niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 40


Dopiero, co wróciliśmy z Irlandii, a już z moją kochaną przyjaciółką musiałyśmy odbyć dziwną rozmowę. Standard. Chciało mi się śmiać, ale no nie mogłam […]. Niall z Ems od razu polecieli na jogging jak… jak… nie ważne z resztą, jak co, nie chce mi się myśleć. Wzięłam do ręki czyste rzeczy i czym prędzej ruszyłam do łazienki. Jedyne, czego teraz potrzebowałam to gorący prysznic, który wymazałby z moje pamięci tragiczne przeżycia z samolotu. Dobra… może nie tragiczne, bo nic się nie działo, ale sam fakt, że leciałam kilka tysięcy metrów nad ziemią jest straszny. Wyrobiłam się w 15 minut, co jest moim nowym rekordem. Wysuszyłam włosy i weszłam do pokoju, gdzie czekał na mnie uśmiechnięty Lou.
- No Hey! – Powiedziałam ucieszona widokiem przyjaciela.
- Jak mogłaś nie przyjść się wcześniej przywitać?- Powiedział z udawanym wyrzutem i mnie przytulił.
- Oj tam! – Machnęłam ręką, kiedy się od niego odsunęłam – Aaa! Zrobiłeś to w końcu! Tak się cieszę! – Zaklaskałam w dłonie przypominając sobie esemesa po ich oświadczynach.
- Co zrobiłem? A no tak.. Wiem, że ubranie koszulki NIE w paski jest do mnie nie podobne, ale żeby taki entuzjazm? – Westchnął teatralnie.
- Mógłbyś się nie zgrywać?- Walnęłam go w ramię, aby przestał, choć na 5 minut żartować – Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi! – Wywróciłam oczami.
- Nie znasz się na żartach?
- Bądźże poważny, choć przez chwilę.
- Ale… jesteś dumna?- Wypiął pierś do przodu, a ja się zaśmiałam
- Tak, chociaż w tej sytuacji Cię popieram.. – Wyminęłam go i zeszłam do kuchni w celu przygotowania czegoś do jedzenia. Otwierając lodówkę nie miałam zbytniego pola do popisu, więc postawiłam na sałatkę i kanapki. Wzięłam wszystkie produkty i położyłam je na blat. Po chwili w pomieszczeniu pojawił się Pasiasty.
- Czy raczyłbyś się ruszyć i trochę mi pomóc?- Zapytałam, gdy po 5 minutach gapienia się w podłogę nie wykazał żadnych chęci.
- A! Tak! Co? O czym mówimy?- Przeniósł wzrok z płytek na mnie. Spojrzałam na niego wymownie, a chłopak westchnął i ociężale ruszył po chleb.
- I jak się prezentuje?- Zapytał po 15 minutach wskazując na talerz trochę… rozwalonych kanapek.
- Um.. świetne, są.. Ale nie rób nic już więcej – uśmiechnęłam się sztucznie wskazując, jaki zostawił po sobie bałagan. Złapałam za pomidora, aby w końcu skończyć przygotowanie tego posiłku. Louis grzecznie odłożył wszystkie ostre narzędzia i usiadł naprzeciwko mnie.
- Ee.. Siemka – w tym momencie do domu weszła Emily, a Lou jak poparzony podskoczył do góry
– Idziemy na górę Lou? – Zapytała, a chłopak uśmiechnął się do mnie i ruszył za blondynką.
- No cześć! – Niall pojawił się za mną i ukradł mi sałatę.
- Jak tam jogging? – spytałam mieszając w misce wszystkie składniki.
- Świetnie, potem zaliczyliśmy jeszcze McDonald’a – powiedział uradowany, a ja spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek
- I szykujesz się do zjedzenia mojej sałatki? –Założyłam ręce na piersi i przyglądałam się chłopakowi.
- Ja? Nie, liczę na to, że sama mi trochę dasz – odparł z cwanym uśmieszkiem, a ja się zaśmiałam.
- Wiesz… Muszę Ci coś powiedzieć…. – Chłopak przyglądał mi się przez chwilę z zaciekawieniem –Strasnie duzo jes! – Udawałam głos tej dziewczynki z reklamy.
- Też Cię kocham – musnął moje usta i zaczął jeść. Jak jakieś niedożywione dziecko...
***
- Z czego się tak śmiejecie?- Zapytałam, gdy z salonu dochodziły donośne głosy Emily i Niall’a.
- Z tego, że mamy trójkę dzieci – Dziewczyna wyszczerzyła się do mnie.
- Mogę być matką chrzestną?
- Jasne! Kogo chcesz? Mietka, Zdziśka czy Stefana?- Uwielbiałam nasze może niezbyt inteligentne rozmowy.
- Obojętne, będę kochać jak swoje – wystawiłam język i wzięłam z fotela brudną koszulkę.
- Mogę Ci zadać jedno pytanie?- Ems zmierzyła mnie wzrokiem, a ja stanęłam nieruchomo. Zabrzmiało poważnie…
- Mam się bać?- Uśmiechnęłam się nikle i pokiwałam głową, aby zadała pytanie
- Co ty napisałaś Louis’owi?- Wypuściłam powietrze z ulgą.
- Napisałam mu, że jak ma coś do prania to niech mi zniesie –spojrzeli na mnie krzywo, a ja wskazałam na kosz z brudami, który trzymałam w ręce – No co? Nie chciało mi się iść do góry – wzruszyłam ramionami i szeroko się uśmiechnęłam.
***
- Ej no! Rusz się! – Szturchnęłam dziewczynę, która nie wykazywała żadnych chęci – No dalej!- Walnęłam ją poduszką, którą aktualnie miałam pod ręką.
- Nie zrobiłaś tego! – Spojrzała na mnie w mordem w oczach
- Upis? – Rozłożyłam niewinnie ręce, a po chwili poczułam miękki przedmiot na mojej twarzy.
- To za moją grzywkę – wystawiła mi język i poprawiła włosy.
- No…- zaczęłam, ale przerwał mi Niall, który wparował do pokoju.
- Popatrz na to.. – Rozłożył bluzkę, a ja spojrzałam z zdezorientowaniem.
- No co? Śnieżna biel, coś nie tak? Vanish jednak działa– jeszcze zmierzyłam wzrokiem materiał
- Wszystko fajnie, ale szkoda, że ona była czerwona – wykrzywił twarz w sztucznym uśmiechu, a Emily wybuchnęła śmiechem
- Tak? Więc… ciesz się, że nie musiałeś kupować nowej. Takiej bieli nie powstydziłby się nawet Hajzer z Wizirem – przesłałam mu buziaka w powietrzu, a ten wywrócił oczami i sobie poszedł.
- Więc…. EMS! No chodź do centrum! Proszę, proszę, proszę!- Skamlałam jej nad uchem, jak mała dziewczynka prosząca mamę o nową zabawkę. Dziewczyna złapała w dłonie poduszkę i mocno przycisnęła ją sobie do twarzy
***
- Zobaczysz, będzie super. Centrum jest nasze – przytuliłam ją do siebie i weszłyśmy przez duże, szklane drzwi do zatłoczonego budynku.
- To co najpierw…. Kosmetyczka, fryzjer czy ciuchy?- Zapytała z chytrym uśmiechem, a ja uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Proszę, proszę… ktoś tu wcześniej nie chciał się ruszyć z kanapy – założyłam ręce na piersi, a Ems wywróciła oczami
- Pójdźże, kiń tę chmurność w głąb flaszy ..
- Co? – Zmarszczyłam brwi
- Nie wiem, ale gdzieś to czytałam i mi się spodobało…
- To tak wiele wyjaśnia – wywróciłam teatralnie oczami, a już po chwili zostałam ciągnięta do sklepu.
***
- Wiesz…. Tak sobie myślałam ostatnio, jak byłam w tej Irlandii i… - przełknęłam ślinę i głośno westchnęłam bawiąc się kubkiem od kawy – zauważyłaś, że wszystko jest takie… - zacięłam się szukając odpowiedniego słowa.
- Takie nierealne?- Emily uśmiechnęłam się do mnie, a ja pokiwałam głową
- Dokładnie!- Klasnęłam w dłonie – Wy się zaręczyliście, weźmiecie sobie ślub, zamieszkacie razem i będziecie sobie żyć forewer i czugewer i… kurde! Wszystko się zmieni, to już nie będzie to samo… - westchnęłam z rezygnacją i wsypałam zawartość chyba 4 torebki cukru do mojego napoju.
- Nie wszystko – zaprzeczyła
- Jak to nie? Od czasu naszego przyjazdu tutaj wszystko obróciło się o 360 stopni, a co dalej?- Zagryzłam wargi – nie oszukujmy się, Ems… ja tego nie chcę – pokręciłam głową, jakbym chciała wyrzucić z niej wszystkie negatywne myśli, które aktualnie kłębiły się w mojej głowie. Bałam się. Zwyczajnie się bałam, że pewnego dnia obudzę się i stwierdzę, że wszystko zniknie jak bańka mydlana, a ja zostanę z niczym. Może to były tylko moje głupie wizje czy coś, ale i tak ciężko przestać się zastanawiać.
- A myślisz, że ja chcę? Wyjedziesz, zostawisz mnie tu, będziesz mieć osiemnaścioro dzieci, kota, psa, dom, sprzątaczkę i jeszcze nie wiadomo kogo. Już nie jesteś tą małą, uroczą Katie… - wyrzuciła ręce do góry, a ja spojrzałam na nią ze zdezorientowaniem.
- Ej.. Moment. Ja się nigdzie nie wybieram! – Zaprzeczyłam gestem ręki – może…- zatrzymałam się i zaczęłam zastanawiać się na sensem jej słów. – Może masz rację… zmieniłam się. Na zewnątrz, ale… w środku to dalej ja… Ja sprzed ponad pól roku… - wskazałam na siebie od góry do dołu delikatnie się uśmiechając – Możesz mi coś obiecać? – Spytałam niepewnie patrząc się na Emily. Dziewczyna zmarszczyła pytająco brwi, po czym delikatnie przytaknęła – Obiecasz mi, że się całkiem nie zmienimy? Że mimo wszystko między nami nic się nie zmieni? – Zacisnęłam usta w wąską linię i szybciej zamrugałam powiekami, bo nie wiem, czemu, ale zaczęły mi się zbierać łzy. Poczułam się jak z jakiegoś filmu czy coś… Nie powiem, to było dziwne!
- Obiecuję – uśmiechnęła się do mnie, a ja niczym mała dziewczynka rzuciłam się w jej ramiona. O mało, co nie przewróciłybyśmy się na ziemię. Ludzie krzywo się na nas spojrzeli, ale w tym momencie miałam to wszystko gdzieś. Czy zawsze muszę się przejmować opinią innych?
***
Wdech… wydech …wdech …wydech…. Spokojnie Katie… uspokój nerwy, będzie dobrze. Oddychaj głęboko, policz do 10… albo od razu do 1000… I tak oto powtarzałam sobie chyba po raz setny dzisiejszego dnia moją regułkę, aby przetrwać ten koszmar i wrócić do domu. Koszmarem było dla mnie to, że się nie wyspałam, pogoda była paskudna, stałam w korku od dobrej godziny i jeszcze musiałam iść po zakupy. Ból głowy rozsadzał mi skronie, a klaksony aut, które chciały jak najszybciej opuścić ulicę mi nie pomagały. Aktualnie gdyby się ktoś do mnie odezwał to nie brałabym odpowiedzialności za swoje czyny.
                                                                               *
Po dobrej godzinie czasu spędzonego w supermarkecie zapakowałam cały asortyment do auta. Oczywiście musiało tego tyle być, bo pan szanowny Horan je jak niedożywiony. Emily miała rację, mówiąc kiedyś, że będę musiała jeździć na zakupy ciężarówką. Wtedy mnie to bawiło, ale dziś na własnej skórze doświadczam sensu tych słów. Eh… miłość niestety nie wybiera, ale… na to nie będę narzekać. Czym prędzej odpaliłam silnik marząc, aby jak najszybciej dotrzeć do domu. Wrzucając wsteczny powoli ruszyłam. Właśnie miałam wyjechać z parkingu, kiedy dosłownie 5 centymetrów przed maską samochodu wyłoniło się srebrne auto. Chwila nieuwagi i jeszcze zaliczyłabym stłuczkę. I to na dodatek nie z moje winy. Wkurzona wysiadłam z pojazdu, aby sprawdzić czy aby na pewno nie obiłam samochodu Niall’a.
- Czy pani jest niepoważna?! – usłyszałam podniesiony głos nad uchem. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś bruneta. Na oko miał może z 23 lata.
- Słucham? – zapytałam niedowierzając.
- Dać kobiecie samochód! – wyrzucił ręce w powietrze, a ja zacisnęłam dłoń w pięść
- Jakby pan nie gadał przez telefon jak rasowa plotkara i patrzył się na znaki to uniknęlibyśmy tej sytuacji. Takim desperatom, którzy są zajęci podziwianiem wszystkiego tylko nie drogi powinno się zabierać prawo jazdy! – syknęłam ze złością – Kto pana uczył znaków drogowych? Gumisie?- Warknęłam, a ten przyglądał mi się jak idiotce. W sumie… skąd mi się wzięły gumisie? o.O
- Pani się powinna leczyć! – Uniosłam brwi zastanawiając się czy aby się nie przesłyszałam.
- Facet, który rozmawiając wjeżdża pod zakaz będzie mnie obrażał? – Zrobiłam krok na przód i przyglądałam mu się z mordem w oczach. Ten się zmieszał i spojrzał na znak widniejący kawałek dalej.
- Ale… bo ja… od kiedy tu jest jeden kierunek? – Próbował jakoś załagodzić sytuację. Podrapał się po twarzy i rozłożył teatralnie ręce w geście bezradności.
- Niech no pomyślę… Mniej więcej od zawsze – burknęłam i wsiadłam z powrotem do auta. Koleś stał w miejscu przez dobre dwie minuty, aż w końcu zatrąbiłam, aby ruszył swojego złoma i pozwolił mi przejechać. W drodze do domu cały czas modliłam się, aby nic mi się już dzisiaj nie przytrafiło.
Wjechałam na podjazd i wzięłam z bagażnika wszystkie reklamówki. Kopnęłam w drzwi mając nadzieje, że ktoś mi otworzy.
- Dzień dobry skarbie – usłyszałam wesoły głos mojego chłopaka, którego ominęłam i ruszyłam od razu do kuchni.
- Skąd wiesz, że dobry?- Zapytałam podirytowana – Dlaczego z góry zakładasz, że miałam dobry dzień? Dlaczego narzucasz mi swoje zdanie? A może ten dzień wcale nie był dobry.  Jest tyle ludzi, którym dzisiaj coś nie poszło, którzy mają gorszy dzień, więc dlaczego ja mam mieć dobry? Czy dotarło do Ciebie kiedyś, że nie każdy musi mieć cudowny dzień? Jak możesz mówić takie coś bez zastanowienia? – Wybuchnęłam gniewem i rzucając reklamówki na blat skierowałam się na kanapę, po czym całym ciężarem na nią opadłam. Podkuliłam nogi pod brodę, a na twarz przyłożyłam sobie poduszkę. Wydałam z siebie głośny dźwięk frustracji, ale na szczęście materiał to trochę przygłuszył.
- Nie chciałem Cię urazić… - mruknął zdezorientowany blondyn, a ja poprawiłam włosy, które opadły na moją twarz
- Nie słuchaj mnie. Przepraszam, zachowuję się jak obłąkana – potarłam dłonią skroń, a po chwili poczułam jak ciało chłopaka napiera na moje. Wtuliłam się w niego najmocniej jak tylko umiałam i przymknęłam powieki, aby pozbyć się nagromadzonych emocji. Z każdym ruchem jego ręki, która gładziła moje plecy stawałam się coraz spokojniejsza.
- Jak ty to robisz?- Zapytałam, nieznacznie się od niego odsuwając. Chłopak zmarszczył brwi, a ja wywróciłam oczami – To, że przy tobie się wyciszam. To nie dobrze… - głośno westchnęłam i pokręciłam głową.
- Ma się to coś, nie? – Poruszał śmiesznie brwiami, na co zagregowałam śmiechem. Opowiedziałam mu dzisiejszy dzień i o dziwo przyjął ze spokojem, że prawie rozwaliłam mu przód auta. To trochę do niego nie podobne biorąc pod uwagę, że dla niego samochód jest jak najcenniejszy skarb. Faceci…
- I przez to byłaś taka nerwowa? – Skwitował, kiedy skończyłam zdawać mu relacje
- To nie były nerwy – mruknęłam - Ja tylko żwawo i asertywnie zareagowałam na wszystkie te zdarzenia – wyszczerzyłam się do niego, a ten pokręcił głową z dezaprobatą.
- Jesteś pierwszą dziewczyną, która zrobiła mi awanturę o ‘dzień dobry’ – zaśmiał się, a moje policzki oblały się zapewne czerwonym rumieńcem.
- Co ja robię z życiem? – Mruknęłam ukrywając twarz w dłonie, aby Niall nie zobaczył dorodnego buraka, który zaatakował moją skórę na buzi.
- Muszę Ci coś powiedzieć… - szepnął mi wprost do ucha, a po moich plecach przebiegły ciarki. Zawsze tak reagowałam, to już był standard. Tyle czasu, a dalej nic się nie zmieniło… - Jestem głodny… - po pomieszczeniu rozległ się głośny plask mojego facepalma. Liczyłam na jakieś miłe słówko, ale nie… Bo po co… Walnęłam go w ramię, a ten zrobił niewinną minkę. Pocałował mnie w usta i poszedł przygotować jedzenie.
- Zdejmij w końcu tą kurtkę! – Krzyknął, a ja dopiero w tym momencie zorientowałam się, że wchodząc do domu się nie rozebrałam. Feel like a genius.
*** 2 miesiące później ***
Oho! O tak! I Je! Aha! Mhm! Wiosna! Cieplejszy wieje wiatr uu! Jest wreszcie moja upragniona pora roku! Można zrzucić wszystkie ciężkie ciuchy i w końcu pożegnać się z kozakami… Słonko świeci, ptaszek śpiewa… Nie słuchajcie mnie… odbija mi z tego szczęścia, że w końcu wszędzie zacznie się robić zielono. Minęły dwa miesiące, ale… u nas się chyba nic nie zmieniło. Lanielle wróciła sobie z podróży poślubnej. Śmialiśmy się, że za 9 miesięcy rozpakują ostatni prezent.
- Hej!- Krzyknęłam wchodząc do domu po pracy. Wszędzie było cicho, jakby nikogo nie było. Jednak po chwili moim oczom ukazał się Hazza. Trzymał w ręce szczotkę ….Od toalety o.O
- Krocz na przód mężny światłości synu! A te sedesy w kolorze jaśminu… - zacytował teatralnie urywek reklamy, a ja nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać..
- Cieszę się, że u Ciebie wszystko po staremu, Curly – uniosłam kciuk w górę i szeroko się uśmiechnęłam.
- Tu jesteście! – Wszystkie pary oczu skierowały się na mnie, kiedy weszłam na taras. Przywitałam się jak zwykle z Niall’em i usiadłam na krześle.
- Wiecie może, dlaczego Harry wymachuje szczotką do kibla? – Zapytałam z lekkim uśmiechem, a Liam zakrztusił się wodą.
- Znowu? Ile razy mam mu tłumaczyć, że ze szczotki nie robi się miecza?- Spojrzałam na niego z mina typu WTF?! A ten machnął tylko ręką. No tak… przecież otaczam się grupą pozytywnych wariatów, których nie da się zrozumieć. Zajęliśmy się żwawą dyskusją, ale oczywiście Harremu znów musiało coś odwalić.
- Od pierwszej chwili, kiedy Cię tylko zobaczyłem wiedziałem, że jesteś tą jedyną… Zakochałem się w Tobie od pierwszego wejrzenia. Proszę, powiedz, że czujesz do mnie to samo. Mam nadzieję, że odwzajemnisz moje uczucia. Albo wiesz, co? Nic nie mów, pocałuj mnie – powiedział zniżonym głosem i w tym momencie przytknął swoje usta do… szyby -.-
- Co to miało być ? – Emily rozłożyła ręce w pytającym geście, a Harry wzruszył ramionami
-No co? Tylko ja nie mam dziewczyny w tym towarzystwie, tak? – Zapytał, a na usta wkradł mu się cwaniacki uśmieszek.
- I co w związku z tym?!
- Tylko ona mnie rozumie… - wskazał ręką na szybę i zrobił minę zbitego psiaka. Przysięgam, że żyję w jednym, wielkim szpitalu psychiatrycznym z obłąkanymi ludźmi!
- Ja tą szybę dzisiaj myłam! – Ems pisnęła
- Czyli nie obchodzi Cię fakt, że znalazłem w końcu dziewczynę swojego życia?- Hazz złapał się teatralnie za pierś i westchnął. Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Czyli bardziej martwi Cię fakt obślinionej szyby niż to, że twój przyjaciel właśnie się do niej przyssał?! – Zapytałam zaskoczona, a moje oczy powiększyły się do rozmiarów pięciozłotówek.
- A wiesz jak ciężko było zostawić idealnie gładką powierzchnię bez smug i bez polerowania? ·
- Grasz w reklamie?- Curly poruszał zabawnie brwiami, za co oberwał poduszką.
- Oh Ems…- westchnęłam – Chłopak jest jak strumyk.. – Zaczęłam, a wszyscy spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem – Ładny, bo ładny, ale nie zawsze bystry…- skwitowałam, a wszyscy się zaśmiali. Lokers zrobił udawaną naburmuszoną minę. Wszystko normalnie. Głupie teksty, docinki, odpały… Czyli ogólnie… witam w moim świecie.


                                                                       ***


Od autorki: Siemsiaaaaaa miśki, kotki, króliczki i inne stworzonka! <3 Nadeszłam z nowym rozdziałem w ten jakże przemiły i przeuroczy dzionek! ;D Śmiałam się, że zażalenia dotyczące nowej notki przyjmuję na twitterze, więc... jak coś to walcie śmiało :D Ostatni tydzień był naprawdę ciężki, ale dziś... mam jakoś wyjątkowo dobry humor. Mam nadzieję, że wam się też udzieli! ^^ Już za dwa dni nadciągają egzaminy gimnazjalne... Możemy liczyć, że będziecie trzymać za nas kciuki? xxx
Bye! ♥ ~ Maddix

Limit=25 komentarzy ;) 


24 komentarze:

  1. ŚWIETNY ROZDZIAŁ ogólnie całe opowiadanie jest super kocham te śmieszne teksty, odpały :) jak czytam aż mi się humor poprawia :*~M.

    P S Trzymam kciuki za egzaminy :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaa! no po prostu nie mogę!!! Jest świetneeee! Też mam dzisiaj jakiś taki dobry humor. :D
    Dzisiaj juz nie będzie w punktach bo troszkę się spieszę, ale kom bedzie. :D
    więc...
    "stłuczka" Kate z tym facetem. LOL. xD No wykurwiste xD
    Albo awantura o "Dzień dobry". Lol. no ja nie wiem, jak można zrobić awanturę o zwykłe dzień dobry... #onlyKate
    albo koniec najlepszy! Oj biedny Harry... Nie ma to jak wymieniać ślinkę z szyba.. Ach ten Harry.. #foreveralone
    No jak mówiłam, dzisiaj trochę krótszy komentarz bo się troszkę spieszę, ale zależało mi na tym, żeby od razu skomentować. ;)
    ogólnie rozdział jest genialny, tak, jak każdy inny. co ja mogę jeszcze napisać... nie mam pojęcia... chyba wyczerpały mi się już synonimy do słowa super, swietnie, genialne, itp. w takim razie chyba bedę już kończyć, soł..
    pozdrawiam i czekam na następny :) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Heeej <3
    Rozdział genialny no ale jak zawsze!!!! Nie mogłam przestac się śmaic czytająć go xD "[...]pan szanowny Horan je jak niedożywiony[...]" hahahahahahahaha nie mogę z tego xD leże i nie wstaje xD.
    Albo ta rozmowa po tej 'stłuczce' Kate z tym kolesiem xd hahahaha jeszcze bardziej rozwalająca xD
    Ale się Kate rzuciła na Horana o.O xD
    "[...]Muszę Ci coś powiedzieć... [...]Jestem głodny...[...]" hahahahahahahha xD
    Ten Hazz ze szczotką xD hahaha o matko xD albo jak ślimaczył się z szybą o.O xD
    A na koniec ta "złota myśl" o chłopaku i strumyku xD hahahaha o matko xD
    ♥♥♥♥♥ ~ Nath

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam szanowne panie, które piszą tak zajebistego bloga, że tej zajebistości nie da się opisać ;') #lol Ołkej przejdę do rozdziaału .. hmm.. od czego by tu zacząć... O! Haahahahhah pierwsze co mnie rozwaliło to to: 'Wiesz… Muszę Ci coś powiedzieć…. – Chłopak przyglądał mi się przez chwilę z zaciekawieniem –Strasnie duzo jes!' hahahahah ! :D Potem ta cała 'stłuczka' Kate i jej teksty! Yeeah rozwaliła gościa na całego :DD Hahahahahah najbardziej komiczna rzecz w tym rozdziale to awantura o słodkie Dzień DObry Niall'a xD.. Normalnie szczam !(<-- jakie to kulturalne xD).. Hahahahah albo ten tekst : 'Muszę Ci coś powiedzieć…[...]Jestem głodny…' No i słodkie słówka poszły się ruchać w krzakach (WTF ?! przepraszam odbija mi -.-')... Oooo mały Harruś wyobraża sobie, ze jest rycerzem *__* Awww jakie to słodkie ♥ xDD.. No i z całym szacunkiem, jaki to zaszczyt poznać nju gerl Harolda! Chyba ich zacznę Shippować... SZYBA + HAZZA = BIG LOVE EVER FOREVER! xDD Yeeah its e gud ajdija! :D



    P.S. Oczywiście, że będę za Was trzymała kciuki :** Specjalnie rano nastawię sobie budzik, żeby wstać i trzymać kciuki całe wasze egzaminy xD.. Nie w sumie tego nie zrobię.. nie ma szans, że wstanę... O! Skleję sobie kciuki kropelką!! Tak! To jest to! xDD.. Kocham Was matołki ♥ Powodzenia życzę.. Dobrej nocy ! pisała dla Was...:
    Daria xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahaha ;D OMG.. Jak ja kocham to opowiadanie ! Też piszę egzamin więc łącze się z wami ;) Hazza najlepszy Boszzz... Skąd wy bierzecie te wszystkie pomysły na komiczne sytuacje ?
    Czekam z niecierpliwością na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. o boże . to jest kurcze genialne ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny ! jej.. z kąd ty bierzesz pomysły na te wszystkie teksty?XD uwielbiam twoje opowiadanie XD i czekam na ciąg dalszy tej cudownej opowieści :))

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko rozdział zajebisty ^_^ a zresztą tak jak zawsze ;) no ale do rzeczy co mi się najbardziej podobało :
    * kłótnia Kate z Niallem o zwykle "dzień dobry" zawaliscie rozwalajace :D
    * kłótnia Kate z tym facetem :P ale mu dowalila aż mu się głupio zrobiło :P zresztą nic dziwnego jak naskoczyl na Kate bez powodu :|
    * hahaha Harry i jego miecz i jego nowa laska hahbaha leże i nie wstaje :D

    soł...
    Podsumowując : wszystko było zajebiste , zazdroszczę takiego talentu i czekam na następny rozdział z nie cierpliwoscią a no i oczywiście trzymam kciuki <3
    // Zuzia xx

    OdpowiedzUsuń
  9. jejku, jak ten Niall może tyle żreć? :o chciałabym tak jak on, jeść ile wlezie (w tym przypadku cały czas XD) i być tak samo chuda :D
    ejejej, chyba Emily nie żałuje, że się zgodziła wyjść za Lou? o.o
    toż to będzie dziwne XD ale fakt, zmieniło się, takie dwie wariatki i do ślubu idą :D
    no i ta akcja z samochodem ;D hahahahah Kate rozwaliła system ;3
    i Hazza XD hahahahahha pocałunek z szybą, nieźle! :D
    musicie mu znaleźć dziewczyna :D (zgłaszam się na ochotnika, skoro Liam zajęty :D #lol)
    " Głupie teksty, docinki, odpały… Czyli ogólnie… witam w moim świecie. " <--- uwielbiam to <33
    Kina ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. super :) czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Wasz blog jest cudowny. To jest mój pierwszy komentarz ponieważ niedawno znalazłam waszego bloga i przeczytałam go w kilka dni. Jest bardzo wciągający czytałam go codziennie po ok 2 godziny a teraz jak już skończyłam to nie wiem jak bez niego wytrzymam. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam was serdecznie i życie dużo pomysłów na nowe rozdziały :-*

    OdpowiedzUsuń
  12. UWIELBIAM WASZ BLOG ta historia jest nieziemska *.* pisz szybko następny :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Moja psychika wysiada... I dobrze! Jestem jeszcze bardziej nienormalna niż przed spotkaniem moichh przyjacółek, ale ciii... Nie mówcie im tego! :)
    Rozdział jak zwykle MEGA!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział opowiadanie jest cudowne czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  15. CUDNE JEST TO OPOWIADANIE ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  16. Boskie.masz talent

    OdpowiedzUsuń
  17. Mistrzostwo.next proszr

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie moge doczekac sie slubu emily i lou :):):):)

    OdpowiedzUsuń
  19. To jest zajebiste ! *-* Czekam na next . :D Jak to czytałam to się ciągle śmiałam . ; 3

    OdpowiedzUsuń
  20. Super , czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  21. To-Jest-Boskie
    Ty masz kobieto talenta :)
    Kocham to twoje opowiadanie *.*
    Czekam na nexta i trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń