niedziela, 7 października 2012

Rozdział 12


Imprezę urodzinową zapamiętam chyba do końca życia. A nie! Przepraszam! Tak właściwie to urwał mi się film, więc nie kojarzę zbyt wielu rzeczy. Mam nadzieję tylko, że nie zrobiłam czegoś głupiego. Łeb mnie nawala, spałam na podłodze, syf w domu…Już boję się pomyśleć jak wyglądałam. Coś mniej więcej w tym stylu. W ogóle o co chodzi?! Jeszcze wchodzimy do pokoju, a tam Emily z Lou poszli w ślinę! Nie ogarniam po prostu! Człowiek raz sobie wypije….przyjmijmy, że to był pierwszy raz … a tu takie rzeczy się dzieją! Ale trzeba przyznać, że tak słodko razem wyglądali! Już miałam cichą nadzieję, że jednak Louis uruchomił swój mózg wielkości główki od szpilki i zrobił jakiś poważniejszy krok, ale NIE! Faceci myślą inną częścią ciała. Czekałam na ten pocałunek już od dłuższego czasu. Aż boję się pomyśleć w takim razie, co musiała przeżywać Em. Pewnie jakbyśmy nie weszli gwałciliby się na podłodze, spragnieni swoich ust, napaleni na siebie i…i chyba jeszcze nie do końca wytrzeźwiałam o.O Chyba daruję sobie scenę seksu z jakiegoś przeciętnego, amerykańskiego filmu…Ale Louisa to zabije! Uduszę dziada, zabiję, zakopię, odkopię i jeszcze raz zabije! Jak on mógł się tego wyprzeć? Tyle tłumaczeń, tyle rozmów ze mną i nic. Hulaj dusza kurde, żeby brzydziej nie powiedzieć. Brak przekleństw to moje postanowienie noworoczne. Na razie maranie idzie, ale się staram i w ogóle. A wszystko zaczęło się od tego, że …. Kur…cze pieczone o czym ja plotę! Wracając do tego przebrzydłego, nie czułego i przystojnego (tak przystojnego…no co? trzeba to przyznać) zjadacza marchewek… Tłumaczysz jak małemu dziecku, krowie na rowie zachowanie wobec dziewczyn, to nie skojarzy i chlapnie co mu ślina na język przyniesie. Faceci i ich genialne rozumowanie… Coś czuję, że szykuje się kolejna poważana rozmowa z psycholog Kate. Stałam oparta o framugę drzwi od kuchni zamyślona. Na schodach pojawił się niedorozwój (czyt. Louis) i Emily. On choćby dostał z liścia (jak dostał, to dostanie jeszcze raz) i Em ze smutnym uśmiechem na ustach. Cudownie … Jak się domyślam, dla tej dziewczyny było to spełnienie jednego z marzeń, które zapamięta na całe życie, a ten jak gdyby nigdy nic mówi, że to było spontaniczne, pff ! Też mi coś!
Blondynka złapała za miotłę i chciała zacząć ogarniać ten burdel. Musiało być z nią naprawdę źle… Ona. Sama. Złapała. Za. Miotłę. MIOTŁĘ! Czaicie ? M-I-O-T-Ł-Ę! Ona nigdy nie sprząta! Jest gorzej niż myślałam. Trzeba jakoś uratować sytuację. Poszłam do kuchni i wyjęłam tabletki przeciwbólowe, do szklanki nalałam wodę i ruszyłam do salonu. Wręczyłam wszystkim po jednej, aby przy sprzątaniu nie marudzili na ból.
- Tak więc… Li i Dan idźcie ogarnąć górę – para spojrzała na siebie z uśmiechem na ustach – tylko macie sprzątać, a nie… – zaśmiałam się i pogroziłam im palcem. Z udawanymi zrezygnowanymi minami ruszyli na górę.
- Emily i Zayn ogarnijcie ogród – bez żadnego słowa sprzeciwu wyszli na taras. Spodziewałam się lamentów, a tu nic.
- Niall i Harry zajmiecie się salonem – uśmiechnęłam się do nich słodko – A ty! – pokazałam palcem na pasiastego – idziesz ze mną! – powiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
- Ale Kate wiesz… Jak chcesz być z Niell’em to ja posprzątam z Lou tą kuchnię .
- Harry.. Nie trzeba, dam radę – delikatnie się uśmiechnęłam. Specjalnie chciałam, aby Boo Bear pomógł mi w kuchni…
- Ale Katie nie ma żadnego problemu – Harry przeczesał swoje loki i uśmiechnął się pokazując dołeczki.
- Naprawdę. Dam. Sobie. Radę – powiedziałam z uśmiechem, ale przez zaciśnięte zęby. Chłopak chyba zrozumiał aluzję, bo podniósł ręce w geście obronnym i zabrał się za ogarnianie. Pociągnęłam Lou za koszulkę w stronę kuchni. Kiedy znaleźliśmy się w pomieszczeniu popchnęłam go z całej siły na lodówkę. Chłopak złapał się za plecy i cicho jęknął.
- A to za co?! – spytał oburzony rozmasowując bolącą część ciała.
- Powiedziałam Ci, że jak ją skrzywdzisz to Ci nie daruję, prawda? Ja dotrzymuję słowa – powiedziałam dobitnie wbijając mu palec w mostek.
- Ale sama powiedziała, że dla niej to nic nie znaczyło – pokiwałam głową z dezaprobatą.
- Jaki ty jesteś głupi! Nic Ci nie dały rozmowy ze mną? Naprawdę niczego się nie nauczyłeś? – powiedziałam z oburzeniem. Pasiasty spuścił głowę i wyglądał jakby nad czymś się zastanawiał. Popatrzył na mnie i otworzył usta z zamiarem powiedzenia czegoś, ale zrezygnował i tak kilka razy.
- No właśnie… Zastanów się nad tym, co mówisz – odwróciłam się do niego plecami i złapałam rękawiczki z blatu.
- A ty kim jesteś, żeby się wtrącać? – po chwili przemówił lekko zdenerwowanym tonem. Spojrzałam mu w oczy.
- Do tej pory myślałam, że przyjaciółką. Teraz widzę, że się pomyliłam. Dzięki na wyprowadzenie z błędu – uśmiechnęłam się sztucznie, rzuciłam w niego rękawiczkami i wyszłam z pomieszczenia.
- Harry … -powiedziałam słodko – zmieniłam zdanie, zamienisz się? – chciał o coś zapytać, ale widząc moją minę zrezygnował. Pokiwał głową, że się zgadza, pocałował mnie w policzek i poszedł do kuchni. Nie mając innego wyjścia zaczęłam sprzątać.
***
Po kilku godzinach jestem padnięta, ale przynajmniej dom lśni czystością.
Głodna poszłam do kuchni. W lodówce znalazłam ostatni kawałek pizzy, który został po wczorajszej imprezie. Podgrzałam swój posiłek i rozsiadłam się na kanapie obok Liam’a.
- Nie chcę nic mówić, ale ta pizza jest Niall’a – powiedział z uśmiechem wskazując na mój talerz.
- No i co? – odparłam pogodnie.
- Będzie zły …- spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek i wzięłam kęs do ust.
- Żeby nie było, że nie ostrzegałem – podniósł ręce w geście obronnym. Po chwili usłyszeliśmy z kuchni donośny głos Niall’a
- Liam! Do cholery jasnej! Mówiłem Ci, że ten kawałek pizzy jest mój, i że zjem go później! Nie dotarło?! – Li spojrzał na mnie z miną "a nie mówiłem", a ja nie wzruszona pałaszowałam posiłek.
- Ale przecież to nie ja! To Kate! – blondyn wychylił się zza rogu, a Li pokazał na mnie palcem. Farbowany dokładnie nam się przyjrzał i podszedł do mnie.
- A skoro tak, to jedz sobie. Ja wezmę sobie coś innego – powiedział z uśmiechem, pocałował mnie, po czym zniknął za drzwiami.
- Jak ty to zrobiłaś? – Daddy patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami. Uśmiechnęłam się triumfalnie i poklepałam go po ramieniu.
- Ma się w sobie to "coś". Musisz się jeszcze wiele nauczyć – mrugnęłam do niego okiem i włączyłam telewizor.
***
Po jakiś 40 minutach bezsensownego gapienia się w szklany ekran, bezradnie opadłam na kanapę nakrywając poduszą głowę.
- Jesteś gotowa poruszyć niebo i ziemię? – Nialler próbował zdjąć poduszkę, którą kurczowo trzymałam rękami.
- Tak, ale nie wcześniej jak jutro po południu – powiedziałam zmarnowana
- Kotku przypominam Ci tylko, że o 19 zaczyna się premiera tego nowego filmu, na który mieliśmy wszyscy iść
- Jak to nie jest "przeszukać oznaczenie" to ja się stąd nigdzie nie ruszam – odparłam leniwie i mocniej przyciągnęłam poduszkę.
- Chyba chciałaś powiedzieć "oszukać przeznaczenie" - Emily zaśmiała się pod nosem i z impetem rzuciła się na kanapę obok mnie.
- Jak zwał tak zwał, ja nigdzie nie idę – poczułam jak ktoś ciągnie mnie za nogi, tym samym doprowadzając do bliskiego kontaktu z podłogą. Moimi oprawcami okazali się Zayn i Harry. Stali nade mną i pękali ze śmiechu.
- Katie, kanapa jest wygodniejsza….Jak jesteś zmęczona trzeba się było położyć – do salonu wszedł Liam i krzywo na mnie spojrzał. Również wybuchnęłam śmiechem i wyciągnęłam rękę z nadzieją, że ktoś mi pomoże wstać.
- Dobra… pójdę na tą premierę, ale żeby później nie było, że marudzę
- Chce ktoś 3 cytryny? – Emily ni stąd ni zowąd wyciągnęła napój.
- Ja tam bym wolała trzech chłopaków – oparłam ręce o biodra i poruszałam brwiami. Harry puścił mi i oczko po czym objął mnie jedną ręką w pasie.
- Zgłaszam się na ochotnika – wyszeptał do mojego ucha swoim głębokim i seksownym głosem, ale tak, aby każdy usłyszał. Zayn po chwili zaproponował to samo. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i kątem oka spojrzałam na blondyna, który nam się przyglądał.
- Foch forever! – powiedział obrażony i odwrócił się w stronę wyjścia. Podeszłam do niego, położyłam głowę na ramieniu i pocałowałam go w policzek
- A może love forever? – Wyszczerzyłam się, co po chwili odwzajemnił. Nagle po domu rozniósł się dźwięk "Maron 5 – One more night", który sygnalizował nowe połączenie. Szybkim krokiem podeszłam do szafki i na wyświetlaczu mojego telefonu zobaczyłam nieznany mi dotąd numer. Naciskając zieloną słuchawkę z niepewnością przyłożyłam aparat do ucha .
- Tak, słucham? – powiedziałam siląc się na miły ton
- Hej Katie! To ja Mike! Jak tam po imprezie? – mój rozmówca wesoło zadał mi pytanie, a ja starałam się przypomnieć kto to jest.
- Yyy…Dzięki dobrze, teraz jest już lepiej, a…u Ciebie? – spytałam nie pewnie dalej nie wiedząc z kim rozmawiam i skąd mnie zna.
- Też dobrze miło, że pytasz – sama do siebie zrobiłam minę w stylu WTF?!
- Tak sobie myślałem, że moglibyśmy się spotkać…wczoraj miło się gadało i w ogóle… Nie długo będę mieć trochę wolnego czasu… - teraz moja mina wyglądała mniej więcej tak. Nie znam kolesia…może i znam, ale jakoś go nie kojarzę, a on mi proponuje spotkanie. A co jeśli chce mnie wykorzystać? zgwałci mnie, wywiezie do lasu, potrzyma kilka dni, a potem sprzeda jakimś arabom czy Bóg wie kim. Teraz tyle się o tym mówi o.O Stanowczo, ale to stanowczo za dużo filmów kryminalnych!
- Może jeszcze jakby chłopaki mieli czas….- Mike…. O ile dobrze zapamiętałam jego imię przerwał pół minutową ciszę panującą między nami, którą wytworzyły moje przemyślenia. Na szczęście!
- Jasne… - powiedziałam w miarę wesołym tonem, aby nie wyjść na idiotkę – Fajnie by się było spotkać – skłamałam dla dobra sprawy. Mam nadzieję, że przynajmniej reszta go będzie skądś kojarzyć, bo jak nie to nie za fajnie …
- To świetnie, zadzwonię niebawem, pa – chłopak wesołym głosem pożegnał się i odłożył słuchawkę zanim zdążyłam mu odpowiedzieć. Powiedziałam po odłożeniu telefonu głuche "cześć" i ruszyłam do salonu. Ciągle zastanawiałam się, co to jest za chłopak i skąd go mogę znać. Wspominał coś o imprezie… Co ja wczoraj robiłam do cholery?! Powie mi to ktoś w  końcu?!
- Ej! Mam do Was jedno, zasadnicze pytanie. Znacie może jakiegoś… Mike’a? tak, Mike’a – powiedziałam po chwili namysłu.
- Mike? A tak ..kojarzę gościa – Zayn wzruszył ramionami. Rozłożyłam ręce w pytającym geście.
- So….? – spytałam zniecierpliwiona
- Mike to kuzyn Niall’a – popatrzyłam na blondyna, a ten tylko pokiwał głową, że tak.
- Ale ja dalej nie wiem, który to jest i jak wygląda – schowałam twarz w dłoniach.
- To ten co siedziałaś z nim przy barze….Wysoki brunet? – zrobiłam sobie fejspalma. Teraz mi się przypomniało! Wypiłam z nim kilka, może kilkanaście kieliszków dla towarzystwa…
To wtedy mi się już miękko w kolanach zrobiło. Pamięć wróciła!  przynajmniej wiem, że nie jest seryjnym gwałcicielem i do żadnej nieprzyjemnej sytuacji wczoraj nie doszło.
- A czemu się pytasz? – blondyn wziął łyk napoju do ust
- Chciał się ze mną umówić, takie tam…-powiedziałam obojętnie na co chłopak wypluł przed siebie picie.
- Ale chyba się nie zgodziłaś, prawda? – powiedział nie pewnie wlepiając we mnie oczy.
Pokiwałam głową z dezaprobatą i wysłałam mu buziaka w powietrzu. Patrząc na zegarek zobaczyłam, że dochodzi 17. Zerwałam się jak oparzona, przypominając sobie, że za dwie godziny jest premiera tego filmu. Pociągnęłam za sobą Emily i razem udałyśmy się na górę.
***1,5 godziny później***
- Idziecie w końcu czy mamy was siłą wyciągnąć z tego pokoju?! – Harry krzyknął z dołu, a po domu rozległo się echo. Wywróciłam oczami i razem z Emily zeszłyśmy na dół. W związku z tym, że to tylko premiera filmu, a nie gala założyłam dzisiaj coś bardziej wygodniejszego.
- W końcu, możemy iść? – Louis zapytał z lekkim zdenerwowaniem. Zignorowałam go i przeszłam obok niego. Wychodząc złapał mnie za rękę i zatrzymał.
- Co?! – odpowiedziałam trochę chamsko
- Chcę dziś zrobić coś nie możliwego! – powiedział stanowczo. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.
- Będziesz mnożyć przez zero? – spytałam lakonicznie.
- Porozmawiam z nią tak szczerze, chciałbym… to znaczy… porozmawiać o nas– uśmiechnął się do mnie z takim uczuciem w oczach.
- I co mam Ci zrobić? Pogratulować? Czy może raczej wybić z głowy? W ogóle dlaczego ty mi to w ogóle mówisz, co? Kim ja niby dla Ciebie jestem? Idź się zwierz komuś innemu, może będzie na tyle naiwny jak ja na początku i cię wysłucha. A teraz się śpieszę – powiedziałam w miarę spokojnie, ale we mnie się gotowało. W końcu sto osiemdziesiąt razy zmieni zdanie, pokłóci się ze mną, potem pogodzi … No ludzie! Czasami mam wrażenie, że jak patrzy na Emily to ma ochotę się na nią rzucić i już nigdy więcej nie puścić. Patrzy z takim uczuciem jak patrzy chłopak na dziewczynę, a nie dwójka najlepszych przyjaciół. Innym razem kiedy ma okazję wszystko raz na zawsze wyjaśnić on zamyka się w sobie niczym malutkie dziecko. Jaka jest w tym logika? Złapałam torebkę i miałam zamiar wyjść.
- Kate poczekaj chwilę! – powiedział ściszonym głosem, a ja zmiękłam i się do niego odwróciłam
- Jeszcze coś? – zapytałam ze sztucznym uśmiechem
- Ja nie wiem co się ze mną dzieje ostatnio! Chodzę rozdrażniony, gdy coś nie idzie po mojej myśli wkurzam się na wszystko – podrapał się po karku i spojrzał na mnie wzrokiem smutnego szczeniaczka.
- Nie możesz się wyżywać na wszystkim. Co się musi stać, abyście zrozumieli, że znaczycie dla siebie więcej?  – już trochę się uspokoiłam.
- Wiem, przepraszam…naprawdę…wiesz, że tylko z tobą mogę porozmawiać, bo najlepiej mi doradzisz – uśmiechnął się delikatnie. Na to zdanie zareagowałam głośnym "awwwww". Podeszłam do niego i z całej siły jaką miałam przytuliłam się do niego.
- Więc co z Emily?
- No chciałabym z nią …. – zaczął trochę nie pewnie i już miał mówić dalej, kiedy przerwał nam Zayn.
- IDZIECIE CZY NIE?!
- MOMENT! – krzyknęłam równie głośno, aby mnie usłyszeli. Popatrzyłam wymownie na Lou
- No więc chciałbym się zapytać….- kolejny raz przerwał nam, tym razem Harry
- SPÓŹNIMY SIĘ PRZEZ WAS! NATYCHMIAST TU CHODŹCIE! – cała czerwona ze złości wyszłam z domu i z całą siłą kopnęłam w drzwi, aby się zamknęły.
Louis położył mi rękę na ramieniu, abym się trochę ogarnęła. Machnęłam  ręką i dołączyliśmy  do reszty.
Pozostało mi się tylko domyślać, co miał na myśli. Szepnęłam mu do ucha "Powodzenia". Ten szeroko się uśmiechnął i spojrzał na Em, która śmiała  się z żartów Niall’a. Oby wszystko zaczęło się układać po naszej myśli.
***
Film był naprawdę całkiem interesujący. Cieszę się, że wyrwaliśmy się z domu. Przynajmniej spędziliśmy czas wszyscy razem, z czego byłam bardzo zadowolona. Uwielbiam tych wariatów. Dzięki nim wszystko jeszcze ma dla mnie sens… Fajna odskocznia od codziennej monotonii. Mimo, że tak bardzo nie chciało mi się iść, teraz nie żałuję tej decyzji. Liczyliśmy, że nikt nas nie zauważy i będziemy mogli resztę wieczoru spędzić spokojnie, ale oczywiście nie mogło się obyć bez paparazzi, którzy na każdym kroku robili nam mnóstwo zdjęć. Ja z Emily już  powoli przyzwyczaiłyśmy się, że jeśli pokazujmy się z chłopakami to tego nie unikniemy. Staraliśmy się ich traktować jak powietrze, ale niektórzy byli naprawdę bardzo upierdliwi. Jeszcze trzeba było udawać,  że między nami nie ma nic więcej oprócz przyjaźni. Cudownie… Hieny zadawały pytania…jedne dotyczyły mnie i Niall’a, inne Lou i Emily, albo Dan i Li… Widziałam smutek w oczach farbowanego, kiedy pytali się o nas. Na początku ustalaliśmy, że nikomu nie powiemy o naszym związku, aby mieć trochę spokoju.  Szybko zrobiłam analizę wszystkiego i zanim Niall zdążył powiedzieć, że jesteśmy tylko przyjaciółmi złapałam go za rękę i przysunęłam się do niego. Zdziwiony objął mnie niepewnie w pasie i popatrzył pytająco na mnie. Uśmiechnęłam się szeroko i złożyłam na jego ustach pocałunek. Reszta zaczęła gwizdać i bić brawo. Teraz mogłam być pewna, że jutro pojawią się dziesiątki nagłówków z naszymi zdjęciami. Tym razem nie przejmowałam się tym. Cieszyłam się po prostu naszym szczęściem. Gdy w końcu wyrwaliśmy się ze sporego tłumku, który nas otoczył postanowiliśmy przejść się na spacer do parku.
- Myślałem, że nie chcesz się ujawniać … - powiedział zdziwiony Niall
- A co za różnica!? Ważne, że jesteśmy razem i nie musimy się już ukrywać…Nie cieszysz się? – zrobiło mi się smutno, bo myślałam, że tym sprawię mu przyjemność. Chyba się pomyliłam.
- Katie…nawet nie wiesz jak się cieszę! Kocham Cię! – od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Pocałowaliśmy się i trzymając się za ręce ruszyliśmy do parku. . Przez cały czas buzie nam się nie zamykały, a nasz śmiech roznosił się po całej okolicy. Wcale nie przejmowaliśmy się, że pój miasta przygląda nam się ze zdziwieniem i niedowierzaniem. Niektórzy kiwali głowami, ale bardziej z radości. Choć przez chwilę mogliśmy się poczuć się jak małe dzieci, które nie mają żadnych zmartwień ani problemów. Ten dzień muszę zaliczyć do jednych z najprzyjemniejszych. Popychaliśmy się wzajemnie i mało brakowało, abym nie skręciła sobie kostki.
- Emily możemy porozmawiać? – Louis puścił do mnie oczko i z szerokim uśmiechem zwrócił się do blondynki. Ta tylko spojrzała zdezorientowana, ale po chwil powiedziała tylko ciche "jasne". Chłopaki spojrzeli na mnie z pytającą miną, ale ja tylko machnęłam ręką, co miało znaczyć, że za chwilę sami się przekonają. Już mieli odchodzić kawałek dalej, aby w spokoju porozmawiać, a ja zauważyłam coś dziwnego.  Naprzeciwko nas zobaczyłam, że w naszą stronę zbliża się z dużą prędkością czarne auto. Poczułam jakiś wewnętrzny niepokój, tak jakby coś miało się za moment stać. Zignorowałam to.  Myślałam, że tylko mi się wydawało, ale kierowca wcale nie zamierzał zdjąć nogi z gazu i odbić kierownicę w przeciwnym kierunku. Inni najwidoczniej tego nie zauważyli, bo śmiali się w najlepsze. W momencie obleciał mnie strach. Samochód zbliżał się nie ubłaganie. Jedyne co zdążyłam zrobić to krzyknąć. Wszyscy obrócili się w moim kierunku ze zdziwieniem. Sparaliżowało mnie od środka. Potem wszystko działo się tak szybko…


CZYTASZ=KOMENTUJESZ


Od autorki: Hej kochani! Jak szkoła? Zauważyłyśmy, że jest coraz mniej komentarzy :(( Chciałam jeszcze dodać, że pomimo tego, że Dan i Li się rozstali, w naszym opowiadaniu na razie wszystko zostaje po staremu. Chcę wiedzieć co myślicie :))
1. Podobało się? :))
2. Co chciał powiedzieć Lou, Kate?
3. Macie pomysł, co będzie dalej? :D
~Maddix

3 komentarze:

  1. 1. Bardzo ^^
    2. chyba chciał jej powiedzieć, ze chce zapytać Em o to, czy zostanie jego dziewczyną xD
    3. hmm... wypadek? mam nadzieję, że nie groźny :)
    Kina ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. 1 Bardzo , bardzo , bardzo :D

    2 powiedzieć , że chce powiedzieć , Emily , że ją kocha <3

    3 Mają szybko odskoczyć w bok ( wszyscy ) ! Kierowca ma wpaść w drzewo i się rozwalić !! Dobrze mu tak HAHAHAHA...

    ( bardzo proszę nikogo mi tu nie uśmiercać !! Nienawidzę tego hate , hate , hate ! )

    ogólna ocena celująca :***

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Taaak <3
    2. Myśle, że chciał powiedzieć, że chce chodzić z Emily.
    3. Tylko nie wypadek :< prosze. Nie uśmiercaj itp. nikogo.

    OdpowiedzUsuń