niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 42


Weszłam do pokoju i zastałam blondyna, który zaczął się gdzieś szykować.
- Wybierasz się dokądś? – Zapytałam, a ten pokiwał twierdząco głową – A gdzie i z kim jeśli można wiedzieć? – Zadałam kolejne pytanie i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Z Emily do klubu. Mój znajomy robi tam imprezę urodzinową – powiedział oschle i wyminął mnie, aby sięgnąć po telefon, który leżał na półce.
- Dlaczego ja nie mogę z tobą iść? – Zapytałam lekko zdziwiona i oburzona, że mi wcale o tym nie powiedział.
- Zapytaj się Louisa, o co chodzi. Pewnie nie wiesz, ale Ems się wyprowadziła i zerwała zaręczyny – powiedział na odchodne i zszedł na dół, a ja ruszyłam zaraz za nim.
- Co?! A co ona znowu wymyśliła!? Znowu jej odbija i mu łamie serce, głupia no – powiedziałam z lekkim wyrzutem i zastanawiałam się, co się znów stało.
- Nie nazywaj jej głupią, nie życzę sobie. Akurat w tej sprawie, całe wina leży po stronie twojego ukochanego Louisa – wysyczał zły w moją stronę, a ja nie wiedziałam, co powiedzieć. Jaka wina? Mojego ukochanego? Louisa? Czy on się, aby dobrze czuje? Otworzył drzwi i akurat napatoczył mu się pasiasty.
- Witamy pana pajaca! – Wyrzucił ręce do góry
- Odwal się jasne? Serce nie sługa – warknął nieprzyjemnie w jego stronę i zaraz popatrzył się na mnie.
- Pięść też nie – Odparł i zanim się obejrzałam Niall wymierzył mu cios prosto w twarz.
- Zgłupiałeś!? – Krzyknęłam przerażona tą sytuacją i popatrzyłam na nos Lou, z którego toczyła się krew. Chłopak spojrzał na nas pogardliwym spojrzeniem i trzaskając drzwiami wyszedł z domu.
Lekko oszołomiona tępo wpatrywałam się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał blondyn.
- W kuchni jest apteczka – odparłam cicho i zerwałam się z podłogi.
- Pokaż – przetarłam zakrwawione miejsce wacikiem, a ten syknął z bólu – Mógłbyś mi teraz wyjaśnić, co to miało być? – Powiedziałam z oburzeniem wymachując rękami.
- Odwaliło mu coś.
- Za nic by Cię nie uderzył! Pokłóciliście się, czy co?
- Nie… – odparł krótko, ale przeciągle
- Niall powiedział, że mam się spytać Ciebie, o co chodzi, więc do cholery jasnej się pytam! – Podniosłam głos nie panując nad swoimi emocjami. W końcu mój chłopak, który wyszedł na imprezę z moją przyjaciółką uderzył mojego przyjaciela. Miałam prawo wiedzieć, co się dzieje, prawda?!
-Dowiedział się prawdy – szepnął cicho, a ja zmarszczyłam brwi.
- Mógłbyś jaśniej? Jakiej prawdy?- Zapytałam zakładając ręce na piersi. Chłopak przeniósł na mnie wzrok.
- Dowiedział się, że…- urwał jakby zastanawiając się, czy może to powiedzieć. Spojrzałam na niego wyczekująco - …że się w Tobie zakochałem, Katie – spojrzał mi prosto w oczy, a po moich plecach przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. Stałam przez kilka minut w bezruchu, a moja mina zapewne wyglądała
tak.
- Uhu! Wielkie brawa! – Krzyknęłam po chwili i klasnęłam w ręce – Świetny dowcip naprawdę, a teraz bądź łaskaw się nie zgrywać. To jakaś ukryta kamera? Zakończmy to, bo niestety żart się nie udał.
- To nie jest żart Katie! – Podniósł głos i zerwał się z miejsca. Stanął naprzeciw mnie i bez jakiegokolwiek zawahania złapał mnie za policzki i… pocałował! Rozumiecie? W pierwszym momencie mojego szoku oddałam pocałunek, ale po dosłownie 2 sekundach zebrałam w sobie siły i odpychając go pobiegłam na górę. Co to miało być? Co ja zrobiłam? Jak mogłam się pocałować z najlepszym przyjacielem? Jak on mógł się we mnie zakochać? Odpowie mi ktoś JAK?! Z bijącym sercem zamknęłam na klucz drzwi i rzuciłam się na łóżko. W tym momencie miałam gdzieś, że mój przyjaciel się we mnie… zakochał. O God, jak to brzmi.. Jedyne, co mnie interesowało to to, że tym pocałunkiem oszukałam Niall’a. On mi tego nie wybaczy. Błąd, ja sobie tego nie wybaczę.
***

Obudziło mnie jasne światło, które wdzierało się do pokoju. Podniosłam ciężkie od płaczu powieki i zobaczyłam pustkę. Wszystko było takie samo, jak wczoraj. Niall nie wrócił. Biorąc do ręki wszystkie rzeczy skierowałam się do łazienki. Po 20 minutach, w których walczyłam, aby ukryć cienie pod oczami zeszłam na dół. Modliłam się, aby nie natknął się na Louisa. Złapałam do ręki jabłko i jak w każdym innym dniu poszłam do pracy. Może chociaż to pomoże mi wymazać wspomnienia dnia wczorajszego.
*
 Zawibrowała mi komórka, a na wyświetlaczu pojawił się napis ‘Nialler’. Westchnęłam głośno i przejechałam palcem po ekranie.
- Tak?- Powiedziałam normalnie.
-…
-Pracuję.
- …
-Dobrze. Czekam
***
Szliśmy w ciszy. Nie wiedziałam, co mu miałam powiedzieć.  Nasze przywitanie było powalające… Podaliśmy sobie ręce, jak dwóch kupli, którzy idą razem na piwo. No błagam! Przechodząc obok kiosku zauważyliśmy dosyć Ciekawą okładkę jednej z gazet. Emily z Justem byli na pierwszej stronie!
- Ej kupiliśmy „Times’a” a tu ty i Justin! No spuścić cię na moment z oka! – Niall zadzwonił do dziewczyny, a ja się zaśmiałam. Nie wiedziałam, że moja przyjaciółka chodzi z idolem milionów dziewczyn. W pewnym momencie podeszło do nas dwóch fotografów i zaczęli nam robić fotki.
- Podobno byłaś wczoraj chora. Już Ci przeszło czy to była zwykła ściema? – To pytanie zadał jeden z nich, a ja stanęłam jak wryta. Spojrzałam się na blondyna, który również był zakłopotany.
- Um… Już mi jest lepiej, więc postanowiłam się przewietrzyć – skłamałam i wymusiłam uśmiech, a Niall złapał mnie za rękę również się uśmiechając.
- I nie miałaś nic przeciwko, że twój chłopak poszedł na imprezę z twoją przyjaciółką zostawiając Cię samą?- Kolejne pytanie, a ja mentalnie jęknęłam. To trochę zabolało.
- Nie, ależ skąd – machnęłam delikatnie ręką – Nie chciałam, żeby opuścił urodziny kolegi ze względu na mnie – kolejne kłamstwo, które przyszło mi z łatwością. Uroki posiadania sławnego… chłopaka. Jeśli jeszcze mogę go tak nazwać. Gdy tylko zostaliśmy sami puściłam jego rękę.
- Koniec tego! – powiedziałam stanowczo – Nie będę więcej kłamać!
- Nie musiałabyś, gdybyś nie ukrywała z Louisem waszego ‘sekretu’ – warknął wściekły i zrobił cudzysłów w powietrzu.
- Jakiego sekretu? O czym ty do mnie mówisz?- Zapytałam zdezorientowana.
- Nie udawaj! Po prostu przyznaj, że zdradzasz mnie z moim przyjacielem, a raczej byłym przyjacielem.
- Niall co Ci przyszło do głowy?! – Wykrzyczałam wściekła. Przecież ja nic nie czułam do Louisa. Nigdy nie pomyślałam o nim w inny sposób, niż o przyjacielu! Każde nasze spotkanie, naszą rozmowę traktowałam z dystansem i nigdy nie przekroczyłam żadnej granicy.
- Sam słyszałem jak Louis się do Ciebie odzywa, jak prawi Ci komplementy, więc nie udawaj!
- Jak możesz mnie tak oceniać? Dla mnie to nic nie znaczyło! To mój przyjaciel i nikt więcej!
- Skoro on jest twoim przyjacielem i się tak zachowujecie, to w takim razie ja już jestem dla Ciebie tylko znajomym! – Krzyknął wyrzucając ze zdenerwowania ręce do góry. Może… może ma trochę racji. Ostatnio spędzaliśmy ze sobą mniej czasu.
- Odkąd wróciliśmy z Irlandii wszystko się zmieniło! Ale nie wmówisz mi, że to tylko moja wina. Ile razy chciałam, żebyś ze mną gdzieś wyszedł, to ty albo nie miałeś czasu, albo Ci się nie chciało, albo nadzwyczajnej w świecie wychodziłeś sam.
- Ale za to ty wychodziłaś sobie z Louis’kiem. Zawsze miałaś wymówkę ‘Nie teraz, bo idę z Louisem na zakupy, na miasto, na kawę…” – przedrzeźniał mój głos, a ja zacisnęłam dłonie w pięści.
- Myślisz, że mogłabym zdradzić Ciebie i zranić Emily? – Wybuchnęłam, a on spojrzał na mnie swoimi tęczówkami, w których teraz można dostrzec było zdenerwowanie, żal, smutek, rozczarowanie. Odpowiedziała mi tylko głucha cisza, a ja przyłożyłam dłoń do ust, aby je zamknąć.
- Nie wierzę – pokręciłam głową – Ty… ty tak naprawdę myślisz – wyszeptałam, a on spuścił głowę – Wiesz... słowa ‘Kocham Cię’ znaczą dla mnie bardzo wiele. To nie jest coś w stylu ‘Ładną mamy pogodę’. Zanim je wypowiem zawsze milion razy się nad nimi zastanawiam i nie rzucam słów na wiatr. Dziękuję, że tak nisko mnie oceniasz – nie sądziłam, że ma mnie za taką osobę.  Wytarłam łzy z policzków i szybkim krokiem ruszyłam marząc, aby jak najszybciej znaleźć się w domu.
 ***
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wytarłam nos w chusteczkę i bez większego entuzjazmu ruszyłam w stronę przedpokoju. Zbiło mnie z tropu, kiedy zorientowałam się, kto właśnie przede mną stoi.
- Hey shawty – powiedział z uśmiechem na ustach i machnął do mnie ręką.
- W normalnych okolicznościach powiedziałabym Ci, jak bardzo Cię kocham, że jesteś moim idolem, moim natchnieniem i że zawsze marzyłam, aby Cię poznać. Chyba zemdlałabym z wrażenia słysząc ‘shawty’ lub ‘swag’. Wybacz, ale to nie jest mój najlepszy czas, więc przywitam Cię tylko zwykłym ‘Hey’ – Delikatnie się do niego uśmiechnęłam, a Justin zaśmiał się na moje słowa.
- Powiem Ci, że ‘hey’ mnie bardziej zadowala – wskazałam ręką, aby wszedł do środka. Nalałam do szklanek soku i postawiłam w salonie.
- Więc.. Co Cię tu sprowadza? – Zagadnęłam siadając na fotelu
- Mam koncert w Londynie i postanowiłem wpaść do chłopaków. Może moglibyśmy coś razem skomponować – uśmiechnął się szeroko i wziął łyk napoju.
- O! To by było coś! Tylko, że wiesz… Harry tu nie mieszka, Zayn wyprowadził się do swojej dziewczyny, Liam z Danielle szukają mieszkania, Louis… – westchnęłam – nie ma go całymi dniami, a Niall… no jest… gdzieś..- Wymamrotałam pod nosem i wymusiłam uśmiech.
- Pewnie jest zajęty swoją dziewczyną. Tą blondynką, z którą był na imprezie – machnął ręką i oparł się o fotel.
- Tak, pewnie z nią jest teraz, ale to nie jest jego dziewczyna…. Chyba – ostatni wyraz szepnęłam do siebie. Podnosząc wzrok na Justina napotkałam jego zmieszane spojrzenie.
- Mógłbym liczyć na uśmiech, czy nie zasłużyłem? – Zapytał i delikatnie uniósł kąciki ust do góry, a na moich ustach pokazał się wielki smile.
- Tak znaczenie lepiej! – Zaśmialiśmy się - Muszę iść, bo mam próby. Może wpadnę jeszcze i uda mi się trafić na resztę – pożegnaliśmy się całusem w policzek i gdy tylko zamknęłam drzwi za chłopakiem ruszyłam po telefon. Oczywiście najpierw musiałam go wykopać z moje studni bez dna, czyli popularnie mówiąc torebki. Parasol? Dokumenty? Chusteczki higieniczne? Guma do żucia? Klucze? Długopis? Kosmetyczka? Tabletki?  Scyzoryk? Gaz pieprzowy? Śrubokręt? Paletka od ping-ponga? Pompka do kół? Szczotka do włosów? Książka? Woda utleniona?  Nie, nie, nie… A tak właściwie to, czego szukałam?! A tak, telefonu.  Po 15 minutach okazało się, że spokojnie leżał sobie na blacie w kuchni. Wykręciłam dobrze mi znany numer i czekałam, aż Emily odbierze. Niestety po 3 próbach włączyła mi się automatyczna sekretarka, więc postanowiłam napisać esemesa.
Chciałabym się spotkać, żeby pogadać. Po chwili dostałam odpowiedź Nie mamy o czym rozmawiać’. Przewróciłam teatralnie oczami i westchnęłam z irytacją. Mamy. To ważne Wystukałam ponownie. Niestety na to już nie dostałam odpowiedzi. No cudownie po prostu! Pewnie nie chce ze mną rozmawiać, bo myśli, że odbiłam jej narzeczonego. Czy to są jakieś żarty do cholery?!

                                                           *** Oczami Louis’a***

Przekręciłem klucz w drzwiach i wszedłem do domu. Ostatnimi czasy ciągle odpowiadała mi cisza, więc wcale się tym nie zdziwiłem. Zdjąłem kurtkę i ruszyłem w stronę salonu, gdzie napotkałem Katie, która wpatrywała się w podłogę. Nie mogłem już znieść tego, że unikała mnie cały czas. Nic nie mogę na to poradzić, że… no, że po prostu poczułem do niej coś więcej niż tylko przyjaźń.
- Kate, nie unikaj mnie – szepnąłem jej do ucha kładąc ręce na ramiona. Dopiero teraz mnie zauważyła i nieznacznie się odsunęła.
- Tak będzie lepiej dla nas wszystkich – szepnęła wycierając łzę z policzka.
- Dla kogo? Bo dla mnie na pewno nie. – Odparłem lekko zdenerwowany. Ile jeszcze miałem ukrywać uczucia do niej?
-Louis! Zrozum, że ja mam chłopaka, a ty zostawiłeś dla MNIE swoją narzeczoną! To nie jest normalne! – Wstała i zaczęła nerwowo krążyć po pokoju.
- Kocham Cię i nie mam zamiaru tego dłużej ukrywać, Kate!
- Czemu mi teraz o tym mówisz do cholery? Akurat w takim momencie? – Stanęła naprzeciwko mnie i wyczekiwała na moją odpowiedź. Przełknąłem głośno ślinę.
- A gdybym Ci wcześniej powiedział, to zmieniłoby to coś?- Zapytałem zrezygnowany i ciągle wpatrywałem się w dziewczynę.
- Tak! Może bardzo dużo! – Wyrzuciła ręce do góry zezłoszczona.
- Na przykład, co? – Uniosłem brwi zaciekawiony. Brunetka bez słowa do mnie podeszła i tak po prostu mnie pocałowała.
 - Na przykład to. – Odparła, gdy oderwaliśmy się od siebie, a nasze czoła się stykały. Uśmiechnąłem się szeroko i po raz kolejny złączyłem nasze usta.
                                                             ***Oczami Katie***

- LOUIS! – Krzyknęłam na cały dom, aby obudzić chłopaka, który spał na kanapie w salonie. Chciałam się choć na chwilę czymś zająć i pooglądać jakiś denny serial, ale oczywiście musiałam napatoczyć się na nieprzytomnego chłopaka.
- Co? Daj pospać… Przerwałaś mi sen.. – Mruknął coś zaspany pod nosem, a ja zaczęłam nerwowo tupać nogą. Co mnie obchodzi jego jakiś durny sen? – Ale jest tego plus… - odezwał się po chwili przecierając oczy. Zmarszczyłam brwi nie wiedząc, o co mu chodzi.
- Doprawdy?
- Odezwałaś się do mnie. Normalnie unikasz mnie od wczoraj – odrzekł poprawiając włosy.
- A co myślałeś? Że rzucę Ci się na szyję i będę skakać z radości?- Zapytałam z sarkazmem i widziałam, że chłopak się waha nad odpowiedzią. Spiorunowałam go wzrokiem, a ten spuścił wzrok.
- Co ja mam zrobić? Tak! Zakochałem się w Tobie! Nie mogę na to nic poradzić - westchnął zdenerwowany
- Nie! Ja zaraz wyjdę z siebie i stanę obok. To musi być jakaś ukryta kamera – pokręciłam głową. No przecież to nie może się dziać naprawdę.
- To jest życie Katie, dlaczego mi nie wierzysz?- Wstał i zaczął chodzi niespokojnie po salonie.
- Czy ty się słyszysz czasami? Dostałeś cegłówką, jebnął Cię ktoś patelnią czy może piorun Cię walnął? – Warknęłam zirytowana. No przecież to jest jakiś smerf nieogarnięty! Gdzie on żyje? W Stumilowym lesie? A nie.. moment… To Kubuś Puchatek.
- Ale ja nie rozumiem, o co tobie w tym momencie chodzi – westchnął zrezygnowany i przystanął dokładnie mi się przypatrując.
- Jak możesz kochać mnie? Miałeś narzeczoną, a nie wspominając, że wcześniej spotykałeś się z dwoma dziewczynami. To nie jest normalne Lou. To się leczy. Bawisz się dziewczynami, jakby to były lalki, które jeśli Cię znudzą można odstawić w kąt. Ale rozczaruję Cię teraz. Te lalki – zrobiłam w powietrzu cudzysłów – mają uczucia, którymi ty pomiatasz. – Wygarnęłam mu to, co myślałam, a ten nie odezwał się nawet słowem.
- Powiedz coś!
- Kocham Ci… - nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Przestań – pokręciłam głową ze zrezygnowaniem. Dalej do mnie nie dociera, że właśnie prowadzę taką rozmowę z moim przyjacielem.
- Sama mi kiedyś powiedziałaś, że mam walczyć o to, w co wierzę. Że mam walczyć o osobę, na której mi zależy…
- Jeśli masz na myśli mnie, to usiądź i poczekaj, aż Ci przejdzie. Jeśli walczysz o Emily to rób, co chcesz, ale nie licz, że przyjmie Cię z otwartymi ramionami. – Odparłam zgodnie z prawdą, a Pasiasty popatrzył na mnie smutnym wzrokiem.
-  To nie trwa od tygodnia Kate. Ja po prostu nie potrafiłem przyznać się przed samym sobą… – Zacisnął usta w wąską linię i zmarszczył brwi. Już miałam odejść, kiedy mnie zatrzymał.
- Emily wie o pocałunku – westchnął i przeniósł wzrok ze swoich butów na mnie. Otworzyłam usta ze zdziwienia.
- S-Słucham? – Odparłam niedowierzając. Wtedy wszystko poskładało mi się w całość. To dlatego nie chciała się ze mną spotkać! O mój Boże! Jak ja mam to teraz wytłumaczyć? Ona mnie nienawidzi!
- To nie może być prawda… - wyszeptałam, a po moim policzku toczył się strumień łez, których nie kontrolowałam.
- Przepraszam. To miało wyglądać trochę inaczej… - powiedział Lou pod nosem, a ja przetarłam oczy, aby mieć ostrzejszy obraz.
- Wsadź sobie w dupę to przepraszam! – Krzyknęłam trochę głośniej, niż chciałam – Nim czasu nie cofnę i nie odzyskam chłopaka i przyjaciółki – dodałam trochę spokojniej.
- Katie, wszystko się ułoży – powiedział łagodnie i stanął przede mną. Pokiwałam przecząco głową.
- Znasz tą bajkę? Było sobie dwóch przyjaciół. Jedno z nich się zakochało i zepsuło wszystko? - Chciał mnie przytulić, ale wyminęłam go i ruszyłam do pokoju. Marzyłam, aby to był tylko sen. Po mojej głowie krążyło jedno pytanie, na które nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi ‘A co jeśli Niall też już wie?’.
***
 Uhu! Niall i Emily mają mnie w dupie! Kto się cieszy?
Położyłam nogi na stole i włączyłam na cały dom James’a Arthura. Dźwięk wydobywający się z głośników był dziwnie dla mnie kojący. Pociągnęłam łyk wina i oparłam się o fotel. Mogłabym godzinami słuchać jego głosu.
- Czemu słuchasz tak głośno muzyki? – Usłyszałam czyjś krzyk, a chwilę później ktoś trochę ściszył piosenkę.
- Bo chcę zagłuszyć myśli – odparłam zgodnie z prawdę, po czym odwróciłam głowę, aby zidentyfikować, do kogo należy głos.
- Zayn! – Powiedziałam uradowana i ze względu na to, że nie chciało mi się ruszyć wysłałam mu buziaka w powietrzu. Spojrzałam na podłogę, gdzie stała jego walizka. Przeniosłam zdezorientowany wzrok na chłopaka, a ten się uśmiechnął.
- Perrie musiała wyjechać na dwa tygodnie z zespołem i nie chciałem zostać sam… no wiesz.. Czy mógłbym … - zaczął i delikatnie przygryzł wargę.
- Jeszcze pytasz? Przecież to twój dom - odparłam z uśmiechem – Pokój jeszcze stoi – wystawiłam mu język i ponownie zatopiłam usta w cieczy.
- Czemu siedzisz sama?- Zadał pytanie, a moje oczy momentalnie zaszły mgłą.
- Nie słyszałeś najnowszych wieści? – Uniosłam kąciki ust do góry, a ten pokiwał przecząco głową.
- No przecież zdradziłam Niall’a oraz odbiłam Emily narzeczonego – wybuchnęłam znów płaczem, a ten usiadł obok mnie. Opowiedziałam mu wszystko i chyba jako jedyny nie wstał i nie wyszedł.
- No i mnie pocałował.. – Zakończyłam swoją opowieść, Zayn głęboko westchnął.
- Ale nie czujesz nic do niego?- Chciał się upewnić, a ja popatrzyłam na niego z politowaniem. To pytanie było oczywiste.
***
- Katie! Jak możesz to robić? Wiem, że masz teraz problemy, ale to naprawdę nie jest powód! – Usłyszałam zarzuty, a chwilę potem przede mną stanął Zayn z wyraźnym zawodem w oczach.
- Dobrze się czujesz?- Spytałam troskliwie i przyłożyłam mu dłoń to czoła.
 - Wiesz do czego to może doprowadzić? Myślałaś nad konsekwencjami? Kate ja Ci pomogę, ale nie rób tego więcej! – Mocno mnie do siebie przytulił, a ja w dalszym ciągu nie wiedziałam, co mu się stało.
- Ale Zayn! Spokojnie… O co chodzi? – Odsunęłam go od siebie, a ten sięgnął po coś do kieszeni.
- Znalazłem to na podłodze – pomachał mi przed oczami torebką z białym proszkiem w środku.
- Jak możesz brać to świństwo? Narkotyki? Dziewczyno… - wzięłam głęboki oddech i ciężko westchnęłam.
- Zayn.. Ja nie wiem, co mam Ci powiedzieć… - wyszeptałam nie mogąc zdobyć się na głośniejszy ton. Zapadła między nami chwila ciszy. Po jakiś 2 minutach wpatrywania się w siebie nie wytrzymałam i wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem.
- To jest proszek do pieczenia! – Odparłam w końcu, a Mulat zmarszczył brwi.
- W takim opakowaniu? – Zapytał podejrzliwie
- Rozwaliłam oryginalne. Ciasto robiłam – wyszczerzyłam się do niego
- tak? A gdzie ono jest? – Zmierzył mnie wzrokiem i zrobił śmieszną minę.
- W lodówce – wzruszyłam ramionami. Chwilę jeszcze analizował moje słowa, po czym skosztował ‘dragi’ , aby przekonać się, że mówię prawdę.
- Okey… Jestem nienormalny – walnęłam go żartobliwie w ramię, – Ale… ten proszek działa! Patrz, teletubisie w salonie! – Krzyknął, a ja powędrowałam wzrokiem za jego ręką.
- Co? – Powiedziałam zdezorientowana.
- Nic! Ciasto jest moje! – Dosłownie rzucił się w stronę lodówki, w efekcie, czego poślizgnął się na kafelkach i przejechał przez pół kuchni. Obydwoje śmialiśmy się jak opętani. Po ciężkich negocjacjach Zayn postanowił, że się ze mną podzieli. Dzięki niemu, choć trochę poprawił mi się humor.

                                                                     ***

Od autorki: Hejka! ♥ Ale się porobiło... Biją się, kłócą... Normalnie, co się dzieje z tymi dziećmi?! Szczyt chamstwa i bezczelności! A tak na marginesie... Jak minął wam weekend majowy? U mnie była taka pogoda, że masakra...*o*  Dopiero dziś, kiedy muszę się uczyć i jutro do szkoły, to pojawiło się słońce... Karygodne!   Ale wypad do ZOO zaliczyłam, więc... nie jest źle :D
Bye sweeties! ♥ ~ Maddix
Limit=25 komentarzy ;) 

24 komentarze:

  1. Świetny! Kocham tego bloga! :D Ciągle tylko smutno i wszyscy się kłócą.. :c W następnym rozdziale będzie więcej... radości? Proszę. ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezus maria cholera jasna, czemu wszystko utrudniasz? no eeeej buu ;< JA CHCE LOUISA + EMILY i NIALLA + KATE, ale sama bym nie wybaczyła, nei wiem po co to wszystko jest tak pogmatwane, to jest idiotyczne i nienormalne. Wyobraxnie to wy macie. ale jak dla mnei mogł by byc juz happy end, ale to moja opinia no, ale wciaz mam nadzieje ze bedzie jak dawniej :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejcia! Jaaaa :O CO się dzieję, aż się boję czytać tego bloga :o huehueheh :D Nie no, ale pogratulować wyobraźni ;)Nie że coś ale Louis to taki trochę pajac.. trochę bardzo! No weźcie!! Współczuję Em i Niall'owi.. ale Katie też trochę nad tym ucierpiała bo przecież ona nic do niego nie czuje.. chyba.. ale jednak pocałunek odwzajemniła.. no nie wiem co o tym myśleć.. wiem że nie podoba mi się to, żee tak się wszyscy kłócą ';/.. Na szczęście pijawił się bohater DJ MALIK o porawił humor.. hahahahah :D O tym proszku do pieczenia to tak się strasznie śmiałam!! :D Hahahahhahahahhhahahah, albo jak się wywalił hahahahahahaha xD.. Nie no Zayn to mój 'miszczu' #lol Moja majówka była całkiem całkiem ;) Prawie w domu nie siedziałam mimo pogody ;_; ;) Także luuucik ;D... ZOO powiadasz? hahah :D I jak tam pozdrowiłaś ode mnie moich kuzynów hahahahah xD Okej spadam bo mnie wołają jednorożce xD Paaaa ♥ Kocham <3
    Daria xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja mam nie być zła na Louisa, on jet podły. Emily wycierpiała przez niego już tyle, że chyba więcej się nie da. Najpierw zostawienie jej, by wrócić do Eleanor, potem zostawienie jej dla jakiejś tam Jessici, a teraz, dla Kate, to nie normalne. Jak on może ją tak krzywdzić, przecież dobrze wiem, że ją bardzo kocha, to widać. Nawet jeśli on kocha Kate to raczej nazwałabym to zauroczeniem, a jeśli nawet miłością to dużo mniejszą, niż ta do Emily, ponieważ to z Em przeszli razem już tak wiele, co tylko ich umocniło w tych uczuciach. Ten człowiek jest głupi. Całe szczęście , że Zayn się pojawił, w sama porę, może on jakoś pomoże w tym wszystkim... Mam taką nadzieje.
    W weekend majowy miałam wspaniałą pogodę i włóczyłam się z koleżankami oraz byłam sobie 2 dni za miastem. Czyli ogólnie było zajebiście.
    W sumie dawno nie komentowałam, bo jakoś nie mogłam siły by napisać coś sensownego a nie będę przecież pisać jednego zadnia, co nie ? Więc teraz do odpłacam takim dłuższym komentarzem. Baj :**

    OdpowiedzUsuń
  5. PISAŁAM CI JUŻ ŻE CI GROŻĘ A TY CO? NIC ! mówiłam,prosiłam, błagałam no nic nie dociera ;// jak oni się rozstaną to nie wiem znajdę cię! mówię szczerze XD weeeś nie mogę doczekać się następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej a oni znowu się kłócą. Już nie wytrzymam. Jak zaczynam czytaj każdy z rodzialow to się zastanawiam co ty tam znowu wymyśliłaś.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaj***te !!! :* Lovciam i czekam na Nexxta .. <3
    PS. Jak byś mogła pisać więcej z perspktywy Emili :P

    OdpowiedzUsuń
  8. NIE NIE NIE NIE NIE NIE i jeszcze raz NIEEE! Kiall nie może się rozpaść błagam! noo już czytam chyba z piąte opowiadanie w którym albo Niall kogoś zdradził albo się rozstają jeżeli ty mi to zrobisz to się na ciebie obrażę ;//
    rozdział cudowny(jak zawsze) czeeekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na następny rozdział :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie mogę...Louis i...i Kate ? To chore....ale trudno się mówi. OD DZISIAJ WIERZĘ W HARRE'GO I EMILY, KATE I NIALL'A...a Louis za karę zostaje sam !.

    OdpowiedzUsuń
  10. No nie!!! Już czekam na następny rozdział :) dobrze, że przyszedł Zayn :* przynajmniej coś pozytywnego dla Kate. Jestem zła na Lou, dobrze, że go dwie dziewczyny olały ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. AMAZING!!!! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :***
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  12. O. MÓJ. BOSZ. JA. NIE. MOGĘ O.O Od razu mówię że jestem nowa i przez całe trzy wieczory czytałam twoje opowiadanie bo sporo masz już tych rozdziałów. Może zacznę od tego że twoje pociski na Elkę no w ogóle na wszystkich są genialne ja nie wiem ty musisz być jakąś normalnie ninją i wole z tobą nie zadzierać xdd ale na serio od dziś dzięki tobie będę powtarzać fragmenty tych pocisków w szkole bo je uwielbiam. Już się tak jarałam że będzie ślub Emily i Lou i że nikt się nie kłóci i w ogóle i jak to przeczytałam to było takie WTF!? a potem NIEEE i tak czytam dalej i myśle oby to był sen i kurna nie ma snu no nieee a już było tak dobrze. No ale nic mam nadzieję że jakoś to się wszystko ułoży i Kiall znowu będzie razem szczęśliwy a Emily z Harrym może być a Lou niech zostanie samotny bo mnie wkurza noo jak on tak mógł FOCH FOREVER ale i tak go kocham. Tylko niech nie powraca do tego ziemniaka z Tesco lub tej rządzącej tapety!! I niech wreszcie będą wszyscy szczęśliwi uwielbiam te fragmenty kiedy wszystko jest tak słodko i w ogóle awww hsbadhasx. Więc nie mogę się doczekać następnego rozdziału i życzę wielkiej weny a i jeszcze więcej pocisków!! Nowa czytelniczka @KeepCocatooFace :>>

    OdpowiedzUsuń
  13. O kurcze ale się porobiło :| a miałam nadzieje ze Lou z Ems się zejdą ;) kochałam ta parę i tak do siebie pasowali... No ale mam nadzieje ze chociaż Kiall się nie rozpadnie :P no pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny rozdział // Zuzia xx

    OdpowiedzUsuń
  14. The Best in the world !!! :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znalazłam drugiego lepszego bloga :P Jest świetny <333 Czekam na Nexxta :**

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne . *O* Czekam na next . xd

    OdpowiedzUsuń
  17. Moj ulubiony blog z lou . Najlepszy jaki czytalam w zyciu

    OdpowiedzUsuń
  18. Boskie.szkoda ze lou i emily nie beda razem :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeju to jest superrrrr!!! *____*

    OdpowiedzUsuń
  20. Matko, ale się jaram ty rozdziałem :D super czekam na następną część.

    OdpowiedzUsuń