Ja pierdole, że się tak zgrabnie wyrażę. Nie miałam kaca w
sumie, przyzwyczaiłam się do smaku Jacka w ustach o poranku. Ale ból głowy
jednak dawał swe znaki. Przechodząc widziałam Kate i Harrego, a potem tylko
Kate, a potem małą myszkę… czekajcie, jaką myszkę? Nie ważne. Podeszłam do
brunetki i zakomunikowałam jej, że jestem dumna, po czym weszłyśmy do mojego
pokoju.
- Potrzebny mi plan zemsty. Taki... żeby Niall zrozumiał,
że nie interesuję mnie jego parówka. – powiedziała Kate i dopiero kiedy ja
wybuchnęłam śmiechem zdała sobie sprawę ze znaczenia tego zdania.
- Ja tam Kate nie wiem jaką on ma parówkę i sosy do tego. –
powiedziałam i obydwie zaczęłyśmy się śmiać. Nagle do pokoju wpadł Harry.
- Ja… on... debil .. idiota. – powiedział i usiadł obok
mnie na łóżku. Kate zaczęła przesyłać mi jakieś znaki, pokazałam jej faka i
spojrzałam na loczka.
- Bardzo dobrze się tam zachowałeś. Jestem dumna, że mój
przyjaciel broni moją przyjaciółkę. Dziękuję ci za to. - powiedziałam i
przytuliłam go do siebie. Spojrzał na mnie i pocałował mnie w usta.
Odwzajemniłam pocałunek i uśmiechnęłam się.
- Boże, co to się dzieje na tym świecie , żeby przyjaciele
się całowali. – powiedziała Kate i opadła na łóżko. Do pokoju nagle wszedł
Zayn i Liam.
- Harry czy ty jesteś normalny?! Jak mogłeś się bić z
Niallem o jakąś parówkę!? – krzyknął Liam, a brunetka zrobiła oburzoną minę.
- Nazywasz mnie parówką?! – zapiszczała Kate , a ja
zaczęłam się śmiać, jednak szybko umilkłam pod ostrzegawczym spojrzeniem
brunetki. Okazało się jednak, że Liam
źle zrozumiał. Zayn tak mu wszystko wytłumaczył, że nie wiele wiedział.
- W każdym razie... myślę, że nie powinniśmy się kłócić.
Bądź co bądź jesteśmy zespołem i przyjaciółmi. – powiedział Li, a ja pokiwałam
głową.
- Masz rację. Zostawcie tą sprawę mnie i Kate. Nie chcemy
żebyście się pokłócili przez nas. - powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie.
Harry złapał mnie za rękę, a Zayn spojrzał na mnie pytająco. Spojrzałam na
niego, dając mu do zrozumienia, że opowiem mu
na osobności. Stwierdziliśmy, że nie ma co tak siedzieć i każdy ma coś
do roboty. Kate musiała rozpakować się w pokoju Harrego do końca, Liam musiał
załatwić coś z Danielle, a ja .. no cóż czekała mnie ciekawa rozmowa z Zaynem.
Kiedy wszyscy zaczęli opuszczać pokój, loczek stał w tym samym miejscu. Kate
złapała za rękę Malika, siłą wyciągając go z pokoju. W ten sposób zostaliśmy z
Harrym sam na sam.
- Emily... podoba mi się taki stan rzeczy.
- Jaki stan skarbie?
- Że mogę cię całować, o tak.- powiedział i szybko
przybliżył się do mnie całując mnie namiętnie. Odwzajemniłam pocałunek, po
czym Harry szybko go przerwał. – Że mogę cię dotykać, o tak. – powiedział i
przejechał swoją dłonią po mojej szyi, zjeżdżając do linii biustu, aż w końcu
przejechał po moim udzie. Poczułam jego wargi na swojej szyi i automatycznie
odchyliłam głowę, dając mu znak, że podoba mi się to co robi i może
kontynuować. Delikatnymi pocałunkami
obdarowywał moją linię brody, aż w końcu dotarł do moich ust i znów mnie
pocałował. Oczywiście ktoś musiał to przerwać i nie był to nikt inny jak pan
wielbiciel warzyw hodowlanych.
- Co tu się dzieje!? – krzyknął Louis i spojrzał na mnie
zszokowany. Harry wstał, pocałował mnie przelotnie w usta i po prostu wyszedł.
- Nic jeszcze się nie zdążyło dziać, bo musiałeś wtoczyć
ten swój ziemniaczany tyłek do mojego pokoju! – krzyknęłam, a chłopak spojrzał
na mnie zły.
- Znowu bawisz się w dziwkę?!
- Jasne! Dzisiaj czwartek, więc -50 %. Daję dupy na prawo
i lewo, niestety w twoim kierunku nie daje. Jeżeli masz jakieś pretensje to
napisz je na kartce, wsadź ją do koperty i włóż sobie w dupę. Dziękujemy za
korzystanie z naszych usług. A teraz
wypierdalaj. - powiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie do niego po czym
wypchnęłam z pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam mamrotać coś pod nosem.
Nagle do pokoju wpadł Zayn.
- Co tu się dzieje?!
- Mam dejavu.
- Co?
- Chuck Norris.
- Słucham?
- Nie mów słucham, bo cię wyrucham. – powiedziałam, a
Zayn uśmiechnął się szeroko.
- Jesteś dziwna. Mów mi lepiej co ty tu ze Stylesem robiłaś.
- Nic. O to chodzi, że nic. – powiedziałam i posłałam mu
uśmiech.
- Emily, ja wiem, że ty chcesz się odegrać na Louisie,
ale nie kosztem Harrego. On cię kocha, rozumiesz? Nie możesz załamać mu serca. – powiedział, a ja spojrzałam na
niego zła.
- Jasne, wszyscy myślicie o mnie to samo. A może ja też
coś do niego czuję? Ale nie wam się wydaję, że ja nie mam uczuć. –
powiedziałam , a Kate akurat weszła do pokoju.
- Emily chciałam pogadać. Proszę cię, nie rób nadziei
Harremu jeśli ci na nim nie... – zaczęła jednak nie pozwoliłam jej dokończyć.
- Wy naprawdę myślicie, że ja go wykorzystuję tak? To
jesteście w błędzie. Coś do niego czuję. Nie wiem co to jest, ale .. coś
dobrego. – powiedziałam i wyszłam szybko z pokoju, za mną wybiegła Kate razem
z Zaynem.
- Czekaj, Ems! – krzyknęli równo a ja odwróciłam się do
nich.
- Pieprzcie się. - powiedziałam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Szłam uliczkami Londynu, kopiąc każdy kamień po kolei. W końcu dotarłam na jakąś ławkę i usiadłam na
niej. Złapałam się za głowę i pokręciłam nią. Czemu oni wszyscy traktują mnie
jak... maszynę bez uczuć?
*Godzinę później*
Weszłam właśnie z powrotem do domu, gdy na kanapie
zauważyłam Eleanor z nogami na stole i gazetą w ręce.
- Co ty tu robisz?
Warzywniak jest za rogiem, tam znajdziesz przyjaciół. - powiedziałam i
odwiesiłam bluzę na wieszak. Calder uśmiechnęła się sztucznie i odłożyła
gazetę.
- Czekam na Louisa, mamy dziś rocznicę. – powiedziała i
uśmiechnęła się złośliwie.
- Oh mój boże to dziś!? Jak ja mogłam zapomnieć! –
powiedziałam i szybko pobiegłam do kuchni. Po 10 minutach wróciłam z
ziemniakiem w ręku, z wyciętymi oczami i uśmiechem. - Z okazji waszej rocznicy
życzę wam wszystkiego najgorszego, a tu prezent ode mnie dla ciebie – twój
portret. – powiedziałam i podałam jej ziemniaka. Elka zrobiła minę w stylu "A fu" i rzuciła warzywem o ziemię. Nagle do pokoju wpadł Louis i Harry.
- Czemu ten ziemniak leży na ziemi? – zapytał Louis i
podszedł do El, dając jej soczystego buziaka na powitanie. Ekhem...
obiad mi wraca.
- Ale ja nie wiem o czym mówisz, przecież Eleanor stoi na
nogach. – powiedziałam, a Harry zaczął się śmiać, po czym podszedł do mnie i
pocałował czule w usta. Oderwaliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy szeroko.
- Jesteście razem? – zapytała Calder, a Louis zrobił
zmieszaną minę.
- Nie osobno. – odpowiedziałam, a Harry uśmiechnął się
szeroko i objął mnie w pasie. Tomlinson z uwagą śledził rękę loczka, która przemieszczała się od pleców w dół.
- Chciałabym, żebyście byli parą , wtedy dałabyś spokój Louisowi. –
powiedziała brunetka, a ja posłałam jej groźne spojrzenie.
- Napisz do Lay’s, oni spełniają marzenia ziemniaka. –
odpyskowałam, a Harry wybuchnął śmiechem. Eleanor ze złą miną, wyszła z domu. Louis spojrzał na mnie.
- Dałabyś spokój, dzisiaj ważny dla mnie dzień. –
powiedział, a ja pokręciłam głową.
- Jesteś najgorszym człowiekiem na ziemi, wiesz? –
powiedziałam i poszłam na górę. Zaraz za mną przyszedł Harry. Usiadłam na
łóżku i rozpłakałam się. Styles przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło.
- Nie płacz, nie warto. – powiedział i kołysał mną lekko.
Dziękuję bogu za takich... przyjaciół?
*2 godziny później*
Siedziałam sama w domu. Kate gdzieś poszła nie wiem gdzie,
Zayn też, Liam u Dani, Harry powiedział, że musi coś załatwić. Byłam w
salonie i oglądałam jakąś durną telenowelę kiedy do domu wszedł Niall.
- Ja pierdole, co za debil z laski. – powiedział i poprawił
swoją farbowaną grzywę. Spojrzałam na niego i zamrugałam szybko.
- Cóż znowu Margaret zrobiła? – zapytałam. Mimo naszej
kłótni, wciąż jest dla mnie ważny i się o niego martwię.
- Chcesz tego słuchać? Myślałem, że nie gadasz ze mną. –
powiedział i uśmiechnął się smutno. Poklepałam miejsce obok siebie i
uśmiechnęłam się zachęcająco.
- To fakt, jestem zła. Ale to nie znaczy, że nie obchodzi
mnie to co się z tobą dzieję. – powiedziałam, a Niall uśmiechnął się
szeroko i usiadł obok mnie.
- Idę do niej dzisiaj, zapytać się czy wszystko z ciążą
jest dobrze. Wchodzę na luzie, a tu ona na stole z jakimś facetem! Normalnie
aż mi śniadanie się cofnęło. Miałem gdzieś to
z kim ona się rucha, ale sam widok był odrażający. – powiedział, a ja
potrząsnęłam głową. Blah. - No to
zdecydowałem się, że musimy zrobić testy na ojcostwo. Ona mi normalnie,
jakby to było coś normalnego mówi "Ale to nie twoje dziecko, przecież my nigdy
nie robiliśmy tego". Ja się jej pytam
dlaczego mi wcześniej nie powiedziała, a ona mi na to, że przecież mogłem się
domyślić. Przez nią zerwałem z Kate, bo ta głupia plastikowa krowa,
powiedziała mi, że jest ze mną w ciąży! – zakomunikował Niall, a ja
spojrzałam na niego i nagle wybuchnęłam śmiechem.
- Mój boże! Ta dziewczyna jest głupsza niż mi się wydawało!
– powiedziałam i razem ze mną zaczął się śmiać Niall. Otarłam łzę kręcącą się
w moim oku i westchnęłam. – Ale to bardzo dobrze. Teraz będziesz mógł wrócić
do Kate... albo przynajmniej się starać o nią.
- No racja. Ale jest jeszcze jedna sprawa, którą chciałbym
teraz wyjaśnić…
- To nie ja posmarowałam ci koszulkę keczupem! – krzyknęłam, a Horan spojrzał na mnie dziwnie.
- Jaką koszulkę? Chciałem powiedzieć, że… przepraszam.
Naprawdę mi przykro, że się pokłóciliśmy. Ty dalej jesteś moja najlepszą
przyjaciółką i to się nie zmieni! A to co wtedy powiedziałem to była czysta
złość. Jesteś dla mnie ważna i bez ciebie to tak jakoś mi pusto. – powiedział,
a ja uśmiechnęłam się do niego szeroko.
- Ja też cię przepraszam. I ty też jesteś moim najlepszym
przyjacielem. Zgoda? – zapytałam i wyciągnęłam do niego ramiona.
- Zgoda. – powiedział z uśmiechem i przytuliliśmy się mocno. Odsunęliśmy się od siebie i zaczęliśmy się śmiać. Nie wiadomo z czego - tak
po prostu. Nagle do domu wszedł Harry. Spojrzałam na niego i uśmiech zszedł z
moich ust. W międzyczasie do pokoju przemknął Louis.
- Co ci się stało?! – krzyknęłam i spojrzałam na rozciętą
wargę Hazzy. Miał też lekko podbite oko.
- Nic. Nic się nie stało. – powiedział, a ja razem z
Niallem posadziliśmy go na krześle. Farbowany wyciągnął szybko wodę utlenioną,
waciki i plaster oraz krem łagodzący obrzęki.
- Uwaga może zaboleć. – powiedziałam i przejechałam
wacikiem z wodą po rozciętej wardze Harrego. Zasyczał. - Jak to nic? Będziesz mi próbował wmawiać,
że .. no nie wiem. Szedłeś chodnikiem i nadepnąłeś na grabie? I tak 12 razy?! – powiedziałam i przycisnęłam mocniej wacik do ust loczka. Grymas bólu
pojawił się na twarzy bruneta.
- Jejku no… pobiliśmy się z Louisem. - powiedział a ja z
całej siły przycisnęłam wacik do ust.
- Że słucham?! Ty sobie chyba jaja robisz. – powiedziałam
i rzuciłam wacikiem o stół. – Niall dokończ, ja idę do pasiastego. –
powiedziałam, a Horan posłusznie zaczął przemywać ranę Stylesa. Szybkim
krokiem weszłam do pokoju Louisa. Siedział na łóżku. Po dłuższym patrzeniu na
niego, stwierdziłam, że wygląda dużo gorzej. Rozcięty łuk brwiowy, podbite
oko, rozcięta warga i szrama na nosie.
- Czy wy jesteście normalni? – zapytałam, a Louis podniósł
głowę.
- Po prostu mnie denerwuje wasz widok razem. I tak, wiem, jestem psem ogrodnika – sam nie zjem i drugiemu nie dam. – powiedział, a ja
westchnęłam ciężko. Poszłam do łazienki po apteczkę. Usiadłam obok niego i
złapałam za podbródek.
- Odwróć twarz w moją stronę. – powiedziałam, a chłopak
posłusznie wykonał czynność. Zaczęłam przemywać po kolei każdą ranę.
Delikatnie i starannie. Wciąż był dla mnie kimś więcej, więc nie chciałam
sprawiać mu bólu.
- Nie rozumiem. – powiedział, kiedy naklejałam mu plaster
na łuk brwiowy.
- Czego?
- Siedzisz tu ze mną. Pomagasz mi, a ja zrobiłem ci takie
świństwo. – powiedział, a ja nałożyłam mu maść na obrzęk pod okiem.
- Taka już jestem. – powiedziałam i przejechałam wodą
utlenioną po wardze. Louis syknął i zacisnął ręce w pięść. – Boli?
- Troszkę, ale wytrzymam. – powiedział, a ja uśmiechnęłam
się lekko. W końcu nałożyłam ostatni plaster i spojrzałam na niego.
- Gotowe. Mam nadzieję, że jakoś będziesz mógł
funkcjonować pooblepiany na całej twarzy. A teraz idę zobaczyć jak tam radzi
sobie Niall. Miał pomóc Harremu, ale boję się , że może się to skończyć czyjąś
śmiercią. – powiedziałam, a Louis zaśmiał się lekko. Złapałam klamkę od
drzwi gdy usłyszałam głos Lou.
- Emily, zaczekaj. – powiedział, a ja przełknęłam ślinę. Odwróciłam się w jego stronę, a on pocałował mnie w policzek. – Dziękuję.
- Nie ma sprawy. Nie ma. – powiedziałam i szybko wyszłam z pokoju, żeby się nie
rozpłakać. Brakuje mi go, tak cholernie. Zeszłam na dół gdzie czekał mnie
dziwny widok: Zayn i Kate robili jakieś uśmieszki z kanapek, Niall próbował
przykleić plaster na oko Hazzy, a Liam lizał widelec.
- Boże ludzie. Jesteście dziwni. – powiedziałam i chciałam
się wrócić jednak głos Zayna mnie zatrzymał.
- Czekaj Ems! Chcieliśmy z Kate przeprosić. Wcale nie uważamy, że jesteś bez serca. Po prostu chcieliśmy... nie ważne. Przepraszamy! –
powiedział i wręczyli mi tacę z kanapkami ułożonymi w słowo "sorry".
- Wybaczone. – powiedziałam i przytuliłam ich. Kate
spojrzała na Nialla męczącego loczka i chciała mu coś powiedzieć jednak ją
uciszyłam gestem ręki. Skoro farbowany nie będzie ojcem, muszę naprawić ich
stosunki.
- Niall, zostaw człowiecze. Ja to zrobię. – powiedziałam, a Horan przytulił mnie i powiedział "dziękuję". Szybko nakleiłam plaster na
wargę Hazzy i pocałowałam go lekko.
- Od razu lepiej. – powiedział, a ja uśmiechnęłam się
słodko. Odwróciłam się i napotkałam zaszokowaną minę Kate.
- Musimy pogadać! – powiedziała i pociągnęła mnie do kuchni. – Pogodziłaś się z Niallem?! Po tym wszystkim co ci powiedział i co zrobił
mnie!?
- Przeprosiliśmy się. Wybaczyłam mu, on mnie. – powiedziałam, a Kate westchnęła lekko. - A
co do ciebie i jego, sprawa się wyjaśniła.
- Jak to się wyjaśniła? – zapytała, a jej oczy rozbłysły
płomyczkiem nadziei.
- Zapytaj się go sama. Albo czekaj aż sam ci to powie. –
powiedziałam i uśmiechnęłam się w jej stronę. Liczyłam, że odwzajemni to,
jednak na jej twarz wpełzł cień złości.
- Co to, to nie. Niech ci się nie zdaję, a tym bardziej
jemu, że mu wybaczę. W życiu! Wymyśliłam plan. Zrobię tak, żeby on cierpiał. – powiedziała i zatarła ręce. Kurwa .. co jej się stało?
- Kate czy ty naprawdę myślisz, że to coś da? Chcesz
odpłacać pięknym za nadobne?
- Tak. Na jego oczach będę całować, przytulać i szeptać
czułe słówka do mojego nowego chłopaka. – powiedziała, a ja wytrzeszczyłam
oczy.
- JAKIEGO CHŁOPAKA!?
- Tego takiego z imprezy. Wiesz, którego. Zaraz tu nawet
przyjdzie. – powiedziała i wyszła z kuchni. Usiadłam na ziemi i zaczęłam się
bić ręką po czole. Do pomieszczenia wszedł Louis.
- Co ty robisz Ems? – zapytał , a ja spojrzałam na niego.
- Biję się z głupoty mojej przyjaciółki. A zresztą – nie
ważne. – powiedziałam i wyminęłam go, po czym wyszłam z kuchni. Prawie mnie
przewracając, przybiegł do mnie Liam.
- Ej, ej, ej. Oglądamy jakieś filmy? Nudzi mi się,
serio . – powiedział, a ja położyłam mu rękę na ramieniu.
- Okey, ale się ogarnij. To co oglądamy? – zawołałam, a
wszyscy zaczęli na wzajem się przekrzykiwać. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi
więc zostawiłam kłócąc się bandę i
podeszłam do drzwi. Otworzyłam je a w progu stanął "chłopak" Kate – Mike.
- Cześć Emily! – powiedział, a ja spojrzałam na niego
krzywo.
- Skąd znasz moje imię dziwaku?
- Kate mi o tobie mówiła! A właśnie, jest w domu? –zapytał, a ja zrobiłam zastanawiającą minę. Postanowiłam go nie wpuszczać.
- Ale tu żadna Kate nie mieszka. – powiedziałam, a on się
roześmiał. Kiedy zobaczył, że ja wcale się nie śmieję, spoważniał.
- Jak to nie?
Przecież podała mi ten adres. I zresztą ty jesteś jej przyjaciółką!
- Jaką przyjaciółką!? Ja nie znam, żadnej Kate, nikt taki
tu nie mieszka, więc bierz swoją dupę i znajdź sobie inną dziewczynę, która
nie jest zajęta! – powiedziałam i chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem,
jednak zablokował je nogą.
- Ale ona nie ma chłopaka. I stoi o tu! – powiedział i
wskazał palcem na sylwetkę brunetki kłócącą się z Liamem o film.
- Ma, znaczy tymczasowo nie, ale ja to naprawię. I to
wcale nie ona to jest... Doris, moja siostra. A teraz wypierdzielaj mi stąd
bo psami poszczuję! – powiedziałam i nadepnęłam całej siły na nogę, żeby nie
blokował drzwi, po czym z całej siły zatrzasnęłam je, powodując że Mike
dostał nimi w nos. Zza drzwi można było usłyszeć głośne"AŁA MÓJ NOS!". Kate
chyba rozpoznała jego głos bo odepchnęła mnie i otworzyła drzwi.
- Jezus Maria Mikei! Co ci się stało!? – powiedziała i
pomogła mu wejść do domu.Wszyscy umilkli i spojrzeli w naszą stronę.
- To E...- zaczął jednak podeszłam do niego i kopnęłam go w
kostkę, na co Niall zaczął się śmiać.
- To elementarz ci upadł i jak chciałeś go podnieść to
złamałeś sobie nos tak? – zapytałam, a Niall co raz bardziej się śmiał. Zayn
zasłaniał usta ręką, żeby nie wybuchnąć, Liam tak samo, a Louis leżał na
kanapie i płakał ze śmiechu. Tylko Kate nie wiedziała o co chodzi.
- Nie! To ty przecież .. – znów zaczął jednak wzięłam go za
ramię i z całej siły posadziłam go na krześle. Teraz złapał się za ramię.
Kate zaczęła wycierać krew z jego nosa, a ja uderzyłam go po kryjomu (reszta
to widziała i płakała ze śmiechu, ale Kate nic nie zauważyła) w tył głowy.
- To ja przecież pomogłam ci wejść do domu, tak wiem. Nie
ma sprawy. Dość kiepsko wyglądasz i chyba zwichnąłeś sobie kostkę. –
powiedziałam i dotknęłam jego czoła. Musiałam zrobić wszystko, żeby nie
został tutaj. Niall i Kate muszą być znów razem. A on w tym przeszkadza.
Kate wyszła po apteczkę, a Mike spojrzał na mnie.
- Ale ja nie mam zwichniętej kostki. – powiedział, a ja
kopnęłam w krzesło, powodując, że się przewróciło, w wyniku czego Mike leżał
na ziemi i trzymał się za nogę.
- Teraz już masz. – powiedziałam, a w tym momencie Kate
wyszła z kuchni. Podeszła przerażona do niego i kucnęła obok.
- Mike!? Jak się czujesz?!
- Na pewno dobrze, nic mu nie jest. Ale niech idzie do
domu, no wstawaj. – powiedziałam, jednak jego boląca noga uniemożliwiała to. Kate patrzyła na to co robię z przerażoną miną. Złapałam go za ramiona i
zaczęłam ciągnąć w stronę drzwi. Wypchnęłam go z domu i sturlał się ze schodów.
- Ale czy on dojdzie do mieszkania? – zapytała Kate i
chciała za nim iść jednak zatrzymałam ją.
- Jasne, że tak! Przecież to silny chłopak, da radę. –
powiedziałam i złapałam jego kurtkę wiszącą na wieszaku. - Ej Mike jeszcze to!
– powiedziałam i rzuciłam w czołgającego się chłopaka. Zatrzasnęłam drzwi,
ale można było usłyszeć "Ała trafiłaś mnie suwakiem w oko!".
- Co on powiedział!? – zapytała przerażona Kate, a ja
podrapałam się po głowie.
- "Miłość do Kate
trafiła mnie jak szczupak w oko." – powiedziałam, a Niall nie mógł już
wytrzymać i wybuchnął najgłośniejszym śmiechem jaki kiedykolwiek słyszałam.
Louis, Harry, Liam i Zayn szybko mu zawtórowali. Również zaczęłam się śmiać, a Kate patrzyła na nas jak na idiotów.
- Z czego się śmiejecie!? – zapytała a Louis otarł łzę z
policzka.
- Z tego, że przypadki chodzą po ludziach... a szczególnie, po Mike’u. – powiedział, a my zaczęliśmy się śmiać. Poczułam się jak za
starych, dobrych, przyjacielskich czasów... ale nie na długo.
*2 godziny później*
Film wciąż trwał. Liam przysnął na fotelu, tak samo jak
Zayn i Harry. Nie spałam tylko ja, Louis, Kate i Niall. Nagle rozległ się
dzwonek do drzwi. Śpiący się nie obudzili, a ja musiałam iść otworzyć.
Podeszłam więc do drzwi i otworzyłam je szeroko. W progu stała Margaret i
Eleanor. Przewróciłam oczami i westchnęłam.
- Tynkarz jest na innej ulicy. – powiedziałam, a one
zrobiły oburzone miny.
- Szłam właśnie do Louisa, kiedy zobaczyłam smutną Margę.
I okazało się, że Niall ją rzucił! Jak tak można! – powiedziała i weszła do
środk , ciągnąc za sobą "Margę". Ludzie, błagam. Co to za dziwny skrót? Kate
widząc byłą Nialla, wstała i wyszła. Horan chciał za nią pójść jednak Elka go
zatrzymała.
- Gdzie ty idziesz!? Tu jest twoja dziewczyna! –
powiedziała, a farbowany wyrwał się z jej uścisku.
- Nie twoja sprawa. Moja dziewczyna jest na mnie obrażona,
więc idę z nią pogadać. A ty jesteś fałszywą zdzirą. – wysyczał do Eleanor,
a ta zaskoczona cofnęła się w tył. Horan oddalił się do miejsca w którym była
Kate.
- Ty! Wynocha z
mojego domu. – powiedziałam i wyrzuciłam Margaret z domu. – A ty .. jesteś
naprawdę fałszywa. I skoro już tak tu stoimy sobie w trójkę to muszę ci
powiedzieć, że dobrze wiem, że to ty chciałaś mnie wtedy przejechać tym autem. – powiedziałam i myślałam, że Louis zrobi zaskoczoną minę. Jednak on ..
wyglądał jakby .. – Wiedziałeś Louis? Wiedziałeś , że ona chciała mnie zabić
tak?
- Tak, ale zrozum .. ona nie była w pełni rozumna w tym
momencie. To był impuls i mówiła, że …- zaczął jednak nie pozwoliłam mu
dokończyć.
- Zniknij z mojego życia. – wyszeptałam, a Elka dumnie
złapała za rękę Lou i pociągnęła go za sobą. Ten chciał jeszcze coś zrobić,
jednak Calder wyciągnęła go z domu. Uklęknęłam na ziemi gdy nagle z kuchni
wyszedł Niall. Otarłam łzę i spojrzałam na blondyna.
- Pogodziliście się? – zapytałam, a on spojrzał na mnie
zły .
- Nie. Ona mnie już nie kocha. Nie chce mnie już. Moje
życie nie ma sensu. – powiedział i zniknął na górze. Schowałam głowę w rekach. Nagle ktoś objął mnie mocno.
- Coś się stało? – zapytał męski, lekko zachrypnięty głos. To Harry.
- Wszystko jest nie tak. Kurwa mać. – powiedziałam i
wtuliłam się w chłopaka. No cóż .. chyba będę musiała wprowadzić plan pt: "Emily naprawia błędy." Plan jest dobry, wymaga tylko czasu i .. mojego przebiegło umysłu. Niall, Kate … już nie
długo znów będziecie razem. Przysięgam.
***
Od autorki: Siema ludzie, zwierzęta i inne gady. Nowa notka niesamowicie niesamowita -.- Dobra, pierdole, macie pytania :D :
1. Co myślicie o zachowaniu Emily w stosunku do Mike'a? (hahahaha, lol kocham ją :3)
2. Czy Ems naprawi sytuację pomiędzy Niallem i Kate?
3. Jak myślicie - czy Harry i Ems zostaną razem?
4. Wasz ulubiony z 1D? :D
To by było na tyle <3 Do następnego! ~Maddie .