spuścić cię na
moment z oka! – powiedział, a ja usłyszałam śmiech Kate.
- Odczep się! – powiedziałam, ze śmiechem i rozłączyłam się.
Spojrzałam na Harrego i obydwoje wybuchliśmy śmiechem. Bądź co bądź… jestem
teraz sławna! Emily Sparks, wraca na szczyt!
Od autorki: Siemaneeeeeczko! Kurczę, w czwartek miałyśmy ostatni dzień egzaminu i jestem wykończona! Szkoda gadać, haha. Rozdział jak widzicie ujawnia prawdę. I od razu wyjaśniam: to nie jest tak, że Louis teraz zakochał się w Kate. Tak naprawdę od samego początku coś do niej czuł, a dopiero teraz zrozumiał co. Proszę nie hejtować Louisa.... NEXT JOKE PLEASE, HEJT, HEJT, HEJT. Potato gonna potato, więc siedem wam! ~ Maddie :) xx
Limit=25 komentarzy