Rozdział dedykowany Nathie <3 Dziękujemy za tyle dobrych słów misiaku <3
Ja naprawdę nie miałam już sił. Wola walki ustąpiła wtedy
kiedy zemdlałam. Mój plan był prosty – jeśli go nie uratują, zażyje jakieś tabletki i gra skończona.
Umrę przy nim i dla niego – takie były
moje założenia. Jednak... bóg istnieje... zostawił go dla nas.
- Wiedziałem, że nas nie zostawi. – powiedział Harry, a
ja spojrzałam zdezorientowana w stronę łóżka Louisa. Miał otwarte oczy i
delikatny uśmiech na ustach.
- Nigdy Harreh, nigdy. – powiedział Lou i uśmiechnął się
szerzej. Harry rzucił się na niego, przytulając go z całych sił, a w całej
sali rozległ się zmęczony, lecz donośny, śmiech Tommo. Po kolei przytulali
go wszyscy – od szczęśliwego Nialla do roześmianej Dan. Kiedy już wszyscy go
przytulili, ja stałam wciąż sparaliżowana. Wszyscy spojrzeli na mnie z
błyskiem w oku. Uśmiechnęłam się tylko nieśmiało do Louisa i pomachałam
delikatnie. Głupio mi było jakoś tak.
- Cześć.. miło widzieć twój uśmiech, wiesz? - powiedziałam a Louis jeszcze szerzej się
uśmiechnął. Harry podszedł do mnie i potrząsnął mną.
- Tylko tyle masz mu do powiedzenia? Po tym co sobie
powiedzieliście wcześniej? – zapytał Harry szczęśliwy i zdezorientowany
równocześnie. Louis zrobił pytającą minę.
- Kiedy wcześniej? Ja nic nie pamiętam... – powiedział, a
Harremu opadły ręce. Wszyscy spojrzeli na mnie wzrokiem mówiącym "Spokojnie,
Em na pewno sobie przypomni". Lekarz
odchrząknął i spojrzał pocieszająco na mnie.
- No cóż... jak mówiłem wiara jest silna bronią. W każdym
razie zabieram go teraz na badania. – powiedział i szybko dwie pielęgniarki
przesadziły go na wózek, po czym wyjechali z sali. Rzuciłam się na łóżko i westchnęłam ciężko.
- Emily, na pewno sobie przypomni… nie mógłby zapomnieć o
czymś tak ważnym. – powiedziała Kate i usiadła obok mnie.
- A wiecie co? Może to i lepiej, że nie pamięta... był na
jakimś haju, pewnie nawet nie mówił prawdy. – wyszeptałam a Liam szturchnął
mnie lekko.
- Przestań tak mówić! On cię kocha, i ty jego też. –
powiedział, a Dani pokiwała głową. Akurat w tym momencie pielęgniarki z
powrotem przywiozły Lou. Szybko się ulotniły, a Louis spojrzał na mnie.
- Kogo kochasz? I kto kocha ciebie? – zapytał i spojrzał
po nas wszystkich. Zayn wyrywał się do odpowiedzi jednak rzuciłam w niego poduszką.
- Moją maskotkę. Tak, tak. – powiedziałam, jednak było
widać, że mi nie uwierzył. – Tak właściwie... czemu tak szybko z tego badania
wróciłeś?
- Sala była zajęta. – odpowiedział oschle i delikatnie
podniósł się, przechodząc na łóżko. – Może pojedziecie do domu? Wyglądacie
na przemęczonych.
- Ja zostaję. – powiedziałam, jednak Louis szybko
zaprzeczył.
- Nie trzeba. Poradzę sobie. – powiedział i nawet nie
patrząc na mnie, pomachał reszcie i odwrócił się plecami do nas. Wyszliśmy z
sali a ja byłam zdziwiona i zła.
- Co mu odbiło co? Dlaczego stał się taki oschły w stosunku
do mnie? – pytałam kiedy wsiadaliśmy do auta. Niall spojrzał na mnie
sceptycznie i uśmiechnął się kpiąco.
- Emily, pomyśl jak on się poczuł, jeżeli dowiedział się,
że ty kogoś kochasz?
- Ale przecież chodzi o niego!
- Ale on o tym nie wie! Ma pewnie teraz złamane serce, ot
co. – powiedział a wszyscy wydali głośne "Właśnie!". Spojrzałam na nich i
westchnęłam.
-Może macie racje... ale brak mi odwagi, żeby powiedzieć mu
co czuję.
- Skarbie, wtedy powiedziałaś, teraz też ci się uda. -
powiedział Zayn i akurat dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z auta i
weszliśmy do domu. Liam z Dani udali się na spacer, twierdząc, że muszą
odreagować. Nasza reszta usiadła w salonie. Niall i Kate rozsiedli się na
kanapie, Harry obok mnie na ziemi, a Zayn na fotelu. Spuściłam głowę, a
kiedy ją podniosłam, napotkałam wzrok Nialla.
- Czego?
- Głodny jestem. – powiedział i uśmiechnął się wesoło.
- A co ja kucharka? Niech ci Kate coś zrobi.
- Ale ja bym zjadł tacos.
- I co w związku z tym? - zapytałam, a Harry spojrzał na Nialla domyślając się o co chodzi.
- Ty robisz najlepsze tacos! – powiedział a Harry i Zayn
pokiwali głowami. Kate spojrzała na Nialla złym wzrokiem.
- Ej!
- Przepraszam Katie, ale… ty za to robisz lepsze kanapki!
– powiedział a ja zaczęłam się śmiać. Niall cmoknął Kate w policzek, a ja
udałam się do kuchni. Po godzinie na stole stały pyszne tacos. Farbowany
chwycił jednego i zaczął mruczeć.
- Ale mi dobrze...
jejku Emily… EMILLYYYYYYYYYY! - zaczął
krzyczeć Horan a ja spojrzałam na niego przerażona.
- Doszedłeś już czy nie? – zapytałam a reszta wybuchnęła
śmiechem.
- Tak doszedłem. Dziękuję ci za te wspaniałe popołudnie. Nigdy jeszcze tak wspaniale się nie czułem.
– powiedział Niall, a Kate strzeliła udawanego focha, bo było widać, że chce
jej się śmiać.
- Oh Niall kocie, ty też byłeś wspaniały. Tylko umiesz
sprawić, że mogę krzyczeć. Jesz te tacos z taką pasją... mrr. - powiedziałam
i znów zaczęliśmy się śmiać. Kate pogroziła mi placem, a ja uśmiechnęłam się
szeroko. - Nie no Katie … Horan jest cały twój!
- No ja myślę! – powiedziała i pocałowali się słodko.
- Zostawmy już temat tacos… Emily... kiedy porozmawiasz z
Louisem? – zapytał Harry, a wszyscy spojrzeli na mnie uważnie.
- Nie wiem, może jutro.
- Może? Dziewczyno! Wyjaw wreszcie to co czujesz… dobrze
wiesz, że on cię kocha. – powiedział Zayn a ja spojrzałam na niego wesoło.
- Nie mów hop za nim nie skoczysz. – powiedziałam i
uśmiechnęłam się delikatnie. Odstawiłam talerz z tacos i weszłam na górę po
schodach. Wpadłam do pokoju mojego i Tommo. Ogarnęłam tu trochę, złapałam
koszulkę Louisa ze znakiem supermana na klatce piersiowej i postanowiłam się
umyć. Po 20 minutach, w koszulce Louisa wyszłam czysta i stanęłam jak wryta.
Na łóżku siedział Harry i oglądał zdjęcia Tomlinsona.
- Co ty tu robisz? – zapytałam i wytarłam ręcznikiem włosy.
- Nie chciałem siedzieć tak sam u siebie... ale jeśli ci
przeszkadzam to...
- Nie no co ty! Wcale mi nie przeszkadzasz. - powiedziałam
i uśmiechnęłam się wesoło. Wzrok Harrego spoczął na moim ciele. Był tak
przenikliwy, że miałam wrażenie iż widzi moją bieliznę. Zarumieniłam się
delikatnie, co Harry zauważył bo szybko odwrócił wzrok.
- Dziękuję ci, że byłaś przy mnie kiedy Louis... kiedy jego
stan był zły. – powiedział, a ja usiadłam obok niego i złapałam go za rękę.
- To ja ci dziękuję! Gdyby nie ty to... pewnie byłoby ze
mną krucho. – powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego nieśmiało. Przytulił
mnie mocno i nagle poczułam coś mokrego na mojej koszulce – to były łzy Harrego. Otarłam je z jego policzka i spojrzałam na niego z troską.
- Masz na sobie jego koszulkę... tą z czasów x-factora.
Wtedy byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a on był taki zabawny, spontaniczny. I
wszystko się zmieniło odkąd zaczął się spotykać z El... stał się taki sztuczny, nie prawdziwy, taki... nie mój. Ale pojawiłaś się ty... sprawiłaś, że znów
się stał tamtym Louisem z czasów XF. Ty sprawiłaś, że ja i on znów jesteśmy
najlepszymi przyjaciółmi. Dziękuję ci za to Emily, z całego serca. - powiedział Harry, a ja miałam łzy w oczach.
Pogłaskałam go po policzku i przytuliłam mocno.
- Nie ma sprawy Harreh, nie ma sprawy. – powiedziałam i
uśmiechnęłam się wesoło. Resztę wieczoru spędziliśmy na pogaduszkach, bitwie
na poduszki i śmiechu. Było grubo po 24.00 kiedy poszłam spać. A w nocy
śniłam o… uśmiechu Louisa.
*Rano*
- Cześć misiek. Wstałaś w sam raz, właśnie jedziemy do
Louisa. Czekamy tylko na Harrego. - powiedział Zayn, a ja pokazałam mu kciuk
w górę.
- A Liam i Dani?
- Już tam są. – powiedział i wyszczerzył swoje białe ząbki. Z góry właśnie zszedł Harry, przy okazji potykając się o pudełko z napisem "Niallowe" i prawie się przewracając. Udaliśmy się do samochodu i po 15
minutach byliśmy pod szpitalem. Pod salą czekali już Danielle i Liam ze złymi minami.
- Ej, ej gołąbki co się stało? – zapytałam, a Liam
spojrzał na mnie wściekłym wzrokiem, że aż odskoczyłam do tyłu.
- Pytaj się jego nie mnie. – powiedziała Dan, a ja i
reszta wydaliśmy głośne "ŁOT DE FAK?" – Pokłóciliśmy się.
- O co? – zapytała Kate i spojrzała na nich.
- O dziecko. – powiedział Liam, a ja poczułam jak nogi mi
miękną. Usiadłam na krześle i spojrzałam na miny pozostałych. Były dokładnie takie.
- Będziecie mieli
dziecko!? – krzyknęłam na cały korytarz, aż wszyscy się na mnie spojrzeli.
- Co? Nie! Jakieś dziecko tu przyszło i się zapytało czy
znajdziemy jego mamę. No i się pokłóciliśmy kto go zaprowadzi. – powiedział
Li, a ja walnęłam się w czoło.
- Idioci. – uciął
krótko Harry i weszliśmy do sali. Louis siedział na łóżku i czytał jakąś
gazetę. Kiedy zobaczył nas uśmiechnął się szeroko. Odłożył gazetę i pomachał
nam energicznie.
- Cześć ludzie! Stęskniłem się. – powiedział i uśmiechnął
się do wszystkich – ale nie do mnie.
- Cześć Tommo. Co słychać? – zapytałam, a on spojrzał na
mnie zły.
- Nagle cię to interesuje? – zapytał zdenerwowany, a ja
zrobiłam złą minę.
- Interesowało mnie zawsze! Dla twojej informacji kiedy tu
leżałeś, ja siedziałam cały czas przy tobie, pragnąć abyś się wreszcie
obudził! – krzyknęłam i kątem oka zobaczyłam jak reszta wycofuje się z sali.
- Uważaj bo ci uwierzę! Na pewno siedziałaś gdzieś z tym
gościem, którego "kochasz"! – krzyknął, a ja spojrzałam na niego nieśmiało.
- Masz rację.
Siedziałam z nim. Cały czas, nie ruszałam się z miejsca. Ani na krok. –
powiedziałam, a on spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- Powiedz mi kto to.
- Proszę bardzo. – powiedziałam i uśmiechnęłam się
nieśmiało. – Louis William Tomlinson.
– kiedy Lou usłyszał swoje imię i nazwisko momentalnie jego twarz
przybrała łagodny i zdziwiony wyraz. – Nie pamiętasz tego, ale... po tym wypadku obudziłeś się na chwilę.
Zacząłeś mnie przepraszać i w ogóle... no i... no wiesz... wyznaliśmy sobie
miłość. Ja wiem, że byłeś nie w pełni przytomny, więc jeśli po prostu wcale
nie czujesz tego co ja to... - zaczęłam ale nie dokończyłam bo Louis podniósł
się z łóżka, podszedł do mnie i pocałował z całej siły. Jego ręce spoczęły na moim pasie, a moje na
jego szyi. Trwaliśmy tak złączeni w pocałunku, gdy nagle usłyszeliśmy oklaski.
- NARESZCIE . KURWA NARESZCIE! - krzyknął Zayn i zaczął machać rękami i
nogami w przód i tył jakoś tak.
Podeszłam do niego i walnęłam go w twarz.
- Dziękuję. Odwala mi.
– powiedział , ale uśmiechnął się przy tym jakoś tak... psychopatycznie.
- Mówcie mi tu zaraz... wyznaliście sobie miłość? –
zapytała Kate, a wszyscy zrobili wyczekujące miny. Spojrzeliśmy po sobie z Louisem i
uśmiechnęliśmy się.
- Nie, ale mówię to teraz. Kocham cię Emily. – powiedział, a ja pogłaskałam go po policzku i złączyłam nasze dłonie.
- Ja ciebie też kocham Louis. – powiedziałam, a wszyscy
zrobili głośne "aww". Nagle do sali wpadł lekarz.
- Panie Tomlinson?
- Tak?
- Co pan tu robi
- Stoję?
- Ale powinien pan leżeć?
- Nie?
- Tak?
- Nie?
- Tak?
- Zamknąć się! – krzyknęłam i spojrzałam na lekarza oraz
Lou. - Uspokójcie się natychmiast.
- Masz rację Emily. Ale i tak się masz położyć Louisie. - powiedział lekarz i popchnął go
delikatnie.
- Nie? – zaczął Louis, ale tym razem ja go popchnęłam na
łóżko. - Teraz ci się zachciało Emily?
- Och zamknij się głupku i odpoczywaj. – powiedziałam i
przykryłam go kołdrą, po czym pocałowałam go w usta.
- Ej jak myślicie czy te auto, które chciało potrącić Emily... to było specjalnie czy przypadkowo? – zapytał Harry i spojrzał na mnie, a
potem na Louisa.
- Wolałbym myśleć, że to był czysty przypadek. –
powiedział Tommo i zacisnął usta w wąską linię. Podeszłam do niego i
pogłaskałam po głowie.
- Niestety ja jestem pewna, że to było specjalnie. I nawet
wiem kto siedział w tym samochodzie. – powiedziałam a wszyscy spojrzeli w moją
stronę. – To była Eleanor. Jestem tego nawet więcej niż pewna. - powiedziałam
a wszyscy wydali okrzyk zdziwienia. Louis podniósł się z łóżka i spojrzał na
mnie badawczo.
- Jakoś ciężko mi uwierzyć, że mogłaby… przecież ona jest
taka kochana, słodka i niewinna. – powiedział Louis, a mnie zakuło serce.
Może on nadal ją kocha?
- Tommo pomyśl, jak się poczuła kiedy z nią zerwałeś.
Pewnie pomyślała, że to przeze mnie i chciała mnie zniszczyć. Kobieta zraniona
jest nieprzewidywalna. – powiedziałam, a Zayn spojrzał na mnie krzywo.
- Jeżeli ty normalnie jesteś nieprzewidywalna to ja nie chcę
wiedzieć co będzie jak ktoś cię zrani. – powiedział i wszyscy zaczęliśmy się
śmiać. Następne godziny spędziliśmy na śmianiu się, gadaniu i graniu w
butelkę. W pewnym momencie poczułam wielką ochotę na kawę.
- Dobra kurczaki, idę po kawę. Chce ktoś coś? – zapytałam
i nagle wszyscy zaczęli wykrzykiwać swoje prośby. Zapisałam wszystko na kartce
i uśmiechnęłam się. - Kto mi pomoże? – i nagle wszyscy umilkli. Złapałam za
ramię Nialla, bo był najbliżej i wyciągnęłam go z sali.
- Dlaczego wzięłaś mnie? Czyż nie jestem za słodki? –
zapytał, a ja spojrzałam na niego.
- Nie nie jesteś. A teraz rusz seksowną dupę i chodź! –
powiedziałam i poszliśmy w stronę automatów z kawą. Farbowany zarzucał jakimiś
żartami i o dziwo były śmieszne. Nagle
stanął jak wryty.
- Ej Nialler co ci jest? Niall? FARBOWANY! – krzyknęłam,
a on nagle zatkał mi usta i wciągnął do jakiegoś schowka na miotły. Spojrzałam
na niego dziwnie.
- Słuchaj... pragnę ci przypomnieć, że ja i ty jesteśmy w
związkach więc nie licz na żaden szybki numerek.
- Emily... że co!? Nie! Tam na zewnątrz jest taka
dziewczyna... dokładnie moja była. Ona mnie śledzi od kilku dni, chce żebym
znów z nią był. – powiedział blondynek, a ja wytrzeszczyłam oczy.
- No chyba ją coś boli, ja jej zaraz tu wytłumaczę, że...
– i nie dane mi było dokończyć ponieważ drzwi do schowka się otworzyły, a że
ja i Niall się o nie opieraliśmy to wypadliśmy na zewnątrz. Spojrzałam do góry. Nade mną stała brunetka, średniego wzrostu. Miała
tyle tapety na ryju, że spokojnie mogłam wytapetować nią sobie pokój. Niall
podniósł się i podał mi rękę abym ja też mogła.
- Niall! Ale
przypadek! Nie wiedziałam, że cię tu znajdę. – powiedziała plastikowa, a
Niall uśmiechnął się krzywo.
- Oczywiście. Margaret, słuchaj przestań za mną chodzić
jasne?
- Ale ja chcę tylko, żebyśmy byli znowu razem!
- Odsuń się wyrobie przetwórni plastiku, bo jak zaraz tego nie zrobisz to poczujesz gniew Sparks. – powiedziałam do tej całej Margaret, złapałam
kawy i razem z Niallem udaliśmy się w stronę sali Louisa.
- Emily... dzięki.
- Ty mi nie dziękuj, tylko lepiej powiedz to Kate. –
powiedziałam i stanęłam przed drzwiami do sali Tommo.
- Nie mogę. Nie chcę, żeby ona się nie potrzebnie
denerwowała. – powiedział i stanął naprzeciwko mnie.
- Ale ona musi wiedzieć! – krzyknęłam i spojrzałam zła na
niego.
- NIE! – również podniósł głos. Nagle drzwi od sali
otworzyły się. W progu stała Kate i Zayn.
- Stało się coś? Czemu się kłócicie? – zapytała Kate i
wzięła ode mnie kawy.
- Nie. Nic się nie stało. Jeszcze. - powiedziałam i
spojrzałam na Nialla. Dam mu trochę czasu... musi powiedzieć Kate co jest
grane. A jeśli nie zrobi tego... to ja to zrobię.
***
Od autorki: Siemano kurczęta! Nowy rozdział na blogu i w życiu bohaterów. Jak napisałam na początku, rozdział jest dedykowany Nathie, ponieważ jej komentarz mnie wzruszył i to bardzo <3 Dziękujemy ci skarbie za te miłe słowa xx Dobra, pytania na dziś:
1. Jak myślicie... Louis naprawdę kocha Emily? Czy jednak El wciąż coś dla niego znaczy?
2. Czy Margaret (była Nialla ) namiesza w związku Nialla i Kate?
3. Kto jest waszym ulubionym bohaterem tego opowiadania?
Do następnego niedźwiadki! <3
1. mogłybyście zrobić jakieś zawirowania w ich życiu, żeby El się ogarnęła i Lou chciał do niej wrócić (ALE NA KRÓTKO) :D
OdpowiedzUsuń2. ta, tak, tak !! osobiście wolę gdy są jakieś takie kłótnie czy wibracje niż takie przesłodzone jak cukierek życie :D
3. wszyscy! HA ! :D ale rozwalają mnie niektóre akcje Louis'a i Emily :D
Kina ;p
jej! W końcu są razem :3 przeczytałam wszystko co tu miałaś w 1 dzień, na serio wciąga! Jesteś genialna!
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do siebie http://dopokibede.blogspot.com/
omg przeczytałam wszystko wczoraj i dziś. na przemian płakałam i się śmiałam!
OdpowiedzUsuń1. Myśle że tak ale tylko troche
2. Oj wydaje mi sie z namiesza
3. Lou i Emily!
Kiedy następny?? xD
Hej czikeny ^^ ;*.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudowny wręcz brak słów. Zawsze z niecierpliwością wyczekuje niedzieli, bo nowy rozdział:].:P
No to czas na punkty pózniej się rozpiszę :P
1.Moim zdaniem Lou kocha Emily, ale do El też coś czuje. I pewnie dopiero po tym jak się dowie, że El chciała zabić Em, to Louis dopiero wtedy się otrząśnie.
2.Zdaje mi się, że Margaret namiesza w związku Nialla i to bardzo.
3.Z opowiadania lubię wszystkich, ale jednak reakcje Emily mnie rozwalają i to najbardziej ją lubię.:P
Nareszcie! Kocha Was dziewczyny! :*... Dzisiejszy rozdział był genialny i śmieszny.xD. rozwalają mnie wypowiedzi bohaterów. A ta kłótnia Liama i Dan to takie słodkie, że awww.. :p
Louis i Emily są nareszcie razem.:D
Jak czytałam ten rozdział to niektóre momenty były takie, że aż tarzałam się po podłodze ze śmiechu i pies patrzył się na mnie jak na idiotkę xD. A najbardziej rozwalił mnie ten moment z tacos xD. hahaha. Tak się z tego śmiałam, że aż spadłam z dywanu na podłogę xD.
(I przestroga na przyszłość tak jak było w tym rozdziale, "nigdy nie mów hop zanim skoczysz", ja tak zrobiłam xD: na wakacjach jak chciałam przeskoczyć ławkę na boisku powiedziałam 'hop' przed skokiem *zaczęłam się śmiać (xD)* i się wyj*bałam(przepraszam za słownictwo xD)i zakończyło się to siedzeniem w szpitalu i zwolnieniu na 5tyg. xD. Nie próbujcie tego na własnej skórze, jak coś to na rodzeństwie albo na kumplu xD.)
Dziękuję za dedykację miśki moje kochane, rozdział tak jak zawsze świetny! xx. Muszę się Wam do czegoś przyznać, To moje ulubione z ulubionych opowiadanie ! xx.
P.S. trochę dłuższy komentarz mi wyszedł niż myślałam xD.Sorka :P ;]
Pozdrawiam Was <3 ~ Nathie <3
Jej. ZNÒW mam przez was płakać ? Gdybyście tylko widziały moje miny przy ostatnich rozdziałach *-* Dziękuje wam za takie przepiękne cuda =*
OdpowiedzUsuńHej czikeny :P ;*...
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham ! ;*. Jesteście cudowne nooo!
Dobra to najpierw punkty później się rozpisze xD.
1.Myśle, że Louis kocha Em i to bardzo ale dalej coś czuje do El i ona jeszcze dużo namiesza w związku Em i Lou.
2.Oj namiesz i to baaardzo dużo. Zdaje mi się, że będzie chciała za wszelką cenę rozbić ich związek.
3.Ja lubię wszystkich bohaterów, ale jednak najbardziej lubię Emily on jest genialna :D i jeszcze te jej cudowne odpowiedzi lub pytania xD. Boska jest.
Więc teraz czas na napisanie jakie to jesteście cudowne :D
(Przepraszam, że ten komentarz dopiero teraz ale napisałam już taki dłuuugi w niedzielę i pokazało mi, że wysłało a kilka dni później patrze i nie wysłało, ale czego się nie robi dla Was ;].;p.)
Uwielbiam Was! :D
Znowu przez Was płakałam ale tym razem ze śmiechu xD. Rozwaliłyście mnie tym tacos hahahah xD Nialler hahaha xD #jebłam xD
Będę się powtarzać ale jesteście Cudowne!. Dziękuję za tą dedykacje jesteście kochane ;***
Będziecie się musiały przyzwyczaić, że będę się tak rozpisywała, ale w 2-3 zdaniach nie da się opisać Waszej pracy. Uwielbiam Was!
Chcę Was poznać :D.
Pozdrawiam ;* ~ Nathie <3
Hej czikeny :P ;*...
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham ! ;*. Jesteście cudowne nooo!
Dobra to najpierw punkty później się rozpisze xD.
1.Myśle, że Louis kocha Em i to bardzo ale dalej coś czuje do El i ona jeszcze dużo namiesza w związku Em i Lou.
2.Oj namiesz i to baaardzo dużo. Zdaje mi się, że będzie chciała za wszelką cenę rozbić ich związek.
3.Ja lubię wszystkich bohaterów, ale jednak najbardziej lubię Emily on jest genialna :D i jeszcze te jej cudowne odpowiedzi lub pytania xD.
Boska jest.
Więc teraz czas na napisanie jakie to jesteście cudowne :D
(Przepraszam, że ten komentarz dopiero teraz ale napisałam już taki dłuuugi w niedzielę i pokazało mi, że wysłało a kilka dni później patrze i nie wysłało, ale czego się nie robi dla Was ;].;p.)
Uwielbiam Was! :D
Znowu przez Was płakałam ale tym razem ze śmiechu xD. Rozwaliłyście mnie tym tacos hahahah xD Nialler hahaha xD #jebłam xD
Będę się powtarzać ale jesteście Cudowne!. Dziękuję za tą dedykacje jesteście kochane ;***
Będziecie się musiały przyzwyczaić, że będę się tak rozpisywała, ale w 2-3 zdaniach nie da się opisać Waszej pracy. Uwielbiam Was!
Chcę Was poznać :D.
Pozdrawiam ;* ~ Nathie <3