Powiem wam szczerze, że siedzenie samotnie w domu z
Louisem jest co najmniej nie komfortowe. Czuję się jakaś taka… obserwowana.
Tommo ciągle chce coś zrobić, tylko nie wiem co.
- Słuchaj Emily… nie chciałabyś… no wiesz… pójdziesz do sklepu może? – zapytał Louis, a ja spojrzałam na niego krzywo.
- Słuchaj Emily… nie chciałabyś… no wiesz… pójdziesz do sklepu może? – zapytał Louis, a ja spojrzałam na niego krzywo.
- Słuchaj Tomlinson, nie wiem o co ci chodzi, ale
zaczynasz mnie powoli denerwować – powiedziałam i złapałam za portfel, po czym
wyszłam z domu trzaskając drzwiami. O co mu do cholery zielonej chodzi, co!? Zachowuje
się jak jakiś indyk bez, kurde … agrh przez niego zostałam pozbawiona mocy
sucharów! FUCK! Weszłam do Tesco i załapałam za koszyk. Zaczęłam wrzucać pełno
żelek gdy poczułam jak ktoś mnie szturcha. Odwróciłam się i przed sobą
ujrzałam…
- Mike!? Co ty tu robisz powalony zboczeńcu?! –
krzyknęłam na cały sklep, a wszyscy zwrócili wzrok na mnie. – Ee… wiecie
państwo, to taka jego ksywka. Moja to „sucharowa panna” – powiedziałam, a
ludzie spojrzeli na mnie krzywo i
wrócili do kupowania.
- Wyszedłem z więzienia za dobre sprawowanie – powiedział
i uśmiechnął się do mnie delikatnie. Zmienił się. Teraz miał trochę dłuższe
włosy, zaczesane na bok. Był umięśniony. No i nie wyglądał na takiego pojebańca z ZOO jak wcześniej.
- Mam nadzieję, że spadło ci mydło, jak brałeś prysznic z
innymi – powiedziałam i uśmiechnęłam się złośliwie w jego stronę. Chciałam odejść,
jednak złapał mnie za rękę.
- Słuchaj Emily. Chcę cię przeprosić za wszystko. Nigdy
nie chciałem cię porywać ani nic. Byłem zakochany w Kate, ale to minęło. Miałem
wizyty u psychologa i teraz jestem normalny. Jak ty – powiedział, a ja podrapałam
się po głowie. Wierzyć mu czy nie?
- Jak ja? No to nie za bardzo normalny – powiedziałam i
oboje się zaśmialiśmy. – Mike, doceniam to, że nie jesteś już zboczeńcem, który
jeździ na niewidzialnych patatarożcach, ale to dziwna sytuacja. Teraz muszę lecieć, ale jeśli kiedyś się spotkamy, to
pogadamy dłużej – powiedziałam i zapłaciłam za zakupy, po czym opuściłam sklep.
To było powaloooone! Postanowiłam nie mówić o tym Lou, bo będzie zły. Szybkim krokiem udałam się do domu.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Louisa wiercącego dziurę w ścianie.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale co ty do ciemnej
dżumy, robisz co?! – zapytałam i odstawiłam zakupy na stół w kuchni.
- Jesteś na mnie zła, więc na przeprosiny chciałem
zamontować wieszak na twoją kurtkę na wiosnę, mówiłaś, że nie masz gdzie jej
powiesić – powiedział, a ja parsknęłam śmiechem. Przytuliłam go mocno i poszłam
rozpakować torbę. – Pójdziemy gdzieś dzisiaj?
- O nie! Dzisiaj to ja będę wpierdzielać żelki, oglądać
„Szkołę uczuć” i ryczeć jak Harry gdy dowiedział się, że Mikołaj nie istnieje –
zakomunikowałam i rzuciłam się na kanapę.
- No proszę cię, ja muszę z tobą pogadać!
- No przecież rozmawiamy!
- Ale inaczej… chcę o czymś pogadać – powiedział i
pocałował mnie w policzek. Westchnęłam ciężko i pokiwałam głową. – Dziękuję! Kocham
cię! Bądź gotowa o 19 okay?
- Okay, ale pamiętaj, że wisisz mi wieczór z filmem! –
krzyknęłam jeszcze za nim, gdy wybiegał z domu. Czubek. Złapałam za telefon i wykręciłam
numer Kate. Po dwóch sygnałach odebrała.
- Siemka, jak tam w Irlandii? Jesteś już częścią rodziny,
czy musiałaś się im oddać? – zapytałam, a po drugiej stronie usłyszałam śmiech.
- Jest okay, całkiem dobrze się tu czuje. Musze ci coś
powiedzieć ważnego … - zaczęła, a ja poczułam się jak w Modzie na Sukces, odcinek
4567 gdy Brook oznajmia Ridżowi, że zdradziła go z jego
ciotecznym wujkiem od strony jego brata, który wyszedł za
jego kuzynkę. Wait, what? Za dużo żelek, zdecydowanie. – Ja i Niall …
zrobiliśmy to.
- To.. to znaczy co? Zgwałciliście kurczaka?
- Nie! No wiesz co…
- Zabiliście jego rodziców i zjedliście ich w sosie
musztardowym?
- Nie!
- No to może uprawialiście seks grupowy z drzewem i
paczką marchewek?
- Nie! Uprawialiśmy…
- Ziemniaki?
- Nie, Emily!
- Zioło … to co wy jednak w Holandii jesteście?! –
wykrzyczałam do słuchawki rozbawiona całą tą sytuacją.
- Przespaliśmy się – powiedziała Kate szeptem, a ja
wzdrygnęłam się.
- Że co!? Przecież byliście tacy dumni, że czekacie do
ślubu… a może wzięliście już ślub!? No świetnie i mnie na nim nie było! Foch Forever
– powiedziałam, a Kate westchnęła.
- No mieliśmy czekać do ślubu, ale jakoś tak wyszło…
jesteś zła?
- Raczej zdziwiona. Zresztą to nie moje życie –
powiedziałam i zrobiło mi się przykro. Może dla tego, że zdałam sobie sprawę,
że … ich związek przechodzi na następny etap. Że wezmą ślub, wyprowadzą się do
Irlandii, bo przecież Niall tak bardzo tego chcę, a ja zostanę tu sama. - Samej jest mi trochę głupio. No wiesz, miało
być tak cudownie jak zaczekamy do ślubu, ale teraz też było – powiedziała i
zachichotała.
- Cieszę się, że masz to już za sobą. Pierwsze penisy za
płoty – powiedziałam, a Kate wybuchnęła śmiechem. Otarłam łzę w policzka i westchnęłam.
- Przepraszam, ja muszę lecieć. Jutro będziemy z
powrotem! Do
zobaczenia! – powiedziała i rozłączyła się, a ja oparłam
się o poduszkę. Te dzieci tak szybko rosną! Teraz się seksią, potem ślub, dzieci,
kot, pies, dom, auto i hulaj duszo piekła nie ma! Przymknęłam oczy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*Jakiś czas później*
Obudziłam się wyspana i spojrzałam na zegarek.
- 18:30!? Że co kurwa?! Znowu spóźniona w dupę węża! – wykrzyknęłam
i rzuciłam się do pokoju Louisa gdzie było parę moich rzeczy. Na dworze robiło
się co raz cieplej, więc postanowiłam ubrać się w to. Ubrałam jeszcze na to kurtkę i zeszłam na dół
gdzie czekał już Louis … w garniturze. Da fak?
- Cześć piękna. Idziemy? – zapytał chłopak i pocałował
mnie w usta. Uśmiechnęłam się do niego i złapałam za rękę, a po chwili siedzieliśmy
już w samochodzie.
- Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy? – zapytałam, a
Louis uśmiechnął się szeroko.
- Nie powiem, niespodzianka – po 20 minutach jazdy
byliśmy już na miejscu. Lou wyciągnął jakąś czarną opaskę i zawiązał mi ją na oczy.
- Co ty robisz?! Chcesz mnie zgwałcić, a potem sprzedać
na czarnym rynku!? – wykrzyczałam, a Louis nic nie odpowiedział tylko zaczął się
śmiać. Pomógł mi wyjść z samochodu i złapał mnie za rękę. Po kilku minutach drogi, wreszcie stanęliśmy w miejscu. I
dobrze, nogi mi do dupy wchodzą.
- Już jesteśmy, możesz zdjąć opaskę – wyszeptał mi wprost
do ucha, a ja posłusznie wykonałam czynność. I zaparło mi dech w piersiach. Znajdowaliśmy
się teraz na plaży, która otaczała jezioro. Nie daleko brzegu rozłożony był
koc, na którym stał kosz piknikowy, świeczki i przenośne radio. Wszędzie
porozrzucane były płatki róż.
- Louis… to jest piękne – wyszeptałam, a brunet
zaprowadził mnie na koc. Usiedliśmy i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Nie tak piękne jak ty – odpowiedział, a ja nie
potrafiłam opanować śmiechu. – Z czego się cieszysz?
- Po prostu, nie lubię takich poważnych sytuacji –
powiedziałam i uśmiechnęłam się szczerze do niego. Tommo rozpakował koszyk i
przed nami stał teraz talerz kanapek, szampan i truskawki. – Skąd ty wziąłeś
truskawki w lutym? Masz jakąś nielegalną hodowle?
- Nie! – powiedział ze śmiechem i zjedliśmy po kanapce. –
Moja tajemnica i tak ci nie powiem. – odpowiedział i
przyciągnął mnie do siebie. Otoczył mnie ramieniem i włączył radio, po czym
włożył do niego jakąś płytę CD. Usłyszałam pierwsze takty muzyki i przymknęłam oczy.
- You know our love was meant to be. The kind of love that lasts forever –
zaśpiewałam pierwsze wersy piosenki, “Chicago - You're The Inspiration” która należała do jednej z moich ulubionych.
- And I want you here with me.
From tonight until the end of time –dokończył Louis i oparł głowę o moją. Wsłuchiwałam
się w słowa i miałam wrażenie, że ta piosenka jest o nas. W tym momencie nie liczyło się nic więcej. Tylko ja i on.
Ten moment, stanowczo należał do nas. – Zatańczymy?
- Tutaj? – zapytałam i zaśmiałam się. Louis wstał i
wyciągnął dłoń w moją stronę.
- A dlaczego nie? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
Złapałam jego rękę i podniosłam się, przytulając się do niego z całej siły. Zdjęłam
buty i choć piasek był zimny, nie przeszkadzało mi to.
- Wanna
have you near me. I wanna have you hear me sayin'. No one needs you more than I need you – wyśpiewał po cichu
ostatnie wersy piosenki i pocałował mnie namiętnie w usta. Nagle rozbrzmiała
nowa piosenka. Najpiękniejsza na świecie. „Michael Bolton - When a man loves a
woman.”
- Moja ulubiona piosenka… – wyszeptałam i zobaczyłam uśmiechniętego
Louisa.
- Wiem kochanie. – odpowiedział i odsunął się kawałek ode
mnie. Zaczął szukać czegoś po kieszeniach, aż wreszcie znalazł to czego potrzebował.
– Mówiłem ci dziś, że chcę z tobą o czymś porozmawiać tak? Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na
świecie. Kocham cię. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Chcę spędzać z tobą
każdą wolną chwilę. Do końca swoich dni. Więc… - powiedział Louis i ukląkł
przede mną, wyciągając przed siebie małe pudełeczko. – czy ty Emily Sparks,
uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i zostaniesz moją żoną? –
zapytał i wyciągnął z pudełka pierścionek.
„I give you everything
I got. Trying to hold on. To your precious love” śpiewał Michael w tle,
a ja poczułam jak łzy zbierają mi się pod powiekami. Przełknęłam wielką gulę,
która teraz była w moim gardle.
- Tak Louis. Tak – wyszeptałam, a Lou włożył pierścionek na mój palec i wstał z piasku. Rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam namiętnie
w usta, a łzy spływały z mojej twarzy.
- Kocham cię Emily.
– powiedział chłopak i okręcił mnie wokół własnej osi.
- Ja ciebie te kocham Louis – odpowiedziałam, a brunet
złączył nasze usta w pocałunku. Kurwa… dacie wiarę?
*Następnego dnia rano*
Nie mogłam w nocy spać. Wróciliśmy do domu koło 23:00, a
godzinę później Louis już smacznie chrapał. Cholera jasna, nie mogłam zasnąć!
Wszystkiego próbowałam! Ciepłe mleko, spokojna muzyka, opowieści Liama nagrane
w celach usypiających, nic! Zbyt dużo wczoraj się stało. Spojrzałam na
pierścionek na moim palcu i uśmiechnęłam się delikatnie. Wygramoliłam się po
cichu z łóżka i zeszłam na dół w celu zrobienia śniadania. Wyciągnęłam jajka,
pokroiłam cebulę i zabrałam się za robienie jajecznicy, gdy do domu weszli
Niall i Kate. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo na mojej szyi uwiesiła się
brunetka.
- Jak ja się cieszę! Oświadczył się, nareszcie! Pokazuj
pierścionek! – powiedziała i chwyciła moją rękę, na której znajdowała się owa rzecz.
– Jest piękny. Też bym tak chciała!
- Tak, tak, ale możesz mi wyjaśnić … SKĄD TY WIESZ? –
zapytałam nieco zdenerwowana i spojrzałam to na Kate, to na Nialla, który swoją
drogą wyglądał na zamyślonego.
- Louis mi puścił esa wczoraj wieczorem, że się
oświadczył, a ty przyjęłaś. – powiedziała i napiła się wody, która stała na blacie.
Wyłączyłam ogień pod jajecznicą i uśmiechnęłam się chytrze.
- Oh, okay. A jak tam wasze bzykanko? – zapytałam, a Kate
wypluła całą wodę przed siebie. Niall zaczął się śmiać, ja zresztą też. – Czy w nocy też plułaś czymś, if u know what i mean?
- Emily, trochę ogłady! – powiedziała i spojrzała na mnie
zła.
- Czyli loda mu nie robiłaś? Chociaż z tym do ślubu
zaczekajcie! – powiedziałam ze śmiechem i otarłam łzę spływającą z policzka.
- O boże, nie gadam z tobą! – powiedziała z udawaną
złością i poszła na górę z walizką. Spojrzałam na Nialla, rozbawionego tą sytuacją.
- Wyruchałeś mi przyjaciółkę, jak mogłeś!
- Sama chciała!
- Zmusiłeś ją farbowany popaprańcu! Pewnie pokazałeś jej
jakiegoś pornosa – powiedziałam, a Niall zaczął się śmiać. Nagle
się uspokoił i spojrzał na mnie.
- Nie miałabyś ochoty na mały poranny… - zaczął jednak mu
przerwałam.
- Seks? Chętnie, jestem na głodzie – wyszeptałam mu do
ucha i przygryzłam jego płatek. Obleciał go dreszcz i spojrzał na mnie.
- Mrr… - powiedział i oboje wybuchliśmy najgłośniejszym
śmiechem świata. W końcu ogarnęliśmy się
i Niall spojrzał na mnie. –Chodziło mi o jogging.
- A wiesz, że chętnie? Dawno już nie biegałam. To za 30
minut na dole? – zapytałam, a Niall pokiwał głową. Poleciałam na górę i zobaczyłam,
że Louisa już nie ma w łóżku. Pewnie jest u Kate. Szybko ubrałam się w to,
wykonałam poranną toaletę i związałam włosy w kucyk, po czym zeszłam na dół.
Tam czekał już Niall w sportowym stroju (lolz pierwszy raz go widzę w luźnych dresach,
a nie w rurkach) i na mój widok uśmiechnął się. Wyszliśmy z domu i spojrzeliśmy
na siebie.
- Kto ostatni w parku przy ławce na której się
poznaliśmy, stawia temu drugiemu obiad w McDonald’s – powiedział Niall, a ja
pokiwałam głową i uśmiechnęłam się szeroko. – 3…2…1…START! – krzyknął i
ruszyliśmy. Oczywiście ja i moje zajebiste nogi, byliśmy pierwsi, a Niall z
zadyszką jak 100 latek bo ostrym seksie przybiegł zaraz za mną i oparł się o
ławkę.
- Sam chciałeś indyku! – krzyknęłam w jego stronę i wystawiłam
język. Horan parsknął śmiechem i westchnął głęboko.
- No to tak jak obiecałem… zapraszam! – powiedział i po
kilku minutach byliśmy już pod MD. Stanęliśmy przed kasą i spojrzałam na menu.
– To co dla ciebie?
- Dla mnie sałatka z sosem winegret i duża pepsi. A ty? –
zapytałam, a po chwili zorientowałam się, że to pytanie było błędem.
Nialler odchrząknął i poprawił bluzę.
- A więc: duże frytki, nugetsy, hamburger z podwójnym
mięsem, cheeseburger z podwójnym serem, happy meal powiększony o zestaw kurczaczków,
dużą colę i sernik z wiśniami. Aha! I do zestawu happy meal poproszę tego
fajnego pieska zabawkę co tak śmiesznie główką rusza… wie pani… ten taki… bum,
bum, bum … on tak rusza… tak kiwa się…- powiedział Niall i wybuchnęłam
śmiechem. Sprzedawczyni patrzyła na blondyna z przerażonym wzrokiem, a ja
śmiałam się co raz bardziej.
- Ale proszę pana … zestaw happy meal z zabawką jest do
12 lat… - wyszeptała przerażona, a ja oparłam się o blat i próbowałam przestać się
śmiać.
- Słucham?! Do 12 lat?!
A pani myśli, że ile ja mam? 13! Ha! Tego się pani nie spodziewała,
prawda? – powiedział, a ja znów wybuchnęłam śmiechem. Ekspedientka już nic nie
mówiąc, wystawiła rachunek i Nialler posłusznie zapłacił. Po chwili przyszło
nasze jedzenie. Z małą pomocą jakiegoś pana, zanieśliśmy nasze jedzenie do
stolika. Zjadłam trochę sałatki i patrzyłam z ogromnym uśmiechem jak Niall wpierdziela
burgera. Jezus Maria, ten to ma napęd!
- I jak się czujesz jako narzeczona? – zapytał blondyn,
gdy wreszcie wcisnął to tłuste świństwo.
- Szczerze? – zapytałam, a Niall uśmiechnął się w moją
stronę.
- Ze mną zawsze.
- Czuję się trochę… uwiązana. To nie jest tak, że ja nie
kocham Lou – bo kocham. Ale… zawsze byłam wolna, mogłam robić co chcę. A teraz…
no cóż, nie mogę – powiedziałam, a chłopak pokiwał głową ze zrozumieniem. Nagle do stolika podeszło kilka
dziewczyn, proszących Nialla o autograf. – Może zdjęcie?
- Mogłabyś? – zapytała podekscytowana dziewczyna, a ja
uśmiechnęłam się szeroko i zrobiłam im zdjęcie. Podziękowały i oddaliły się.
- Ah Niall, ty i te twoje fanki. Jesteś pożądany niczym
0,7 na spotkaniu anonimowych alkoholików –powiedziałam, a Horan wybuchnął
śmiechem. Zjadł jedną frytkę i spojrzał na mnie.
- Wracając do sprawy… skoro tak się czujesz, czemu
przyjęłaś te oświadczyny?
- Bo go kocham, to jasne jak słoneczko! A tak w ogóle …
wiesz kogo spotkałam wczoraj w Tesco?
- Nie, kogo? – zapytał i napił się coli.
- Mike – powiedziałam, a Niall wypluł wszystko przed
siebie. Wiecie jak ja kocham patrzeć jak ktoś czymś pluje? #lol
- Co!? Co on tu
robi?! Zrobił ci coś!? Zabiję go! – zaczął wykrzykiwać, a ja spojrzałam
na niego jak na idiotę.
- Nie nic nie zrobił, ogarnij! Przyszedł, przeprosił i
tyle. Spokojnie, bo ci dym z uszu leci, patagłupku. Idziemy się przejść? – zapytałam
a blondyn w odpowiedzi parsknął śmiechem i zjadł ostatnią frytkę. Wstaliśmy od stolika i wyszliśmy na zewnątrz. Swoją
drogą… wtf jak on tak szybko to wszystko zjadł!? Doszliśmy do huśtawek i
usiadłam na jednej, a obok spoczął Horan.
- Chciałbym się oświadczyć Kate – powiedział, a ja
spojrzałam na niego. TAK JAK PRZEWIDYWAŁAM.
- To dobrze – wyszeptałam i zaczęłam się delikatnie
bujać. – Tylko musisz wymyślić coś super. Zgwałć ją tym pierścionkiem.
- Jasne, na pewno tak zrobię! – powiedział ze śmiechem i
spojrzał na mnie. – A ty nie wydajesz się tym faktem ucieszona.
- Nie? To patrz na ten uśmiech! – powiedziałam i
wyszczerzyłam zęby w sztucznym uśmiechu. – Po prostu… wszystko się zmienia i
tyle.
- Widzisz, ja bardzo chciałbym oświadczyć się Katie, ale
boję się, że to za wcześnie. Poczekam z tym jakiś czas.
- I dobrze! Nie warto robić wszystkiego pochopnie.
Musicie pobyć trochę razem i tyle. E… czy to nie Harry tam idzie? – zapytałam
nagle i spojrzałam na szarą postać idącą w naszym kierunku.
- Chyba tak, ale wygląda trochę jak babcia ze straganu
lub jak przemoczony kot – powiedział Nialler a ja zaczęłam się śmiać.
- No dzięki, słyszałem to! Wiecie skąd wracam? – zapytał
lekko oburzony Harry, a my z Niallem spojrzeliśmy na siebie znacząco. Czas na nasz
standardowy żart – wytrącenie przyjaciół z równowagi.
- U fryzjera by w końcu zrobili ci coś z tym baranem na
głowie? – zapytał Niall, a ja nakryłam usta ręką.
- Nie, byłem…
- U rolnika by dowiedzieć się jak to się stało, że jesteś
takim kapuścianym głąbem? – powiedziałam, a Niall parsknął śmiechem.
- Nie! I… wtf? Byłem u…
- U rzeźnika zapytać się dlaczego twoja była dziewczyna
jest takim pasztetem?
- Nie! Do cholery! Byłem u Louisa i powiedział mi, że
oświadczył się Kate! Dacie wiarę?- zapytał Harry, a my z Niallem spojrzeliśmy
na siebie i wybuchliśmy śmiechem.
- A nie czasem Emily? – zapytał blondyn i spojrzał na
przyjaciela.
- A ty wiesz, że możesz mieć rację? – powiedział loczek,
a ja poklepałam go po plecach i ruszyliśmy w stronę domu. Harry poszedł do mojego
mieszkania gdzie aktualnie mieszkał. Weszłam z Niallem do środka gdzie zastałam
Louisa wpatrującego się w Kate która kroiła pomidory.
- Ee.. Siemka – powiedziałam a Lou nagle podskoczył,
podszedł do mnie i …pogłaskał mnie po ramieniu. Da fak? To jest powitanie
narzeczonego z narzeczoną? Super! Dobrze, że nie poczochrał mnie po głowie i
nie powiedział „dobry piesek”. – Idziemy na górę Lou?
- Mhm, tak – powiedział i uśmiechnął się do Kate, po czym
udałam się razem z nim na górę. Odwróciłam się jeszcze za siebie i zobaczyłam
Nialla posyłającego w moją stronę zdziwione spojrzenie. Weszliśmy do pokoju i
od razu położyliśmy się na łóżku. Tommo złapał na telefon i ciągle pisał
esemesy, a ja leżałam jak ta kłoda. Ja się pytam, co mu odbija!
- Z kim tak piszesz?
- Z Kate! Wiesz, co mi napisała? – zapytał, jednak chyba
nie bardzo interesowała go moja odpowiedź bo wrócił do pisania.
- Kocham cię. – powiedziałam, jednak nie dostałam żadnej
odpowiedzi. On mnie nie słucha!- Mam romans z Niallem, mamy trójkę dzieci, 10
minut temu uprawialiśmy dziki seks w twoim aucie.
- Super kochanie – powiedział wciąż wgapiony w ekran
telefonu. Wstałam zła z łóżka i weszłam do łazienki, po czym wzięłam prysznic,
wysuszyłam włosy i ubrałam się w coś normalnego. Wyszłam z pomieszczenia, jednak on chyba w ogóle nie zauważył mojej
nieobecności. Opuściłam pokój trzaskając przy tym drzwiami i usiadłam na
kanapie w salonie. Z góry zszedł Niall i usiadł obok mnie.
- Co się stało?
- Louis mnie wkurzył. Tak bardzo mnie nie słuchał, że
nawet się nie przejął tym, co powiedziałam czyli, że ja i ty mamy romans i
trójkę dzieci.
- Jezus Maria… mamy trójkę dzieci!? – zapytał Niall i
obydwoje wybuchliśmy śmiechem. Co jak co… ale Louis zachowuje się dość dziwnie.
Nie wiem co jest nie tak… lol!
***
Od autorki: Siemano czekotuby! Urwanie głowy mam, komu je dam! Tak w ogóle to mnie tutaj tak naprawdę nie ma, bo teraz jestem na weselu, ale wszystko przygotowane jest wcześniej. Badum tss *aplikacja werblowa*. W każdym razie jak widzicie Louis i Emily, lub jak wolą shipperzy Lemily, się zaręczyło! Ale moi kochani, najmilsi i w ogóle <69 chyba nie był to dobry pomysł! Dlaczego pytacie? Dla tego, że… shh! Nie powiem! Do zobaczenia w nowym rozdziale kurczaki! Wasza Maddie xxxx Limit = 25 komentarzy :) x
Okejeczka, więc ja znowu w punkcikach, po kolei. ;)
OdpowiedzUsuń1. hahhhahhahaa. Lol. nie ma to jak wygonić przyszłą narzeczoną z domu ;D #onlyLouis. Czyż nie? Hahhahhaa. Okej. Albo sytuacja z Mikiem. "jestem normalny, jak ty" Lol. "jak ja? no to nie za bardzo normalny" hahhaa. rozbrajające!
2. Oświadczyny *.* Też chcę takie mieć! Takie ancjbbsjbsfb. słodkoo. "chcesz mnie zgwałcić i sprzedać na czarnym rynku?!" lool. okej. ;D
3. "A jak tam wasze bzykanko?" LEŻĘ! Albo sytuacja w MD. Jezuuu. jak można tyle wziąć?! Ale dobre, dobre. xD
4. Ciśnięcie dla Hazzy. To mnie chyba najbardziej rozbawiło dzisiaj! "z tym baranem na głowie" hahahhahaha. na serio, dobree. xD
5. Najważniejsze... Zachowanie Louisa! To jest karygodne, co on robi! Najpierw się oświadcza, mówi jak to bardzo kocha, a potem ignoruje! To nie było miłe w stosunku do Emily ;C
no nie wiem, co tu jeszcze napisać. No po prostu świetne! no ja nie wiem, jak można pisać tak genialnie! trzeba być po prostu Wami! Lol. okej, nadużywam tego słowa, no ale.
Moje komentarze są coraz mniej kreatywne :C W sumie ja nie jestem kreatywna, ale staram się. lol, co ja pieprzę.
ale ok.
no po prostu nie wiem co napisać. Rozdział jest genialny, zaskakujący, tajemniczy, zajekurwabisty... no i co jeszcze? nie wiem. chyba to, że ze zniecierpliwieniem czekam na następny. Soł.. czekam na następny:)
Pozdrawiam. ;3
Jak dla mnie jest genialny, ale jak potem pisałaś w notce, że ich zaręczyny to nie był dobry pomysł, po zachowaniu Louisa owszem, ale oni już powinni być razem, wszyscy już powinni mieć ten swój wymarzony happy end, chodzi o to, że w moim odczuciu, za dużo tego gmatwania i kłócenia się, jak wspominałaś wcześniej o Modzie na sukces, odczuwam wrażenie, że to opowiadanie do tego zmierza, że co chwilę będzie nowy kłopot i nigdy nie będzie dobrego końca to się robi pomału nudne.. Przepraszam, że to mówię bo uważam, że mimo wszystko opowiadanie jest bardzo dobre, jedno z lepszych jakie czytam ale jak dla mnie mógłby być wreszcie wymarzony happy end. Proszę nie bierzcie moich słów, do siebie bo to jest tylko i wyłącznie moje zdanie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :) Pozdrawiam ;)
ihateyouimissyouiloveyou.blogspot.com
Mam nadzieję, że pomiędzy tymi dwoma przyłomami będzie dobrze.. :D Najlepszy romans z Niall'em i trójka dzieci. ♥ :D Poza tym rozdział świetny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńLouis zachowuje się jak totalny idiota. Mam nadzieję że się ogarnie. A jak nie to znów straci Emily.
OdpowiedzUsuńTeksty Emily ♥
Nie wiem skąd to bierzesz, ale to jest genialne!
Czekam na następny. I mam nadzieję, że będzie happy end, a nie smutne zakończenie. Chodź trochę kłótni mogłoby jeszcze być, bo jak się przepraszają to jest tak słodko. <3
http://theway-i-feel.blogspot.com/
A ja jak zwykle ćwiczę głupawkę. Soł... Lepiej nie czytaj tego komentarza. Najlepsze było to: ,,– Ja i Niall … zrobiliśmy to.
OdpowiedzUsuń- To.. to znaczy co? Zgwałciliście kurczaka?
- Nie! No wiesz co…
- Zabiliście jego rodziców i zjedliście ich w sosie musztardowym?
- Nie!
- No to może uprawialiście seks grupowy z drzewem i paczką marchewek?
- Nie! Uprawialiśmy…
- Ziemniaki?
- Nie, Emily!
- Zioło … to co wy jednak w Holandii jesteście?! – wykrzyczałam do słuchawki rozbawiona całą tą sytuacją.
- Przespaliśmy się ''
Hahahaha .! Leżę i nie wstaję. Tutaj taki mały komplemencik, a nawet dwa: 1) Jak zaczynałam to czytać, to byłam wściekła na wszystko, a jak skończyłam, to się cały czas brecham. 2) Byłam zła i bez humoru, a brałam się za kolejny rozdział mojego opowiadania, który miał być zabawny. Niestety, wiedziałam, że z takim humorem wyjdzie tragedia, więc weszłam tu, żeby się podnieść na duchu. I wiecie co .? Udało się .!
Okej... Podejrzewam (ale ja mam głupi umysł), że Lou nagle zakochał się w Kate i będzie rozpierducha .! A ja lubię rozpierduchy... Tia. One są spoko. Akcja w Maku... Strasznie zabawna, ale na początku nie skumałam, bo ja mam więcej niż 13 lat, a kupuję HappyMeal bez problemów i to było dziwne, ale i tak się śmiałam jak opętana. Jesteś na weselu. (przynajmniej tak jest w dopisce). Fajnie. Ostatni raz jak byłam na weselu, to trzeźwe zostały 4 osoby. Para młoda, moja mama i ja. Nawet jakiś 14-latek się upił, ale nikt tego nie pamięta, bo wszyscy byli zalani. Ale czemu ja tu gadam o mojej rodzince... Nie ważne. Ogółem to wielkie dzięki za poprawienie humoru. Pozdrawiam, całuję (bez skojarzeń), ściskam itp. Pozdrów ode mnie rodzinkę, chociaż nawet mnie nie znasz, ale nie ważne... Czekam na następny rozdział. ;D
Super! Zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńWow super po prostu kocham ten blog <3 mam nadzieje że pomiędzy Emily i Lou będzie wszystko dobrze ponieważ kibicuje im i naprawdę uważam że do siebie pasują :) wiec mam nadzieje ze wszystko będzie dobrze i czekam na kolejny rozdział ^_^
OdpowiedzUsuńHeei ♥ Sorka, że tym razem późno, ale problemy z netem ;) Ale rozdział *___________* Naaaareeeszcie zaręczyny!! Ale boję się oj boje co Wy tam wymyślicie skoro to nie dobry pomysł :D 'Czas wskaże ...' Eeeej ale kurde co odbija Lou? Czemu się tak chamsko zachował? Luuudzie troszku kultury -.- nooo hahahah xD rozmowa Kate i Ems przez telefon... HAHAHHAHAHAHA XD nie no tak się ryłam jak nigdy !.. Aaaalbo zamówienie Niall'a :D ahhahahaha xD Z tym Happy Meal to mnie rozwaliło! Leżę i nie mam zamiaru wstawać ! xD Kurcze.. dajcie mi następny rozdział bo psychicznie nie wytrzymam.. fizycznie z resztą też xD.. Pamiętajcie, że Was Kocham :*** ♥ I zawsze z Wami będę :* Paaa <3 Pozdrawiam i życzę dobranoc.Pozdrawiam......JA (czyt.):
OdpowiedzUsuńDARIA xx
świetny czekam nexta :))
OdpowiedzUsuńjoł joł, misiaki <33
OdpowiedzUsuńeej, myślałam, że Mike będzie chciał ją zgwałcić na zapleczu jakimś ogórkiem XD + on i dobre sprawowanie? BUAHAHAHAHHAHAH :D
aha, no i jeśli normalny tak jak Ems, to chyba jednak głupi XD
Kiall to już nie dziewice, faza XD ale ten fragment ekstra :D
+ pierwsze penisy za płoty??! BUAHAHAHAHAHHA TYŚ NIE JEST NORMALNY CZŁEK :D
ejejejej, ślicznie te zaręczyny *-*
a potem zróbta tak, żeby mieli podwójne wesele #ootak! :D
ja chcę być druhną :D ( bo mężatka nie może być, więc może być Perrie, a kto drugi? ja #lol :D )
zgwałcić pierścionkiem? hahahahah, ja szczam przez was XD
no i ta sytuejszyn z Hazzą, genialna :D
no i o co do za ciasnej kiecki babuni chodzi Louisowi? czyżby się w Kate zabujał? lol, czekam na kolejny :D
+ Magdo, miałaś (znaczy nie miałaś, ale ja ci taki fajny pomysł podrzuciłam)wykorzystać stopy! XD hahahah
Kina ;p
super :)
OdpowiedzUsuńŚwietne :) gratuluje i zazdroszczę takiego talentu do pisania :)
OdpowiedzUsuńgenialny, hahahahah i te akcje:
OdpowiedzUsuńz Hazzą, z Majkiem, to jak Kate mówiła Emily o tym, no XD
totalna rozpierducha LOL :D
uwielbiam to opowiadanie, pisz dalejj <333333
Rozdział GENIALNY!!! Ale to jak zawsze:D Kopcham Was normalnie nooo!! :D <3 Nareszcie mogę znowu dodawac komentarze! JEEEEj ^^ Rozwaliłaś mnie tym rozdziałem xD. Były takie momenty, że nie mogłam powstrzymać śmiechu xD. Przepraszam, że taki krótki ten komentarz ale się poprawię obiecuję xD. Słowo harcerza xD nie byłam więc yhmm... słowo strażaka ^^ ~ Nath
OdpowiedzUsuńROZPIERDOLIŁAŚ SYSTEM uwielbiam twoje opowiadanie niektóre teksty to jak bym słyszała moją przyjaciółkę XDD serio O.o GENIALNY BLOG czekam na następny rozdział :*
OdpowiedzUsuń*.* ŚWIETNY ROZDZIAŁ <3
OdpowiedzUsuńjakie ty masz zajebiste poczucie humoru xD pozazdrościś :D czekam na bn <3 *.*
OdpowiedzUsuńpękam ze śmiechu za każdym razem XD rozdział cudny czekam na nn :**
OdpowiedzUsuńBoskie <3
OdpowiedzUsuńMasz dziewczyno wielki talent
OdpowiedzUsuńKurde dodaj nowy! Ja coś czuje że Lou się zakochał w Kat. I jeszcze ta akcja z Harrym... Kocham was! *-*
OdpowiedzUsuńI love it !!!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze wezma slub.masz bardO dobre pomysly
OdpowiedzUsuńjejejejejeje świetny blog, naprawdę! wpadłam na niego przypadkiem i się zakochałam! kurczę, Emily i Lou są uroczy i wgl dmucrettgvbmht, ale mam wrażenie, że on sie buja w Kate o.o masakra jakaś! ale lubię jak coś się dzieję, więc po prostu czekam na nn i oby było wszystko okay! pozdrawiam i całuję - Monika xxxx
OdpowiedzUsuńNoowy!
OdpowiedzUsuńMatko kocham tego bloga po prostu jest zajebisty <3 i te twoje teksty po prostu super ^_^ i mam nadzieje ze miedzy Lou i Ems będzie dobrze bo kocham tą parę :D no to czekam na następny z niecierpliwością ;) - Zuzia xx
OdpowiedzUsuń