Nie ja po prostu nie rozumiem. Jak można udawać, że się nie
kocha, kogoś kogo się przecież kocha? Jak można się umawiać z towarem
eksportowym, potejtosem pierwszego stopnia, debilem typu C i dziwką dającą dupy
za miseczkę zupy? Jak można być tak okrutną i dawać komuś nadzieję? Chuj wie.
Stałam przy schowku na miotły, kiedy nagle drzwi się otworzyły. Nie wiem jak,
bo miałam przecież klucz. Kij z tym. Kate wyszła pierwsza, niby smutna, niby
nie. Niall jakoś nie wychodził, więc to ja weszłam do schowka. Blondyn siedział
na ziemi i przytulał się do szczotki.
- Ej mały, wszystko w porządeczku? – zapytałam i
przytuliłam go mocno do siebie. Wtulił się we mnie i pokręcił głową.
- Chciała, żebyśmy zostali przyjaciółmi. Nie mam u niej
szans, ten cały Mike wygrał.- powiedział, a ja spojrzałam na niego zła.
- Ja pierdziele. Ten szczur już całkiem jej w głowie
namieszał! On nie wygrał Niall. On nawet nie wie, że jakaś gra się toczy. Ale
wiesz to ty. Więc działaj. Game on, skarbie. – powiedziałam i puściłam mu
oczko, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Wyszłam stamtąd, kiedy wpadłam na
Hazze.
- Cześć słońce, gdzie zmierzasz? – zapytał i pocałował
mnie w usta.
- Nigdzie, a ty? – zapytałam i oparłam się na jego
ramieniu.
- Idę spotkać się ze swoją starą znajomą. Wrócę za jakieś 2
do 3 godzin. – powiedział , a ja pokiwałam głową. Wyszedł, zostawiając mnie
samą, a mnie zakuło coś w serduszku. Znajoma? Jaka znajoma? Ładniejsza ode
mnie? Ile ma lat? Jak bardo odporna jest na ból? Czy gdybym jebła ją patelnią,
dużą zrobiłabym jej krzywdę? Wait. Czy ja jestem zazdrosna? Ja? Nigdy! Emily
Sparks NIGDY nie jest zazdrosna. I pewnie kłóciłabym się sama ze sobą, gdyby do
domu nie wparował rozwścieczony Louis.
- Ty! – krzyknął i wskazał na mnie palcem.
- No ja i co ?
- Jak mogłaś …
- Jak mogłam być taka seksowna? – zapytałam, a Louis szybko
przeleciał mnie wzrokiem.
- To swoją drogą! Jak mogłaś się tak zachować w stosunku do
El, przecież ona jest biedna..
- No wiem , przecież ubiera się w jakieś rzeczy ze
śmietnika.
- Nie w tym sensie! Biedna, że .. delikatna i wrażliwa. –
powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Ona delikatna? Wrażliwa? Chyba na piękno ziemniaków –
czyli swoje własne.- powiedziałam, a Louis zrobił rozłoszczoną minę.
- Przestań w końcu być zazdrosna. – powiedział, a ja
spojrzałam na niego i wybuchnęłam najgłośniejszym śmiechem w historii moich
śmiechów.
- Ja? Zazdrosna? Niby o co? O warzywną twarz, która wygląda
jakby ją coś przejechało? O włosy, które wyglądają jakby coś jej zdechło za
głowie? Albo może o ten zajebisty charakter i rozumowanie warzywa jadalnego? –
powiedziałam i wyszczerzyłam się szeroko w jego stronę. – To raczej ona powinna
być zazdrosna.
- Ona? Niby o co? – zapytał , a ja spojrzałam na niego
kpiąco.
- Na sam mój widok ci staje. – pokazałam na jego dość duże
uwypuklenie u rozporka.- A ona musi się męczyć na takie coś, jakieś
4673773837384 godzin.
- Eee …. ale to nie przez ciebie, bo ja ten no wiesz .. –
zaczął się jąkać, a ja spojrzałam na niego rozbawiona.
- Och skoro, to nie przeze mnie, to mogę zrobić tak?- powiedziałam
i zdjęłam koszulkę. Teraz stałam przed nim w samym staniku i spodniach. Louis
wytrzeszczył oczy, a na jego twarzy
pojawiły się rumieńce. No a jego kolega .. znów przybrał na wielkości. – Także,
to samo mówi przez się. A teraz adios, idę wziąć prysznic. – powiedziałam i
zarzuciłam sobie koszulkę na ramię, Po schodach wchodziłam z wielkim uśmiechem
gdy nagle wpadłam na Liasia.
- Emily! Jakże miło cię .. widzieć! – powiedział, a jego
wzrok spoczął na moim dekoldzie. Żyję z bandą zboczeńców, help. – Czy już
zawsze będziesz tak chodzić ?
- Nie Liam. Tylko wtedy kiedy ty sobie tego zażyczysz. –
powiedziałam, a Liam uśmiechnął się i poruszał znacząco brwiami. – Już ci stoi,
czy jeszcze mam gacie zdjąć?
- Nie, już mi stoi. Na razie! – powiedział i jakby nigdy
nic, poszedł sobie gdzieś. No ja nie mogę. Zaczęłam ściągać spodnie i w końcu
weszłam do pokoju mojego i Zayna w samej bieliźnie, ponieważ byłam pewna, że
mulata nie ma. No i miałam rację, ale za to był …
- AAAA NIALL , CO TY TU DO CHOLERY ROBISZ!? – krzyknęłam i
zaczęłam się zasłaniać rękami. Niall spojrzał na mnie i wybałuszył oczy. – Nie
patrz się na mnie.
- Okay, nie patrzę. A jestem tu bo nie umiałem ściągnąć tych
rurek. Za ciasne są i myślałem, że mi Zayn pomoże, ale kazał mi czekać, więc
czekam. – powiedział i uśmiechnął się w moją stronę. Spojrzał na mnie jednym
okiem, ale rzuciłam w niego spodniami, a potem koszulką,
- Dobra, dawaj ja ci pomogę. No już, rusz dupę. –
powiedziałam i popchnęłam go żeby się położył. Zaczęłam mu rozpinać spodnie, a
Niall podłożył ręce pod głowę.
- Kochanie, pośpiesz się.
- Niall?
- Tak?
- Chcesz w mordę?
- Nie!
- To ogarnij podniecenie i zamilcz. – powiedziałam i
usiadłam rozkrokiem nad jego prawą nogą, próbując ściągnąć spodnie z lewej. –
Cholera jasna, Niall! Po co ci takie ciasne gacie?
- Bo mój tyłeczek w nich dobrze wygląda. No zobacz sama. –
powiedział i zaczął się odwracać, dzięki czemu leżałam teraz na jego tyłku.
- Tak, niesamowita dupa, ale odwróć się z powrotem. –
powiedziałam, co Horan posłusznie zrobił. Zaczęłam ciągnąć za lewą nogawkę
spodni.
- Niall no weź popchaj!
- No przecież pcham!
- No to pchaj mocniej!
- Dobra. Ała , Emily nie tak agresywnie!
-Sorry. – powiedziałam i zrobiłam przepraszającą minę. –
Mocniej .. mocniej… mocniej, TAAAAK , JEZUS NIALL , TAAK. – krzyknęłam i
opadłam zmęczona na łóżko, bo udało mi się z ciągnąć lewą nogawkę. Podniosłam
głowę do góry, a w drzwiach stał Zayn.
- Czy moglibyście się nie ruchać na moim łóżku?- zapytał, a
my z Niallem zrobiliśmy sobie fejspalma.
- Pomagałam mu ściągać spodnie.
- No właśnie. I nie zapominaj, że kocham Kate.- powiedział,
a ja uśmiechnęłam się szeroko.- Dobra ja idę. Dzięki Ems. Z drugą sobie jakoś
dam radę sam. – powiedział i uśmiechnął się po czym opuścił pokój. Poszłam
szybko do łazienki i wzięłam prysznic. Teraz moje włosy pachniały jagodami, a
skóra różami. Ubrałam na siebie koszulkę Zayna z napisem ’OBEY’ i wyszłam
odświeżona z łazienki.
- A ty kogo kochasz ?- usłyszałam i odwróciłam się w stronę
głosu. Malik leżał na łóżku i uśmiechał się łobuzersko. – Uwielbiam cię w moich
koszulkach.
- Mrau. – powiedziałam i położyłam się obok niego. Objął
mnie ramieniem, a ja położyłam mu głowę na torsie. Przy nim zawsze czułam się
bezpieczna, w końcu był moim najlepszym przyjacielem.- Ja? Nie wiem.
- Ale ja wiem. – powiedział a ja podniosłam głowę i
spojrzałam mu w oczy.
- Ty wiesz, kogo JA kocham?
- No pewnie! Kochasz Louisa i dobrze o tym wiesz, ale
próbujesz sobie wmówić, że jest inaczej. Że kochasz Hazze. – powiedział, a ja
robiłam zdziwioną minę. Skąd on wie, co czuje?- Jesteśmy przyjaciółmi, kocie. I
to najlepszymi. Wiem co czujesz i co myślisz. I wiem, że ty to samo masz ze
mną. – powiedział jakby czytał mi w myślach, a ja uśmiechnęłam się szeroko. To
prawda- ja i on potrafiliśmy się dogadać bez słów. Rozumieliśmy się jak nikt
inny. – Ale ostatnio sobie myślałem o tym co robisz i doszedłem do pewnego
wniosku: jesteś z Harrym, bo chcesz go uszczęśliwić i sama próbujesz zapomnieć
przy tym o Lou.
- Masz rację, miś . No bo.. zobacz. Taki curly. Słodki,
biedny i kochany. Nie potrafiłabym mu złamać serca. Jest taki .. misiakowaty. Gdybym miała mu odmówić .. nie, nie. Ale ja
coś do niego czuję, tylko nie jestem pewna co to jest. – powiedziałam i
pocałowałam Zayna w policzek. Ten zrobił zdziwioną minę, którą zaraz zamienił w
szeroki uśmiech. Puściłam mu oczko i dałam znać, że idę na dół do kuchni, bo
jestem głodna. W domu było dziwnie cicho i myślałam, że nikogo nie ma, jednak
czekała mnie niemiła niespodzianka.
- O! Pan wieli rozporek znów wśród nas.- powiedziałam i
uśmiechnęłam się złośliwie w strona Louisa.
-O! Pani ‘kim to ja nie jestem’ raczyła przynieść swoją dupę
na dół!- powiedział i powtórzył moją wcześniejszą czynność. Spojrzałam na niego
spod przymrużonych powiek i wyrwałam mu z reki kanapkę. – Ej! To moje.
- Już nie. – powiedziałam i zarobiłam wielkiego kęsa. Nagle
z góry zeszła Kate rzucając co chwilę przekleństwami.
- Katie, co się stało z moją małą, słodką Katie ?- zapytałam
a ona wzruszyła ramionami.
- Dorastam przecież. Mam dość bycia nieśmiałą i chuj. –
powiedziała, a Louis pokręcił głową.
- Nie staniesz się bardziej dorosła przez przeklinanie i
robienie z siebie kozaka. – powiedział, a Kate już chciała mu coś powiedzieć,
jednak uciszyłam ją gestem ręki.
- Przykro mi to mówić .. serio jest źle .. nie chcę , ale
muszę .. boże za jakie grzechy.. powiem to: Zgadzam się z Lou. - powiedziałam, a Louis zrobił zdziwioną minę,
a Kate prychnęła.
- A ty ciągle przeklinasz i jesteś dzika i w ogóle ..
- Ale Kate! Ona już taka jest! Urodziła się dzika, a
pierwsze jej słowo to pewnie było: ‘gdzie jest kurwa smoczek?!’ I pewnie
zamiast bawić się lalkami, jeździła samochodzikami i rozpuszczała te swoje
blond włosy , a one falowały tak pięknie na wietrze! – wyrecytował Tomlinson ,
a Kate zrobiła minę w stylu: ‘chyba muszę się nad sobą zastanowić i chyba
rzeczywiście on ma rację.’ Brunetka uśmiechnęła się do mnie i podeszła w moją
stronę.
- Macie racje, przepraszam. To wszystko przez tą sytuację.
Ale w głębi duszy .. wciąż jestem to małą zagubioną Kate, serio. A tak po za
tym to … Louis cię nadal kocha. –wyszeptała po polsku, a ja pokiwałam głową ,
lecz na ostatnie słowa zrobiłam wzburzoną minę.
- Ciebie chyba pogięło. – powiedziałam również po polsku
tyle, że znacznie głośniej.
- Zgadzam się z tobą Emily. – powiedział Louis, a ja
wybałuszyłam oczy.
- Ty rozumiesz po polsku!?- krzyknęłyśmy na równi z Kate, a
Tommo zrobił speszoną minę.
- Uczyłem się, żeby ci zaimponować, jakiś czas temu Ems. –
powiedział i rumieńce wyskoczyły na jego twarzy. Na mojej także, a moje serce
przyśpieszyło niemiłosiernie. Pasiasty
chciał coś powiedzieć, lecz przeszkodził mu dzwonek telefonu Kate.
- Halo? Cześć Mike! Dobrze, może wpadniesz do nas? Nie? Ale.. – zaczęła jednak wyrwałam jej
telefon. Miałam w głowie gotowy plan i jednym z jego punktów było jego
przyjście tutaj.
- Cześć, to ja Emily. Wpadnij do nas stary! – powiedziałam,
a w słuchawce usłyszałam jakieś pojękiwania. – Ty tam konia nie wal, tylko
przychodź. Masz być za 10 minut, pa.- zakończyłam i rozłączyłam się za nim
cokolwiek zdążył powiedzieć. Widocznie się mnie przestraszył bo równo 10 minut
później już był u nas.
- Siemka, ludzie. – powiedział i pocałował Kate w policzek.
Wyciągnął rękę w stronę Louisa jednak ten zaczął gwizdać i udawać, że tego nie
widzi. Mnie tylko pomachał. Uśmiechnęłam się sztucznie i poprawiłam włosy.
- Obejrzymy sobie jakiś film, co wy na to?- zapytałam, a w
odpowiedzi usłyszałam zgodę. Poszłam na górę po resztę, jednak zastałam tylko
Nialla. Nie chciał iść, więc siłą wyciągnęłam go z pokoju. Na widok Mike’a,
Horan zrobił wkurzoną minę i złapał lampkę do ręki jednak kazałam mu ją
odstawić. – To wy wybierzcie film, a ja idę po poduszki do schowka.
- To ja ci pomogę. – powiedział Mike (?!) i poszedł ze mną
do schowka. Weszłam do środka, kiedy nagle usłyszałam trzask zamykanych drzwi.
Odwróciłam się, a o drzwi stał oparty Mike.
- Czemu zamknąłeś te drzwi? Jesteś nienormalny. –
powiedziałam i chciałam je otworzyć, jednak mnie powstrzymał i złapał mocno
moje ramię. Odepchnął mnie na ścianę, powodując niesamowity ból w moim
kręgosłupie.- Pojebało cię do reszty?
- Zapłacisz mi za to wszystko co mi zrobiłaś. – powiedział i
złapał mnie za szyję. Uderzyłam go w rękę, jednak nie puścił. – Tak w sumie ..
to nawet wolę blondynki od brunetek wiesz?- powiedział i przejechał ręką po
moim udzie.
- Jesteś nie normalnym zboczeńcem, nie dam ci dupy jeśli po
to tu jesteś. Nie puszczam się z burakami i złamasami. – powiedziałam, jednak w
głębi duszy byłam przerażona. Mike zrobił rozłoszczoną minę.
- Pyskata. Nie dobrze. – powiedział i zaczął dotykać mnie
swoimi łapskami po całym ciele. Zdążyłam krzyknąć ‘pomocy’ za nim zasłonił mi
usta, jednak nie byłam pewna czy ktokolwiek mnie usłyszy. Gdy byłam pewna, że ten
pomyleniec mnie zgwałci, nagle drzwi od schowka otworzyły się. Zobaczyłam
Louisa, który złapał za szmaty Mike’a i uderzył go z pięści w twarz. Mike
zatoczył się, a ja upadłam na ziemię. Potem Niall wyrzucił go dosłownie na
zbity pysk z domu. Następnie zobaczyłam Kate z przerażoną miną. A potem ..
silne ramiona Louisa przyciągnęły mnie do siebie i mocno trzymały.
- Nie płacz Emily, bardzo cię boli? Bardzo cię skrzywdził?
Zabiję skurwysyna. – powiedział i otarł moje łzy z policzków oraz pocałował
mnie w czoło. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam płakać. Niall przytulił do
siebie Kate, która również zaczęła płakać. Pewnie serce jej się złamało, kiedy
okazało się, że Mike to perfidny gwałciciel.
- Nie, jest w porządku. Ucierpiały tylko moje plecy i
godność. Spokojnie Louis, nie ma co się nim przejmować. – powiedziałam, a Kate
otarła policzek i bardziej wtuliła się w Nialla.
- Nie ma się co przejmować?! Emily, błagam! On cię prawie
zgwałcił. – powiedziała i zaczęła wymachiwać rękami.
- Ale spójrzmy na to z tej strony … przynajmniej przekonałaś
się, że to dupek i bałwan. I zauważyłam też, że strasznie pocą mu się ręce , bo
jak mnie obmacywał to miałam wrażenie, że zamiast rąk miał wodospad Niagara. –
powiedziałam, a wszyscy zaczęli się śmiać.
- Panie i panowie. O to Emily Sparks – jedyna dziewczyna,
która ma wyjebane, że ktoś ją chciał zgwałcić. – powiedział Niall i znów
zaczęliśmy się śmiać. Kate spojrzała na Horana, a on uśmiechnął się do niej
słodko. OMFG jakby byli parą. Louis pomógł mi wstać z ziemi i zaprowadził mnie
do salonu. Jednak powiedziałam, że idę się położyć. Chciałam, żeby Niall i Kate
zostali sami. Ta sytuacja ich .. przybliżyła do siebie.
* Wieczorem*
Nie wychodziłam z mojego pokoju, tylko w międzyczasie ktoś
wpadł do mnie. To Niall mówiąc, że Kate dała się zaprosić (po przyjacielsku) do
kina, to brunetka mówiąc, że chyba da mu drugą szansę, to Zayn z bejsbolem
mówiący, że idzie zabić Mike’a. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Poszłam otworzyć,
a w progu stał jakiś chłopak, ubrany w lwa.
- Hej.
- Eee… hej.
- Ciastko?
- Karmel?
- Masz jakieś hobby?
- Tak, ruchanie krzeseł. – powiedziałam i spojrzałam na
dziwnego gościa.
- Byłem po kury rano, ale nie było.
- Sprzedałam na targu, pewnej osobie w przebraniu kota.
- Mieczysław?
- Nie, Henio.
- Równy gość.
- Nie wiem, nie mam poziomicy.
- Po ile krowy?
- Po 3,50 zeszły.
- Aha, to dobrze. A konia masz?
- Nie, ale ty masz bo walisz. – powiedziałam, a on pomachał
mi i poszedł. Co to było?
- To ten sam gościu co mnie rano męczył!- powiedziała
przechodząca Kate, a ja pokręciłam z niedowierzaniem głową. Ludzie są pojebani.
Weszłam z powrotem do pokoju, kiedy znowu rozległo się pukanie.
- Wal się gościu, nie mam kur ani niczego więc bierz głupi
pysk z moich drzwi!- krzyknęłam podczas otwierania, jednak w progu stał Louis.
- Aha, cieszę się, że wszyscy w domu zdrowi. Tak czy owak ..
zajęta jesteś? – zapytał, a ja spojrzałam na niego zaciekawiona.
- Nie.
- To idziemy na spacer, bądź na dole za 20 minut. –
powiedział i puścił mi oczko. Okay .. to było dziwne. W sumie … co mi zależy.
Ubrałam się szybko w to
, rozczesałam włosy i umalowałam usta błyszczykiem, a oczy maznęłam tuszem do
rzęs. Schowałam mojego Iphone do kieszeni spodenek i zeszłam gotowa na dół.
Louis już czekał, a na mój widok uśmiechnął się.
- Chodź śliczna, dawno razem nigdzie nie byliśmy. –
powiedział, a ja przytaknęłam głową. Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę
drzwi. Wow .. wspomnienia wracają.
*2 godziny później*
Biegaliśmy i wygłupialiśmy się cały czas. Louis udawał
samolot i biegał po parku, a że było ciemno to wywalił się na trawnik. Śmiałam
się jakieś 15 minut. Potem udawałam traktor i wystraszyłam jakąś babcię, która
siedziała na ławce i wyzwała mnie od psycholi. W końcu zmęczeni, usiedliśmy na
ławce.
- Czuję się jakbym miał znowu 5 lat. – powiedział, a ja
uśmiechnęłam się szeroko.
- Ja tak samo! Chociaż wydaję mi się, że w wieku 5 lat byłam
bardziej odpowiedzialna. – powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. Louis spojrzał
na mnie i zrobił smutną minę.
- Jak bardzo mnie nienawidzisz? – zapytał, a ja zrobiłam
zdziwioną minę.
- Ale ja nic takiego nie powiedziałam!
- Ale tak czujesz.
- Czy gdybym cię nienawidziła, byłabym tu teraz razem z
tobą? Nie. – powiedziałam, a marchewka uśmiechnął się lekko. – Ja tylko
zastanawiam się, gdzie zrobiłam błąd, że ze mną zerwałeś.
- To nie ty Emily. To ja. – powiedział, a ja zrobiłam
zdziwioną minę. – Nieważne. Chodźmy już do domu. Jest co raz ciemniej i
zimniej. – powiedział, a ja pokiwałam głową. W drodze do domu, milczeliśmy ,
ale to była taka przyjemna cisza. Gdy weszliśmy do środka, Lou od razu poszedł
na górę. Ja też chciałam, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam otworzyć,
a w progu stał .. pijany Harry.
- Emily! Skarbie, ty mój najdroższy. – powiedział i
chwiejnym krokiem podszedł do mnie. Chciał mnie pocałować, jednak odsunęłam się
od niego.- Co jest?
- Ty się mnie jeszcze pytasz!? – krzyknęłam i złapałam go za
fraki, po czym zaprowadziłam do pokoju Zayna, który tymczasowo był pusty, bo
mulat spał dziś u Perrie.- Miałeś wrócić, za 2 góra 3 godziny , nie było cię
cały dzień. Do tego jesteś pijany w 3 dupy! – powiedziałam, a on uśmiechnął się
do mnie.
- Ja ci nie wypominam, że byłaś na spacerze z Louisem.
- Bo nie masz takiego prawa! A zresztą byliśmy jako
przyjaciele.
- Skoro nie mam prawa, to mogę ci również powiedzieć, że
lizałem się z taką jedną. Bo przecież, nie jesteśmy razem, co nie? – zapytał
zły, a ja spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Nie, ale myślałam, że będziemy. Ale widzę, że musisz mnie
bardzo kochać, skoro lizałeś się z jakąś dziwką. I pragnę ci zakomunikować, że
podczas kiedy ty zaspokajałeś swoje podniecenie, mnie chciał zgwałcić pomylony
eks Kate. Ale widzę, że ciebie to nie bardzo obchodzi. – powiedziałam, a Harry
zrobił zaskoczoną minę.
- Ja nie wiedziałem, Ems, przepraszam ja .. – zaczął, ale
nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Daj spokój. – powiedziałam i otarłam łzę spływającą po
moim policzku, po czym wyszłam z pokoju. Nie miałam teraz gdzie spać. U Zayna
śpi ten parszywiec, Kate u Hazzy, Niall u Nialla, Liam u Liama .. to idę do
Louisa, może udostępni mi ziemie u siebie. Zapukałam delikatnie w jego drzwi.
Usłyszałam ciche ‘proszę’ więc weszłam do pokoju. Siedział na łóżku z gitarą i
notatnikiem. Chyba pisał piosenkę.
- Cześć Ems. Co się stało? – zapytał i odłożył gitarę na
miejsce.
- Nic, pokłóciłam się z loczkiem. Jako, że on śpi u mnie w
pokoju czy mogłabym … - zaczęłam, jednak Louis przerwał mi z uśmiechem na
ustach.
- No pewnie, że możesz. Masz moją koszulkę, czekała tu na
ciebie. – powiedział i podał mi jego koszulkę .. ta moją ukochaną ze znakiem
Supermana na środku. Weszłam szybko do łazienki i wykapałam się po czym wyszłam
zadowolona i szczęśliwa. Jestem porąbana bo cieszę się że znów tu jestem, jak
kiedyś , lol. Tomlinson leżał na łóżku i uśmiechał się w moją stronę.
- Leżysz na moim miejscu kurczaku. – powiedziałam, a on
prychnął. Podeszłam do niego i zepchnęłam go z łóżka. – Ha! Jestem lepsza. –
powiedziałam i szybko wskoczyłam na swoje miejsce.
- Dopiero przyszła a już się rządzi, patrzcie ją.
–powiedział i położył się obok mnie. Poczułam ciepło jego ciała.. tak jak
kiedyś.
- Czuję się tak jak kiedyś.- wyszeptałam, mając nadzieję, że
Louis tego nie usłyszał. Tomlinson z uśmiechem na ustach zgasił światło i
odwrócił się w moją stronę.
- Chciałbym, żeby było tak jak kiedyś. – powiedział i
pocałował mnie delikatnie w usta, po czym otoczył mnie ramieniem i splótł nasze
nogi. Zszokowana położyłam głowę na jego torsie i zamknęłam oczy. Może ..
będzie tak jak wtedy?
Siemka kochani! Rozdział w ogóle mi się nie podoba i z przykrością stwierdzam, że się wypalam. Na szczęście jest jeszcze Maddix więc jakby co ona zajmie się tym blogiem. Pytań nie ma, po prostu napiszcie co myślicie i już :') Żegnam się z wami, bo być może to mój ostatni rozdział. Pa! xxx ~Maddie Ps: Jeśli chcecie ze mną pogadać lub czegoś się dowiedzieć zapraszam na aska: http://ask.fm/maddiexoxo3 i mojego tt: https://twitter.com/maddie_xoxo3 :) xx
JESTEŚ NIENORMALNA DZIEWOJO !
OdpowiedzUsuńJUŻ CI PISAŁAM NA TT WIĘC SIĘ ROZPISYWAĆ TU NIE BĘDĘ, ALE TAK CZY SIAK MASZ PISAĆ !
CHCESZ ŻEBYM UMARŁA? :O
NIE RÓB NAM TEGO I PISZ C:
KOCHAM CIĘ <33
+ ROZDZIAŁ NIENORMALNY JAK ZAWSZE, ALE MYŚLĘ, ZE TO SPRAWIA, ŻE TO MÓJ ULUBIONY BLOG :)
Kina ;p
Chyba sobie żartujesz ! Ten rozdział jest wspaniały, wcale się nie wypalasz !! Po prostu mnie zatkało jak napisałaś, że ci się nie podoba !! Wszystko jest idealne. Wszystko zaczyna się układać, tez bym chciała by było jak dawniej, już prawie zapomniałam jak to całe opowiadanie się zaczęło. Mam nadzieje ,że wszyscy będą szczęśliwi. Jedyna rzecz która mnie martwi to to ,że to opowiadanie się kiedyś skończy. Bez zastanowienia mówię ,że moje ulubione.
OdpowiedzUsuńpodpisuję się pod tym co napisałaś !
UsuńKina ;p
Ja też. xD
UsuńUlubione opowiadanie tylu dziewczyn...nie możesz odejść ...
Twój ostatni rozdział? Dziewczyno nie kończ tak tego. Jesteś niesamowita i piszesz genialne rozdziały. Błagam cię pisz dalej
OdpowiedzUsuńNo proszę, chyba kpisz ??!! Super ten rozdział, uwielbiam Emily nie kończ pisania błagam Cię, bez Cb nie bd tego samego !!
OdpowiedzUsuńDaria xx
Chyba sobie jajca robisz ?! Prawe dostałam zawału jak przeczytałam że chcesz sobie dać spokój z blogiem. Jesteście najlepsze i żadna z was nie ma prawa kończyć tego wspaniałego bloga. W pisaniu jesteście wprost idelane - możecie doprowadzić ludzi do łez śmiechu i do płaczu. Noooo plooseee ... Nie odchodź mi tu teraz <3
OdpowiedzUsuńRozdział był tak zajebisty że znów miałam ochotę wyć ze śmiechu .. xD
NIEEEEEEEEE żartujesz sobie to nie jest zwykłe opowiadanie to jest dzieło sztuki !! ;D pisz daleej proszęę :**Widzisz ile masz komentarzy?! Uwielbiamy cię ;* Proszę nie kończ tego ;*
OdpowiedzUsuńCZY TY ZWARIOWAŁAŚ?! JESTEM TWOJĄ FANKĄ, A TY NIE W TAKI SPOSÓB TRAKTUJESZ?!CHCESZ, ŻEBYM SIĘ ZAŁAMAŁA PSYCHICZNIE?! NIE MOŻESZ MI TEGO ZROBIĆ! N I E M O Ż E S Z ! ! !
OdpowiedzUsuńROZUMIEMY SIĘ?! @maniaopach
podpisuję się pod tym :D
OdpowiedzUsuńKina ;p
rozdział jest boski! <3 podpisuję się pod wszystkimi komentarzami! :D
OdpowiedzUsuńhttp://they-don-t-know-about-us.blogspot.com/