niedziela, 28 lipca 2013

Epilog.


Stałam przed lustrem w samej bieliźnie i oglądałam swój brzuch i nogi. Dzięki bogu, że po ciąży nie zostało mi ani grama tłuszczu albo rozstępów, a bieganie mi w tym pomogło! Moja figura wyglądała więc tak samo jak wtedy gdy miałam dziewiętnaście lat. To takie cudowne, wuejcnrf! Ubrałam się i zeszłam na dół, by ugotować obiad. Moja kariera prawnicza się rozwija. Rozprawy mam rzadko, ale jeśli już są to bardzo wymagające i trudne. Nie przeszkadza mi to w prowadzeniu domu. Weszłam do kuchni i zakryłam usta ręką.
- WILLIAAAAAAAM! – krzyknęłam i usłyszałam tupot nóg na schodach.
- Co się stało mamo? Wygrałem konkurs na najlepszego syna roku? – zapytał mój syn i uśmiechnął się szeroko do mnie.
- Nie, wygrałeś konkurs na największego bałaganiarza roku, który w nagrodę dostanie miotłę i ścierkę i wysprząta kuchnię po tym jak ją uwalił! – powiedziałam i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej do mojego już 8 letniego syna. Odpowiedział mi mruczeniem i do domu wszedł Louis.
- Cześć! UUU, widzę masz już małego elfa do pomocy kochanie – powiedział i pocałował mnie w usta, po czym przywitał się z Willym ich przywitaniem, którego nie umiem ogarnąć.
- Tato, weź! Nie jestem elfem! – krzyknął oburzony i wygiął usta w podkówkę. Pocałowałam go w czoło i uśmiechnęłam się.
- No pewnie, że nie jesteś. Jesteś za niski na elfa – powiedziałam, a ja i Lou wybuchliśmy śmiechem. Tylko Will stał z założonymi rękami i patrzył na nas srogo.
- Nie lubię was! – powiedział, a ja złapałam się za serce i oparłam o stół.
- Kochanie, podaj mi wody! Czuję że mam atak! – wyszeptałam i spojrzałam na Lou. Ten pokiwał głową z uśmiechem i nalał mi szklankę napoju.
- Widzisz, twoja matka przez ciebie ma atak, łamiesz jej serce! – powiedział Tommo i spojrzał na syna groźnie.
- Mamo, no weź… ja żartowałem. Przecież wiesz, że cię kocham! – powiedział i przytulił się do mnie mocno. Odwzajemniłam uścisk i spojrzałam na niego.
- Ja ciebie też kocham. A teraz idź na górę, dzięki za posprzątanie!
- Dobrze! Ciebie też kocham tato! I kiedy idziemy grać w nogę?
- Po obiedzie, zadzwonimy po wujków i będzie mecz! – powiedział Louis i przybił piątkę z Willym. Mały właśnie miał wchodzić na górę, gdy w ostatnim momencie się odwrócił.
- Co to znaczy, że ktoś jest gorący? – zapytał, a ja spojrzałam na męża.
- To znaczy, że ktoś jest bardzo atrakcyjny.
- Bo mój wychowawca w szkole mówił tak o tobie mamo! – powiedział i pobiegł na górę, a ja parsknęłam śmiechem na widok miny Louisa.
- Chyba się muszę przejść do tej budy …- powiedział, a ja pocałowałam go w policzek. Tommo objął mnie w pasie i uśmiechnął się do mnie. – Jesteś piękna.
- You don’t say! – powiedziałam i zaśmialiśmy się. Minęło ponad 8 lat od naszego ślubu. Niedługo potem urodziłam Williama, dokładnie 17 października. Do dnia porodu nie wiedzieliśmy czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka. Gdy okazało się że jednak mamy syna, byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Nadaliśmy mu imię William, po drugim imieniu Louisa. Niedługo potem okazało się, że Victoria i Perrie też są w ciąży. Obie urodziły zdrowych chłopców, tyle, że Victoria miesiąc wcześniej. Melanie, Willy, Kevin (syn Zayna i Perrie) oraz Patrick (syn Harrego i Vic) są paczką najlepszych przyjaciół. Melanie, jest jak ich starsza siostra, która pilnuje ich żeby nie na rozrabiali. Will, jako że ma charakter mój i Lou, jest największym cwaniakiem, łobuzem i uroczym chłopcem jakiego świat widział. Nie da się go nie lubić. W końcu potomek Tommo i mój, haha! Tylko Niall i Kate nie doczekali się jeszcze dziecka. Znaczy… Kate jest w 8 miesiącu ciąży, ale logicznie rzecz biorąc dziecka jeszcze na świecie nie ma! Wszyscy dalej jesteśmy bandą przyjaciół. Trochę starszą, bo chłopcy są już po 30, haha! Ale nic między nami się nie zmieniło. 5 lat temu, chłopcy zakończyli karierę. Nie było zbytniego z tym problemu, fani to zrozumieli w końcu sami nie byli już najmłodsi! Żyjemy sobie jak normalna rodzina, która może powiedzieć z dumą, że wszystko idzie im dobrej myśli. Nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Przestałam kroić marchewkę na zupę i poszłam otworzyć.
- Cześć Nialler! – krzyknęłam i przytuliliśmy się po czym pocałował mnie w policzek. – Co słychać?
- A dobrze, jakoś leci! Gdzie Tommo?
- Tutaj jestem! Siema stary! – powiedział i uścisnęli się. Uśmiechnęłam się na ten widok i nagle w drzwiach pojawiła się Perrie z Zaynem, Liam z Danielle i Harry z Vic. – Cześć ludzie! A gdzie dzieciaki?
- Na placu zabaw, pilnuje ich moja mama – powiedziała Perrie i uśmiechnęła się. – Wszyscy czekają na Williama, podobno ma im coś pokazać.
- Znając mojego syna, to będzie rozjechana żaba lub martwy ptak. Oh boże. – westchnęłam i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Na dół zbiegł Willy i spojrzał po wszystkich.
- A to co? Zgromadzenie siwiejących rodziców? – zapytał a Harry parsknął śmiechem.
- Charakter Emily, po całości. – skwitował krótko Styles a wszyscy pokiwali głową na zgodę.
- A tak właściwie to co u Kate? – zapytała Danielle, a Horan wzruszył ramionami.
- No właśnie jest na porodówce. – powiedział jakby nigdy nic a my spojrzeliśmy na niego zszokowani.
- Że co!? I ty jesteś taki spokojny!? I co ty tu robisz!? Kretyn! – krzyknęłam, a on nagle pobladł.
- O boże… Kate rodzi… - wymamrotał, a ja walnęłam się w czoło. Pajac!
- Willy idź na plac zabaw, a my jedziemy do szpitala. – powiedział Louis, a chłopak spojrzał na niego.
- Ciocia Kate jest w ciąży? Myślałem że jej się przytyło…
- WYNOCHA NA PLAC ZABAW! - krzyknęłam a on z uśmiechem wyleciał z domu. Szybko ogarnęliśmy się i po chwili byliśmy już w szpitalu. Niall od razu poleciał na salę, a my usiedliśmy na krzesełkach i wyglądaliśmy dość nerwowo.
- Ciekawe co będzie jak urodzi się murzyn – powiedział Louis a my parsknęliśmy śmiechem. Znając Tommo, chciał nas rozbawić i rozluźnić. Postanowiłam kontynuować temat.
- To będzie bardzo prawdopodobne, mówiłam, żebyśmy na wakacje nie jechali na safari do Afryki – powiedziałam i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Czaicie? Wychodzi Niall z dzieckiem na rękach, my patrzymy a to murzynek. Już widzę minę Nialla, haha – powiedział Zayn, a my wyszczerzyliśmy zęby w uśmiechu. Poczułam rękę Louisa na swojej tali i pocałowałam go w policzek.
- To by było coś w stylu: „Te dziecko jest czarne, chyba go jeszcze nie umyli” – powiedziałam udając Horana i znów rozległa się salwa śmiechu.
- Napisałam do mojej mamy, żeby przenocowała dzieciaki u niej. – powiedziała Pezz i uśmiechnęła się do nas. Pokiwałam głową i wtuliłam się w Louisa. Poczułam jego ciepły oddech na mojej szyi, a po chwili jego usta złożyły na niej pocałunek. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zamknęłam oczy i pozwoliłam sobie odpłynąć.
*Kilka godzin później*
- EMILIAAAAAAAAAAA – usłyszałam krzyk Kate i od razu otworzyłam oczy. Jak to możliwe że przekrzyczała drzwi. Drewniane. Dość solidne, ciekawe gdzie je kupili, przydałyby mi się takie. Wait, o czym ja właściwie myślę w tym momencie?! Wstałam z krzesełka i wleciałam na salę.
- Co się stało!? Co ty jeszcze rodzisz? Co ty nie masz co z czasem robić!? – powiedziałam, a ona spojrzała na mnie oczami pełnymi zmęczenia. – Gdzie Niall?
- Tam – powiedziała pielęgniarka i spojrzałam na Horana leżącego na ziemi. Czy on zemdlał? Nie wierzę… za kogo wyszła moja bff? Oh god! Muszę wziąć sprawy w swoje ręce.
- Kate.. – zaczęłam i złapałam ją mocno za rękę. – Przyj kochanie, dajesz! Już nie długo!
- Nie mogę!
- Musisz! – krzyknęłam, a ona wydała okrzyk i z całej siły ścisnęła moją dłoń. O mój boże, co za ból. Chyba już wiem dlaczego Niall zemdlał, auuuuu.
- Jest już połowa, jeszcze trochę pani Horan! – powiedział lekarz, a ja przewróciłam oczami.
- Dla Nialla, dla waszego dziecka, dla waszej nowej przyszłości… przyj! – powiedziałam, a ta z całych sił wykonała czynność. Po chwili można było usłyszeć płacz dziecka. Uhm…nareszcie! Spojrzałam na małe zawiniątko.
- Dziewczynka, zdrowa, 3.3 kg. Gratuluje państwu… gdziekolwiek jest ojciec dziecka… - powiedział lekarz, a ja pokazałam na „zwłoki” leżące obok łóżka. – Ah jest tutaj, standardowe miejsce mężczyzn którzy tu się pojawiają. Czy może pani go jakoś…
- Nie ma sprawy – powiedział i nachyliłam się nad blondynem po czym z całej siły walnęłam go w twarz. Efekt był natychmiastowy. Podskoczył do góry i spojrzał na Kate trzymającą ich dziecko na rękach.
- Kate, ja przepraszam – powiedział, a dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i pocałowała go w usta. Po chwili dziecko było na rękach u Nialla. To był taki… cudowny widok. Zagryzłam wargę i opuściłam salę by mogli nacieszyć się sobą.
- To dziewczynka, 3.3 kilograma. – powiedziałam, a cała grupa moich przyjaciół uśmiechnęła się szeroko i zaczęła wiwatować.
- Chodźcie ludzie, nic tu po nas. – powiedział Liam i otoczył ramieniem Danielle. Pokiwaliśmy głowami.
- Dzieciaki na dzisiejszą noc, zostaną u mojej mamy. A potem je przywieziemy. Trzeba się nacieszyć sobą, co nie? – powiedział Zayn, a Harry wyszczerzył się do niego.
- Przyznaj się, że dawno nie ruchałeś. – powiedział Styles, a ja parsknęłam śmiechem.
- Perrie cnotka niewydymka – powiedziała Danielle i przybiłyśmy żółwika. Victoria podeszła do Pezz i spojrzała na nią.
- He take you to the candy shop* - zaczęła śpiewać i wszyscy parsknęliśmy śmiechem. Po chwili opuściliśmy budynek, udając się każdy w inną stronę. My z Louisem, postanowiliśmy odwiedzić stare miejsce. Starą plażę. Po krótkim czasie byliśmy na miejscu.
- Lata tu nie byłem. – powiedział i usiadł na piasku, a ja obok niego.
- Ostatni raz tu byliśmy gdy mi się oświadczałeś. Było cudownie. – powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Jak wiele się zmieniło, co nie? – zaczął Louis a ja uważniej mu się przyjrzałam. – Byliśmy wtedy młodzi, głupi i nic nie wiedzieliśmy o życiu. Teraz jesteśmy rodziną, wspaniałą i kochającą się.
- Czasami trudno uwierzyć, że czas mija tak szybko. Że odkąd upadłeś na mnie w tamtym parku, gdy rozbiłam waszą szybę, minęło tak wiele lat. Świat nieustannie się zmienia, a my razem z nim. Ważne jednak jest to, żebyśmy nie zgubili po drodze siebie. Wierzę w nas, wierzę w naszą miłość i w naszego syna. Mamy przed sobą sporo życia, ale za sobą, też pewną historię. I za nic w świecie nie chcę jej zamykać. Chcę aby przeszłość była pamiętana w teraźniejszości i przyszłości. Nie wiem co nas czeka za 10, 20 lat. Wiem natomiast jedno. Nigdy nie zapomnę tamtych lat. Szalonych lat, gdy mieliśmy po 19.
- Za nic w życiu nie zapomnę tego co działo się wtedy. Takich rzeczy się nie zapomina. Bo to część naszego serca. – powiedział i pocałował mnie w obojczyk. Jak bardzo przewrotna jest dorosłość? Musisz się stać odpowiedzialny i rozważny. Spokojny i ułożony. Nie spóźniać się do pracy, kontrolować siebie. Nie imprezować. Dbać o dziecko i dom. Jeśli myślisz, że Emily Sparks, ta która miała niewypatrzony język, nie stroniła od żartów i nie bała się kochać, gdzieś zniknęła, to muszę ci coś powiedzieć. Ja wciąż tu jestem. I nie zniknę mimo, że tamte lata mamy już za sobą. Bo nazywam się Emilia Aneta Sparks. I daję ci słowo, że na zawsze będę taką Emily jaką mnie pokochałeś. To nie jest koniec. To dopiero początek.
***Oczami Kate***
Moje ciało przeszywał ból, serce biło jak oszalałe, zmęczenie dawało o sobie znać, ale na moich ustach mimo wszystko widniał uśmiech.
- Daj mi ją – wyszeptałam do chłopaka, który trzymał na rękach zawiniątko. Pokiwał głową i ostrożnie mi ją podał. Popatrzyłam na nią z czułością i przejechałam delikatnie palcem po jej zaróżowionym policzku. Nie mogłam uwierzyć, że właśnie trzymam na rękach naszą córeczkę.
- Kocham Was – Wyszeptał Niall całując mnie w czoło.
- My Ciebie też – odparłam z szerokim uśmiechem. Nagle drzwi się gwałtownie otworzyły, a do sali wpadli nasi rodzice.
- Kochani! – wykrzyknęły radośnie nasze mamy – Gdzie jest nasz wnuczek? No gdzie jest? – nasi ojcowie wywrócili oczami.
- Raczej wnuczka. Mamy córkę – odparł Niall, a one spojrzały po sobie.
- Jak to? Przecież miał być chłopiec! – podniosłam pytająco brew - A z resztą nie ważne! – mama Niall’a wyrzuciła ręce w powietrze. – Jak ma na imię? – spytała pochylając się nad nami. Spojrzeliśmy z blondynem na siebie.
- Ma na imię Mia – odparliśmy zgodnie. Nad imionami zastanawialiśmy się już dawno i to akurat nam się spodobało.
- Mia? A nie ładniejsze by było imię po babci? – wtrąciła moja rodzicielka, a ja spiorunowałam ją wzrokiem.
- O właśnie! Nie zastanawialiście się nad tym? – obie wisiały nad maluchem. Nawet w takiej chwili nie potrafiły się powstrzymać. Miejmy nadzieję, że to przez tą sytuację i lekki szok.

- Jaka ona śliczna! – widziałam w oczach mojego taty niemałe wzruszenie - Cudownie razem wyglądacie – przygryzłam wargę i delikatnie oparłam się o ciało mojego męża. Byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie.
                                                 *** Dwa tygodnie później ***
Dopiero co udało mi się zasnąć, a już usłyszałam głos nad uchem.
- Katie? – mruknęłam w odpowiedzi coś niezrozumiałego – Dlaczego nastawiłaś budzik na…- Niall zaciął się na chwilę i spojrzał na zegarek – na 4 rano?
- Niall…- zaczęłam przecierając oczy – ten budzik to nasza córka.
- To by wiele wyjaśniało… - powiedział wtulając się w poduszkę.
- Nie.. Naprawdę nie musisz wstawać. Ja do niej pójdę – Powiedziałam z przekąsem widząc zachowanie blondyna. Ledwo zwlekłam się z łóżka i poszłam do pokoju obok. Wzięłam Mię z łóżeczka i usiadłam z nią na fotelu. Wiedziałam, że jest głodna, dlatego ją nakarmiłam. Po pół godzinie lekko podrygując próbowałam ponownie ją uśpić, ale oczka jej się nie zamykały. W przeciwieństwie do mnie. Po zmaganiach, w końcu mogłam ją włożyć z powrotem do łóżeczka. Nie miałam siły iść do sypialni, więc ponownie opadłam na fotel, a oczy same się zamknęły.
                                                                                *
Podniosłam powieki i powoli rozejrzałam się po pokoju. Czułam się jakby mnie ktoś wyprał w pralce. Z niemałą trudnością wyprostowałam się i dopiero po chwili dotarło do mnie, że coś jest nie tak. Przeanalizowałam wszystko dokładnie, a mój wzrok padł na puste łóżeczko. Jak oparzona wyleciałam z pokoju i gorączkowo zaczęłam zastanawiać się, co się stało. Wpadłam do sypialni i przejechałam dłońmi po twarzy oddychając z ulgą. Niall z Mią na rękach wyglądał tak… słodko.
-Nigdy więcej mnie tak nie strasz – powiedziałam cicho i przeczesałam włosy.
- Mamusia się nie wyspała – powiedział dziecinnym głosem, a ja parsknęłam śmiechem.
Wzięłam rzeczy na przebranie i korzystając z okazji, że Niall opiekuje się małą postanowiłam się trochę ogarnąć.
- Jej! – powiedziałam podekscytowana wychodząc z łazienki – Nie muszę nosić już za dużych, workowatych ciuchów… Ale ulga – przejrzałam się w lustrze. Oczywiście moja figura nie była idealna, ale świadomość, że zmieściłam się w mniejsze rzeczy poprawiła mi humor. Nagle drzwi na dole głośno trzasnęły. Zastanawiałam się kto to może być, ale po chwili śmiechy naszych mam wypełniły cały dom. Niall westchnął ciężko i przetarł dłonią twarz.
- Tylko nie to… - szepnął, a ja zrobiłam zbolałą minę.
- Hej kochani! – wykrzyknęły rozentuzjazmowane wparowując do pokoju. Ani trochę prywatności. – I gdzie jest nasz aniołek?
- Mamo co tak wcześnie? Jest dopiero .. – spojrzałam na zegarek – po 8– dopiero teraz zorientowałam się, że tak krótko spałam.- Rano – dodałam, kiedy moja informacja wcale ich nie zaskoczyła.
- Och! Razem z Maurą nie mogłyśmy się doczekać, żeby zobaczyć naszą wnuczkę – Mama Niall’a szybko wzięła małą, a ja nawet nie miałam nic do gadania. Ja rozumiem… starały nam się pomagać we wszystkim. Byłam im naprawdę bardzo wdzięczna, ale nie zapominajmy faktu, że oboje z Niall’em mieliśmy już 30 lat i potrafiliśmy dać sobie radę sami. One były po prostu wszędzie.
- Gdzie tata? – zapytał Niall przypatrując się jak mama krąży z prędkością światła po pokoju.
- Powiedział, że nie chce Wam przeszkadzać i jak coś to wpadnie później – zaszczebiotała wesoło.
- Mamy mądrych ojców – powiedziałam wywracając oczami, ale zdaje się, że nasze mamy nawet nie dosłyszały tej uwagi.
- A dlaczego mała jest jeszcze nie przebrana?
- Karmiłaś ją dzisiaj?
- Długo spała?
- A przypilnowałaś, żeby nie dostała kolki po jedzeniu?
- Ale nie bolał ją brzuszek? – jedna przegadywała drugą. No świetnie! Skazana na dwie, nie dające sobie nic powiedzieć, zdesperowane babcie!
.- Kate! – wykrzyknęła moja mama, kiedy wzięłam od niej dziecko – Jak ty ją trzymasz? – zakryła usta dłonią.
- Zrobisz jej krzywdę! – Maura dołączyła się do westchnień – Uważaj!
- Błagam Cię zrób coś z nimi, bo za chwilę nie wytrzymam – szepnęłam do blondyna, który wzruszył bezradnie ramionami, ale powiedział coś do nich pod nosem i wyszli. Położyłam Mię na łóżku i to samo zrobiłam ja. Po pół godziny blondyn w końcu wrócił.
- Co zrobiłeś, że jest tak cicho? Zamknąłeś je w piwnicy czy co? – spytałam podejrzliwie nie słysząc głosów naszych rodzicielek.
- Nic z tych rzeczy kochanie. Z tego, co się dowiedziałem to butelki są za małe, smak herbatki nie jest odpowiedni, łóżeczko stoi za blisko okna, kolor kocyka powinien być ciemniejszy, a śpioszki są za grube… - wyliczał na palcach, a ja parsknęłam śmiechem i pokręciłam głową.
- One muszą się do czegoś przyczepić – westchnęłam i popatrzyłam na małą. – Jest podobna do Ciebie – stwierdziłam szeroko się uśmiechając. Miała śliczne, niebieskie oczy, które kolorem były bardzo zbliżone do tęczówek Niall’a.
- W końcu córeczka tatusia, nie? – uśmiechnął się i dał małej palec, a ta odruchowo ścisnęła go piąstką. Wpatrywałam mu się przez chwilę.
- Jeśli mam coś na twarzy to po prostu mi to powiedz.- Horan się zaśmiał.
- Myślałam sobie ostatnio, wiesz.. – zaczęłam – Nie masz pojęcia jak się cieszę, że ponad 10 lat temu pomyliłam datę i wylądowałyśmy z Emily na pastwę losu same w Londynie.
- Ja też się bardzo cieszę.
- Nigdy nie pomyślałabym, że to zajdzie tak daleko – powiedziałam z westchnieniem.
- A ja wiedziałem – uśmiechnął się cwanie, a ja podniosłam pytająco brew.
- Doprawdy?
- Yep. Wiedziałem od pierwszej chwili, kiedy mi się przypatrywałaś wtedy w parku. – powiedział pewny siebie, a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce.
- Myślałam, że byłam dyskretniejsza – mruknęłam zażenowana, a na moich policzkach pojawił się znienawidzony, czerwony kolor.
- Nie bardzo skarbie. Ale czy to teraz ważne?
- Kocham Cię – powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Ja Ciebie też – odparł składając na moich ustach pocałunek. 

***

W związku z tym, że była naprawdę ładna pogoda postanowiliśmy się wszyscy umówić na grilla. Zorganizowaliśmy go u nas ze względu na małą.
- Kogo my tu mamy.. Państwo Tomlinson – powiedziałam kręcąc ze śmiechem głową. Przytuliłam ich na powitanie , a tuż za nimi do domu wpadł rozbrykany Willy.
- Cześć ciociu! – odparł wesoło i również się do mnie przytulił.
- No hej łobuzie – poczochrałam go po włosach, a ten automatycznie je poprawił. Identycznie jak Emily i Lou. Oni mieli fioła na tym punkcie. – Jej.. ostatni raz jak Cię widziałam to byłeś niższy.. Urosłeś? – podniosłam pytająco brew i kątem oka zobaczyłam, jak Ems zachichotała pod nosem.
- Naprawdę? – w oczach chłopca dostrzegłam radość.
- Nie, ale wszystkie ciocie tak mówią… – palnęłam, a Will zrobił obrażoną minę. Czasami lubiłam się z nim podroczyć  – No dobra… żartowałam. Przybył ci centymetr czy dwa. – uśmiechnęłam się do niego pogonie.
- A widzicie! Widzicie! Mówiłem, że nie jestem taki mały! Ha! – krzyknął uradowany do rodziców i wybiegł do ogródka. Uwielbiałam tego malca! Jak przebywał w pobliżu to nie można było się nie uśmiechać. Po prostu tryskał energią. Wiedziałam, że Willy będzie mieszanką wybuchową charakterów swoich rodziców, ale to naprawdę zaskakujące.
Przenieśliśmy się do ogródka, gdzie wszyscy już byli. Dzieciaki poszły się bawić, a nas pochłonęła rozmowa, ale po chwili przybiegł Kevin.
- Tato! – pociągnął Zayn’a na koszulkę, aby ten poświecił mu uwagę – Pogramy w piłkę? – zapytał, a Mulat chytrze się uśmiechnął.
- Rodzinny mecz? – spytał, a reszta przytaknęła głowami. Po chwili wszyscy biegali w te i z powrotem.
- Mamo! Podaj mi! No podaj no! – Patric gorączkowo krzyknął do Vic.
Przyglądałam się temu wszystkiemu i szeroko się uśmiechnęłam. Wciąż nie mogę uwierzyć, że od naszego pierwszego spotkania minęło tyle czasu. Dokładnie pamiętam niektóre sytuacje, jakby to było wczoraj. Nigdy tego nie zapomnę, uwielbiam do tego wracać. Wszystkie rozstania, powroty, zabawy, odpadły, smutki, żale, radości, miłość… Byliśmy wtedy bardzo naiwni, szaleni i młodzi. Jedno spotkanie, które zmieniło życie nas wszystkich… Cieszę się, że wszystko się tak potoczyło. Nie wyobrażam sobie, że moje życie mogło wyglądać zupełnie inaczej niż teraz. Czasami naprawdę warto zaryzykować, bo skutki mogą się okazać zaskakujące. W ciągu tych lat bardzo wiele się wydarzyło. Nie wszystko było dobre, ale to dało nam porządną lekcję. Każdy z nas ma rodzinę i może liczyć na wsparcie przyjaciół. Cieszę się, że otaczają mnie tacy wspaniali ludzie. Doskonale zdaję  sobie sprawę, że skończył się jakiś rozdział w życiu i zaczął się nowy. Jednego jednak jestem pewna. Choćby zmieniło się tysiąc rzeczy wokół nas,  gdzieś w środku dalej będziemy bandą roześmianych, beztroskich nastolatków. Nas się nie da zmienić. Wspomnienia będą przypominać nam same początki, które wiele znaczyły i miały na nas ogromy wpływ , ale musimy iść na przód. Życie toczy się dalej. I choć przykro mi, że niektóre rzeczy i sytuacje przeminęły to jestem szczęśliwa, że istnieje takie coś jak wspomnienia. Jeszcze niejedno przed nami. Nasza przygoda się tutaj nie kończy. Przecież mamy przed sobą całe życie.

***
Od autorek:
Maddie - kochani... tak, wiem. Wkurw? Przepraszamy. Niestety... opowiadanie dobiegło końca. Łzy w moich oczach nie pozwalają mi dokładnie zobaczyć ekranu. Ocieram je wierzchem dłoni i uśmiecham się delikatnie. Wytrwaliście z nami. 50 rozdziałów. 50 etapów życia, Emily, Kate, Louisa, Nialla i całej reszty przyjaciół. Byliście z nami, gdy zaczynaliśmy. Gdy tak wiele zmieniało się w życiu bohaterów, od miłości po kłótnie, aż w końcu po stabilne życie. Gdy tak wiele zmieniało się w życiu moim i Maddix. Znów łzy ciekną po moich policzkach, ugh. Wracając, kreowałam postać Emily jak odzwierciedlenie samej siebie. Jeśli choć trochę mnie poznaliście, wiecie, że ja to Emily - a Emily to ja. Ha, nawet wyglądamy podobnie. Jeśli byłeś z nami od początku, wiesz, że było trudno. Nikt nie spodziewał się, że będzie taki sukces tego bloga. Miesięcznie ponad 4 tysiące wyświetleń. Dziennie ponad 100. W sumie opublikowano prawie 800 komentarzy. 56 obserwujących. Prawie 48 tysięcy wejść. Dziękuję. Dziękuję wam razem i każdemu z osobna. Za to, że wspieraliście nas i naszą twórczość. Nie sądzę, że już się nie spotkamy. W najbliższym czasie dodamy filmik, dziękując wam za wszystko i dorzucając parę wieści o być może! nowym blogu. Jeszcze sporo czasu się z nami pomęczycie, kurczaki. Jak nie tu - to przy innej historii. Ale na pewno. Macie moje słowo! Ze łzami w oczach i z uśmiechem na ustach mówię: Do zobaczenia! Bo nie mam zamiaru się z wami żegnać. See you soon! ♡

Maddix - Sama nie wiem co mogę jeszcze dodać. Wszystko co siedziało w mojej głowie, powiedziała M. Kocham was bardzo mocno, misie i mam nadzieję, że nie zapomnicie o mnie i o Kate. To niesamowite, jak zżyłyśmy się z tym blogiem, tym opowiadaniem i przede wszystkim z Wami! Pomimo chwil zwątpień zawsze dochodziliśmy do wniosku, że nie możemy tego zakończyć ot tak. To część nas, o której nie zapomnimy, a każdy rozdział zależał tylko i wyłącznie od naszego nastroju. Zmieniałyśmy się z każdym tygodniem i miesiącem wraz z bohaterami. Na początku nie wyobrażałam sobie, że byłabym w stanie tyle napisać. Teraz, gdy pisałam część epilogu... Po prostu nie mogłam zatrzymać łez, które mimowolnie spływały mi po policzkach. To niesamowite ile udzieliliście nam wsparcia! Jeszcze raz chcę Wam za to podziękować, bo bez Was to wszystko nie miałoby sensu! Myślę, że jeszcze pojawi się tu kiedyś, jeden rozdział. A może dwa? Lub kto wie - znów zaczniemy pisać. Jak mówiła Maddie, spotkamy się jeszcze w filmiku. Kocham was! Na razie słoneczka! *ociera łzy* ♥

20 komentarzy:

  1. opowiadanie było takie jgwsjcnnecmenchdbeh *-* nie da się opisać tego słowami, dziękuje że prowadziliście tego bloga ^^ ja też urodziłam się 17 października :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że to już koniec, ale jak to mówią: To co dobre szybko się kończy. Nawet nie wiecie jak będę tęsknić. Za wami, za tym opowiadaniem, za Emily i Louisem. Wspaniałe opowiadanie i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś, a może niedługo pojawi się nowe. Możecie liczyć na to, że będę czytać. Macie przeogromny talent i wierze, że kiedyś wydacie książkę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie będę się rozpisywać po prostu powiem, że dziękuje, że mogłam to przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem z wami od początku ale bardzo się cieszę że przez przypadek trafiłam na waszego bloga :) To opowiadanie jest cudowne *.*Jedno z moich ulubionych <3 Jest trochę inne od tych co czytam ale to czynni je wyjątkowe :> Dziękuje że podzieliłyście się swoim talentem i pomysłowością. Mam nadzieje że napiszecie coś jeszcze :) Oczywiście będę czytać :D Jeszcze raz dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam od początku z Wami <3 i jestem zawiedziona , że kończycie tego bloga ;ccc co ja teraz będę czytać :O jaaaakaaaś masakra ;ccc !!
    Ten blog nauczył mnie wiele , że warto wierzyć w Marzenia <3 ( kto wie , może tym marzeniem będzie Louis <3 )
    Do ZOBACZENIA :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham was, szkoda, że to już koniec, ale piękny! Też wam dziękujemy za to, że nieźle nas rozsmieszalyscie! Nie będę się rozpisywać, bo zwyczajnie nie wiem co pisac... No kocham was, kocham <3
    kinia :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej ♥ No i co ja mam wam teraz powiedzieć? No co? Wy nas pożegnałyście pięknymi, (kurwa) WZRUSZAJĄCYMI słowami teraz moja kolej! ;P . Strasznie też bd tęsknić za tymi wszystkimi komentarzami, które zostały tu przeze mnie napisane :D Przysięgam, że to była tylko czysta przyjemność ;) Musicie wiedzieć, ze tylko dla was miałam chęci pisać takie dłuugie komentarze! Nigdzie indziej ;) Frajdę sprawiało mi to jak oceniałam kolejne wygłupy bohaterów w kolejnych coraz to ciekawszych rozdziałach. Mimo tego, że czasami coś poszło nie po waszej myśli.. lub miałyście trudny okres w wprowadzeniu bloga, to i tak starałyście się dla nas, aby rozdział wyszedł jak najlepiej. Udawało wam się ;D I nie piszę tego, żeby się nad Wami zlitować czy coś w tym stylu.. piszę to, bo to prawda.., żebyście zapamiętały! <3 Jak już wspomniałam, wcześniej najcenniejszą rzeczą waszego opowiadania był humor! :D Bez tego ten blog nie był by taki zajebisty haha! :D Moim ulubionym zdarzeniem ze wszystkich zdarzeń dalej pozostaje to: Imprezy w domu.. wszyscy schlani że ho ho.. rankiem ludzie budzą się tam gdzie zwykli osobnicy się nie budzą.. wszyscy na kacu, aż tu nagle ruszyła się kupka śmieci (już wtedy oróbowałam powstrzymać śmiech) i ktoś chwycił rękę/nogę (sorr nie pamiętam) Harr'ego, a gdy okazała się to być jego dziewczyna to hahahah po prostu szczałam!!! :D Wgl Harry to był moim 2 ulubionym bohaterem tego. Po prostu jego głupota była taka.. intrygująca hahahah xD Oooo albo pamiętam ten czas, kiedy tak strasznie jarałam się Lemily! hahah LOL.. to było mocne!! :D o! lub to jak założyłyście tego ask'a ahah :D Oświadczam, że mój poziom nudy zmniejszył się wtedy o połowę! :D Fajnie było tak pogadać hahah :D hej.. skomentuję ten ostati rozdział.. ostatni raz ;')
    Boże.. oni mają dzieci.. taka oto była moja pierwsza reakcja jak to przeczytałam haha :D WIEM, WIEM dziwna jestem, ze tak to przeżywam, ale to nie moja wina, że tak to opowiadanie na mnie działa >.< ale to takie zajebioszcze, że Lemily mają dziecko, bo to jest 'mieszanka wybuchowa' ahha i to jest fajne :D hihi :D hahah jedyne co mnie tak rly dziwiło, to, że mama Perrie tak z chęcią przyjęła tę 4 dzieci na noc o.O ahaha cały czas myślałam jak ona sb da radę hahah :d dobra wiem, znowu przeżywam :D.. wgl ten rozdział był taki.. cuuute & funnny <3 ahh.. mistrzostwo! A ostatnie zdania ostatniego rozdziału.. ryk! haha :D Po porstu cud, miód i malina ♥
    Ahh.. jesem z Was taka dumna tych wszystkich komentarzy.. wyświetleń.. obserwujących.. ze wszystkiego.. jestem po prostu z Was dumna <3 czytałam o tyym filmiku i łii ♥ nie mogę się go doczekać <3 bjutiful.. biiutiful! <3 Pfff.. nigdy nie zapomnę tego opowiadani i was, żeby było jasne!! :D żadnych wątpliwości mi tu okej! :) Pamiętajcie, że zawsze byłam wierną fanką tego bloga i was! okej? tyle od was proszę <3
    Jeszcze jedno co chce Wam przekazać to: DZIĘKUJĘ! ♥ Dziękuję za to, że jako pierwsze wniosłyście do mojej głowy tyle wyobraźni! Dziękuję, za to jak mnie rozśmieszałyście! Dziękuję za to, ile emocji wprowadziłyście do mojego serduszka! Dziękuję za to, że to pisałyście. Dziękuję za to, że jesteście! ♥
    Tyle ode mnie miśki, słonka, jednorożce ♥ haha <3 Kocham Was pamiętajcie o Tym ;) Mam nadzieję że nie zerwiemy kontaktu, który utrzymujemy poza blogiem ;> Jeszcze raz dziękuję i jeszcze raz KOCHAM WAS ♥ To by było chyba na tyle ;') Na zawsze wasza wierna fanka:
    Daria xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ♥ No i co ja mam wam teraz powiedzieć? No co? Wy nas pożegnałyście pięknymi, (kurwa) WZRUSZAJĄCYMI słowami teraz moja kolej! ;P . .< ale to takie zajebioszcze, że Lemily mają dziecko, bo to jest 'mieszanka wybuchowa' ahha i to jest fajne :D hihi :D hahah jedyne co mnie tak rly dziwiło, to, że mama Perrie tak z chęcią przyjęła tę 4 dzieci na noc o.O ahaha cały czas myślałam jak ona sb da radę hahah :d dobra wiem, znowu przeżywam :D.. wgl ten rozdział był taki.. cuuute & funnny <3 ahh.. mistrzostwo! A ostatnie zdania ostatniego rozdziału.. ryk! haha :D Po porstu cud, miód i malina ♥
      Ahh.. jesem z Was taka dumna tych wszystkich komentarzy.. wyświetleń.. obserwujących.. ze wszystkiego.. jestem po prostu z Was dumna <3 czytałam o tyym filmiku i łii ♥ nie mogę się go doczekać <3 bjutiful.. biiutiful! <3 Pfff.. nigdy nie zapomnę tego opowiadani i was, żeby było jasne!! :D żadnych wątpliwości mi tu okej! :) Pamiętajcie, że zawsze byłam wierną fanką tego bloga i was! okej? tyle od was proszę <3
      Jeszcze jedno co chce Wam przekazać to: DZIĘKUJĘ! ♥ Dziękuję za to, że jako pierwsze wniosłyście do mojej głowy tyle wyobraźni! Dziękuję, za to jak mnie rozśmieszałyście! Dziękuję za to, ile emocji wprowadziłyście do mojego serduszka! Dziękuję za to, że to pisałyście. Dziękuję za to, że jesteście! ♥
      Tyle ode mnie miśki, słonka, jednorożce ♥ haha <3 Kocham Was pamiętajcie o Tym ;) Mam nadzieję że nie zerwiemy kontaktu, który utrzymujemy poza blogiem ;> Jeszcze raz dziękuję i jeszcze raz KOCHAM WAS ♥ To by było chyba na tyle ;') Na zawsze wasza wierna fanka:
      Daria xx


      Taka powinna być kompletna wypowiedź.. jasne.. Daria idjotka zawsze musi coś schrznić -.-' oh good why ;c więc przepraszam, ale musiałam to zrobić haha xD

      Usuń
  8. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec tego bloga. Koniec historii moich ulubionych bohaterów. Nadal to do mnie nie dociera.
    Przy czytaniu epilogu miejscami popłakałam się, naprawdę...
    Z całego serca pragnę Wam podziękować za to, że tak genialnie pisałyście, rozbawiałyście czytelników, wprowadzałyście ten nastrój. Wiele osób, w tym ja, uwielbia Was, za Wasze osobowości przede wszystkim.
    To może teraz coś o opowiadaniu.
    Jak wiecie, bardzo je kochałam.. STOP. Bardzo je kocham. Jest ono moim ulubionym. Czytałam wiele opowiadań, ale to przebija wszelkie granice. Zawsze Was podziwiałam, że można w ogóle pisać tak dobrze i z takim poczuciem humoru!
    Bohaterowie są świetnie dobrani, ich wyglądy i charaktery bardzo dobrze ze sobą współgrają.
    Pamiętam jak zaczynałam czytać tą historię.
    Za wczesny przylot do Anglii, siedzenie na ławce, wybicie okna przez Emily :D, poznanie chłopaków, zamieszkanie z nimi... Potem zaczęło się wszystko układać a zarazem rozwalać. Louis zerwał z Eleanor, związał się z Emily, potem jednak wrócił do Eleanor, w życiu Niall'a i Kate pojawiła się niejaka Margaret... Aczkolwiek, mimo przeciwności losu oni wszystkiemu sprostali. W końcu zaczęło się układać, na stałe.
    W jedno jeszcze nie mogę uwierzyć. Emily, ta Emily, roztrzepana, z wieeelkim poczuciem humoru, można by powiedzieć że dziecko, ustatkowała się, wyszła za mąż i urodziła dziecko. To jest piękne i wzruszające. Cóż, każdy się zmienia, albo nie, ona się nie zmieniła. Ona po prostu wydoroślała. Ale to dobrze.
    A Kate i Niall? Oni są parą idealną! Mają podobne charaktery, oboje są opiekuńczy.. Tylko zdziwiło mnie jedno, że dopiero teraz zrobili sobie dziecko. Myślałam że będą mieli je wcześniej, ale to nic! Szczerze mówiąc tak jest nawet lepiej, fajniej ;) A pozostali bohaterowie? U nich raczej nie było większych problemów. No, może poza Harrym. Ale wiadomo, to Harry. Nasz Harry, który nie mógł znaleźć przez jakiś czas odpowiedniej dziewczyny. Do ilu on zarywał przez ten czas? Emily, Taylor, Sara i skończyło się na Victorii! :) czy pominęłam jakąś? Ale wydaje mi sie ze nie.
    W tej przerwie między 50 rozdziałem a epilogiem zaczęłam czytać opowiadanie od początku. Nie wiem czemu, po prostu coś mnie podkusiło. Szczerze mówiąc, w trakcie czytania popłakałam się myśląc, że następna notka to epilog. Dalej jest mi tak strasznie cholernie smutno, że to już koniec, a może nie koniec, ale i tak jest mi smutno. Przywiązałam się do bloga oraz do autorek. Dziewczyny, jesteście boskie! Chciałabym Was poznać na żywo :)
    Nie wiem co jeszcze napisać. Cały czas myślałam, co tu napiszę, i wyszła mi piękna mowa, ale jak zaczęłam pisać to poszłam na improwizację, gdyż moja mowa okazała się nudna... Chciałabym Wam tyle powiedzieć, ale nawet nie ma słów, żeby wyrazić to, co czuję. Po prostu brak mi już słów.
    Jeszcze "pożegnałyście" nas tak pięknymi, wzruszającymi słowami. Też chciałam Was jako tako "pożegnać", ale nie wiem czy mi się udało tak pięknie, jak dla Was :).
    Będę za Wami tęsknić. Tak naprawdę to sie wcale nie znamy, ale ja się do Was strasznie przywiązałam, do bloga również!
    Dziękuję Wam za wszystko! Za tak wspaniałe notki przede wszystkim!
    Jeszcze raz dziękuję! Kocham Was! xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Niee!!!!! juz koniec?! bede beczec :'(
    mialam nadzieje, ze jeszcze troche tutaj pobedziecie :*
    z waszym talentem to do stówki byscie doszly ^^
    moze tak druga serie... ale ja nic nie mówie c:
    taka szkoda, ze cos tak pieknego i wciagajacego musi sie skonczyc, jeszcze teraz, w takim momencie, gdy mialam nadzieje na czytanie o zabawach malego potomka TomMlinsonów xD i moze na ich kolejne dziecko... <3
    Kurde! nawet nie wiem, co mam napisac. Moze zaczne tak:
    - dziekuje wam, ze zaczelyscie pisac tego bloga
    - dziekuje wam, ze nie poddalyscie sie, bo nie wierze, ze zawsze bylo latwo :^
    - dziekuje wam za tak wspaniala historie,
    - dziekuje wam za te wszystkie zwroty akcji, smutne czy takie, ktore mi sie nie podobaly, bo nie bylo rozowo
    -dziekuje wam za ten poczatek, za te dziewczyny w Londynie, za stworzenie Emily i Kate :*
    A teraz Dziekuje Wam z calego serca za to, ze bylyscie na tym blogu tyle czasu i pisalyscie swoje "wypociny" dla innych
    Juz teraz moge Wam obiecac, ze moze i Wy skonczylyscie pisac, ale moja przygoda z tym blogiem sie nie konczy. Zaczynam go czytac w calosci od poczatku i tak w kólko, bo to jest historia, ktora sie nie nudzi, moze sie przydarzyc naprawde, wystarczy troche sczescia :^
    Nie wiem, co jeszcez napisac...
    czuje sie dziwnie z tym, ze juz nie bede widywac nowych rozdzialów i nie bede sie z tego powodu cieszyc jak male dziecko, ktore dostalo lizaka czy jakas zabawke <3
    Ehh... K O C H A M W A S < 3

    Ann Toran :^
    P.S. Przepraszam, za anonimka, ale jestem na wakacjach a nie znam hasla do mojego profilu xD i za brak polskich znaków tez (klawiatura jest brytyjska ;*)
    jeszcez raz Wam za wszystko dziekuje :* i zycze wszystkiego co najlepsze oraz spelnienia wszystkich waszych marzen :^ <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak się cieszę że postanowilyscie pisać tego bloga. Będzie mi go strasznie brakować, no ale to co dobre zawsze się musi kiedyś skończyć. Jak tak sobie teraz myślę to to jest, był jeden z najlepszych jak nie najlepszy blog jakiego czytałam Przeżywałem to wszystko razem z Kate i Emily. Wszystkie miłe chwilę i te źle. Raz płakałam a raz się uśmiechałam. Nie żałuję żadnej minuty a nawet sekundy poświęconej na czytanie tego. Mam nadzieję że zdecydujecię się zacząć pisać nowego bloga i że on będzie taki świetny jak ten bo naprawdę macie do tego talent. Pozdrawiam was serdecznie :-* KOCHAM WAS

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja... nie wiem co napisać. Kurwa tak rycze, ze mi ekran zalewa. Nie jestem wasza fanka od poczatku, ale i tak strasznie was polubilam. Czytam jeszcze jeden blog, w ktorym napisali ze to jest przedostatni rozdzial. No kurwa zalamka psychiczna. Przez jedna kolezanke z mojej 'starej' klasy zaczelam to czytac. Zmieniam wlasnie szkole i normalnie nie wytrzymam. Rycze bez przerwy! W szkole bylam osoba, ktora nie byla lubiana prawie przez nikogo. Jestem po prostu ... nikim. Przepraszam ze w ogule zajmuje miejsce, gdzie ktos normalny powinien napisac jakis fajny kom. Pewnie i tak nikt teho nie czyta ale mam dola i musze sie komus wygadac. Nie czytaj tego jesli nie chcesz. Juz kiedys zmienialam szkole, ale nigdy w zyciu nie tesknilam tak za kilkoma zupelnie mi obcymi osobami.Mialam kiedys przyjaciolke, ale teraz mnie po prostu zostawila. Przez kilka lat ukrywalam w sobie uczucia. Kiedy bylam zla - plakalam tam gdzie nikt mnie nie znajdzie. kiedy bylam smutna - plakalam. kiedy chcialam sie komus wygadac - milczalam. kiedy pytali 'Wszystko ok?' -po prostu klamalam mowiac ze tak. kiedy prubowali mnie pocieszac - nie pozwalalam im bo wolalam usiasc w kącie i nigdy wiecej nie wracac do przeszlosci, ktora byla dla mnie o wiele bardziej bolesna niz ci sie wydaje. Kiedy chcialam usiasc w kacie i sie po prostu rozplakac - nie moglam. Kiedy mialam ochote komus wygarnac - po prostu sobie darowalam i czulam sie jeszcze gozej. Cale zycie czegos zalowalam. Nie bylam niczyją fanką, bo sama sobie wmawialam ze nigdy tego kogos nie spotkam. Ze i tak moje mazenie sie nigdy nie spelni. Ze to nie ma sensu. Kiedy myslalam o moim zyciu tez chcialo mi sie plakac. Jestem glupia, bzydka, naiwna, cale zycie smutna i po prostu jestem nikim. Moje zycie ... Nie ma sensu. Wychowuje sie bez ojca, bo zostawil nas kiedy mialam piec lat. Ostatni raz widzialam go chyba ze dwa lata temu. Nienawidze go. Na urodziny przyslal mi tylko kartke urodzinowa, ktora zostala podpisana przez kobiede z ktora nueszka. A z reszta. Nie mam przyjaciol a nawet kolezanek
    Nie mam mazen... mam ale wiem ze i tak sie nie spelnia, wiec to tak samo jakbym ich nie miala. Czasami nawet nie mam z kim pogadac. W ogole to tego co tutaj wlasnie pisze nie mowilam jeszcze nikomu. Nie mam w zyciu nic dobrego. Cale zycie cierpie. No dobra. jakbys chciala pogadac to odpisz na ten komentaz. To tyle na moj temat. I jeszcze raz bardzo przepraszam ze to w ogule pisze, ale ... niewazne.
    Nie jakbys chciala pogadac, ale jakbys chciala... cokolwiek. Nawet jesli nic bys nie chciala prosze odpisz.
    Twoj (wasz) blog jest super. I prosze piszcie dalej.
    Akcia*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skarbie tak bardzo przepraszam, że odpisuje dopiero teraz! dopiero teraz się wczytałam.... kocham cię. jesteś piękna, mądra i wspaniała. mój ojciec też mnie zostawił. wiem jak jest. życie to dno. ale jeśli ktoś poda ci rękę... wyjdziesz na powierzchnię. ja ci ją podaję. złap ją skarbie. odpisz proszę. jeśli chcesz pogadać, napisz podam ci swoje gg albo cokolwiek. oh tak mi głupio, że piszę dopiero teraz. WYBACZ! KOCHAM C I Ę

      Usuń
  12. Super! Czekam na kolejne :) Witam serdecznie :) Ślicznie tu u cb ;*

    Zapraszam do mnie -->
    http://patrycja-patrishia-klodzinska.blogspot.com/ . Jak się spodoba to proszę o zaobserwowanie oraz komentarz :) Na pewno się odwdzięczę.

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiecie nawet jak bardzo mi przykro, że to już koniec, przywiązałam się do tego bloga, do was i trudno będzie się odzwyczaić. Będę tęsknić za tym opowiadaniem i jego bohaterami, mam nadzieje, że niedługo zaczniecie pisać nową równie wspaniałą historię, bardzo podziwiam wasz talent i niesamowite poczucie humoru. Dziękuje wam za to, że zawszę mnie rozmieszałyście do łez, że zawsze się uśmiechałam widząc nowy rozdział, i że niedziele z nudnych, stały się tak bardzo ciekawe :)
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Opowiadanie super, przeczytałam calutkie :)
    Zauroczyło mnie totalnie. Do tego stopnia, że postanowiłam spróbować swoich sił w pisaniu :)
    Dopiero zaczęłam swoją przygodę z blogowaniem :P Proszę tylko o kilka słów opinii. czy pisać dalej, czy tylko marnuję swój i wasz czas :) Z góry dziękuję !
    http://you-love-them.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. cudne opowiadanie poprostu boskie <333 kocham je za wszystko, czytając niektóre rozdziały poprostu siedziałam i szczerzyłam sie sama do siebie jak taka głupia m. in. z żartów Emily i zawsze będącego na haju Harrego XDD uwielbiam ich, ale bylo też tak że prawie sie poryczałam np. przy wątku z Louisem w szpitalu łzy same cisnęły mi sie do oczu ;__; poprostu kocham te opowiadanie i mam na dzieje że nie zostawicie jaeszcze go tak do końca, wierze w was misiaki <333 kocham waas cccc; <333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham was i to opowiadanie!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham to opowiadanie. ......
    Zaczęłam czytać je jakoś kilka dni temu i tak się w nie wciągłam, że nie mogłam się powstrzymać od czytania ;*
    SZKODA, ŻE JUŻ NIE BĘDZIE KOLEJNYCH ROZDZIAŁÓW...... ;'(

    OdpowiedzUsuń
  18. 2 lata? :( Nie piszecie już żadnego ff. Szkoda waszego talentu ;c

    OdpowiedzUsuń