Imprezę urodzinową zapamiętam chyba do końca życia. A nie! Przepraszam! Tak właściwie to urwał mi się film, więc nie kojarzę zbyt wielu
rzeczy. Mam nadzieję tylko, że nie zrobiłam czegoś głupiego. Łeb mnie nawala,
spałam na podłodze, syf w domu…Już boję się pomyśleć jak wyglądałam. Coś mniej
więcej w tym stylu. W ogóle o co chodzi?! Jeszcze wchodzimy do pokoju, a tam
Emily z Lou poszli w ślinę! Nie ogarniam po prostu! Człowiek raz sobie wypije….przyjmijmy, że to
był pierwszy raz … a tu takie rzeczy się dzieją! Ale trzeba przyznać, że tak
słodko razem wyglądali! Już miałam cichą nadzieję, że jednak Louis uruchomił
swój mózg wielkości główki od szpilki i zrobił jakiś poważniejszy krok, ale NIE! Faceci myślą inną częścią ciała. Czekałam na
ten pocałunek już od dłuższego czasu. Aż boję się pomyśleć w takim razie, co
musiała przeżywać Em. Pewnie jakbyśmy nie weszli gwałciliby się na podłodze,
spragnieni swoich ust, napaleni na siebie i…i chyba jeszcze nie do końca
wytrzeźwiałam o.O Chyba daruję sobie scenę seksu z jakiegoś przeciętnego, amerykańskiego
filmu…Ale Louisa to zabije! Uduszę dziada, zabiję, zakopię, odkopię i jeszcze
raz zabije! Jak on mógł się tego wyprzeć? Tyle tłumaczeń, tyle rozmów ze mną
i nic. Hulaj dusza kurde, żeby brzydziej nie powiedzieć. Brak przekleństw to
moje postanowienie noworoczne. Na razie maranie idzie, ale się staram i w ogóle.
A wszystko zaczęło się od tego, że …. Kur…cze pieczone o czym ja plotę!
Wracając do tego przebrzydłego, nie czułego i przystojnego (tak przystojnego…no
co? trzeba to przyznać) zjadacza marchewek… Tłumaczysz jak małemu dziecku,
krowie na rowie zachowanie wobec dziewczyn, to nie skojarzy i chlapnie co mu
ślina na język przyniesie. Faceci i ich genialne rozumowanie… Coś czuję, że
szykuje się kolejna poważana rozmowa z psycholog Kate. Stałam oparta o framugę
drzwi od kuchni zamyślona. Na schodach pojawił się niedorozwój (czyt. Louis) i
Emily. On choćby dostał z liścia (jak dostał, to dostanie jeszcze raz) i Em ze
smutnym uśmiechem na ustach. Cudownie … Jak się domyślam, dla tej dziewczyny
było to spełnienie jednego z marzeń, które zapamięta na całe życie, a ten jak
gdyby nigdy nic mówi, że to było spontaniczne, pff ! Też mi coś!
Blondynka złapała za miotłę i chciała zacząć ogarniać ten burdel. Musiało być z
nią naprawdę źle… Ona. Sama. Złapała. Za. Miotłę. MIOTŁĘ! Czaicie ? M-I-O-T-Ł-Ę! Ona nigdy nie sprząta! Jest gorzej niż myślałam. Trzeba jakoś uratować
sytuację. Poszłam do kuchni i wyjęłam tabletki przeciwbólowe, do szklanki
nalałam wodę i ruszyłam do salonu. Wręczyłam wszystkim po jednej, aby przy
sprzątaniu nie marudzili na ból.
- Tak więc… Li i Dan idźcie ogarnąć górę – para spojrzała na siebie z uśmiechem
na ustach – tylko macie sprzątać, a nie… – zaśmiałam się i pogroziłam im
palcem. Z udawanymi zrezygnowanymi minami ruszyli na górę.
- Emily i Zayn ogarnijcie ogród – bez żadnego słowa sprzeciwu wyszli na taras.
Spodziewałam się lamentów, a tu nic.
- Niall i Harry zajmiecie się salonem – uśmiechnęłam się do nich słodko – A ty! – pokazałam palcem na pasiastego – idziesz ze mną! – powiedziałam z chytrym
uśmieszkiem.
- Ale Kate wiesz… Jak chcesz być z Niell’em to ja posprzątam z Lou tą kuchnię .
- Harry.. Nie trzeba, dam radę – delikatnie się uśmiechnęłam. Specjalnie
chciałam, aby Boo Bear pomógł mi w kuchni…
- Ale Katie nie ma żadnego problemu – Harry przeczesał swoje loki i uśmiechnął
się pokazując dołeczki.
- Naprawdę. Dam. Sobie. Radę – powiedziałam z uśmiechem, ale przez zaciśnięte
zęby. Chłopak chyba zrozumiał aluzję, bo podniósł ręce w geście obronnym i
zabrał się za ogarnianie. Pociągnęłam Lou za koszulkę w stronę kuchni. Kiedy
znaleźliśmy się w pomieszczeniu popchnęłam go z całej siły na lodówkę. Chłopak
złapał się za plecy i cicho jęknął.
- A to za co?! – spytał oburzony rozmasowując bolącą część ciała.
- Powiedziałam Ci, że jak ją skrzywdzisz to Ci nie daruję, prawda? Ja
dotrzymuję słowa – powiedziałam dobitnie wbijając mu palec w mostek.
- Ale sama powiedziała, że dla niej to nic nie znaczyło – pokiwałam głową z
dezaprobatą.
- Jaki ty jesteś głupi! Nic Ci nie dały rozmowy ze mną? Naprawdę niczego się
nie nauczyłeś? – powiedziałam z oburzeniem. Pasiasty spuścił głowę i wyglądał
jakby nad czymś się zastanawiał. Popatrzył na mnie i otworzył usta z zamiarem
powiedzenia czegoś, ale zrezygnował i tak kilka razy.
- No właśnie… Zastanów się nad tym, co mówisz – odwróciłam się do niego plecami
i złapałam rękawiczki z blatu.
- A ty kim jesteś, żeby się wtrącać? – po chwili przemówił lekko zdenerwowanym
tonem. Spojrzałam mu w oczy.
- Do tej pory myślałam, że przyjaciółką. Teraz widzę, że się pomyliłam. Dzięki
na wyprowadzenie z błędu – uśmiechnęłam się sztucznie, rzuciłam w niego
rękawiczkami i wyszłam z pomieszczenia.
- Harry … -powiedziałam słodko – zmieniłam zdanie, zamienisz się? – chciał o
coś zapytać, ale widząc moją minę zrezygnował. Pokiwał głową, że się zgadza,
pocałował mnie w policzek i poszedł do kuchni. Nie mając innego wyjścia
zaczęłam sprzątać.
***
Po kilku godzinach jestem padnięta, ale przynajmniej dom lśni czystością.
Głodna poszłam do kuchni. W lodówce znalazłam ostatni
kawałek pizzy, który został po wczorajszej imprezie. Podgrzałam swój posiłek i
rozsiadłam się na kanapie obok Liam’a.
- Nie chcę nic mówić, ale ta pizza jest Niall’a – powiedział z uśmiechem
wskazując na mój talerz.
- No i co? – odparłam pogodnie.
- Będzie zły …- spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek i wzięłam kęs do
ust.
- Żeby nie było, że nie ostrzegałem – podniósł ręce w geście obronnym. Po
chwili usłyszeliśmy z kuchni donośny głos Niall’a
- Liam! Do cholery jasnej! Mówiłem Ci, że ten kawałek pizzy jest mój, i że
zjem go później! Nie dotarło?! – Li spojrzał na mnie z miną "a nie mówiłem",
a ja nie wzruszona pałaszowałam posiłek.
- Ale przecież to nie ja! To Kate! –
blondyn wychylił się zza rogu, a Li pokazał na mnie palcem. Farbowany dokładnie
nam się przyjrzał i podszedł do mnie.
- A skoro tak, to jedz sobie. Ja wezmę sobie coś innego – powiedział z
uśmiechem, pocałował mnie, po czym zniknął za drzwiami.
- Jak ty to zrobiłaś? – Daddy patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
Uśmiechnęłam się triumfalnie i poklepałam go po ramieniu.
- Ma się w sobie to "coś". Musisz się jeszcze wiele nauczyć – mrugnęłam do
niego okiem i włączyłam telewizor.
***
Po jakiś 40 minutach bezsensownego gapienia się w szklany ekran, bezradnie opadłam
na kanapę nakrywając poduszą głowę.
- Jesteś gotowa poruszyć niebo i ziemię? – Nialler próbował zdjąć poduszkę,
którą kurczowo trzymałam rękami.
- Tak, ale nie wcześniej jak jutro po południu – powiedziałam zmarnowana
- Kotku przypominam Ci tylko, że o 19 zaczyna się premiera tego nowego filmu,
na który mieliśmy wszyscy iść
- Jak to nie jest "przeszukać oznaczenie" to ja się stąd
nigdzie nie ruszam – odparłam leniwie i mocniej przyciągnęłam poduszkę.
- Chyba chciałaś powiedzieć "oszukać przeznaczenie" - Emily zaśmiała się pod
nosem i z impetem rzuciła się na kanapę obok mnie.
- Jak zwał tak zwał, ja nigdzie nie idę – poczułam jak ktoś ciągnie mnie za
nogi, tym samym doprowadzając do bliskiego kontaktu z podłogą. Moimi oprawcami
okazali się Zayn i Harry. Stali nade mną i pękali ze śmiechu.
- Katie, kanapa jest wygodniejsza….Jak jesteś zmęczona trzeba się było położyć
– do salonu wszedł Liam i krzywo na mnie spojrzał. Również wybuchnęłam śmiechem
i wyciągnęłam rękę z nadzieją, że ktoś mi pomoże wstać.
- Dobra… pójdę na tą premierę, ale żeby później nie było, że marudzę
- Chce ktoś 3 cytryny? – Emily ni stąd ni zowąd wyciągnęła napój.
- Ja tam bym wolała trzech chłopaków – oparłam ręce o biodra i poruszałam
brwiami. Harry puścił mi i oczko po czym objął mnie jedną ręką w pasie.
- Zgłaszam się na ochotnika – wyszeptał do mojego ucha swoim głębokim i
seksownym głosem, ale tak, aby każdy usłyszał. Zayn po chwili zaproponował to
samo. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i kątem oka spojrzałam na blondyna,
który nam się przyglądał.
- Foch forever! – powiedział obrażony i odwrócił się w stronę wyjścia.
Podeszłam do niego, położyłam głowę na ramieniu i pocałowałam go w policzek
- A może love forever? – Wyszczerzyłam się, co po chwili odwzajemnił. Nagle po
domu rozniósł się dźwięk "Maron 5 – One more night", który sygnalizował nowe
połączenie. Szybkim krokiem podeszłam do szafki i na wyświetlaczu mojego
telefonu zobaczyłam nieznany mi dotąd numer. Naciskając zieloną słuchawkę z
niepewnością przyłożyłam aparat do ucha .
- Tak, słucham? – powiedziałam siląc się na miły ton
- Hej Katie! To ja Mike! Jak tam po imprezie? – mój rozmówca wesoło zadał mi
pytanie, a ja starałam się przypomnieć kto to jest.
- Yyy…Dzięki dobrze, teraz jest już lepiej, a…u Ciebie? – spytałam nie pewnie
dalej nie wiedząc z kim rozmawiam i skąd mnie zna.
- Też dobrze miło, że pytasz – sama do siebie zrobiłam minę w stylu WTF?!
- Tak sobie myślałem, że moglibyśmy się spotkać…wczoraj miło się gadało i w
ogóle… Nie długo będę mieć trochę wolnego czasu… - teraz moja mina wyglądała
mniej więcej tak. Nie znam kolesia…może i znam, ale jakoś go nie kojarzę, a on
mi proponuje spotkanie. A co jeśli chce mnie wykorzystać? zgwałci mnie,
wywiezie do lasu, potrzyma kilka dni, a potem sprzeda jakimś arabom czy Bóg wie
kim. Teraz tyle się o tym mówi o.O Stanowczo, ale to stanowczo za dużo filmów
kryminalnych!
- Może jeszcze jakby chłopaki mieli czas….- Mike…. O ile dobrze zapamiętałam
jego imię przerwał pół minutową ciszę panującą między nami, którą wytworzyły
moje przemyślenia. Na szczęście!
- Jasne… - powiedziałam w miarę wesołym tonem, aby nie wyjść na idiotkę –
Fajnie by się było spotkać – skłamałam dla dobra sprawy. Mam nadzieję, że
przynajmniej reszta go będzie skądś kojarzyć, bo jak nie to nie za fajnie …
- To świetnie, zadzwonię niebawem, pa – chłopak wesołym głosem pożegnał się i
odłożył słuchawkę zanim zdążyłam mu odpowiedzieć. Powiedziałam po odłożeniu
telefonu głuche "cześć" i ruszyłam do salonu. Ciągle zastanawiałam się, co to
jest za chłopak i skąd go mogę znać. Wspominał coś o imprezie… Co ja wczoraj
robiłam do cholery?! Powie mi to ktoś w
końcu?!
- Ej! Mam do Was jedno, zasadnicze pytanie. Znacie może jakiegoś… Mike’a?
tak, Mike’a – powiedziałam po chwili namysłu.
- Mike? A tak ..kojarzę gościa – Zayn wzruszył ramionami. Rozłożyłam ręce w
pytającym geście.
- So….? – spytałam zniecierpliwiona
- Mike to kuzyn Niall’a – popatrzyłam na blondyna, a ten tylko pokiwał głową,
że tak.
- Ale ja dalej nie wiem, który to jest i jak wygląda – schowałam twarz w
dłoniach.
- To ten co siedziałaś z nim przy barze….Wysoki brunet? – zrobiłam sobie fejspalma.
Teraz mi się przypomniało! Wypiłam z nim kilka, może kilkanaście kieliszków
dla towarzystwa…
To wtedy mi się już miękko w kolanach zrobiło. Pamięć wróciła! przynajmniej wiem, że nie jest seryjnym
gwałcicielem i do żadnej nieprzyjemnej sytuacji wczoraj nie doszło.
- A czemu się pytasz? – blondyn wziął łyk napoju do ust
- Chciał się ze mną umówić, takie tam…-powiedziałam obojętnie na co chłopak
wypluł przed siebie picie.
- Ale chyba się nie zgodziłaś, prawda? – powiedział nie pewnie wlepiając we
mnie oczy.
Pokiwałam głową z dezaprobatą i wysłałam mu buziaka w powietrzu. Patrząc na
zegarek zobaczyłam, że dochodzi 17. Zerwałam się jak oparzona, przypominając
sobie, że za dwie godziny jest premiera tego filmu. Pociągnęłam za sobą Emily i
razem udałyśmy się na górę.
***1,5 godziny później***
- Idziecie w końcu czy mamy was siłą wyciągnąć z tego pokoju?! – Harry krzyknął
z dołu, a po domu rozległo się echo. Wywróciłam oczami i razem z Emily zeszłyśmy na dół. W związku z tym, że to tylko premiera filmu, a nie gala
założyłam dzisiaj coś bardziej wygodniejszego.
- W końcu, możemy iść? – Louis zapytał z lekkim zdenerwowaniem. Zignorowałam
go i przeszłam obok niego. Wychodząc złapał mnie za rękę i zatrzymał.
- Co?! – odpowiedziałam trochę chamsko
- Chcę dziś zrobić coś nie możliwego! –
powiedział stanowczo. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.
- Będziesz mnożyć przez zero? – spytałam lakonicznie.
- Porozmawiam z nią tak szczerze, chciałbym… to znaczy… porozmawiać o nas–
uśmiechnął się do mnie z takim uczuciem w oczach.
- I co mam Ci zrobić? Pogratulować? Czy może raczej wybić z głowy? W ogóle
dlaczego ty mi to w ogóle mówisz, co? Kim ja niby dla Ciebie jestem? Idź się
zwierz komuś innemu, może będzie na tyle naiwny jak ja na początku i cię
wysłucha. A teraz się śpieszę – powiedziałam w miarę spokojnie, ale we mnie się
gotowało. W końcu sto osiemdziesiąt razy zmieni zdanie, pokłóci się ze mną,
potem pogodzi … No ludzie! Czasami mam wrażenie, że jak patrzy na Emily to ma
ochotę się na nią rzucić i już nigdy więcej nie puścić. Patrzy z takim uczuciem
jak patrzy chłopak na dziewczynę, a nie dwójka najlepszych przyjaciół. Innym
razem kiedy ma okazję wszystko raz na zawsze wyjaśnić on zamyka się w sobie
niczym malutkie dziecko. Jaka jest w tym logika? Złapałam torebkę i miałam
zamiar wyjść.
- Kate poczekaj chwilę! – powiedział ściszonym głosem, a ja zmiękłam i się do
niego odwróciłam
- Jeszcze coś? – zapytałam ze sztucznym uśmiechem
- Ja nie wiem co się ze mną dzieje ostatnio! Chodzę rozdrażniony, gdy coś nie
idzie po mojej myśli wkurzam się na wszystko – podrapał się po karku i spojrzał
na mnie wzrokiem smutnego szczeniaczka.
- Nie możesz się wyżywać na wszystkim. Co się musi stać, abyście zrozumieli, że
znaczycie dla siebie więcej? – już
trochę się uspokoiłam.
- Wiem, przepraszam…naprawdę…wiesz, że tylko z tobą mogę porozmawiać, bo
najlepiej mi doradzisz – uśmiechnął się delikatnie. Na to zdanie zareagowałam
głośnym "awwwww". Podeszłam do niego i z całej siły jaką miałam przytuliłam się
do niego.
- Więc co z Emily?
- No chciałabym z nią …. – zaczął trochę nie pewnie i już miał mówić dalej,
kiedy przerwał nam Zayn.
- IDZIECIE CZY NIE?!
- MOMENT! – krzyknęłam równie głośno, aby mnie usłyszeli. Popatrzyłam wymownie
na Lou
- No więc chciałbym się zapytać….- kolejny raz przerwał nam, tym razem Harry
- SPÓŹNIMY SIĘ PRZEZ WAS! NATYCHMIAST TU CHODŹCIE! – cała czerwona ze złości
wyszłam z domu i z całą siłą kopnęłam w drzwi, aby się zamknęły.
Louis położył mi rękę na ramieniu, abym się trochę ogarnęła. Machnęłam ręką i dołączyliśmy do reszty.
Pozostało mi się tylko domyślać, co miał na myśli.
Szepnęłam mu do ucha "Powodzenia". Ten szeroko się uśmiechnął i spojrzał na Em,
która śmiała się z żartów Niall’a. Oby
wszystko zaczęło się układać po naszej myśli.
***
Film był naprawdę całkiem interesujący. Cieszę się, że wyrwaliśmy się z domu. Przynajmniej
spędziliśmy czas wszyscy razem, z czego byłam bardzo zadowolona. Uwielbiam tych
wariatów. Dzięki nim wszystko jeszcze ma dla mnie sens… Fajna odskocznia od
codziennej monotonii. Mimo, że tak bardzo nie chciało mi się iść, teraz nie
żałuję tej decyzji. Liczyliśmy, że nikt nas nie zauważy i będziemy mogli resztę
wieczoru spędzić spokojnie, ale oczywiście nie mogło się obyć bez paparazzi,
którzy na każdym kroku robili nam mnóstwo zdjęć. Ja z Emily już powoli przyzwyczaiłyśmy się, że jeśli
pokazujmy się z chłopakami to tego nie unikniemy. Staraliśmy się ich traktować
jak powietrze, ale niektórzy byli naprawdę bardzo upierdliwi. Jeszcze trzeba
było udawać, że między nami nie ma nic
więcej oprócz przyjaźni. Cudownie… Hieny zadawały pytania…jedne dotyczyły mnie
i Niall’a, inne Lou i Emily, albo Dan i Li… Widziałam smutek w oczach
farbowanego, kiedy pytali się o nas. Na początku ustalaliśmy, że nikomu nie
powiemy o naszym związku, aby mieć trochę spokoju. Szybko zrobiłam analizę wszystkiego i zanim
Niall zdążył powiedzieć, że jesteśmy tylko przyjaciółmi złapałam go za rękę i
przysunęłam się do niego. Zdziwiony objął mnie niepewnie w pasie i popatrzył
pytająco na mnie. Uśmiechnęłam się szeroko i złożyłam na jego ustach pocałunek.
Reszta zaczęła gwizdać i bić brawo. Teraz mogłam być pewna, że jutro pojawią
się dziesiątki nagłówków z naszymi zdjęciami. Tym razem nie przejmowałam się
tym. Cieszyłam się po prostu naszym szczęściem. Gdy w końcu wyrwaliśmy się ze
sporego tłumku, który nas otoczył postanowiliśmy przejść się na spacer do parku.
- Myślałem, że nie chcesz się ujawniać … - powiedział zdziwiony Niall
- A co za różnica!? Ważne, że jesteśmy razem i nie musimy się już ukrywać…Nie
cieszysz się? – zrobiło mi się smutno, bo myślałam, że tym sprawię mu
przyjemność. Chyba się pomyliłam.
- Katie…nawet nie wiesz jak się cieszę! Kocham Cię! – od razu uśmiech pojawił
się na mojej twarzy. Pocałowaliśmy się i trzymając się za ręce ruszyliśmy do
parku. . Przez cały czas buzie nam się nie zamykały, a nasz śmiech roznosił się
po całej okolicy. Wcale nie przejmowaliśmy się, że pój miasta przygląda nam się
ze zdziwieniem i niedowierzaniem. Niektórzy kiwali głowami, ale bardziej z
radości. Choć przez chwilę mogliśmy się poczuć się jak małe dzieci, które nie
mają żadnych zmartwień ani problemów. Ten dzień muszę zaliczyć do jednych z
najprzyjemniejszych. Popychaliśmy się wzajemnie i mało brakowało, abym nie
skręciła sobie kostki.
- Emily możemy porozmawiać? – Louis puścił do mnie oczko i z szerokim
uśmiechem zwrócił się do blondynki. Ta tylko spojrzała zdezorientowana, ale po
chwil powiedziała tylko ciche "jasne". Chłopaki spojrzeli na mnie z pytającą
miną, ale ja tylko machnęłam ręką, co miało znaczyć, że za chwilę sami się
przekonają. Już mieli odchodzić kawałek dalej, aby w spokoju porozmawiać, a ja
zauważyłam coś dziwnego. Naprzeciwko nas
zobaczyłam, że w naszą stronę zbliża się z dużą prędkością czarne auto.
Poczułam jakiś wewnętrzny niepokój, tak jakby coś miało się za moment stać.
Zignorowałam to. Myślałam, że tylko mi
się wydawało, ale kierowca wcale nie zamierzał zdjąć nogi z gazu i odbić
kierownicę w przeciwnym kierunku. Inni najwidoczniej tego nie zauważyli, bo
śmiali się w najlepsze. W momencie obleciał mnie strach. Samochód zbliżał się
nie ubłaganie. Jedyne co zdążyłam zrobić to krzyknąć. Wszyscy obrócili się w
moim kierunku ze zdziwieniem. Sparaliżowało mnie od środka. Potem wszystko
działo się tak szybko…
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Od autorki: Hej kochani! Jak szkoła? Zauważyłyśmy, że jest coraz mniej komentarzy :(( Chciałam jeszcze dodać, że pomimo tego, że Dan i Li się rozstali, w naszym opowiadaniu na razie wszystko zostaje po staremu. Chcę wiedzieć co myślicie :))
1. Podobało się? :))
2. Co chciał powiedzieć Lou, Kate?
3. Macie pomysł, co będzie dalej? :D
~Maddix
2. Co chciał powiedzieć Lou, Kate?
3. Macie pomysł, co będzie dalej? :D
~Maddix
1. Bardzo ^^
OdpowiedzUsuń2. chyba chciał jej powiedzieć, ze chce zapytać Em o to, czy zostanie jego dziewczyną xD
3. hmm... wypadek? mam nadzieję, że nie groźny :)
Kina ;p
1 Bardzo , bardzo , bardzo :D
OdpowiedzUsuń2 powiedzieć , że chce powiedzieć , Emily , że ją kocha <3
3 Mają szybko odskoczyć w bok ( wszyscy ) ! Kierowca ma wpaść w drzewo i się rozwalić !! Dobrze mu tak HAHAHAHA...
( bardzo proszę nikogo mi tu nie uśmiercać !! Nienawidzę tego hate , hate , hate ! )
ogólna ocena celująca :***
1. Taaak <3
OdpowiedzUsuń2. Myśle, że chciał powiedzieć, że chce chodzić z Emily.
3. Tylko nie wypadek :< prosze. Nie uśmiercaj itp. nikogo.