niedziela, 30 września 2012

Rozdział 11


Naprawdę myślałam, że zapomnieli o moich urodzinach.  Było mi smutno, ale przecież się nie będę wkurzać za to, że zapomnieli O MOIM NAJWAŻNIEJSZYM DNIU. Czy byłam zła? Nie. Kurwa, ja byłam wściekła! Ale potem zapomniałam o tym bo Zayn zaczął się na mnie wydzierać, ze mam ubrać się w to.  Powiedziałam, że nie i już, to nagle cała trójka (Niall i Liam są normalni nie to co tamci) zaczęła mnie rozbierać. Uciekłam im bojąc się zbiorowego gwałtu  na mnie i pod przymusem ubrałam się w ten strój. Wreszcie ci idioci byli zadowoleni po czym pojechaliśmy do domu gdzie mnie i Liama czekała... urodzinowa impreza! Och, to było takie kochane. Jacyś ludzie, zaczęli składać mnie i Payne‘owi  życzenia, kiedy nagle na scenie pojawiła się Danielle i Kate. Reflektory na nie, cisza na sali. Razem z Liamem podeszliśmy bliżej sceny.
- Ja i Dani  chciałyśmy wam złożyć życzenia. Więc... wszystkiego najlepszego Emily. Życzę ci abyś już zawsze pozostała walniętą sobą, roześmianą, bezczelną i słodką dziewczyną z masą pomysłów. Kocham cię jak siostrę, pamiętaj o tym. – powiedziała Kate, a po moim policzku spłynęła łza wzruszenia. – No i tobie Liam życzę wszystkiego czego zapragniesz, spełnienia marzeń, abyś zawsze pozostał taki jakim jesteś, bo za to cię kochamy. – zakończyła, a my z Liamem spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy się szeroko. Potem Danielle dodała parę słów od siebie, między innymi o tym, że życzy nam wszystkiego najlepszego i że kocha Liama ponad życie (powtórzyła to jakieś 23 razy, za 10 lekko mnie zemdliło). Nagle na scenę wbił Harry.
- Co wy tak stoicie? IMPREZĘ CZAS ZACZĄĆ! – krzyknął, na co goście odpowiedzieli mu okrzykiem zadowolenia. Rozległa się głośna muzyka, a ludzie zaczęli tańczyć jakieś dziwne tańce. Liam zniknął gdzieś z Danielle (pewnie urodzinowy seks) a do mnie podszedł Niall.
- Witam 19-latkę! Wszystkiego najlepszego kochanie. Szczęścia, spełnienia marzeń, wspaniałych przyjaciół... a nie czekaj. To już masz! Jesteś wspaniałą przyjaciółką. – powiedział a ja zaśmiałam się.
- Skromny jesteś. Dziękuję bardzo. A teraz zmykaj i szukaj Kate. Zatańczcie sobie, albo co tam chcecie. If you know what I mean. – powiedziałam, na co Niall zareagował śmiechem. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek, po czym zniknął w tłumie szukając Kate. Nie minęło 10 sekund a podszedł do mnie Malik.
- No nie wierzę! Ta śliczna blondynka ma już 19 lat!  Wszystkiego najlepszego kocie. Wszystkiego dobrego i żeby twoje fantazje się spełniły. Jesteś kochaną przyjaciółką i o tym nie zapomnij, tego ci życzę. – powiedział a ja wydałam z siebie głośne "Aww" po czym mocno przytuliłam Zayna.
- Dziękuję, nie zapomnę nigdy. – powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Mulat mrugnął do mnie i udał się do baru po drinka. Jak na zawołanie pojawił się Harry z kwiatkiem.
- Cześć Ems. Chciałem ci złożyć najlepsze życzenia! Dużo miłości, szczęścia, żebyś zawszę była taka jak teraz. Świetna z ciebie dziewczyna. A to dla ciebie. – powiedział i wręczył mi kwiatka. Uśmiechnęłam się na widok czerwonej róży i przytuliłam mocno Harrego.
- Dziękuję loczek. A gdzie twoja dziewczyna?
- Gdzieś w tłumie. Idę jej szukać. Jeszcze raz – wszystkiego najlepszego! – powiedział, a ja posłałam mu powietrznego całusa, na co Harry zareagował uśmiechem, "złapał" całusa i schował go do kieszeni. Odpowiedział  na to: "zostawię go sobie na później" na co zaczęłam się śmiać. W tłumie zauważyłam Liama więc podeszłam do niego.
- Yo daddy! Wszystkiego najlepszego! Zdrowia, miłości, chociaż to już masz, małych Liamków z Dani i wszystkiego czego sobie życzysz i pragniesz. – powiedziałam i przytuliłam go z całej siły.
- Dziękuję! A ja tobie życzę szczęścia, spełnienia marzeń i dużo miłości od Louisa. – powiedział a ja uśmiechnęłam się nieśmiało, po czym znów się przytuliliśmy.  Ktoś lekko uderzył mnie w ramię więc się odwróciłam.
- Hej, mogę przeszkodzić? – zapytał Louis, na co Liam zareagował głośnym "Oczywiście Louis. Zostańcie sami. Ooo tak!" i mrugnął w moją stronę. Uśmiechnęłam się do Louisa, a on wyjął zza pleców małe pudełko.
- Wszystkiego najlepszego Emily. Życzę ci żebyś już zawszę była uśmiechnięta i żeby zawsze twoje niebieskie oczy były tak cudowne jak dzisiaj. Żebyś była dalej zwariowana, wredna i złośliwa, ale przy tym taka kochana i słodka jak zawsze. Bo taką cię uwielbiam Ems. – powiedział a ja pogłaskałam go po policzku. – A to dla ciebie! – wręczył mi pudełeczko z fioletową wstążką na zewnątrz. Otworzyłam je, a w środku znajdował się piękny naszyjnik. Były to dwie litery: L i E połączone serduszkiem. Wisiorek wysadzany był brylantami. – Wiem, że to nic specjalnego, ale...
- Przestań Lou! To jest cudowne.
- Naprawdę? Dałem ci to, żebyś zawsze pamiętała, że ja i ty to... to coś ważnego. – powiedział, a ja uśmiechnęłam się słodko do niego i złożyłam na jego policzku soczysty pocałunek, po czym przytuliliśmy się mocno. Wyjęłam naszyjnik z pudełeczka i podałam go Louisowi.
- Zapniesz mi go? – zapytałam a Tommo pokiwał głową. Odwróciłam się do niego tyłem. Poczułam jak jego palce odgarniają moje włosy, a potem szybkim ruchem zapiął mi naszyjnik. Następnie przejechał delikatnie palcami po moim karku i szyi. Odwróciłam się do niego przodem, jego ręce spoczęły na moim pasie, a moje na jego szyi. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, nasze usta dzieliły milimetry, jednak Niall przerwał nam tą cudowną sytuację.
- Ludzie kurwa! Co wy tu tak stoicie i rzygacie tęczami?! Chodźcie się bawić! – powiedział i zaczął jakoś tak dziwnie skakać.
- Niall ogarnij.
- Że co?! Nigdy! – powiedział i wręczył mi kieliszek z alkoholem. No cóż... do dna!
                                                   *Kilka godzin później*
Lalalala. Się naebam. Większość gości już się ulotniła, została tylko nasza paczka. I dobrze! Na scenę wskoczył Niall.
- Jej piękne czarne oczy, śnią się czarne oczy, to za mną kroczy, ze mną jeeest. – zaśpiewał a ja wytrzeszczyłam oczy.
- Nie wiedziałam, że Ivan i Delfin są popularni nawet tutaj. – powiedziałam i chwiejącym się krokiem podeszłam do stolika i usiadłam obok Malika.
- To Delfiny w waszym kraju potrafią śpiewać? Przecież to ryby. – powiedział Louis i usiadł obok Harrego, popychając nawaloną Kate.
- Delfin to ssak idioto. – wymamrotała Kate i walnęła głową o stół.
- No właśnie Louis. Nie oglądałeś tego filmu... no co musieli uwolnić delfina? – powiedział Harry i spojrzał na Tommo.
- Ten film był o orce i nazywał się "uwolnić jebaną orkę"! – powiedziałam i walnęłam Harrego w ramię.
- Jesteś pewna, że w tytule tego filmu było przekleństwo? – zapytał Niall i szedł w naszą stronę. Dotarł do stolika popchnął Zayna i usiadł obok niego. Straciłam równowagę i poleciałam na Harrego, ten poleciał na Louisa, a on na Kate, która szybko podniosła głowę.
- Co się dzieję? Znowu ktoś próbuje poderwać Nialla!?
- Nie. Przecież siedzę tu kochanie. Jedyna osoba, która może mnie poderwać to Zayn. – powiedział Niall i spojrzał w stronę mulata.
- Och tak, Kate bój się. Mam ochotę na Horana i na jego niewinność, aha.
- Ja też chcę! – krzyknęłam a Liam spojrzał na mnie krzywo po czym odwrócił się w stronę Dani.
- Wiesz, chciałbym, żeby życzenia od Emily się spełniły. Więc co... idziemy na górę? – powiedział a Danielle nie do końca świadoma a co mu chodzi, złapała rękę Li i udali się na górę.
- Będą się seksić. To co... może to opijemy? – powiedział Harry i wyciągnął butelkę czystej.
- Bardzo chętnie.  – zakomunikował Zayn i wyciągnął wiaderko i  postawił przed sobą. – To mój kieliszek.
- Ja piję z gwinta. – powiedziałam a Louis rzucił we mnie poduszką.
- Chyba cię coś swędzi. Zaraz wydoisz całą butelkę, a my też chcemy.
- Ja nie piję już więcej. – powiedziała Kate i próbowała wstać, jednak wywróciła się na ziemię. – Jebie to. Śpię tutaj. – pociągnęła poduszkę pod głowę i zamknęła oczy. Ona serio śpi na ziemi -.-
- Nie kochanie. – Niall próbował ją podnieść jednak był zbyt pijany więc tylko położył się obok Kate.
- Dzieci szczęścia. Dobra Harry polewaj póki jeszcze jestem w stanie trzymać kieliszek. – powiedziałam, a Harry szybko polał nam. Zaynowi chciał do wiaderka, jednak kazałam mu się ogarnąć i nie marnować wódki. Po 4 kieliszku urwał mi się film. Jedyne co pamiętam to naga klatka piersiowa Louisa.
                                                     *Rano*
Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Rozejrzałam się po miejscu w którym spałam. To chyba... łazienka, a ja śpię w wannie obok Zayna. Nie wiem o co chodzi.
- Zayn. Zayn. ZAAAAAAAAAYN! – krzyknęłam a Malik obudził się szybko i spojrzał na mnie wystraszony.
- Co się stało?! I czego się drzesz, łeb mi napierdziela.
-  Mnie też. Czemu śpimy tutaj?
- Ale ciszej mów.
- Przecież szeptam. Nie da się ciszej. A ty też do mnie nie krzycz.
- To ja szeptam, a ty krzyczysz. Chodź lepiej zobaczyć, gdzie jest reszta. – powiedział i jakoś wygramoliliśmy się z wanny. W głowie huczało mi jakby ktoś jebał młotkiem cegły. Wyszliśmy z łazienki, a to co zobaczyłam przeraziło mnie doszczętnie. Takiego syfu to ja nie widziałam odkąd mój kuzyn nie mieszka już z nami w Polsce. Ale ten syf to nic. Na podłodze spała Kate i Niall, Harry leżał na stole, a Louis spał na krześle przytulony do poduszki.
- POBUDKAAAAAAAAAAAAAAAAA! – krzyknęłam a wszyscy jak na komendę się zerwali.
- Czego ryja drzesz!? – krzyknęła Kate i podniosła się do góry.
- Właśnie. Głowa mnie boli. – powiedział Niall i przetarł oczy.
- Bo tak. Ja się pytam czemu tu jest taki syf i gdzie jest woda, bo mam kaca takiego że o ja pierdole.
- Gdzieś tam jest. W kuchni chyba. I ciszej. – powiedział Harry i podniósł się ze stołu.
- Och serio? Jak znajdziesz kuchnię w tym syfie to daj znać. – powiedziałam a wszyscy rozejrzeli się po domu. – Brawo odkrywcy. Taki właśnie tu wygląda.
- Jezus Maria. Kto to posprząta!? – zapytał Louis i od razu pożałował, że tak głośno to powiedział i złapał się za głowę.
- Dlaczego spaliśmy w takich dziwnych miejscach? Ja i Emily w wannie, Harry na stole, Kate i Niall na podłodze, a Louis na krześle. – zapytał Zayn a my wzruszyliśmy ramionami.
- Jakbym wiedziała to bym ci powiedziała. Ale nie wiem. Pamiętam wszystko do momentu kiedy Harry przyniósł jeszcze jedną flaszkę. – powiedziałam i zaczęłam w tym syfie szukać wody.
- Ja tak samo! Harry upiłeś nas. – powiedział Zayn i nagle krzyknął. – Coś mnie dotknęło w nogę. – powiedział i zaczął odgarniać śmieci. A pod stertą papierków, butelek, opakowań, leżała... dziewczyna Harrego.
- Mój boże! Sara nic ci nie jest!? – krzyknął Styles a ja zaczęłam się śmiać, jednak Kate trąciła mnie ramieniem.
- Nie dotykaj mnie! Jak mogłeś mnie tak zostawić!? – powiedziała i wstała z ziemi po czym wyszła z domu. A za nią wyleciał Harry. A ja wciąż stałam i się śmiałam.
- Polubiłam tą dziewczynę, ale i tak śmieszy mnie to, że spała w tym śmietniku. – powiedziałam i wszyscy zaczęliśmy się śmiać, jednak zaraz tego pożałowaliśmy i złapaliśmy się za głowę.
- Mam genialny plan. Idziemy się wykąpać, to nam pomoże. – powiedziała Kate, a Niall spojrzał na nią i poruszał znacząco brwiami.
- Mogę iść z tobą się wykąpać?
- Ty chyba dalej najebany jesteś. – powiedziała Kate i udała się na górę, a za nią pobiegł Niall. Horan ma rację – niech się razem wykąpią i wodę oszczędzają.
- Dobry pomysł. Dobrze, że tu jest tak dużo łazienek. – powiedział Harry (który nie wiem kiedy wrócił) i również udał się na górę, to samo zrobił Zayn, mrucząc tylko pod nosem, że nie ma kto mu umyć pleców. Na dole zostaliśmy tylko ja i Louis.
- My też idziemy na górę? – zapytał Louis i poczochrał mnie po głowie.
- Ooo yeah babe! – powiedziałam i znów złapałam się z głowę. – Głupi kac. Wredny Harry upił nas i chciał wykorzystać seksualnie! – powiedziałam, a  z góry usłyszałam krzyk Harrego: "Tak, chciałem was zgwałcić, szczególnie Louisa." Podeszłam do Tommo i zawiesiłam mu ręce na szyi.
- Zawsze wiedziałam, że Larry jest prawdziwy.
- Owszem jest, ale jako dwoje przyjaciół. Najlepszych. No chyba, że chcesz mieć z nami trójkącik to wiesz... – powiedział a ja zaczęłam się śmiać i uderzyłam go w ramię. Pobiegłam na górę, a Louis za mną.
                                                  *Godzinę później*
Leżałam na łóżku umyta i ubrana w to czekałam aż Louis wyjdzie z łazienki. No i się doczekałam – Tomlinson pojawił się w samych gaciach, bez koszulki a po jego nagim torsie spływały kropelki wody. Momentalnie oblała mnie fala gorąca. Spuściłam głowę w dół i udawałam, że podziwiam moje nogi.
- Nie wiesz gdzie moja koszulka? – zapytał i spojrzał na mnie. Podniosłam głowę i uśmiechnęłam się łobuzersko.
- Nie, a nawet gdybym wiedziała to bym ci nie powiedziała. Podoba mi się obecny widok. – powiedziałam, podeszłam do niego i przejechałam palcem po jego torsie. Przygryzłam wargę i spojrzałam mu w oczy.  
- Nie wiem czy wiesz Emily, ale doprowadzasz mnie do szaleństwa. – powiedział i przejechał dłońmi po moich plecach, które zatrzymały się dopiero na moich pośladkach. Zarzuciłam mu ręce na szyję i uśmiechnęłam się do niego.
- Wzajemnie Louis, wzajemnie. – odpowiedziałam mu z uśmiechem na ustach. Jego ręce mocniej złapały moje pośladki, a on sam zaczął się do mnie przybliżać. I stało się – jego usta spoczęły na moich. To był najpiękniejszy pocałunek w moim życiu. Z sekundy na sekundę nasz pocałunek stawał się co raz bardziej zachłanny. Nasze języki tańczyły cudowny taniec namiętności. Jego dłonie błądziły po moich plecach i pośladkach, a moje gładziły jego włosy. W końcu oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Odwróciłam głowę i – o mój boże – w drzwiach stali: Zayn, Harry, Niall, Kate i Liam z takimi minami. Odskoczyliśmy od siebie z Louisem jak oparzeni.
- Czy? Jak? Jezus? Co? Łot? – zapytał Niall i przetarł oczy ze zdziwienia.
- POSZLIŚCIE W ŚLINĘ, O MÓJ BOŻE! – zaczął drzeć się Zayn i latać w kółko po pokoju. Podeszłam do niego i strzeliłam go z otwartej w pysk. – Dzięki. Od razu lepiej.
- Wyjaśnijmy sobie dwie rzeczy. Po pierwsze: to co tutaj widzieliście to tylko i wyłącznie sprawa moja i Emily. A po drugie:  puka się! -  powiedział, a Harry zrobił drwiąca minę.
- Pukaliśmy, ale za bardzo się wciągnęliście, żeby słyszeć otoczenie. – powiedział loczek a Liam zaczął się śmiać jednak spojrzałam na niego groźnie i od razu umilkł.
- Jesteście razem? – zapytała Kate z nutką nadziei i radości w głosie. Spojrzeliśmy po sobie z Louisem.
- Nie! No co ty! To... nie miało żadnego znaczenia dla nas. To było... spontaniczne. Nic ważnego. Zwykły pocałunek. Ot co. Bez znaczenia. – powiedział Louis a ja spojrzałam na niego zszokowana.
- T-tak. Kompletnie żadnego znaczenia. - uśmiechnęłam się nieśmiało i usiadłam na łóżku. Reszta westchnęła niezadowolona odpowiedzią i opuściła pokój. Louis zamknął drzwi i usiadł obok mnie. Złapał mnie za rękę, jednak wyrwałam mu ją z uścisku.
- Emily, ja musiałem... – zaczął, ale mu przerwałam.
- Nie nic się nie stało. Dla mnie... dla mnie też to nie miało znaczenia. – Uśmiechnęłam się smutno do niego i wstałam. Louis spojrzał na mnie ponuro i również wstał. - Chodź na dół. Ogarniemy tam trochę. – powiedziałam i pociągnęłam go na dół. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Chciał coś jeszcze powiedzieć, jednak nie zrobił tego. Złapał za miotłę i zaczęliśmy ogarniać ten syf, a w naszych głowach kłębiło się pełno myśli o pocałunku, który był najpiękniejszą rzeczą jaka dotychczas nas spotkała.
                                                          ***

Od autorki: Siemano! Pod poprzednim było mało komentarzy, so sad! Ale przechodząc do meritum (tak znam mądre słowa) mam do was 2 pytania:
1. Co myślicie o Larrym? Przyjaciele czy para? (ja osobiście jestem ls)
2. Wierzycie, że Lanielle Payzer się skończyło? :C
3. No i przede wszystkim ... podobał się rozdział? :3
Do następnego, aha :) x ~ Maddie

3 komentarze:

  1. Awww *_* Musiał powiedzieć że to nie ma znaczenia ? Jej, no ! A było tak słodko xD
    No i ta impreza... też chcę takie Party Hard !xD
    I ta mina wszystkich przy pocałunku Em i Lou <33 Padłam ;D Co do wyglądu bloga to nie musiałyście zmieniać. I ten i poprzedni wygląd był fantastyczny tak jak ten blog *_*
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ;*

    http://foreveryoungonedirection-a.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Larry to raczej przyjaciele. Ale ten wpis Lou mnie wkurzył. No bo przecież mógł sobie pożartować. Ubyłoby mu? I think not :)
    2. Myślę, że Liam i Danielle przechodzą trudny okres, ale przecież w każdym związku są kryzysy :)
    3. Jak zwykle zajebiaszczy *.* Niektóre momenty mnie rozwaliły na łopatki :D Uwielbiam to opowiadanie :P
    Kina ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuuuuuper bardzo mi sie to podobało naprawdę świetny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń