- Tak, że ten...no... - zaczął Louis, a my spojrzeliśmy po sobie. Niall podszedł do mnie i oplótł mnie ręką w pasie. Że wtf!?
- Przyszedłem pogadać z Emily. - powiedział, a ja spojrzałam na niego.
- Ale porozmawiajmy sobie wszyscy! Przyjaźń i takie tam inne bzdury - powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
- Ale ja chcę tylko ciebie... to znaczy tylko z tobą. - powiedział i pociągnął mnie do łazienki. Upadłam na niego, jednak szybko się podniosłam. Chciałam właśnie nakrzyczeć na niego, jednak blondyn jednym zwinnym ruchem, zamknął drzwi od pomieszczenia na klucz i...
*Oczami Nialla*
Zamknąłem drzwi na klucz i tak po prostu przywarłem Emily do ściany i pocałowałem. Po chwili poczułem jak jej usta delikatnie się otwierają i sekundę później nasze języki toczyły bitwę. Naprawdę nie wiedziałem co ja robię. Po chwili Ems przerwała pocałunek i spojrzała na mnie zdziwiona. Uśmiechnąłem się do niej szeroko.
- Dziękuję. - podarowałem jej czuły pocałunek w jej malinowe usta i opuściłem łazienkę. Podszedłem do Kate i obleciałem ją wzrokiem. - Jesteśmy kwita.
*Oczami Emily*
Przepraszam bardzo, czy ktoś mi może powiedzieć co się właściwie stało?! Po 5 minutach opuściłam łazienkę i spojrzałam na moich przyjaciół.
- Gdzie jest Niall? - wysyczałam zła, a Harry pokazał na drzwi.
- Powiedział do Kate "Jesteśmy kwita" i wyszedł z domu. Co tam się stało?
- Niall mnie pocałował, a ja oddałam pocałunek. A teraz przepraszam, ale idę zabić pewnego pajaca.- powiedziałam i już kierowałam się do wyjścia gdy poczułam mocny uścisk na swoim nadgarstku.
- Że co on zrobił i co ty zrobiłaś!? - zapytał Louis, a ja ominęłam go i podeszłam do Kate.
- Przepraszam. Ufasz mi Katie? - zapytałam i przytuliłam ją do siebie jednocześnie wycierając łzę z jej policzka.
- Tak.
- Jeśli jest tak naprawdę, to wiesz, że wszystko naprawię i będzie jak dawniej.
- Kocham cię Ems. - powiedziała a ja uśmiechnęłam się do niej. Podeszłam do Louisa.
- Jeśli cię zraniłam, przepraszam. Jeśli to cię nie przekona, też przepraszam. - powiedziałam i podarowałam mu czuły pocałunek. Oddał go, a ja szybko go przerwałam i wyszłam z domu. Niallu Horanie - ZEMSZCZĘ SIĘ.
*Oczami Harrego*
- Louis? Louis? - poklepałem go po ramieniu, ale ten nie zareagował. Zawiesił się! W sumie się nie dziwię, Emily go pocałowała. To nie fair!
- Spokojnie, Harry. Zaraz się odwiesi. - powiedział Zayn i poprawił bluzę. - Wiesz Harry? Emily jest świetna w łóżku. Tak cudownie się wiję pod moim ciałem. Moje dłonie na jej ciele i ...
- ZAYNIE MALIKU O CZYM TY IMPUTUJESZ?! JESZCZE RAZ BĘDZIESZ COŚ ROBIŁ Z EMILY, A ZABIJĘ CIĘ - wykrzyczał Louis, a ja i Malik przybiliśmy piątki.
- Ogarnij się Tommo i chodź pogadać - powiedziała Kate i zaciągnęła go do pokoju blondynki. Spojrzałem na mulata i uśmiechnąłem się szeroko.
- Gramy w scrabble?
- Dobra, ja gram białymi.
*Oczami Emily*
Chodzę po tym parku już tyle czasu i dalej go... JEST!
- Niallu Horanie ty głupi pajacu! - powiedziałam i podbiegłam do blondyna siedzącego na ławce. Na dźwięku swojego imienia podniósł się do góry.
- O co ci chodzi!?
- O co mi chodzi? Ty się człowieku tą ławką w głowę puknij! - powiedziałam i walnęłam go w ramię.
- Wiem, jestem idiotą. Ale chciałem się odegrać. Przepraszam.
- Oh Niall... - westchnęłam i spojrzałam na niego zmartwiona. Ten uśmiechnął się lekko i nagle spłonął rumieńcem. - Co?
- Pocałuj mnie. - wyszeptał, a ja zakrztusiłam się powietrzem. - Chcę tylko sprawdzić, czy coś do ciebie czuję.
- Dobrze. Ale... chodź w mniej widoczne miejsce. - powiedziałam i poszliśmy w jakiś zaułek. Czułam się niekomfortowo. Niespodziewanie jego usta naparły na moje i po chwili zakończył pocałunek. - I co?
- Nic! Yeah! Wiedziałem! - wykrzyczał i zaczął się śmiać.
- Wiedziałeś!? To po co kazałeś się całować!?
- Dla jaj! - odparł, a ja walnęłam go w ramię. - Przepraszam. Może w nagrodę postawię ci loda? - spojrzeliśmy na siebie i zacisnęłam usta. Nie mogłam się powstrzymać i wybuchliśmy śmiechem.
- Nie masz na czym. Ale takiego do jedzenia to tak. - powiedziałam i znów zaśmialiśmy się. Teraz może już być tylko lepiej.
* 2 dni później*
- Emily, gdzie jest moja szczoteczka do zębów? - usłyszałam krzyk Harrego i zapięłam swoją walizkę. Właśnie pakowaliśmy się na wyjazd do Doncaster. Mieliśmy tam zostać cały tydzień, a potem chłopcy jadą na dwa dni do Nowego Yorku, do studia nagrań i udzielić wywiadu u Ellen. Spojrzałam na swój strój i poprawiłam włosy, po czym ciągnąc za sobą walizkę, weszłam do salonu.- To wiesz gdzie jest ta szczoteczka?
- Taka różowa? - zapytałam, a on pokiwał głową. - No ostatnio nie miałam czym kibla umyć, soł... - powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko, a loczek spojrzał na mnie zły.
- Mimo wszystko dalej jesteś śliczna. - puścił mi oczko i wyszedł z pomieszczenia. Uśmiechnęłam się jeszcze i wyciągnęłam telefon. Miałam jedną wiadomość. Otworzyłam ją szybko.
Od: Nialler <3
My się trochę spóźnimy. Kate nie wie, którą koszulę ma ubrać: dżinsową czy z materiału. O rly?! Co to za różnica?! Ily xxxx
Zaśmiałam się cicho i pokręciłam głową. Od kiedy Niall i Kate "są kwita" wszystko jest jak dawniej.
Do: Nialler <3
Spoczko! Powiedz jej, że dżinsowa jest lepsza. I to jest duża różnica czubku! Love ya too xxxx
Po chwili czekania dostałam odpowiedź.
Od: Nialler <3
Dobra, dobra! Kate dziękuję za pomoc. Ja też, bo siedzę tu już godzinę ;_; Jeeee, chcę cię czuć w sobie! Ekhem, jakby co to w radiu teraz leci! Haha, do zo za chwilę! Love ya forever sweetie xxxx
Zaczęłam się śmiać i szybko odpisałam.
Do: Nialler <3
Ogarnij dupę! Hahaha, okok! Love ya forever to honey xxxx
Schowałam telefon gdy do pokoju wpadł Louis.
- Dobra, yeah, jutro mecz. Ja to wygram tak. A jeśli nie? O boże zrujnuję wszystko! - gadał jak najęty i biegał w kółko po pokoju. W międzyczasie Zayn i Harry pojawili się w salonie. Po 10 minutach bezskutecznego uspokajania Lou, walnęłam go krzesłem i wreszcie się ogarnął. Wyszliśmy z domu, zamknęłam go na zamek i odwróciłam się w stronę przyjaciół. Po chwili pojawił się Niall, Kate , Liam i Danielle. Przywitaliśmy się z nimi i uśmiechnęłam się szeroko.
- To jak jedziemy? - zapytał nagle Harry, jakby od dawna wiedział co ma powiedzieć. Łot de?
- Ja mam pomysł! Pojedźmy na 4 auta! - podsunął Zayn, znów podejrzanie.
- Świetny plan! To w takim razie: Ja i Niall, Liam i Dani, Zayn i Harry, Ems i Lou! - powiedziała Kate jakoś dziwnie ... no o co chodzi?
- Przepraszam bardzo, ale może jak chciałabym jechać z Zaynem!? - zaprotestowałam szybko, jednak wszyscy zaczęli gadać coś na głos i po chwili siedzieli już na swoich ustalonych miejscach. - Czyli nie mam wyjścia, super. - powiedziałam i usiadłam na miejscu pasażera w czarnym porsche Lou. Tommo schował nasze walizki do bagażnika i siadł za kierownicą.
- Jedziemy ślicznotko?
- Jak najbardziej kowboju.
*4 godziny później*
- Nareszcie jesteśmy! - powiedziałam, gdy Louis zatrzymał się przy jakimś domu. Był naprawdę ładny. Nie za duży, nie za mały. W sam raz! - Gdzie my jesteśmy?
- Jak to gdzie? W Doncaster! - powiedział i wyciągnął nasze bagaże. Wyszłam z auta i stanęłam obok niego.
- You don't say! Chodziło mi, co to za dom? - zapytałam gdy stanęliśmy przed drzwiami.
- Moich rodziców - odparł spokojnie, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Słucham?! Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałeś, że się tu zatrzymamy?
- Nie chciałem wywierać na tobie presji. Posłuchaj Emily. Jedyne czego chcę przed tym meczem, to spędzić trochę czasu z tobą i moją rodziną. - powiedział i pocałował mnie w policzek. Słyszycie ten łomot? Tak, to moje serce. Nagle drzwi się otworzyły, a na Louisa rzuciły się dwie dziewczynki.
- Louis!- krzyknęły i zaczęły obdarowywać go całusami, sprawiając mu tym nie małą radość. W końcu się oderwały od niego i spojrzały na mnie.
- Dziewczęta. Poznajcie się. Daisy, Pheobe - to jest Emily. Emily - to Daisy i Pheobe. - powiedział, a ja uśmiechnęłam się do dziewczynek.
- Cześć. - powiedziałam, a one odpowiedziały nieśmiało. Spojrzałam na zawartość ich dłoni. - Czy to są barbie jako ratowniczki?
- Tak! - powiedziała bodajże Phoebe i spojrzała na mnie zdziwiona. - Skąd wiesz?
- Daj spokój! One są najlepsze! - powiedziałam i poczułam jak dłoń Daisy łapie moją.
- Widzisz Pheobe? Mówiłam, że ona będzie super. Louis zna się na dziewczynach! - powiedziała z wyrzutem, a po chwili moja druga ręka również była trzymana. Aż mi ciepło na sercu zrobiło. Bliźniaczki pociągnęły mnie do domu.
- No już! Zostawcie ją na chwilę! - powiedziała mama Louisa i podeszła do mnie, biorąc mnie w objęcia. - Witaj Emily, jestem Johann.
- Miło mi panią poznać. Przepraszam, że wyglądam tak jak wyglądam, ale Lou nie powiedział mi, że mamy się dziś poznać. - powiedziałam zawstydzona, a Jay roześmiała się. Spojrzała na mężczyznę, który właśnie wszedł do kuchni.
- Dan, czy ona nie jest urocza? - zapytała i spojrzała na niego. Ten podszedł do mnie i ucałował w policzek.
- Jak najbardziej! Miło mi poznać, jestem Dan. Dobrze Louis, że wreszcie przyprowadziłeś swoją narzeczoną - powiedział i poklepał Tommo, zapatrzonego we mnie jak w 8 cud świata, po plecach.
- Chciałbym wyjaśnić, że Emily nie jest... - zaczął Lou, ale nie dokończył bo złapałam go za rękę.
- Nie jestem taka zmęczona, na jaką wyglądam. To w czym możemy pomóc?
- W sumie, możecie przygotować ogródek na grilla. Zaczniemy, jak tylko Charlotte i Félicité się pojawią. - powiedziała Jay i poklepała mnie po ramieniu. Po chwili znajdowaliśmy się z tyłu domu.
- Dlaczego przerwałaś mi, gdy chciałem zaprzeczyć, że jesteś moją narzeczoną? - zapytał Louis i spojrzał na mnie.
- Nie chciałam robić zamieszania. Ale jeśli ci to przeszkadza, to .... - zaczęłam, jednak tym razem to mnie przerwano.
- Emily - powiedział Louis i uklęknął przede mną z pierścionkiem w dłoni. - Noszę go przy sobie odkąd oddałaś mi go z powrotem. Wiem, że pytam cię o to już drugi raz. Ale tym razem będzie inaczej. Nie dam cię skrzywdzić, ani sam cię nie skrzywdzę. Obiecuję ci, że każdy dzień będzie lepszy od poprzedniego. Kocham cię. Wyjdziesz za mnie? - zapytał, a ja poczułam jak łzy gromadzą się pod moimi powiekami. Czy warto jest znowu próbować?
- Tak Louis. Wyjdę za Ciebie. Kocham cię. - powiedziałam i zimny przedmiot, zwany pierścionkiem zaręczynowym, wsunął się na mój palec. Jest ... cudownie.
*Następnego dnia: mecz*
- No biegnij Stan, podaj na prawe skrzydło! - krzyknęłam i przejechałam ręką po włosach. Dobiegała końca druga połowa meczu. Wynik 1:1. Nie fajnie! Tak po za tym to kiedy powiedzieliśmy z Lou, reszcie 1D i Danielle, że się zaręczyliśmy wyglądali jakoś tak . W każdym razie mecz trwa i trza to wygrać yo bijacz!
- Z tyłu jest Louis, podaj mu! - krzyknął Niall i zaczął wymachiwać rękami. Poprawiłam moją koszulkę z napisem na plecach "Tomlinson".
- Mark, dośrodkowanie i podanie do Thomasa. Thomas podaj do Louisa, Louis wyłączność na bramkę! - krzyknęłam i o dziwo posłuchali mnie. Mark...Thomas... Louis przy piłce... strzela.. GOOOOOOOOOOOOL! Zaczęliśmy krzyczeć ze szczęścia i rzuciliśmy się na boisko. Louis zrobił ślizg na kolanach, a ja rzuciłam się na niego.
- Gratulacje kochanie, wygrałeś!
- Dzięki tobie skarbie, tylko dzięki tobie. - wyszeptał do mojego ucha i pocałował mnie czule w usta.
- Miami rządzi! - krzyknął nagle Harry, a my spojrzeliśmy na niego jak na idiotę.
- Harry, jesteśmy w Doncaster... - powiedziałam i cały stadion wybuchnął śmiechem. CO ZA CZŁEK.
*Tydzień później*
Wróciliśmy z Doncaster i chłopcy od razu pojechali do NY. Siedziałam na kanapie w salonie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i zobaczyłam przed sobą uśmiechniętą Kate z miską popcornu.
- Zaraz wywiad 1D u Ellen. - powiedziała i weszła do środka, rzucając się na sofę. Włączyłyśmy telewizor i zobaczyłam ich siedzących na wywiadzie. - Nie stresuj się.
- Ja się boję. Co powie Louis, gdy zapytają go o nasze zaręczyny? - zapytałam i poczułam uścisk w żołądku. Wyprze się czy potwierdzi? Na odpowiedź nie musiałam długo czekać...
***Od autorki: O boże ludzie! Jest 1:30 w nocy i właśnie skończyłam pisać. RLY. Zepsuł mi się laptop i cały rozdział, który miałam napisany, przepadł. 5 STRON. PISAĆ. OD. NOWA. No ale cóż, bywa i tak. Mam nadzieję, że cieszycie się z Lemily? Haha, oby! No nic... kocham was. Dziś krótko bo śpię na żywca, a to wszystko dla was. Love ya - Maddie xxxxx
Limit=25 komentarzy :) x