Zrobiło mi się z zimo, więc zaczęłam szukać koca. Gdy moje
poszukiwania poszły na marne otworzyłam ciężkie powieki i dopiero teraz
zorientowałam się, że zasnęłam czytając książkę. Genialna ja. Ubrałam sweter,
który leżał na oparciu krzesła i w pewnym momencie usłyszałam jakieś szmery z
dołu. Przetarłam zaspane oczy i przeciągając się ruszyłam na dół. To, co
zobaczyłam lekko zbiło mnie z tropu. Ujrzałam Niall’a, który krzątał się po salonie.
Stół został starannie nakryty, a z kuchni dochodził piękny zapach.
- Nialler? Co ty robisz? Co to? – Spytałam przejeżdżając
palcem po stole.
- Coś dla nas. Kocham cię Katie – odparł i złożył na moich
ustach czuły pocałunek. W pierwszej chwili nie wiedziałam, co spowodowało
zmianę jego nastawienia. Odwzajemniłam pocałunek, a gdy się od siebie
oderwaliśmy wyszeptałam ciche:
- Ja ciebie też.- Na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. Cmoknął mnie z czoło i jak na dżentelmena przystało odsunął krzesło. Ręką wskazał, abym usiadła. Zważywszy na to, jak się zachowałam w stosunku do niego, to przyznam, że było mi trochę niezręcznie.
- Pomóc Ci?- Krzyknęłam, kiedy blondyn zniknął w kuchni.
- Ja ciebie też.- Na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. Cmoknął mnie z czoło i jak na dżentelmena przystało odsunął krzesło. Ręką wskazał, abym usiadła. Zważywszy na to, jak się zachowałam w stosunku do niego, to przyznam, że było mi trochę niezręcznie.
- Pomóc Ci?- Krzyknęłam, kiedy blondyn zniknął w kuchni.
- Nie ma takiej potrzeby – uśmiechnął się ciepło i po chwili
postawił na stole talerze ze spaghetti. Zmarszczyłam brwi i uważnie
przyglądałam się chłopakowi.
- Sam to zrobiłeś? – Zapytałam wiedząc, że Niall zawsze lubił jeść, ale sam przygotowywał coś w ostateczności.
- Całkiem sam – odparł dumnie, a ja szeroko się uśmiechnęłam. Jedząc rozmawialiśmy na różne tematy, ale ani razu nie zeszło na niedawny incydent.
- Wiesz…- zaczęłam przerywając ciszę panującą między nami. Chłopak spojrzał na mnie pytająco, a ja wzięłam głęboki oddech – Chciałam Cię przeprosić – wymamrotałam na tyle głośno, aby mnie usłyszał – Wiem, że zachowywałam się dziwnie, te wszystkie sytuacje, wyrzuty. Nie chciałam, żeby tak to wszystko wyszło, ale niestety mi się nie udało. Naskoczyłam na Ciebie i jest mi głupio. Przepraszam. Naprawdę przepraszam za wszystko.- Przygryzłam dolną wargę i spuściłam głowę. Dopiero po przeanalizowaniu wszystkich wiadomości dotarło do mnie, że oskarżałam wszystkich dookoła, ale nie siebie. Popełniłam wiele błędów, za które płacę do teraz. Zniszczyłam to, na co wszyscy ciężko pracowaliśmy – przyjaźń.
- Ja też przepraszam – odezwał się po chwil.
- Ty przepraszasz? – Powiedziałam niedowierzając.
- Sam to zrobiłeś? – Zapytałam wiedząc, że Niall zawsze lubił jeść, ale sam przygotowywał coś w ostateczności.
- Całkiem sam – odparł dumnie, a ja szeroko się uśmiechnęłam. Jedząc rozmawialiśmy na różne tematy, ale ani razu nie zeszło na niedawny incydent.
- Wiesz…- zaczęłam przerywając ciszę panującą między nami. Chłopak spojrzał na mnie pytająco, a ja wzięłam głęboki oddech – Chciałam Cię przeprosić – wymamrotałam na tyle głośno, aby mnie usłyszał – Wiem, że zachowywałam się dziwnie, te wszystkie sytuacje, wyrzuty. Nie chciałam, żeby tak to wszystko wyszło, ale niestety mi się nie udało. Naskoczyłam na Ciebie i jest mi głupio. Przepraszam. Naprawdę przepraszam za wszystko.- Przygryzłam dolną wargę i spuściłam głowę. Dopiero po przeanalizowaniu wszystkich wiadomości dotarło do mnie, że oskarżałam wszystkich dookoła, ale nie siebie. Popełniłam wiele błędów, za które płacę do teraz. Zniszczyłam to, na co wszyscy ciężko pracowaliśmy – przyjaźń.
- Ja też przepraszam – odezwał się po chwil.
- Ty przepraszasz? – Powiedziałam niedowierzając.
- Tak, ja. Przecież nie Myszka Mickey.- Powiedział lekko,
aby jak się domyślam rozluźnić atmosferę.
- Nie masz, za co – pokręciłam przecząco głową – Nie obwiniaj się za moje szczeniackie zachowanie…- nie zdążyłam dokończyć, bo chłopak zamknął mi usta pocałunkiem.
- Nie będę się teraz z Tobą kłócić – powiedział i pstryknął mnie w nos. Przewróciłam oczami i się zaśmiałam. Ale chwila moment… Skąd to zamiana?
- Ekhem… Niall, mogę Cię o coś zapytać? – Zapytałam niepewnie, a ten pokiwał ochoczo głową.- Czy coś się szczególnego wydarzyło? – Założyłam ręce na piersi i delikatnie się uśmiechałam. Blondyn na moje pytanie się zaśmiał.
- Stało się to, że… - przeciągnął, aby potrzymać mnie w niepewności. Szturchnęłam go delikatnie w ramię – Wyjaśniliśmy sobie wszystko z Louisem – odpowiedział radosny, a moje oczy powiększyły się do rozmiaru pięciozłotówek. Oni. Sobie. Wszystko. Wyjaśnili. Co to znaczy wszystko? Ale, że co?
- Ale w sensie, że co wszystko? Wszystko jako wszystko, że wszystko?- Język mi się plątał, przez co nie potrafiłam sklecić normalnego zdania.
- Wszystko – powtórzył uśmiechając się do mnie i położył mi ręce na ramiona, abym się trochę uspokoiła. Złapałam go za policzek i dokładnie obejrzałam jego twarz.
- Co ty robisz?- Uniósł pytająco jedną brew.
- Sprawdzam, czy masz jakieś zadrapania. Gdzie Louis? Wygląda gorzej? Pobiliście się…. A mówiłam, że to nie prowadzi to rozwiązania konfliktu… - wyrzuciłam w górę ręce.
- Nie pobiliśmy się. Po prostu porozmawialiśmy – zaśmiał się z mojej reakcji i przytulił mnie do siebie.
- Wasze poprzednie rozmowy – zrobiłam cudzysłów w powietrzu – kończyły się zwykle inaczej.. – Mruknęłam czując jak moje policzki robią się czerwone.
- Nie masz, za co – pokręciłam przecząco głową – Nie obwiniaj się za moje szczeniackie zachowanie…- nie zdążyłam dokończyć, bo chłopak zamknął mi usta pocałunkiem.
- Nie będę się teraz z Tobą kłócić – powiedział i pstryknął mnie w nos. Przewróciłam oczami i się zaśmiałam. Ale chwila moment… Skąd to zamiana?
- Ekhem… Niall, mogę Cię o coś zapytać? – Zapytałam niepewnie, a ten pokiwał ochoczo głową.- Czy coś się szczególnego wydarzyło? – Założyłam ręce na piersi i delikatnie się uśmiechałam. Blondyn na moje pytanie się zaśmiał.
- Stało się to, że… - przeciągnął, aby potrzymać mnie w niepewności. Szturchnęłam go delikatnie w ramię – Wyjaśniliśmy sobie wszystko z Louisem – odpowiedział radosny, a moje oczy powiększyły się do rozmiaru pięciozłotówek. Oni. Sobie. Wszystko. Wyjaśnili. Co to znaczy wszystko? Ale, że co?
- Ale w sensie, że co wszystko? Wszystko jako wszystko, że wszystko?- Język mi się plątał, przez co nie potrafiłam sklecić normalnego zdania.
- Wszystko – powtórzył uśmiechając się do mnie i położył mi ręce na ramiona, abym się trochę uspokoiła. Złapałam go za policzek i dokładnie obejrzałam jego twarz.
- Co ty robisz?- Uniósł pytająco jedną brew.
- Sprawdzam, czy masz jakieś zadrapania. Gdzie Louis? Wygląda gorzej? Pobiliście się…. A mówiłam, że to nie prowadzi to rozwiązania konfliktu… - wyrzuciłam w górę ręce.
- Nie pobiliśmy się. Po prostu porozmawialiśmy – zaśmiał się z mojej reakcji i przytulił mnie do siebie.
- Wasze poprzednie rozmowy – zrobiłam cudzysłów w powietrzu – kończyły się zwykle inaczej.. – Mruknęłam czując jak moje policzki robią się czerwone.
- Trochę więcej zaufania – skwitował z udawanym wyrzutem.
- Ale na pewno wszystko okey? – Pokiwał głową i pociągnął
mnie w stronę kanapy.
- Komedia czy horror? –Spytał trzymając w ręku dwie płyty. Spojrzałam na niego z politowaniem, a ten westchnął ciężko. Włożył płytę do odtwarzacza i usiadł obok mnie. Widząc początkowe napisy, które wskazywały na to, że mój chłopak wybrał komedię uśmiechnęłam się szeroko.
- Dziękuję – pocałowałam go w policzek.
- Nie chciałbym, żebyś trzęsła się jak galareta podczas horroru.
- Ha, ha, ha – zaśmiałam się ironicznie, a chłopak wywrócił teatralnie oczami. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową, a przed moimi oczami pojawiła się miska z popcornem.
- Skąd ty to masz?- Wcześniej tego nie zaważyłam. Wskazał ręką na stół i dopiero teraz się zorientowałam, że leżało na nim pełno przekąsek i picie. Nic już nie mówiąc skupiłam się na oglądaniu filmu. No powiedzmy, że skupiłam, bo ciężkie to było z blondynem przy boku. Zrobię naprawdę wszystko, aby tylko go nie stracić kolejny raz.
- Kocham Cię, naprawdę – szepnęłam i pozwoliłam, aby moje włosy opadły na twarz. Kolor moich policzków zapewne był teraz czerwony.
- Ja Ciebie też – zaczął się bawić końcówkami moich włosów, a mi powoli zamykały się oczy.
***
Zerwałam się z kanapy w poszukiwaniu telefonu, który gdzieś zaczął dzwonić. Przy okazji rozejrzałam się po pokoju, a Niall’a nie było. Zrezygnowała poszukiwaniami przekopywałam poduszki kanapy. Gdy w końcu udało mi się go wyciągnąć
- Komedia czy horror? –Spytał trzymając w ręku dwie płyty. Spojrzałam na niego z politowaniem, a ten westchnął ciężko. Włożył płytę do odtwarzacza i usiadł obok mnie. Widząc początkowe napisy, które wskazywały na to, że mój chłopak wybrał komedię uśmiechnęłam się szeroko.
- Dziękuję – pocałowałam go w policzek.
- Nie chciałbym, żebyś trzęsła się jak galareta podczas horroru.
- Ha, ha, ha – zaśmiałam się ironicznie, a chłopak wywrócił teatralnie oczami. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową, a przed moimi oczami pojawiła się miska z popcornem.
- Skąd ty to masz?- Wcześniej tego nie zaważyłam. Wskazał ręką na stół i dopiero teraz się zorientowałam, że leżało na nim pełno przekąsek i picie. Nic już nie mówiąc skupiłam się na oglądaniu filmu. No powiedzmy, że skupiłam, bo ciężkie to było z blondynem przy boku. Zrobię naprawdę wszystko, aby tylko go nie stracić kolejny raz.
- Kocham Cię, naprawdę – szepnęłam i pozwoliłam, aby moje włosy opadły na twarz. Kolor moich policzków zapewne był teraz czerwony.
- Ja Ciebie też – zaczął się bawić końcówkami moich włosów, a mi powoli zamykały się oczy.
***
Zerwałam się z kanapy w poszukiwaniu telefonu, który gdzieś zaczął dzwonić. Przy okazji rozejrzałam się po pokoju, a Niall’a nie było. Zrezygnowała poszukiwaniami przekopywałam poduszki kanapy. Gdy w końcu udało mi się go wyciągnąć
- Halo? Spałam! – Odburknęłam
- Nic mnie to nie obchodzi! Masz powiedzieć Niall’owi o
twoim i Louis’a pocałunku. Usłyszał moją rozmowę z Tommo i skłamałam, nie
mówiąc mu o waszym pójściu w ślinę, ale mi nie uwierzył i się obraził. Masz mu
powiedzieć, jasne?! – Rozpoznałam głos Emily i przeanalizowałam wszystkie jej
słowa.
- Ale, teraz jest już dobrze… nie chcę tego niszczyć -
potarłam dłonią twarz
- Katie. Rozumiem cię, ale pomyśl, że lepiej kiedy teraz na
spokojnie mu wytłumaczysz, że to wina Louisa…- odpowiedziała, a ja usłyszałam w
tle jęknięcie chłopaka.
- To wtedy on to zrozumie. A jeśli nie zrozumie, to ja mu to
wytłumaczę. Krzesłem. – dodała, a ja się zaśmiałam. Brakowało mi tego.
Brakowało mi jej.
- Nie ma sprawy, ja ciebie też. – rozłączyła się, a ja
opuściłam dłoń. Spojrzałam na wyświetlacz i powiedziałam ciche ‘Pa’. Odłożyłam
telefon na półkę, usiadłam na kanapę i podciągnęłam nogi pod brodę. Ale jak?
Niall powiedział, że wie o wszystkim.. Myślałam, że o tym również. Już miałam
nadzieję, że teraz powoli wszystko wróci do normy, a tu taki psikus. Przecież
praktycznie ten fakt jest najważniejszy z tego wszystkiego. Nie chcę go
okłamywać, ale z drugiej strony nie chcę niszczyć tego, co choć po części udało
nam się odbudować. Życie serio lubi się pobawić kosztem ludzi. Usłyszałam
dźwięk przekręcanego klucza w zamku. ‘Teraz albo nigdy, Katie’ szepnęłam do
siebie i wzięłam głęboki oddech. Nie minęło pięć sekund, a uśmiechnięta twarz
Irlandczyka pojawiła się w pokoju.
- Myślałem, że zdążę zanim się obudzisz – szeroko się do mnie uśmiechnął i zdjął buty.
- Myślałem, że zdążę zanim się obudzisz – szeroko się do mnie uśmiechnął i zdjął buty.
- Wiesz, że Lou z Emily się całowali i nie chcieli mi nic
powiedzieć?- Odparł lekko zirytowany i zasmucony. Musiałam mu teraz powiedzieć.
Znów przeze mnie będzie na nich obrażony. Fuck. Wszystko muszę zepsuć.
- A propo tego pocałunku…- zaczęłam i zacisnęłam dłoń w pięść – Bo to nie jest do końca tak jak myślisz.. – Blondyn przerwał mi wtedy, kiedy już miałam z siebie to wydusić.
- Po prostu czułem się pominięty… - odparł smutno i się do mnie przytulił.
- To nie ich wina. Proszę nie obrażaj się na nich. To nie tak…
- Niech Ci będzie..- Mruknął pod nosem
- Ale to naprawdę nie tak, bo…- poczułam na swoich ustach ciepłe wargi chłopaka. Czy akurat w takim momencie musiał mi przerwać? Do cholery Kate, czy musisz być taka miękka i nie możesz mu wyznać prawdy?
***
Oślepiały mnie promienie słoneczne, które przedzierały się do pokoju. Nie miałam najmniejszej ochoty wstawać, ale światło stawało się nie do zniesienia. Wtuliłam się bardziej w poduszkę.
- Wstajemy!- Usłyszałam nad uchem zaspany głos Blondyna.
- Jeszcze nie.. Proszę wyłącz to słońce..-Wymamrotałam półprzytomnie i usłyszałam śmiech
- Nie ma tak dobrze… Wstawaj śpiochu – jego melodyjny głos rozniósł się po pokoju, a ja uśmiechnęłam się delikatnie. Brakowało mi go przez ostatni czas.
- Ja idę zrobić śniadanie, a jak wrócę masz być na nogach – powiedział wesoło i zerwał się z łóżka. Nakryłam się szczelnie kołdrą marząc o spaniu. Niestety nie dane było mi się długo tym nacieszyć, bo po kilku minutach poczułam, jak ktoś ściąga ze mnie pościel.
- A propo tego pocałunku…- zaczęłam i zacisnęłam dłoń w pięść – Bo to nie jest do końca tak jak myślisz.. – Blondyn przerwał mi wtedy, kiedy już miałam z siebie to wydusić.
- Po prostu czułem się pominięty… - odparł smutno i się do mnie przytulił.
- To nie ich wina. Proszę nie obrażaj się na nich. To nie tak…
- Niech Ci będzie..- Mruknął pod nosem
- Ale to naprawdę nie tak, bo…- poczułam na swoich ustach ciepłe wargi chłopaka. Czy akurat w takim momencie musiał mi przerwać? Do cholery Kate, czy musisz być taka miękka i nie możesz mu wyznać prawdy?
***
Oślepiały mnie promienie słoneczne, które przedzierały się do pokoju. Nie miałam najmniejszej ochoty wstawać, ale światło stawało się nie do zniesienia. Wtuliłam się bardziej w poduszkę.
- Wstajemy!- Usłyszałam nad uchem zaspany głos Blondyna.
- Jeszcze nie.. Proszę wyłącz to słońce..-Wymamrotałam półprzytomnie i usłyszałam śmiech
- Nie ma tak dobrze… Wstawaj śpiochu – jego melodyjny głos rozniósł się po pokoju, a ja uśmiechnęłam się delikatnie. Brakowało mi go przez ostatni czas.
- Ja idę zrobić śniadanie, a jak wrócę masz być na nogach – powiedział wesoło i zerwał się z łóżka. Nakryłam się szczelnie kołdrą marząc o spaniu. Niestety nie dane było mi się długo tym nacieszyć, bo po kilku minutach poczułam, jak ktoś ściąga ze mnie pościel.
- Miałaś wstać, tak? – Zaczął mnie łaskotać, a ja
wybuchnęłam wręcz panicznym śmiechem. Nienawidziłam, jak ktoś wykorzystywał
moje słabe strony.
- Proszę przestań – powiedziałam między napadami łapiąc łapczywie powietrze – Wstaję już! – Chłopak posłusznie przestał, a ja odetchnęłam z ulgą.
- I marsz do kuchni. Śniadania do łóżka są tylko w kiepskich komediach romantycznych. Nie ma tak dobrze! – Powiedział ze śmiechem, za co dostał ode mnie poduszką.
***
Praca, praca, praca. Jedno i to samo w kółko… Bla, bla, bla. A zarabiać jakoś trzeba. Tym razem jednak postanowiłam się przejść, bo pogoda była wyjątkowo ładna. Właśnie przechodziłam jedną z alejek, gdy nagle ktoś na mnie wpadł.
- Mógłby pan uważać?- Warknęłam poirytowana i poprawiłam torebkę, która zsunęła mi się z ramienia.
- Przepraszam-podniosłam wzrok i ujrzałam jakiegoś bruneta mniej więcej w moim wieku. Wyprostowałam się i zamierzałam iść dalej, ale przerwał mi jego głos.
- Zgadnij, jak masz na imię? – Powiedział z zalotnym uśmiechem, a ja zmierzyłam go od góry do dołu. Postanowiłam nie wdawać się w zbędne dyskusje.
- Taka dziewczyna i sama? – Spytała ponownie, a ja wywróciłam oczami. Ten facet był jakiś nachalny. No i zepsuł mi humor.
- Taki pajac, a bez cyrku? – Odpowiedziałam krótko i szybkim krokiem ruszyłam w stronę pracy. A zapowiadało się tak miło. Po niecałych 10 minutach weszłam do sklepu i przywitałam się ze wszystkimi. Zajęłam się tym, co musiałam zrobić, gdy nagle w drzwiach stanął ten sam chłopak, który na mnie wpadł. Jęknęłam i wywróciłam oczami. Ciekawe jak on tu trafił. Po chwili obok mnie pojawiła się moja szefowa.
- Kate, chciałabym Ci kogoś przedstawić. – Podniosłam na nią wzrok –To nasz nowy pracownik, Brian. – Uniosłam jedną brew dokładnie przyglądając się mojemu ‘nowemu koledze’. Na początku myślałam, że to jakiś żart. – Mam nadzieję, że pokażesz mu wszystko – powiedziała kobieta i zniknęła na zapleczu. Zacisnęłam dłoń w pięść i nawet nie zaszczycając spojrzeniem chłopaka wróciłam do poprzedniej czynności.
- A więc masz na imię Kate – usłyszałam kolejny raz tego dnia jego głos i wymusiłam uśmiech.- Tak szybko poszłaś.. –Skomentował, a ja bez słowa wstałam. Poszłam w inną część sklepu, aby nie musieć go wysłuchiwać. Aby się odstresować walnęłam lekko pięścią w ścianę.
- Kate, coś nie tak?- Usłyszałam głos mojej koleżanki.
- Co? A nie… wszystko okey jest. Tak sobie sprawdzam czy tynk położyli dobrze, bo wiesz… - próbowałam jakoś wyjść z twarzą w tej sytuacji, ale jak zawsze wyszłam na idiotkę. – Solidne jest, nie ma się o co martwić – wyszczerzyłam się do niej, a ta pokiwała głową z dezaprobatą. Odwróciłam głowę dosłownie na sekundę, a miejsce dziewczyny zajął brunet.
- To wytłumaczysz mi wszystko? Co ty taka nerwowa jesteś? – Zmierzyłam go wzrokiem. Ja nerwowa? Ja? Pff! Może… - Dobra, może inaczej. Źle zaczęliśmy. Jeszcze raz, jestem Brian – wyciągnął do mnie dłoń, a ja nie wiedziałam, co zrobić. Kompletnie mnie zaskoczył.
- Kate – po chwili uścisnęłam jego rękę. Może za szybko go oceniałam… Co nie zmienia faktu, że mnie zirytował.
***
Wzięłam chyba z 10 głębokich oddechów. Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie, ale musiałam to robić. Wiedziałam, że nie było odwrotu. Musiałam zacząć brać odpowiedzialność za swoje czyny. Złożyłam dłoń w pięść i niepewnie przystawiłam do drzwi, aby zapukać. Odsunęłam kawałek rękę nie będąc pewna, czy chcę to zrobić na 100%. Chwilę biłam się z myślami i nawet nie zauważyłam, kiedy zapukałam. Przygryzłam ze zdenerwowania wargę i zaczęłam się bawić palcami u rąk. Usłyszałam czyjeś kroki, a następnie przekręcanie klucza w zamku. Przez chwilę wstrzymałam oddech, aż moim oczom ukazała się osoba, do której przyszłam.
- Cześć – odparłam przerywając niezręczną ciszę między nami.
- Cześć. Wybacz, ale jeszcze najprawdopodobniej nie dorosłam – odparła tępo się we mnie wpatrując. Połknęłam wielką kulę, która nagle pojawiła się w moim gardle.
- Ale ja dorosłam – rzekłam zaciskając usta. Emily chciała się odezwać, ale musiałam powiedzieć to, co nie dawało mi spokoju. – Wiem, że pewnie nie chcesz mnie słuchać i na mnie patrzeć. W pełni na to zasługuję. Wysłuchaj mnie…. Zaczynając od twojego poronienia..Miałaś rację, nie było mnie przy tobie. Czułam się zdradzona, oszukana, pominięta. Czułam się jak powietrze. Wiem, że znów mówię o sobie. Nie chcę, żeby mnie to usprawiedliwiało, to nie jest wytłumaczenie. Zawaliłam, wiem. I nie tylko w tym. Zawsze to ja byłam ta rozważniejsza, poważniejsza. Ty lubiłaś zabawę, szaleństwo, a ja starałam się zawsze być tą odpowiedzialną. Powtarzałam Ci, że masz nie zachowywać się jak dziecko. Zapomniałam w tym wszystkim, że nie jesteśmy już tymi 13-latkami. Nie chciałam zobaczyć, że już dawno przestałaś być dzieckiem, że stałaś się bardziej dojrzała, odpowiedzialna za swoje życie, że się zaręczyłaś… Nie docierało do mnie, że stałaś się kobietą, której nie muszę ciągle powtarzać, żeby wydoroślała. Nigdy nie chciałam, abyś przeze mnie cierpiała. Zmieniłam się, wiem o tym. Chciałam być taka… wyluzowana, wpasować się w to wszystko. Pomyślałam, że skoro przyleciałyśmy do Anglii i nikt mnie nie zna, to mogę być inna. Zabrnęłam w to stanowczo za daleko. Przez cały pobyt tutaj raniłam ludzi, na których mi najbardziej zależy. Chciałabym cofnąć czas i to naprawić, ale nie potrafię…- wzięłam głęboki oddech i starłam łzy, które mimowolnie leciały po moich policzkach – …nie potrafię sobie wybaczyć ile czasu zmarnowałam. Wiem, że jestem beznadziejną przyjaciółką. Nie zasłużyłam na Was. Przepraszam. Przepraszam za wszystko, nie chciałam, żeby tak wyszło. Brakuje mi Ciebie, zawsze traktowałam cię jak siostrę. Chce żebyś po prostu wiedziała, że Cię kocham i bardzo mi przykro, że to wszystko tak wyszło. Może kiedyś mi wybaczysz – pociągnęłam nosem i nikle się uśmiechnęłam – Uznałam, że muszę Ci to powiedzieć. Będzie lepiej jak pójdę. Jeszcze raz przepraszam. – Wyszeptałam i odwróciłam się z zamiarem wrócenia do domu. Za późno zdałam sobie sprawę, że zamiast zyskiwać, to tracę. Ta ‘nowa ja’ wcale mi nie odpowiadała. Popełniłam dużo błędów. Stanowczo za dużo. Chciałam być lepsza, a… a wyszło jak wyszło. Nie chciałam się dłużej oszukiwać. Lepsza najgorsza prawda od najlepszego kłamstwa.
- Kate- usłyszałam za sobą i się odwróciłam. Emily również miała łzy w oczach. Nie wiem, czy ze szczęścia, czy może znów zrobiłam coś nie tak. Pod wpływem impulsu ją przytuliłam. Ku mojemu zdziwieniu nie odsunęła się.
- Nie rób tak więcej – szepnęła obejmując mnie.
- Tęskniłam-Pewnie, gdyby ktoś przyglądałby się tej całej scenie, to stwierdziłby, że to jakaś kiepska telenowela, ale nie obchodziło mnie to. Odzyskałam przyjaciółkę i tylko to się liczyło.
- Proszę przestań – powiedziałam między napadami łapiąc łapczywie powietrze – Wstaję już! – Chłopak posłusznie przestał, a ja odetchnęłam z ulgą.
- I marsz do kuchni. Śniadania do łóżka są tylko w kiepskich komediach romantycznych. Nie ma tak dobrze! – Powiedział ze śmiechem, za co dostał ode mnie poduszką.
***
Praca, praca, praca. Jedno i to samo w kółko… Bla, bla, bla. A zarabiać jakoś trzeba. Tym razem jednak postanowiłam się przejść, bo pogoda była wyjątkowo ładna. Właśnie przechodziłam jedną z alejek, gdy nagle ktoś na mnie wpadł.
- Mógłby pan uważać?- Warknęłam poirytowana i poprawiłam torebkę, która zsunęła mi się z ramienia.
- Przepraszam-podniosłam wzrok i ujrzałam jakiegoś bruneta mniej więcej w moim wieku. Wyprostowałam się i zamierzałam iść dalej, ale przerwał mi jego głos.
- Zgadnij, jak masz na imię? – Powiedział z zalotnym uśmiechem, a ja zmierzyłam go od góry do dołu. Postanowiłam nie wdawać się w zbędne dyskusje.
- Taka dziewczyna i sama? – Spytała ponownie, a ja wywróciłam oczami. Ten facet był jakiś nachalny. No i zepsuł mi humor.
- Taki pajac, a bez cyrku? – Odpowiedziałam krótko i szybkim krokiem ruszyłam w stronę pracy. A zapowiadało się tak miło. Po niecałych 10 minutach weszłam do sklepu i przywitałam się ze wszystkimi. Zajęłam się tym, co musiałam zrobić, gdy nagle w drzwiach stanął ten sam chłopak, który na mnie wpadł. Jęknęłam i wywróciłam oczami. Ciekawe jak on tu trafił. Po chwili obok mnie pojawiła się moja szefowa.
- Kate, chciałabym Ci kogoś przedstawić. – Podniosłam na nią wzrok –To nasz nowy pracownik, Brian. – Uniosłam jedną brew dokładnie przyglądając się mojemu ‘nowemu koledze’. Na początku myślałam, że to jakiś żart. – Mam nadzieję, że pokażesz mu wszystko – powiedziała kobieta i zniknęła na zapleczu. Zacisnęłam dłoń w pięść i nawet nie zaszczycając spojrzeniem chłopaka wróciłam do poprzedniej czynności.
- A więc masz na imię Kate – usłyszałam kolejny raz tego dnia jego głos i wymusiłam uśmiech.- Tak szybko poszłaś.. –Skomentował, a ja bez słowa wstałam. Poszłam w inną część sklepu, aby nie musieć go wysłuchiwać. Aby się odstresować walnęłam lekko pięścią w ścianę.
- Kate, coś nie tak?- Usłyszałam głos mojej koleżanki.
- Co? A nie… wszystko okey jest. Tak sobie sprawdzam czy tynk położyli dobrze, bo wiesz… - próbowałam jakoś wyjść z twarzą w tej sytuacji, ale jak zawsze wyszłam na idiotkę. – Solidne jest, nie ma się o co martwić – wyszczerzyłam się do niej, a ta pokiwała głową z dezaprobatą. Odwróciłam głowę dosłownie na sekundę, a miejsce dziewczyny zajął brunet.
- To wytłumaczysz mi wszystko? Co ty taka nerwowa jesteś? – Zmierzyłam go wzrokiem. Ja nerwowa? Ja? Pff! Może… - Dobra, może inaczej. Źle zaczęliśmy. Jeszcze raz, jestem Brian – wyciągnął do mnie dłoń, a ja nie wiedziałam, co zrobić. Kompletnie mnie zaskoczył.
- Kate – po chwili uścisnęłam jego rękę. Może za szybko go oceniałam… Co nie zmienia faktu, że mnie zirytował.
***
Wzięłam chyba z 10 głębokich oddechów. Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie, ale musiałam to robić. Wiedziałam, że nie było odwrotu. Musiałam zacząć brać odpowiedzialność za swoje czyny. Złożyłam dłoń w pięść i niepewnie przystawiłam do drzwi, aby zapukać. Odsunęłam kawałek rękę nie będąc pewna, czy chcę to zrobić na 100%. Chwilę biłam się z myślami i nawet nie zauważyłam, kiedy zapukałam. Przygryzłam ze zdenerwowania wargę i zaczęłam się bawić palcami u rąk. Usłyszałam czyjeś kroki, a następnie przekręcanie klucza w zamku. Przez chwilę wstrzymałam oddech, aż moim oczom ukazała się osoba, do której przyszłam.
- Cześć – odparłam przerywając niezręczną ciszę między nami.
- Cześć. Wybacz, ale jeszcze najprawdopodobniej nie dorosłam – odparła tępo się we mnie wpatrując. Połknęłam wielką kulę, która nagle pojawiła się w moim gardle.
- Ale ja dorosłam – rzekłam zaciskając usta. Emily chciała się odezwać, ale musiałam powiedzieć to, co nie dawało mi spokoju. – Wiem, że pewnie nie chcesz mnie słuchać i na mnie patrzeć. W pełni na to zasługuję. Wysłuchaj mnie…. Zaczynając od twojego poronienia..Miałaś rację, nie było mnie przy tobie. Czułam się zdradzona, oszukana, pominięta. Czułam się jak powietrze. Wiem, że znów mówię o sobie. Nie chcę, żeby mnie to usprawiedliwiało, to nie jest wytłumaczenie. Zawaliłam, wiem. I nie tylko w tym. Zawsze to ja byłam ta rozważniejsza, poważniejsza. Ty lubiłaś zabawę, szaleństwo, a ja starałam się zawsze być tą odpowiedzialną. Powtarzałam Ci, że masz nie zachowywać się jak dziecko. Zapomniałam w tym wszystkim, że nie jesteśmy już tymi 13-latkami. Nie chciałam zobaczyć, że już dawno przestałaś być dzieckiem, że stałaś się bardziej dojrzała, odpowiedzialna za swoje życie, że się zaręczyłaś… Nie docierało do mnie, że stałaś się kobietą, której nie muszę ciągle powtarzać, żeby wydoroślała. Nigdy nie chciałam, abyś przeze mnie cierpiała. Zmieniłam się, wiem o tym. Chciałam być taka… wyluzowana, wpasować się w to wszystko. Pomyślałam, że skoro przyleciałyśmy do Anglii i nikt mnie nie zna, to mogę być inna. Zabrnęłam w to stanowczo za daleko. Przez cały pobyt tutaj raniłam ludzi, na których mi najbardziej zależy. Chciałabym cofnąć czas i to naprawić, ale nie potrafię…- wzięłam głęboki oddech i starłam łzy, które mimowolnie leciały po moich policzkach – …nie potrafię sobie wybaczyć ile czasu zmarnowałam. Wiem, że jestem beznadziejną przyjaciółką. Nie zasłużyłam na Was. Przepraszam. Przepraszam za wszystko, nie chciałam, żeby tak wyszło. Brakuje mi Ciebie, zawsze traktowałam cię jak siostrę. Chce żebyś po prostu wiedziała, że Cię kocham i bardzo mi przykro, że to wszystko tak wyszło. Może kiedyś mi wybaczysz – pociągnęłam nosem i nikle się uśmiechnęłam – Uznałam, że muszę Ci to powiedzieć. Będzie lepiej jak pójdę. Jeszcze raz przepraszam. – Wyszeptałam i odwróciłam się z zamiarem wrócenia do domu. Za późno zdałam sobie sprawę, że zamiast zyskiwać, to tracę. Ta ‘nowa ja’ wcale mi nie odpowiadała. Popełniłam dużo błędów. Stanowczo za dużo. Chciałam być lepsza, a… a wyszło jak wyszło. Nie chciałam się dłużej oszukiwać. Lepsza najgorsza prawda od najlepszego kłamstwa.
- Kate- usłyszałam za sobą i się odwróciłam. Emily również miała łzy w oczach. Nie wiem, czy ze szczęścia, czy może znów zrobiłam coś nie tak. Pod wpływem impulsu ją przytuliłam. Ku mojemu zdziwieniu nie odsunęła się.
- Nie rób tak więcej – szepnęła obejmując mnie.
- Tęskniłam-Pewnie, gdyby ktoś przyglądałby się tej całej scenie, to stwierdziłby, że to jakaś kiepska telenowela, ale nie obchodziło mnie to. Odzyskałam przyjaciółkę i tylko to się liczyło.
***Dwa dni później***
To dziś. Postanowiłam już. Nie ma odwrotu. Zrobię to. Muszę. Chcę. Po prostu mu to powiem. Tylko jak ja mam to ująć? ‘Hej Niall, co u Ciebie? Jesteś głodny? Pocałowałam się z Louisem. Zrobić Ci obiad?’. Myślicie, żeby się zorientował?
- Niall – powiedziałam cicho zbierając się na odwagę
- Hę?- Chłopak przeniósł na mnie swoje niebieskie tęczówki.- Stało się coś?
- Nie przerywaj mi proszę, bo stchórzę – wzięłam głęboki oddech, a chłopak zmarszczył pytająco brwi.- Chciałabym, żebyś mimo wszystko o tym wiedział.
- Katie, zaczynam się bać, o co chodzi?- usiadłam obok niego
- Pamiętasz, jak wspominałeś o tym pocałunku? – zaczęłam, a
farbowany pokiwał twierdząco głową – Bo to nie do końca chodziło o ich
pocałunek…
- Ale dlaczego ty mi tłumaczysz, skoro…
- To ja się pocałowałam z Lou, nie Emily – powiedział szybko, aby mieć to już za sobą.- Wtedy jak go uderzyłeś Tommo mnie z zaskoczenia pocałował. Będąc w szoku oddałam go, ale to trwało dosłownie sekundę. – chłopak wstał i zaczął chodzić po pokoju. Pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Jak..-urwał, jakby nie wiedząc, co ma powiedzieć. - Oszukaliście mnie – wyszeptał, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Pamiętasz, jak powiedziałeś mi, że rozmawiałeś z Lou i wyjaśniłeś sobie wszystko? Myślałam, że o tym wiesz. Nie wiedziałam jak Ci to powiedzieć. Nie chciałam cię ranić – wstałam i podeszłam do niego. Położyłam mu dłoń na ramieniu.- To nie miało dla mnie żadnego znaczenia.-rzucił moją rękę i westchnął głęboko. Przejechał palcami po włosach i pokręcił głową.
- Ale dlaczego ty mi tłumaczysz, skoro…
- To ja się pocałowałam z Lou, nie Emily – powiedział szybko, aby mieć to już za sobą.- Wtedy jak go uderzyłeś Tommo mnie z zaskoczenia pocałował. Będąc w szoku oddałam go, ale to trwało dosłownie sekundę. – chłopak wstał i zaczął chodzić po pokoju. Pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Jak..-urwał, jakby nie wiedząc, co ma powiedzieć. - Oszukaliście mnie – wyszeptał, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Pamiętasz, jak powiedziałeś mi, że rozmawiałeś z Lou i wyjaśniłeś sobie wszystko? Myślałam, że o tym wiesz. Nie wiedziałam jak Ci to powiedzieć. Nie chciałam cię ranić – wstałam i podeszłam do niego. Położyłam mu dłoń na ramieniu.- To nie miało dla mnie żadnego znaczenia.-rzucił moją rękę i westchnął głęboko. Przejechał palcami po włosach i pokręcił głową.
- Ja muszę.. – westchnął zrezygnowany i wyszedł. Walnęłam z
całej siły poduszką o podłogę i bezradnie usiadłam na kanapie. Co jest ze mną
nie tak? Ja chyba powinnam pisać jakieś książki - ‘Jak ranić ludzi wokół
siebie. Poradnik dla początkujących.”.
***Oczami Louisa***
***Oczami Louisa***
- No i idę sobie przez ten park i z krzaków coś wyskakuje. Na początku pomyślałem, ze to jakiś pedobear, ale potem okazało się, że to jakaś dziewczyna. Zrobiłem sobie facepalma i czekałem na jakąś jej reakcje. Pomyślałem sobie, że jakaś fanka, bo wyciągnęła do mnie aparat. No więc poszedłem do niej i zrobiłem nam zdjęcie. Laska popatrzyła na mnie, jak na kosmitę, a potem zaczęła na mnie krzyczeć chyba po niemiecku. Pokazała, że mam się popukać w czoło i rzucając jakiś tekst sobie poszła..- Harry właśnie opowiadał jakąś historię, którą nikt nie był zainteresowany, ale on sobie lubi pogadać. Emily nabijała się z niego, a jej zachowanie trochę przypominało to. Zaśmiałem się pod nosem, a blondynka spojrzała na mnie rozbawiona. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc postanowiłem otworzyć.
- Hej Lou – brunetka na przywitanie mnie przytuliła, a na moje twarzy pojawił się uśmiech.
Weszliśmy do kuchni, gdzie zastaliśmy Ems, która stała na
blacie kuchennym. Z radia leciała właśnie piosenka Taylor Swift. Jak się
domyślam Emily właśnie z tego się nabijała.
- We just keep dancing like we’re... twenty-two, twenty-two! I utop się w kiblu YEAAAY! – – wyśpiewała do banana, a Hazza z Zayn’em zaczęli się śmiać.
- Kochani! Proszę przestańcie.. Jesteście wspaniałą publicznością! – pomachała teatralnie ręką po czym się ukłoniła.
- Hej wszystkim! Cieszę się Ems, że u Ciebie wszystko w porządku… – Kate przywitała się ze wszystkimi po kolei buziakiem w policzek. Usiedliśmy wszyscy przy stole.
- A wiecie, co robi sprzątaczka na scenie?- odezwał się Harry, a ja wywróciłem oczami.
-Wymiata – dokończyła Emily - Słyszeliśmy to jakiej 69 tysięcy razy… - jęknęła kręcąc głową.
- Nie umiesz się bawić… - Loczek mruknął pod nosem, a blondynka poczochrała go po włosach.
- Mam lepszy suchar! – krzyknęła uradowana, a my przyglądaliśmy się jej z zaciekaniem.
- Skąd Eskimosi wiedzą, że jest mróz? Bo im się psy na zakrętach łamią! – dokończyła, a wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Wszyscy oprócz Hazzy.
- Ale, że co, bo nie rozumiem…- odezwał się po chwili analizując suchara.
- Mają psie zaprzęgi, tak? – zapytała niepewnie
- We just keep dancing like we’re... twenty-two, twenty-two! I utop się w kiblu YEAAAY! – – wyśpiewała do banana, a Hazza z Zayn’em zaczęli się śmiać.
- Kochani! Proszę przestańcie.. Jesteście wspaniałą publicznością! – pomachała teatralnie ręką po czym się ukłoniła.
- Hej wszystkim! Cieszę się Ems, że u Ciebie wszystko w porządku… – Kate przywitała się ze wszystkimi po kolei buziakiem w policzek. Usiedliśmy wszyscy przy stole.
- A wiecie, co robi sprzątaczka na scenie?- odezwał się Harry, a ja wywróciłem oczami.
-Wymiata – dokończyła Emily - Słyszeliśmy to jakiej 69 tysięcy razy… - jęknęła kręcąc głową.
- Nie umiesz się bawić… - Loczek mruknął pod nosem, a blondynka poczochrała go po włosach.
- Mam lepszy suchar! – krzyknęła uradowana, a my przyglądaliśmy się jej z zaciekaniem.
- Skąd Eskimosi wiedzą, że jest mróz? Bo im się psy na zakrętach łamią! – dokończyła, a wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Wszyscy oprócz Hazzy.
- Ale, że co, bo nie rozumiem…- odezwał się po chwili analizując suchara.
- Mają psie zaprzęgi, tak? – zapytała niepewnie
- Ale kto ma? – mieszkam z wariatami pod jednym dachem!
- Że nikt Harry… - powiedziała zrezygnowana, a ja ją przytuliłem. Na jej ustach pojawił się uśmiech, co odwzajemniłem. Nigdy nie przestała być dla mnie ważna. Była pierwszą dziewczyną, o którą naprawdę walczyłem, bo mi zależało. Trochę dziwnie to wszystko wyszło, wiem…
- A tobie co, Kate?- Ems zapytała widząc, jak brunetka bawi się łyżeczką.
- Powiedział mu… - powiedziała cicho i przeniosła swój wzrok na mnie. W momencie zamarłem czekając na więcej szczegółów.
- Że nikt Harry… - powiedziała zrezygnowana, a ja ją przytuliłem. Na jej ustach pojawił się uśmiech, co odwzajemniłem. Nigdy nie przestała być dla mnie ważna. Była pierwszą dziewczyną, o którą naprawdę walczyłem, bo mi zależało. Trochę dziwnie to wszystko wyszło, wiem…
- A tobie co, Kate?- Ems zapytała widząc, jak brunetka bawi się łyżeczką.
- Powiedział mu… - powiedziała cicho i przeniosła swój wzrok na mnie. W momencie zamarłem czekając na więcej szczegółów.
***Oczami Kate***
- Powiedziałaś mu i co? – poczułam na sobie spojrzenie Emily.
- I wyszedł. Nie dziwię mu się – powiedziałam z nikłym uśmiechem próbując zamaskować smutek.
- Nie zrozumiał.. Czyli idę po krzesło.. – Ems już zamierzała wstawać, a ja zaśmiałam się lekko.
- Miał do tego prawo. – uspokoiłam ją, a ta z powrotem usiadła – A co z tym meczem charytatywnym? – zagadnęłam, aby zmienić temat.
- Jest za dwa dni – Zayn ciepło się do mnie uśmiechnął. Usłyszeliśmy pukanie. Spojrzeliśmy wszyscy na siebie, a Ems poszła odtworzyć. Po chwili stanęła w drzwiach, a tu za nią był blondyn. Widocznie nie spodziewał się mnie tutaj, bo włożył ręce do kieszeni i spuścił głowę. Nastała niezręczna cisza. Zastanawiałam się, co teraz sobie o mnie myśli.
***
Od autorki: No hejka wszystkim! Już miałam małe zwątpienie, czy zdążę to napisać. W każdym razie ustanowiłam chyba swój rekord czasowy. Tyle rzeczy się nam zebrało teraz, że nie wiemy od czego najpierw zacząć... A wracając do notki... No to Kate zebrała się na odwagę i powiedziała Niall'owi o tym pocałunku. Teraz tylko czekać na jego reakcję. No i musiałam pogodzić dziewczyny, bo mi ich brakowało. Nie zanudzam was dłużej, Trzymajcie się miśki ~ Maddix xxx
Limit=25 komentarzy :)
Od autorki: No hejka wszystkim! Już miałam małe zwątpienie, czy zdążę to napisać. W każdym razie ustanowiłam chyba swój rekord czasowy. Tyle rzeczy się nam zebrało teraz, że nie wiemy od czego najpierw zacząć... A wracając do notki... No to Kate zebrała się na odwagę i powiedziała Niall'owi o tym pocałunku. Teraz tylko czekać na jego reakcję. No i musiałam pogodzić dziewczyny, bo mi ich brakowało. Nie zanudzam was dłużej, Trzymajcie się miśki ~ Maddix xxx
Limit=25 komentarzy :)
No :) jest nowy rozdział :) dużo w nim radości, ale i trochę smutku :) oby tylko Nialler wybaczył wszystko Kate xxx<3
OdpowiedzUsuńoj, nie zapisał się mój wcześniejszy kom :) a już się cieszyłam, że będę pierwszą osobą, która napisze, że żal jej Nialla, Kate, ale i cieszy się z tego, że chociaż przez dłuższą chwilę w tym rozdziale byli szczęśliwi :*
OdpowiedzUsuńMagducha :)
JUpila!!! Nowy rozdział :) ciekawe co Ty wymyślisz w kolejnym, podziwiam za umiejętność wprowadzania wielu wątków do fabuły :)
OdpowiedzUsuńAnia :)
Kocham to!!! czekam nn i zapraszam na
OdpowiedzUsuńCHANE MY MIND
łaaa!!! uwielbiam Twojego bloga!!!
OdpowiedzUsuńMaryśka :p
JEZU JEZU JEZU aleee emocje kufaaa sięgajom z enitu :DDD ryjesz mi psychę szczególnie postacią Hazzy XD cudowny rozdział jeeej czeekam na następny bo baaardzo chcę się dowiedzieć o reakcji Nialla bardzo BARDZO czaisz? XD a jak się rozstaną to cię kufa znajdę ;///////// XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńdobra, mój chyba pierwszy komentarz na tym blogu hehe. no ale pisze, bo muszę się wyżalić, że ostatnio Emily strasznie mnie wkurza. de facto wszystko się kręci wokół niej, kiedy porwali Kate (-ej nie pomyliło mi się, co nie?) To jakoś później szybko ochłonęła, ale kiedy jej się coś tam działo, niezbyt ważnego, to robiła wielką drame. Ale spoko, może taka to już postać. i to nie jest hejt, żeby nie było, tylko tak musiałam o tym napisać. :) opowiadanie mega lubię, mam nadzieję że Kate będzie z Niallerkiem, bo ich uwielbiam. <3
OdpowiedzUsuńno to tyle. buziaki xx
no cóż mogę powiedzieć, jak zwykle JALHKDBSCBK:AKNCLJASBCKNAJ świetny *-* już Niall i Kate byli tacy szczęśliwi, a tu znowu takie coś, ale w sumie dobrze, ze mu o tym powiedziała, w głebi serca mam nadzieje, że Nialler jej to wybaczy, bo jakoś dziwnie spokojny był jak mu to powiedziała *o* chyba, że odreagował później jak wyszedł, może zgwałcił kogoś patykiem *o* heheszky :) nie no to taka moja bujna wyobraźnia XD czekam oczywiście na następny :D
OdpowiedzUsuń@letmakeamove
W końcu je pogodziłaś....a już miałam cię do tego przekonać...patelnią...Wracając do opowiadania, niezmiernie się cieszę, że napisałaś ten rozdział....Ciekawe, jak zareaguje Niall...Co z Ems i Lou?? ZA DUŻO PYTAŃ, PRZEGRZANIE DYSKU !!.
OdpowiedzUsuńPrzyjaciółki 4ever ^^
OdpowiedzUsuńBrakowało mi ich
Ciekawi mnie co bedzie z Emily i Jusem
No i oczywiście co bedzie z Niallem i Kate
Czekam na nexta :)
Heeej ♥ Rozdział no po prostu genialny!!!! Nic się nie zmieniło *______* Jak ja bardzo chce żeby Kiall był ever 4ever!!! To taka słodka para!!!! <33333 Niall musi jej wybaczyć! M-U-S-I j*ebany Louis ;/ W sumie to się polepszył ale zepsuł ten związek sooł FOCH dalej trwa! Hahahahhahahaha teraz zacytuję pewien cytat: 'No i idę sobie przez ten park i z krzaków coś wyskakuje. Na początku pomyślałem, ze to jakiś pedobear, ale potem okazało się, że to jakaś dziewczyna. Zrobiłem sobie facepalma i czekałem na jakąś jej reakcje. Pomyślałem sobie, że jakaś fanka, bo wyciągnęła do mnie aparat. No więc poszedłem do niej i zrobiłem nam zdjęcie. Laska popatrzyła na mnie, jak na kosmitę, a potem zaczęła na mnie krzyczeć chyba po niemiecku. Pokazała, że mam się popukać w czoło i rzucając jakiś tekst sobie poszła..' Co ty żarłaś jak to pisałaś? xDD AHHAHAHAHAHHAH :D Myślałam że już do końca umre!! Nie mogę! Wgl Harry to mój idol w głupocie! <3 a-a-a i jak tam ich romansik z szybą? xD Haha :D No co tu wiecej napisać.. CZekam z niecierpliwością na następny <3 KOCHAM WAS <3 Pa :*
OdpowiedzUsuńDaria xx
Świetny rodział. ;) Czekamy na następny ;*
OdpowiedzUsuńAwwwrr ! Oby Niall wybaczył Kate ! No po prostu uwielbiam wątek tej pary i nie wyobrażam sobie ich oddzielnie :) Teksty, pomysły Emily jak zwykle rozwalają :D Co tu wiele gadać. Po prostu Świetny Rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńNiall wybacz Kate, bo jak nie to zaliczysz bliską randkę z krzesełkiem ! Uważaj blondynku ! :D To cudownie ze dziewczyny w końcu się pogodziły. Czekam na next'a.
OdpowiedzUsuńświetnie że dziewczyny się pogodziły tęskniłam za nimi tak samo jak ty x :) weeeeś niech Niall wybaczy Kate pliis? :D czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)) xx
OdpowiedzUsuńDziewczynobsuper rozdzial. Dawaj nexta pliss . Kochamy cie
OdpowiedzUsuńProszę Cię.. Dawaj następny ;)
OdpowiedzUsuńDaj nastepny . Kocham cie dziewczyno
OdpowiedzUsuńuwielbiaam ejj no kiedy wszystko nareszcie będzie okeej? noo tęsknie za tymi wariatami XD teraz powala mnie Hazz XD niech Niall wybaczy Kate ale tez Louisowi i Em :DD nie mogę doczekać się następnego ♥
OdpowiedzUsuńNiall powinien byc z kate a lou z emily
OdpowiedzUsuńpopieram komentarz wyżej tęsknie za naszymi "parkami" :DD powaga niech już wszystko będzie dobrze no ;C czekaam na nexta :**
OdpowiedzUsuńświeetny rozdział Harry rozwala system XD czekam na następny :xx
OdpowiedzUsuńMega *.*
OdpowiedzUsuńcudoo weś niech Kate i Niall się pogodzą było jusz dobsze kufa i co? kufa nic kufa niech Niall wybaczy Kate :DD
OdpowiedzUsuń