Dobra. Sprawa wygląda tak: Niall to totalny głąb,
pokłóciliśmy się i nie rozmawiamy ze sobą. Kate nie usłyszała całej rozmowy.
Wcześniej poleciały takie wyzwiska jak: kapuściany imbecyl, pasztetowy pustak, farbowany ćwok i głupia marchewka. Ale bardzo dobrze, że Kate usłyszała
resztę. Teraz przynajmniej dowiedziała się prawdy.
- ŻE CO!? -
krzyknęła Johnson, zdziwiona, zszokowana tym co Niall jej powiedział. Sama
jestem zszokowana, bo nie powiedział mi wszystkich faktów, które wyjawił teraz. - Chcesz mi powiedzieć, że jakaś laska śledzi cię, bo cię kocha i do tego
jest w ciąży?
- No tak mi powiedziała, dla tego tu przyjechała... –
powiedział a ja spojrzałam na Nialla jak na debila.
- Niall nie mamy o czym rozmawiać. Jak mogłeś ukrywać
przede mną, że będziesz miał dziecko! Do cholery jasnej, jesteśmy razem! –
powiedziała i w szybkim tempie opuściła pokój. Horan chciał wybiec za nią
jednak go powstrzymałam.
- Jesteś patałachem i debilem wiesz? I nie próbuj jej teraz
przepraszać bo i tak to nie ma sensu. – powiedziałam i chciałam wyjść jednak
poczułam jego rękę na nadgarstku.
- Nie masz prawa mnie obrażać. To nie twoja sprawa!
- Wal się. Nie wiem w ogóle jak ja mogłam się z tobą przyjaźnić! – powiedziałam, a Niall
spojrzał na mnie jednocześnie złym i smutnym wzrokiem.
- Ja też nie wiem, jak mogłem nazwać cię najlepszą
przyjaciółką i powierniczką sekretów. – powiedział, a ja wyrwałam rękę z jego
uścisku i szybkim krokiem wyszłam z pokoju, trzaskając przy tym drzwiami.
Otarłam łzę z policzka i udałam się do mojego pokoju, w celu pogadania z
Louisem.
- Nie mogę! Kurwa! Niall to jakaś rzodkiewka bez… bez...
UGH! Przez niego stałam się Strasburgerem! Louis... słuchasz mnie? –
zapytałam, bo Louis po mimo tego, że siedział i patrzył na mnie był jakby nie
obecny.
- Słuchaj Emily musimy pogadać... tak sobie myślałem i chyba... wrócę do Eleanor. – powiedział, a ja spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Słucham?
- Emily ja .. przemyślałem wszystko. Jest mi z tobą okay,
ale chyba pomyliłem zauroczenie z zakochaniem. No i rozmawiałem z El przez
telefon i ona wciąż mnie kocha i... – nie pozwoliłam mu dokończyć, ponieważ
uderzyłam go w twarz. Złapał się za bolący policzek i spojrzał w moje
załzawione oczy.
- No co się tak patrzysz? Myślałeś, że będę spokojna i
jeszcze zaklaszczę, podskoczę na ta wiadomość? – powiedziałam i popchnęłam go
z całej siły na ścianę. Złapałam moją walizkę i zaczęłam pakować moje rzeczy.
Louis złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
- Gdzie ty się wyprowadzasz?!
- Do Zayna i puść mnie bo urwę ci przyrodzenie i nie
będziesz miał co robić z Elżbietą, bo ona tylko do tego się nadaję. –
powiedziałam i wyrwałam się z jego uścisku.Wsadziłam resztę rzeczy do torby i
skierowałam się w stronę wyjścia, jednak w pewnym momencie przystanęłam,
rzuciłam torbę na ziemię i podeszłam do Louisa. Objęłam go za szyję i ku jego
zdziwieniu, namiętnie się wpiłam w jego usta. Odwzajemnił pocałunek i objął mnie w pasie. Odsunęłam się od niego i
spojrzałam mu głęboko w oczy.
- A to tak żebyś wiedział co tracisz. – powiedziałam,
złapałam torbę i udałam się do pokoju Zayna. I tak go nie było, więc rzuciłam
torbę gdziekolwiek i szybko wyszłam w poszukiwaniu Kate. Znalazłam ją w tym
parku gdzie poznałyśmy 1D. Podeszłam do niej i położyłam jej rękę na ramieniu.
- Przepraszam Katie, że dałam ci tak pójść, ale .. miałam
niezbyt miłą rozmowę z Louisem. - powiedziałam i dosiadłam się obok niej.
- Nie szkodzi. O czym?
- Oh tylko o tym, że wraca do Eleanor. – powiedziałam i
otarłam samotną łzę spływającą z mojego policzka. Kate spojrzała na mnie z
niedowierzaniem.
- No ty sobie chyba żartujesz! Przecież on cię kocha. –
powiedziała i przytuliła mnie do siebie. – Musi być jakiś powód, że tak
zrobił.
- Wiesz jaki to powód? Taki, że zauroczenie do mnie
pomyliło mu się z zakochaniem. Ale to nie ważne. Dam radę, już wielu facetów
mnie zostawiło. Gorsze jest to co zrobił Niall! – powiedziałam, a brunetka
przeczesała ręką włosy.
- Może... oni po prostu nie są nami pisani, co Emily?
Zobacz ile razy już się kłóciliśmy i rozstawaliśmy. Może czas znaleźć sobie
kogoś innego, hm? – zapytała Kate, a ja lekko pokiwałam głową. W głębi
duszy wiedziałam, że to nie będzie proste bo moje serce cały czas bije w
rytmie serca Louisa.
*Godzinę później*
Przechadzając się z Kate po parku ustaliłyśmy dwie rzeczy:
pierwsza to taka, że ani ja ani ona nie gadamy z Louisem i Niallem, a druga
to taka, że musimy o nich zapomnieć i przestać kochać. W trochę lepszych,
choć wciąż przygnębionych nastrojach weszłyśmy do domu. W progu napadł na mnie
Harry z pytającą i wesołą miną.
- Emily, dlaczego twoje walizki leżą u Malika w pokoju? – zapytał, a w tym czasie przechodzący Zayn zatrzymał się.
- Bo od dziś mieszkam z nim. – powiedziałam i uśmiechnęłam
się do niego delikatnie. Styles wytrzeszczył oczy i podbiegł do Kate.
- Naprawdę z nim zamieszka?! – krzyknął do niej i lekko nią
potrząsnął.
- Tak Harry, ale ogarnij się okey? – powiedziała i posłała
mi współczujący uśmiech po czym udała się do swojego pokoju . Harry pobiegł za nią, koniecznie chcąc wiedzieć co się stało. Pokręciłam głową,
gdy nagle napotkałam pytający wzrok Zayna.
- Dlaczego wyniosłaś się od Louisa? – zapytał i przytulił
mnie, jakby wiedział, że tego potrzebuję. Odwzajemniłam uścisk i rozpłakałam
się. Opowiedziałam mu wszystko zaczynając od kłótni z Horanem, kończąc na Lou.
Nagle do pokoju wpadł Niall.
- Czego się drzesz? – powiedział złośliwie, jednak kiedy
zobaczył, że płaczę od razu się uspokoił i spojrzał na mnie troskliwie.
- Dlaczego płaczesz Ems?
- Między innymi przez ciebie idioto. – powiedział za mnie
Zayn i podniósł mnie do góry, po czym zostawił załamanego Nialla w kuchni, a
ze mną na rękach udał się do swojego pokoju. Posadził mnie na łóżku, po czym
usiadł obok mnie. Położyłam mu głowę na ramieniu i znów zaczęłam płakać. Zayn
przytulił mnie mocno i pocałował w czoło.
- Nie płacz kocie, oni nie są warci twoich łez. Skoro tak
cię potraktowali to tylko i wyłącznie znaczy o ich głupocie. – powiedział i
znów pocałował mnie w czoło. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się ciepło.
- Cieszę się, że mam ciebie. Byłoby krucho bez twojego
wsparcia. – powiedziałam, a Zayn uśmiechnął się szeroko.
- No widzisz! Masz przyjaciół, którzy tu są dla ciebie.
Więc nie warto się załamywać.
- Masz rację. A propos przyjaciół! Idę sprawdzić co u
Katie, zaraz wracam. – powiedziałam i pogłaskałam Zayna po policzku.
Skierowałam się w stronę jej pokoju, jednak usłyszałam, że jest tam Harry,
który ją pociesza. Uśmiechnęłam się tylko i zawróciłam z powrotem. Weszłam do
pokoju, akurat gdy Zayn rozkładał moje rzeczy na półkach w szafie.
- Zostaw, sama zrobię. – powiedziałam i odepchnęłam go
lekko od szafy. Ułożyłam szybko rzeczy i odwróciłam się w stronę mulata,
który przyglądał mi się z zaciekawieniem.
- Czego się lampisz kmiocie? – zapytałam, a Zayn zaśmiał
się cicho.
- Zastanawia mnie skąd czerpiesz tyle pozytywnej energii.
Potrafisz myśleć i dbać o innych, nawet wtedy kiedy problemy przerastają
ciebie samą. – powiedział, a ja
uśmiechnęłam się blado.
- Kiedyś życie dało mi porządnego kopa w tyłek. I od tamtej
pory nauczyłam się, że trzeba radzić sobie samej. Trzeba myśleć pozytywnie
nawet wtedy kiedy wszystko się obraca przeciwko nam. Ale to historia na inny
dzień. – powiedziałam i nagle zauważyłam coś jasnego na włosach Malika. – Czy
ty masz blond pasemko?
- Tak. Jak się prezentuje? – zapytał i szeroko się
uśmiechnął. Zlustrowałam go od góry do dołu i odwzajemniłam uśmiech.
- Seksownie, jak zawsze. – odpowiedziałam, a on zaśmiał
się wesoło. Nagle do pokoju wpadł Harry i Kate.
- Ej Emily zrób kolację głodni jesteśmy. – powiedział Harry, a Kate pokiwała głową.
- O genialny pomysł! Ems, rusz dupę i chodź do kuchni. –
powiedział Zayn i wypchnął mnie z pokoju. Po 30 minutach na stole stały pyszne
naleśniki.
- Barszdobreszą – powiedziała Kate z pełną buzią.
- Co?
- Bardzo dobre są, mówię! – krzyknęła i uśmiechnęła się
wesoło. Zayn pokiwał głową, a Harry po prostu wciskał po dwa na raz do gęby.
- Loczek ogarnij, bo ci twarz pęknie. – powiedziałam i
zaczęliśmy się śmiać. Nagle na dół zszedł Niall. Kate od razu wstała od stołu
i poszła na górę. Za nią powędrował Harry mrucząc coś pod nosem, co po
dłuższym rozszyfrowywaniu oznaczało "Idę z nią, żeby jej smutno nie było." Horan podszedł do stolika i napotkał ostrzegawcze i złe spojrzenie Zayna.
- Och Niall! Dla ciebie też są naleśniki. O tutaj! –
powiedziałam i rozsmarowałam mu go na twarzy. Zayn zaczął się śmiać tak, że
popluł stół herbatą. – Smacznego debilu. – powiedziałam i wyminęłam go.
Zaraz obok mnie znalazł się Zayn.
- To było mistrzowskie. – skwitował krótko i znów zaczął
się śmiać. Nagle wpadliśmy na Louisa. Uśmiechnął się do mnie lekko a ja
uśmiechnęłam się ironicznie.
- Z czego się tak śmialiście? – zapytał i spojrzał na mnie
jakby… tęsknym wzrokiem.
- Z twojej mordy. – odpowiedziałam i weszłam do pokoju
Zayna. Mulat natomiast zaczął się śmiać i powiedziawszy do Louisa "ona jest
genialna", zatrzasnął mu drzwi przed nosem. Spojrzał na mnie i znów zaczął się śmiać.
- Ja już z tobą nie mogę.
- Jak nie mogę, to przez nogę i znowu mogę. –
odpowiedziałam, a Malik po raz kolejny zaczął cieszyć ryjka. No co za człek
wesoły. - Idę się umyć. – powiedziałam i zaczęłam grzebać w jego szafie.Wyciągnęłam koszulkę z napisami "fuck you" delikatnie czerwonym kolorem , a na
środku wielkimi literami pisało "thank you". Na potkawszy zdziwiony wzrok
Zayna wzruszyłam tylko ramionami i udałam się pod prysznic. Po 40 minutach
wyszłam z łazienki ubrana w koszulkę mulata.
- No nareszcie! Ile się można kąpać! Chryste panie, miej
tu kobietę w domu. – powiedział i zlustrował mnie od góry do dołu. – No muszę
ci powiedzieć skarbie, że moja bluzka wygląda na tobie bardzo korzystnie. – powiedział i mrugając do mnie okiem
wszedł do łazienki. Zaśmiałam się lekko i położyłam głowę na poduszce. Nagle
usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Był to sms od Louisa. Treść
brzmiała tak: Emily, czy mogłabyś mnie
wpuścić do domu? Zapomniałem kluczy. Louis. Spojrzałam kpiąco na wiadomość i zeszłam na dół. Spojrzałam przez kamerkę przy domofonie na Louisa i włączyłam mikrofon.
- Zimno ci tam Louis?
- No tak trochę.
- Aha, to fajnie. Zagramy w grę? Może "Zemsta jest
słodka?"
- Emily nie zachowuj się jak dziecko.
- Ale ja się wcale tak nie zachowuje. To może w chowanego?
Ty się chowasz w krzakach, a ja przychodzę rano i udaje, że nie wiedziałam,
że tu jesteś?
- Wpuść mnie!
- Powiedz ładnie, niedorobiony chamie.
- Proszę.
- Nie! – powiedziałam ze śmiechem i oparłam się o ścianę.
- Emily proszę cię, jest mi zimno. – powiedział , a ja nie
chętnie otworzyłam drzwi.
- Nie chcesz grać w gry to nie. – powiedziałam i otworzyłam
szerzej drzwi. Louis wszedł do środka i spojrzał na mnie.
- Czemu nie śpisz w mojej koszulce?
- Bo jest twoja Louis.
- Czyli ma rozumieć, że już nigdy więcej nie porozmawiamy
normalnie? Już nigdy mnie nie przytulisz... nie pocałujesz? - powiedział i złapał mnie a rękę.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Tobie się już całkiem na mózg rzuciło! Nie nigdy, więcej
cię nie przytulę, a tym bardziej nie pocałuję. Za dużo czasu przebywasz z
Eleanor i jej rozumowanie ziemniaka, przerzuciło się na ciebie. –
odpyskowałam i udałam się do pokoju Zayna. Wbiegłam szybko i ze złości
zrzuciłam zegarek ze ściany. Do pokoju wpadł Harry i spojrzał na mnie
zdezorientowany.
- Co się stało?
- Zrzuciłam zegarek.
- Myślałem, że pobiłaś Nialla, albo Louisa, więc dla tego
przyszedłem. – powiedział, a ja zaczęłam się śmiać. Harry usiadł na łóżku i
poprawił swoją burze loków.
- Co z Kate?
- Śpi u mnie w pokoju. Przed tobą udaje, że jest okay, bo
wie, że też masz ciężko, ale sama jest na skraju... wiesz jak kocha Nialla.
Jest zmęczona ta całą sytuacją. – powiedział, a ja usiadłam obok niego.
Złapałam go za rękę, a on spojrzał na mnie z iskierkami podniecenia i radości
w oczach.
- Dziękuję, że ją wspierasz. Ja sama chciałabym to zrobić,
ale ciężko mi pozbierać się po tym co zrobił Louis. – powiedziałam, a Harry
przytulił mnie do siebie.
- Nie wiem jak mógł zostawić kogoś takiego jak ty. Ja bym
tego nigdy nie zrobił. – powiedział i pocałował mnie delikatnie w usta. Odsunął się i z delikatnym uśmiechem
na ustach, opuścił pokój. Co to kur...de było? Nie dość, że moje życie
legło w gruzach, to jeszcze ten zakręcony chłopak, miesza mi w głowie. Kiedy
ja tępo patrzyłam się w miejsce gdzie przed chwilą siedział Harry, Zayn
wyszedł z łazienki.
- Eee... Ems ?
Wszystko okay? Masz minę jakbyś dostała żelazkiem. – powiedział i wytarł
włosy ręcznikiem.
- Harry...
- Co?
- Był...
- Gdzie?
- W dupie kurwa, idę spać. – powiedziałam i położyłam się
do łóżka. Zaraz obok mnie położył się Zayn, jednocześnie spychając mnie z
niego. - Nie pchaj mnie!
- Nie pcham przecież, Zaynoconde mam w bokserkach schowaną. – powiedział i poruszał brwiami, na co zareagowałam śmiechem. Zamknęłam
oczy i oddaliłam się w głęboki sen.
*Następnego dnia*
Obudziło mnie ćwierkanie ptaszków za oknem. Szybko podniosłam
się do góry i przetarłam oczy.
- Cześć kocie. Co tak szybko wstałaś? – zapytał Zayn i
również podniósł się w górę.
- Idę po giwerę, rozstrzelam te niemieckie ptaszki. –
powiedziałam, a mulat zaśmiał się cicho. Podeszłam do szafy i wyjęłam jakieś
ciuchy, po czym weszłam do łazienki. Po 20 minutach wyszłam ubrana w to. Malik podszedł do mnie i dał mi kuksańca w bok.
- Bardzo ładnie wyglądasz wiesz? Lubię patrzeć na twój nagi
brzuch.
- Zboczeńcy. Zboczeńcy wszędzie. – powiedziałam, a Zayn z
uśmiechem na ustach wszedł do łazienki. Włożyłam telefon do kieszeni i zeszłam
do kuchni. Na dole stał Harry i przygotowywał jakieś kanapki. Podeszłam
właśnie do niego, kiedy z góry schodził Louis. Loczek zauważył to,
przyciągnął mnie do siebie i wpił się słodko w moje usta. Tommo stanął jak
wryty, a Hazza w końcu się ode mnie oderwał.
- Dzień dobry skarbie, jak się spało? – zapytał Styles a
ja stałam sparaliżowana. Co on kurwa odpierdziela!?
- Wy... jesteście razem? – zapytał Louis i podszedł do mnie. Spojrzałam na niego i pokręciłam głową.
- Chyba cię gnie. Dopiero ty mnie rzuciłeś dla warzywa, a
ja mam już mieć nowego? – powiedziałam, a Louis zrobił minę jakby chciał coś
powiedzieć. – A my z Harrym po prostu lubimy smak swoich ust. – powiedziałam
i wpiłam się w usta Hazzy z wielką namiętnością, jego ręce błądziły po moich
plecach (i nie tylko). Louis zaczął
mnie od niego odciągać. Nagle z góry zeszła Kate, a za nią szedł Niall, a za nimi Zayn przysłuchujący się ich rozmowie.
- Spadaj człowieku, nie rozmawiam z tobą, jedź do swojej
ciężarówki! – krzyknęła Kate, a Horan złapał ją za nadgarstek przyciągając do siebie. Nagle do domu wszedł Liam i ogłosił najgorsze wieści jakich mogłam
się spodziewać.
- Kate, Emily... wasi rodzice przyjechali! – powiedział a
w progu stanęła 4 sprawiedliwych. Aneta -pseudonim "Stanowcza" (moja mama), John - pseudonim "Pobłażliwy" (mój tata), Beata –
pseudonim "Surowa" (mama Kate) i Bob – pseudonim "Odpowiedzialny" (tata Kate).
Kiedy zauważyli nas ich miny wyrażały po kolei: złość, zdenerwowanie, hańbę ( "jak ona mogła!", "co się dzieje z tym
dzieckiem!"). Co się dziwić. Teraz
wyglądaliśmy tak: Ja i Harry trzymamy się w objęciu ze złączonymi ustami,
Louis trzymający mnie za pośladek (nie wiem czemu O.o), Kate bijąca Nialla
po klatce piersiowej, Horan trzymający jej udo i Zayn żrący całą paczkę popcornu
na raz. Jak na zawołanie wszyscy jak oparzeni odskoczyliśmy od siebie.
- Mamo! Tato! Państwo Johnson! CO WY TU DO CHOLERY
ROBICIE!? – krzyknęłam i zaraz przywołałam na twarz uśmiech.
- Jak to co? Przyjechaliśmy odwiedzić was i waszych
chłopaków, oraz przyjaciół! – powiedziała moja mama i przytuliła mnie do
siebie. Chłopaków… chłopaków… żesz kurczaki! Oni myślą, że ja i Kate nadal
jesteśmy z Louisem i Niallem. Kate spojrzała na mnie panicznym wzrokiem a ja
odchrząknęłam.
- Tak... nasi chłopcy. – powiedziałam i objęłam Louisa w
pasie. – Kocham go tak bardzo, że mam ochotę mu przywalić czajnikiem. –
powiedziałam i uderzyłam go łokciem w brzuch. – To z miłości.
- Zostaniemy u was na obiedzie, a potem jedziemy dalej.
Mamy w planach pozwiedzać parę krajów. – powiedział tata Kate, a ja walnęłam
się głową o ramie Lou. Kate nie chętnie przytuliła się do Nialla, natomiast
farbowany był tym faktem niezmiernie ucieszony. – Albo mam lepszy pomysł!
Ubierajcie się i zabieramy was do restauracji. Macie godzinkę! – powiedział,
a ja i Kate spojrzałyśmy na siebie i poszłyśmy na górę do jej pokoju.
- NO KURWA TO SĄ JAKIEŚ KPINY CHYBA! – krzyknęłam i
rzuciłam się na łóżko. Kate pokiwała głową i objęła się ręką.
- Przyszykujmy się i miejmy to z głowy. Pojadą i zapomną.
My zresztą też. – powiedziała, a ja pokiwałam głową.Weszłam do pokoju Zayna
i zaczęłam się szykować. No to teraz Louis zobaczysz co straciłeś.
*Godzinę później*
Byłam już gotowa.Wyszłam z pokoju na równi z Kate.Uśmiechnęłyśmy się do siebie.
- Pięknie wyglądasz. Czy ty też chcesz pokazać mu co
stracił? – zapytałam Kate i spojrzałam na jej strój.
- Ty również i do tego seksownie! Oczywiście, że chcę! –
powiedziała i obejrzała mój wygląd.
Złapałyśmy się pod ręce i zeszłyśmy na
dół.
- No dziewczęta, wyglądacie cudownie. – powiedział mój tata
i uśmiechnął się do nas. – A teraz bierzcie chłopaków i w drogę! – powiedział
i nasi rodzice zaczęli wychodzić z domu. Kate niechętnie odpowiadała na
komplementy Nialla, który z zachwytem obserwował jej strój. Złączyłam moje
ręce z Louisem, a on nachylił się do mnie.
- Wyglądasz ślicznie i seksownie. – wymruczał mi do ucha, a
ja mimowolnie się uśmiechnęłam. – Zobacz jak dopasowaliśmy się ze strojem! –
powiedział uradowany i pocałował mnie w policzek. To fakt – był ubrany w
kremową koszulkę i dżinsowe spodnie. Ale nie dawało mu to przyzwolenia na
całowanie mnie w policzek. Miałam wielką ochotę odciąć mu jego "kolegę" nożyczkami do paznokci, ale ten dzień musieliśmy udawać parę. Wsiedliśmy do
auta i uśmiechnęliśmy się w stronę rodziców. No to obiad zapowiada się
ciekawie…
***
Od autorki: Dzieńdoberek kochani. Witam was, w te cudowne święto narodowe. Szczerze mówiąc nic mi się nie chce, ale to taki szczegół <3 W każdym razie przechodzę do pytań (dum, dum, dum):
1. Jesteście źli na Louisa, że wrócił do Eleanor? (pff ja tak :3)
2. Jak myślicie: czy była Nialla, tylko udaje, że jest w ciąży by farbowany wrócił do niej?
3. Co powiecie na to co się dzieje między Harrym i Emily? Próbują tylko wzbudzić zazdrość Louisa czy jednak coś więcej? ( Ha! Ciekawe ... :D)
4. Do której klasy chodzicie? :3
No i to by było na tyle. Do następnego kurczaki, misiaki i inne stworzenia bliskie mojemu sercu <3~ Maddie.
Jak Louis mógł wrócić do tego ziemniaka. Sądze że była Nialla tylko udaje. Mam nadzieje że Louis wróci do Emily;* Ja chodze do 6 klasy i kocham to opowiadanie♡
OdpowiedzUsuń1.No oczywiście !! Miało być tak pięknie, a on wyszystko rozpierdolił !
OdpowiedzUsuń2.No raczej . Chociaż możę i jest w ciąży , ale nie z nim .
3.Harry przeczesz ją kocha, więc zrobi wszystko by ona go również pokochała
4. gimnazjum - Ib
źle, że wrócił do Elki ale wątek z Harrym mi sie podoba:D ta była Nialla pewnie nie jest w ciaży:p
OdpowiedzUsuńII rok studiów:P:D
Pozdrawiam i czekam na następny!:)
Ajajaj... Do tego bezmózgowca wrócił?! Jak mogłaś?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że jestem zła i to cholernie.
Ta dziewczyna udaje, albo to nie jego dziecko.
I gimnazjum.
Za krótki! Dawaj następnyy! @maniaopach
1. a ja nie bardzo :D dzięki temu opowiadanie jest ciekawsze, a nie zwykłe słitlovstori #lol
OdpowiedzUsuń2. no raczej, nie unaczej :D udaaje
3. Emily i Harry rozwalili system :D uwielbiam tooo ^^
4. 2 gimbazjum :D
JESTEŚCIE WYJEBANE W KOSMOS <33
NIGDY NIE KOCHAŁAM TAK ŻADNEGO OPOWIADANIA !
A to udawanie przed rodzicami ? Boosko *.*
Kina ;p
1. jestem zła . grrr. -.-
OdpowiedzUsuń2. wymyśliła sobie. Niall ty durniu !
3. Harry i Emily = motylki w brzuszku.
4. 2 dżimnasjum.
A TAK PO ZA TYM. KOCHAM TWOJEGO BLOGA ! ♥
@Dominika_Konior
1. Nie nie jestem zła. Jestem wściekła. :D
OdpowiedzUsuń2. Może i jest ale nie z nim.
3. Tak po połowie.
4. 2 gimnazjum.
http://szczescie-to-pojecie.blogspot.com/2012/11/prolog-saro-musisz-isc.html
2 gimnazjum, w realu lubie El, ale tu nienawidze to z Harrym jest zajebiste, a co do tego pistaka to bie jest w ciazy :D xx
OdpowiedzUsuń