Nie spodziewałam się Kate u siebie w domu. Zbiła mnie z
tropu. Dobrze wiedziała, że nie będę z nią rozmawiać. Mam swój honor i swoją
dumę. „Ty też nie nosisz serduszka” bullshit. Mam je cały czas na szyi.
Zdenerwowałam się i to bardzo. Siedziałam na kanapie, gdy do domu wpadł Harry.
- Ej, pod drzwiami leżało to coś – powiedział i podał mi
pakunek. Pisało, że od Kate. Uhu! Wesołych świąt, trololo. Za późno. Honor i
duma to moja chluba. Ja nie mogę. Otworzyłam paczkę i znalazłam album. W środku
było pełno naszych zdjęć.
- Uroczo – westchnął sztucznie Harry i pocałował mnie w
głowę, po czym poszedł robić kanapki. Pod powiekami poczułam łzy. Ale… to
niczego nie zmieni. – Wybaczysz im?
- Ja im nie mam czego wybaczać – powiedziałam i dałam upust
emocjom. Styles odłożył chleb i usiadł obok mnie, przytulając z całej siły. –
Widzisz, podjęłam decyzję.
- Zostaniesz moją żoną? – zapytał z nadzieją w oczach, a ja
parsknęłam śmiechem.
- Nie! Po prostu… nie będę z nimi rozmawiać. Żeby znów nie
narobić im przykrości. Wiesz, ja mam taki talent do ranienia ludzi. Wszystko
jest z mojej winy, znowu – powiedziałam, a Harry załapał mnie za podbródek i
spojrzał mi w oczy.
- Wiesz, że oni próbują całą winę zrzucić na ciebie prawda?
Ale nigdy nie pomyśleli o tym jak ty się czujesz. Są … lub byli moimi
przyjaciółmi, ale całkowicie nie pochwalam tego, że odwrócili się od ciebie.
Nie napisali nawet smsa, nic. Wierz mi Emily, twoja wina też tu jest, ale oni
nie są święci – powiedział, a ja przytuliłam go z całej siły. Może miał rację,
sama nie wiem.
*
Zostały 3 dni do ślubu Lanielle. Chciałam pomóc, ale
naprawdę nie miałam siły pokazywać się nikomu na oczy. Robiłam obiad, gdy do
domu wpadł wściekły Harold.
- Jezus Maria, człowieku, pszczoły cię w dupę użądliły, że
taki zły jesteś? – zapytałam, a on tylko rzucił torbę i usiadł na krzesełku
przy blacie.
- Kate! – wysyczał przez zamknięte usta, a ja podrapałam się
po głowie.
- Nie, Emily – powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko do
niego.
- Poszedłem do ich domu, żeby wziąć parę rzeczy. No i Kate
dała nam kazanie, gdzie byliśmy jak Lou cierpiał i dlaczego się jej czepiamy.
Ona chcę wiedzieć? – powiedział i wpadł w jakąś furię. Okok robi się trochę
dziwnie. Wyjął telefon i wybrał numer Kate, ale nie odebrała, więc nagrał się
na skrzynkę. – Gdzie byłem jak Tommo był smutny? Zajmowałem się Emily, bo
cierpiała przez tego cholernego Louisa, który kurwa mać, nie raczył do niej
zadzwonić. On jest biedny? A pomyślałaś, kurwa o niej, że była sama w Polsce, a
ty miałaś tu przyjaciół? Nie! Więc odczep się! – krzyknął do słuchawki i
rozłączył się, a ja stałam jak wryta i wpatrywałam się w niego. – No co?
Poniosło mnie.
- No właśnie widziałam! Nie przesadzasz aby troszeczkę? –
zapytałam, a Harry puścił mi oczko.
- Nie, ani o gram – powiedział i zaczął się śmiać.
Zawtórowałam mu i nałożyłam nam obiad na talerz. Nie wydaję mi się, że pomysł z
nakrzyczeniem na Kate był dobry. Teraz jeszcze oni pokłócą się przeze mnie.
Fak.
*
No i nastąpił ten wielki dzień. TAM TAM TAM! BUM! Ślub już
dzisiaj, jestem taka podekscytowana. Nie mogłam w nocy spać. Gdy zobaczyłam, że
na zegarku jest 10 rano, wyrwałam się z łóżka i pobiegłam do pokoju Harrego.
Rzuciłam się na niego i zaczęłam nim trząść.
- Wstawaj człowiecze! To już dziś! – powiedziałam, a on
nagle podniósł się do góry.
- Zostałem ojcem!? Urodziłaś już?! Jezus Maria, przepraszam,
nie chciałem! – powiedział i złapał się za głowę. Zaczęłam się śmiać i walnęłam
go w ramię.
- Nie czubku! Dziś ślub Liama i Danielle! – zapiszczałam, a
loczek pocałował mnie w policzek. Zeskoczyłam z łóżka i poszłam się szykować.
Wzięłam prysznic i obwinięta ręcznikiem weszłam do swojego pokoju. Wysuszyłam
włosy, ubrałam białą bieliznę i po długich przemyśleniach, wybrałam ten zestaw.
Pomalowałam szybko paznokcie, podkreśliłam oczy czarną kredką i tuszem do rzęs.
Maznęłam usta kremową szminką i zabrałam się za robienie fryzury, która po
chwili była już gotowa i wyglądała mniej więcej tak.
Nałożyłam na ręce bransoletki, założyłam wisiorek, który dostałam od Louisa na
19 urodziny, na szyję i gotowa spojrzałam na zegarek.
- CO KURWA?! JAK TO 13:00?! – krzyknęłam i biegiem zeszłam
na dół, gdzie czekał już Harry.
Wow, on wygląda… jak ciacho! Kiedy usłyszał, że idę, podniósł głowę do góry i
na mój widok, zachwiał się lekko.
- Emily … wyglądasz… przepięknie! – powiedział i pocałował
mnie w policzek. Zarumieniłam się lekko i szturchnęłam go.
- Ty mi tu oczu nie zamydlaj! Szybko, musimy jechać! –
powiedziałam i pociągnęłam go za sobą. Zamknęłam drzwi od mieszkania i wsiadłam
do auta, po czym odjechaliśmy z piskiem opon.
*20 minut później*
No i co?! Jak zwykle Emily Sparks musi robić wejście smoka,
tym razem nie planowane. Zaparkowaliśmy przed kościołem i wyskoczyłam z auta
jak oparzona. Na szczęście spóźniłam się tylko 5 minut. Wbiegłam do kościoła i
nagle wszyscy odwrócili wzrok na mnie. Nawet ksiądz, o boże.
- Dzień dobry! Przepraszam za spóźnienie bo ten … mój kot…
wpadł pod kosiarkę i musiałam mu futro przyklejać z powrotem – powiedziałam i
usłyszałam śmiech Nialla. Boże, jak dobrze to słyszeć! Szybkim krokiem zajęłam
miejsca na krześle, za parą młodą tuż obok … Louisa. Jak to!? To on jest
świadkiem?! Poprawiłam sukienkę i nachyliłam się do Liama i Dani, która wyglądała przepięknie!
- Kochani, przepraszam!- wyszeptałam, a Liam parsknął
śmiechem.
- Nic się nie stało, a wymówka była bardzo wiarygodna –
powiedziała Danielle, a ja klepnęłam ją w ramie. Ksiądz odchrząknął więc
zamilkłam i usiadłam na swoim miejscu. Msza się zaczęła, a ja starałam się
skupić na ołtarzu, jednak moje oczy wędrowały w stronę Louisa. Jak one mogły,
przecież im zakazałam! Westchnęłam lekko, gdy usłyszałam cichy szept
Tomlinsona.
- Cześć – wymamrotał, a ja odwróciłam głowę w jego stronę.
Wyglądał świetnie.
Perfekcyjnie skrojony garnitur i ten uśmiech … kocham ten uśmiech. – Jesteś
piękna. Wyglądasz idealnie – wyszeptał i uśmiechnął się z zakłopotaniem.
Zarumieniłam się i wyglądałam teraz jak burak, świetnie!
- Cześć. Dziękuję, ty też wyglądasz… całkiem przyzwoicie –
powiedziałam i zarumieniłam się jeszcze bardziej. Przygryzłam lekko wargę i
spojrzałam mu prosto w jego niebieskie oczy. Louis uśmiechnął się do mnie
słodko i poczułam jego dłoń na mojej, a potem nasze palce złączyły się mocnym
uścisku.
- Wiesz, że teraz my też bierzemy ślub? – zapytał, a ja
spojrzałam na niego zdezorientowana. – Jeśli dwie osoby, trzymają się za ręce
podczas czyjegoś ślubu, oni też biorą go, tylko raczej w przenośni. Jeśli
chcesz mogę puścić twoją rękę…
- Nie. Nie puszczaj – wyszeptałam, a Louis uścisnął ją
jeszcze mocniej. Nagle usłyszałam chrząknięcie i zobaczyłam zdenerwowanego
księdza.
- Nie wiem czy wiecie, ale ja tu prowadzę ślub. Przestańcie
gadać! – wysyczał ksiądz, a Louis parsknął śmiechem.
- Przepraszamy, ja tylko tłumaczyłam mu co to jest pas cnoty
– powiedziałam na cały głos, a za sobą usłyszałam śmiechy Kate, Nialla, Harrego
i Zayna. Zaraz za nimi zaczęli się śmiać Liam i Dani. Ksiądz odchrząknął tylko
i powrócił do prowadzenia mszy. Po 30 minutach Lanielle, wreszcie, oficjalnie
zostało małżeństwem! Wszyscy wyszliśmy przed kościół gdzie parzę młodej zaczęto
składać życzenia. Nagle poczułam rękę na swoim ramieniu i obróciłam się. Przede
mną stał przepiękny Niall
we własnej osobie!
- Emily! – krzyknął i rzucił się na mnie, przytulając mnie
mocno. Odwzajemniłam uścisk i zaśmiałam się delikatnie. Niall pocałował mnie w
policzek i złapał za rękę. Chyba chciał coś powiedzieć, jednak Kate pociągnęła
go za ramię i pokazała mu jakąś kopertę. Skądś ją kojarzę… nevermind. Kiall
odszedł na bok, a do mnie podszedł Zayn.
- Kocie! – krzyknął i złapał mnie w pasie po czym okręcił
mnie wokół własnej osi. Zaczęłam się śmiać.
- Zayn, misiek, postaw mnie na ziemię! – krzyknęłam ze
śmiechem, aż w końcu Malik posłuchał i mnie postawił. Przyjrzałam mu się
uważnie. Wyglądał świetnie! Przywitałam się również z Perrie, gdy nagle w naszą stronę podszedł Louis i ta
jego no… Jessica.
- Emily, poznaj Jessice, moją dziewczynę. Jess to jest
właśnie Emily – powiedział Tommo i uśmiechnął się do mnie szczerze. Czy on
próbuje we mnie wzbudzić zazdrość? OH LOUIS. GAME ON.
- To ta co złamała ci serce misiu? – zapytała tandeciara, a
ja uśmiechnęłam się wścibsko.
- Mogłabym mu je złamać, jeżeli by je miał i potrafił okazać
trochę współczucia. Emily Sparks. Dla przyjaciół Ems. Dla znajomych Emily. Dla
ciebie pani Sparks – powiedziałam i zarzuciłam włosami na bok. Harry, który
właśnie podszedł do nas, przytulił mnie od tyłu i położył głowę na moim
ramieniu. W oczach Louisa pojawiły się ogniki złości i zazdrości, co tylko
rozśmieszyło Harrego, który pocałował mnie w policzek. Louis puścił rękę tego
plastiku i podszedł do mnie.
- Mógłbyś ją puścić na chwilę? – zapytał, a Harry pokiwał
głową i pocałował mnie w czoło, po czym odszedł od nas w stronę Zayna i Perrie.
– Możemy pogadać?
- Nie mamy o czym – powiedziałam i uśmiechnęłam się
sztucznie do niego. Chciałam odejść jednak złapał mnie za rękę. Poczułam jak
łzy zbierają się w moich oczach.
- Jak to nie mamy o czym? Nie widzieliśmy się dwa miesiące!
Pojechałaś sobie i zachowałaś się jak szczeniak! Chciałem o tobie zapomnieć.
Chciałem cię z nienawidzić. Ale nie potrafiłem, bo cię kocham rozumiesz? Jesteś
dla mnie wszystkim!
- Wszystkim!? Cholera jasna, Louis! Popatrz na siebie. W
kościele, zachowywałeś się tak jak kiedyś. Nasze ręce splecione, razem. A potem
przyszedłeś z tą swoją Jessicą i chwaliłeś się, że jest twoją dziewczyną! Skoro
mnie kochasz to czemu nie zadzwoniłeś?! Ani nie odbierałeś telefonów ode mnie!
Nie pisałeś! Nic. Wiem, że w tym wszystkim jest moja wina. Ale kurde… nie
napisałeś mi nawet ”wesołych świąt”. Ani ”szczęśliwego nowego roku”. Ani nawet
”spierdalaj”. Wolałabym to, niż kompletną pustkę – powiedziałam, a po moich
policzkach potoczyły się łzy. Louis stał przede mną jak oniemiały i również
miał łzy w oczach. I wciąż trzymał mnie za ręce.
- Mnie też było ciężko …- wyszeptał, a ja wyrwałam ręce z
jego uścisku.
- Nie wydaje mi się – powiedziałam i pokazałam palcem na
Jessicę, po czym odeszłam w stronę Harrego. Wszyscy zaczęli się już rozjeżdżać
do sali weselnej. Louis jednak podbiegł do mnie i odwrócił w swoją stronę.
- Masz mój naszyjnik – wyszeptał i spojrzał na mnie.
- Ale ty za to nie masz mojego – odpowiedziałam, a on tylko
uśmiechnął się do mnie i wyciągnął zza koszuli naszyjnik serduszko z naszym
zdjęciem. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Noszę go odkąd mi go wysłałaś. Wiesz, że cię kocham
prawda? Nigdy, żadnej dziewczyny tak nie kochałem jak ciebie. I myślę, że
właśnie dla tego zachowuje się tak a nie inaczej. Jestem zazdrosny. Jestem
zakochany do szaleństwa – powiedział i oparł swoje czoło o moje. Pokręciłam
głową i odsunęłam się od niego.
- Przeproś ode mnie Liama i Dani. Nie idę na weselę –
powiedziałam i odwróciłam się na pięcie. Wsiadłam do jednej z taksówek
zarezerwowanych dla gości i spuściłam głowę. – Do parku na Road Street –
powiedziałam do taksówkarza i ruszyliśmy. Zobaczyłam jeszcze Louisa z załamaną
miną i Kate, która miała łzy w oczach. Ha! Pewnie przeczytała list. Odwróciłam
się z powrotem i otarłam łzy z mojego policzka. Myślcie sobie co chcecie. Ale…
ja i Louis, nigdy nie będziemy razem. On jest z innego świata, a ja z innego.
Ciągle się kłócimy, a jeśli tego nie robimy, to wtedy mamy te ciche dni. Niby
jest okay… a za chwilę, znów ze sobą nie rozmawiamy. Jemu potrzeby jest ktoś,
kto będzie dla niego dobry. Może właśnie ta Jessica? Sama nie wiem. Samochód
zatrzymał się, zapłaciłam kierowcy i wysiadłam. Okryłam się szczelniej
płaszczem i usiadłam na jednej z ławek.
- Życie to gówno – wymamrotałam i spojrzałam na swoje
szpilki.
- Niby dlaczego? – usłyszałam czyjś głos i nad sobą ujrzałam
sympatyczną twarz staruszka, uśmiechającą się do mnie. – Wolne tutaj?
- Tak, proszę siadać – powiedziałam i odsunęłam się kawałek.
Staruszek usiadł obok mnie i przyjrzał mi się uważniej. – Miał pan kiedyś tak,
że kochał pan jakiegoś chłopaka bardzo mocno z wzajemnością, ale dla jego
dobra, nie chciał pan z nim być?
- Wiesz młoda damo… ja raczej miałem tak z kobietą, ale to
taki szczegół – powiedział, a ja parsknęłam śmiechem. – Była kiedyś taka
Wirginia. Była spełnieniem moich marzeń. Piękna, zabawna, inteligentna i z
uroczym uśmiechem. Kochałem ją, najbardziej na świecie. Ale… ona była bogata, a
ja biedny. Byliśmy z różnych światów. Jednak postanowiliśmy spróbować. I ciągle
się kłóciliśmy mimo tego, że kochaliśmy się bardzo, bardzo mocno. I w końcu
postanowiłem zostawić ją, żeby jej więcej nie ranić. Wyjechałem z kraju, a gdy
po 5 latach wróciłem, ona była już mężatką. Więc posłuchaj mnie uważnie
skarbie: nie zawsze to co wydaje nam się słuszne, takie jest. Czasami, możemy
więcej stracić niż zyskać – zakończył mężczyzna, a ja pokiwałam głową ze
zrozumieniem. Wstałam z ławki i złapałam szybko taksówkę.
- Dziękuję panu. Bardzo pan mi pomógł – powiedziałam, a
staruszek uśmiechnął się tylko i ruszył w swoją stronę. Wsiadłam szybko do
pojazdu i podałam mu adres sali w której odbywało się wesele. Po 10 minutach
byłam już na miejscu. Wkroczyłam do sali i to co zastałam zbiło mnie z nóg –
Louis klęczał przed Jessicą z pierścionkiem. Wszyscy zwrócili się w moją
stronę, a Louis podniósł się z ziemi i z przestrachem spojrzał na mnie. Wdech
wydech.
- O! Jak miło! Widzę żenić się będziesz! Nie no super.
Zawsze o tym marzyłam – powiedziałam i przygryzłam wargi. Tylko nie płacz,
tylko nie płacz. Harry podszedł do mnie i zarzucił mi rękę na ramie.
- On ćwiczył na niej bo …- zaczął Harry, ale Louis rzucił
się na niego, tym samym go przewracając.
- ZAMKNIJ SIĘ CHŁOPCZE! – krzyknął do niego Lou, a Styles
zaczął się śmiać.
- O co tu chodzi? – zapytałam, a Louis stanął przede mną i
uśmiechnął się.
- Ćwiczyłem do teledysku, naszego nowego… wiesz… takie tam
oświadczyny i w ogóle – powiedział Tommo, a Harry zaczął się na zwijać ze
śmiechu. To samo Kate, Niall, Zayn, Perrie i Liam oraz Dani.
- Nie wierzę ci!
- On … ćwiczył na niej bo chciał … - zaczął Harry między
napadami śmiechu, ale Kate odchrząknęła.
- Naprawdę Emily, taka jest prawda. On przed chwilą rzucił
Jessicę, wszyscy się cieszymy tak po za tym, no i poprosił, żeby z nim
przećwiczyła do tele… hahaha…. dysku – powiedziała Kate, a ja spojrzałam na
nich.
- Niech wam będzie – wymruczałam, a kapela zaczęła grać i
znów wszyscy goście zaczęli się bawić. Harry chyba pogodził się z Kate bo szli
obok siebie i śmiali się z tej sytuacji, wydaje mi się, że tu wcale nie chodzi
o teledysk, no ale okay. Zayn z Perrie poszli na parkiet, gdzie tańczyła para
młoda. Niall i Kate, również poszli zatańczyć. Harry wyprowadził na zewnątrz
Jessice i wrócił z powrotem, po czym porwał do tańca jakąś staruszkę.
- Harry co raz starsze sobie bierze. Nie długo jego próg to
będzie 69+ - powiedział Louis, a ja zaczęłam się śmiać. Nagle poczułam silną
chęć przytulenia go. Rzuciłam się Louisowi na szyję, a ten ze zdziwieniem objął
mnie mocno. – Tak cholernie mi tego brakowało.
- Mnie również. – powiedziałam i poszliśmy na parkiet.
Puścili wolną piosenkę, więc objęłam Tommo za szyję i ukryłam swoją twarz w
zagłębieniu na jego szyi. Ręce Louisa objęły mnie w pasie i przysunęły blisko
do siebie.
- Przepraszam cię za wszystko – wyszeptał mi do ucha, a ja
uśmiechnęłam się do niego i odsunęłam kawałeczek.
- Ja też przepraszam – powiedziałam, a Louis odgarnął kosmyk
moich włosów z czoła.
- Kocham cię Sparks – wymruczał, a ja uśmiechnęłam się
słodko do niego.
- Ja ciebie też kocham Tomlinson – powiedziałam, a Lou
złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Cholera jasna! Jak ja go kocham!
*Oczami Nialla*
Tańczyłem właśnie z Kate i cały czas przyglądałem się Emily
i Louisowi. Tak chciałbym, żeby byli razem!
- Śmiesznie wyszło z tymi oświadczynami – powiedziałem do
Kate i parsknąłem śmiechem. Pocałowałem ją w usta i przysunąłem bliżej siebie.
- Jeśli Ems się dowie, że on ćwiczył na Jessice, bo chcę się
jej oświadczyć, to Louis nas zabiję, a Emily wpadnie w taki stres, że nie będzie
mogła przestać się śmiać. Emily Tomlinson. To będzie piękne! – powiedziała
brunetka, a ja uśmiechnąłem się do niej. – Zobacz, całują się!
- Faktycznie! – powiedziałem i zobaczyłem złączone usta
Emily i Tommo. Kate, zaczęła się cieszyć, a ja znów się zaśmiałem. – Ten list
od Emily…
- Czyli jednak wszystko nam szczegółowa wyjaśniła. Pewnie
myślała, że nie zobaczymy się wcześniej niż na weselu, a przedtem przeczytamy
ten list i zrozumiemy dlaczego wyjechała. Gdyby dała nam go wcześniej… wszystko
byłoby jak dawniej.
- Pewnie tak, ale,
wszystko dobre co się dobrze kończy! – powiedziałem, a Kate podarowała mi
soczystego buziaka. – Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham – powiedziała i wtuliła się we mnie.
I dla tego kocham wesela! Haha!
*Oczami Emily*
Piosenka się skończyła, a ja ostatni raz pocałowałam Louisa.
- Gdzie idziesz? – zapytał i złączył nasze dłonie.
- Chcę pogadać z Kate – powiedziałam, a Louis natychmiast mnie
puścił.
- To już! Wynocha!
- Idiota!
- Wiedźma!
- Palant!
- Przemądrzalec!
- Czubek!
- Kocham cię! – zakończył Louis, a ja zaczęłam się śmiać.
- Ja ciebie też kocham głupku – powiedziałam i wystawiłam mu
język, na co poruszał zabawnie brwiami. Podeszłam do Kate i Nialla całujących
się i odchrząknęłam.
- Ej jaszczureczki! Skończyć tą wymianę DNA, bo chcę zabrać
na chwilę Kate – powiedziałam, a Niall parsknął śmiechem i pocałował mnie w
policzek, po czym dołączył do śmiejących się 1D. Złapałam brunetkę za rękę i
pociągnęłam ją na zewnątrz. Stanęłam przed nią i westchnęłam głęboko.
- Przepraszam. Za wszystko. Brakowało mi ciebie i w ogóle …
wiesz, że jestem kiepska w przeprosinach! – powiedziałam, a Kate otarła łzę z
policzka.
- Ja ciebie też przepraszam! Tęskniłam za tobą! –
powiedziała i rzuciłyśmy się sobie w ramiona. Potem z uśmiechem na ustach
weszłyśmy do sali i zobaczyłyśmy… Nialla i Louisa tańczących macarene.
- EEEE…. Nie było nas może 5 minut, a wam już odpierdala? –
zapytałam, a Louis zaczął robić shimmy jimmy torsem. Wybuchnęłam śmiechem i
spojrzałam na Kate, która spuściła głowę i powtarzała ciągle: „Nie to nie może
być mój chłopak” HAHA! Znów jest dobrze! Złapałam Kate za rękę i pociągnęłam na
parkiet. Po chwili my i 1D zrobiliśmy grupowy uścisk. Kurde … aż się
wzruszyłam!
*5 godzin później*
- I mama kopie rów, tata kopie rów, dziadek nie kopie, bo ma
zepsuty kręgosłup, bo musiał zrobić dzieci w babci, hej, hej, hej! – zaczął
śpiewać Harry, a ja walnęłam się w głowę. Co za czub! Większość się już zmyła,
została tylko najbliższa rodzina i przyjaciele. No i guru seksu czyli ja.
- Emily, może pojedziemy już do domu? – zapytał Louis, a ja
pokiwałam głową. Pożegnałam się z Kate i resztą i złapałam Louisa za rękę, po
czym wyszliśmy z sali. Wsiedliśmy do taksówki i podaliśmy adres mojego
mieszkania. Po chwili byliśmy już na miejscu. Otworzyłam mieszkanie i
uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Zapraszam panie Tomlinson. Daj mi 15 minut, idę się umyć –
powiedziałam i wpadłam jak burza do łazienki. Umyłam się, zmyłam makijaż i
wysuszyłam włosy. Wyskoczyłam z łazienki i wpuściłam Louisa. Usiadłam przed
toaletką i zaczęłam czesać włosy, a po chwili z łazienki wyszedł ( w samych
bokserkach, omnomnom) Louis i przytulił mnie od tyłu.
- Wiesz Emily, masz bardzo ładne łóżko… może je
przetestujemy? – zapytał i zaczął całować moją szyje, a ja w odpowiedzi
uśmiechnęłam się łobuzersko. Chyba każdy wie, co działo się potem?
*Rano*
Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Mówiąc lekkim mam na
myśli, kurwesko dużym.
- Cześć kochanie – wyszeptał Louis i złączył nasze usta w
pocałunku. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam wzrokiem szukać mojej piżamy.
No co tu dużo mówić… byłam w samej bieliźnie…
- Cześć skarbie, nie wiesz gdzie jest moja piżama? –
zapytałam, a Louis zaczął się śmiać i pokazał na lampę. Spojrzałam w górę i
faktycznie była tam! – Uhu! Wióry się sypały! – powiedziałam i ubrałam na
siebie koszulkę Louisa, po czym postanowiłam iść do łazienki. Otworzyłam
szeroko drzwi i…
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAA! ZAYN CO TY TUTAJ ROBISZ?! –
wykrzyczałam przestraszona, a Malik podniósł się szybko do góry. Spał w wannie.
Nagi. Czekaj, czekaj. Nagi?! – Ubierz. Się. Proszę. – wymamrotałam i
wyszłam pomieszczenia. Weszłam do
kuchni, gdzie zastałam Nialla i Kate śpiących na posadzce. Harry był u siebie w
pokoju, przynajmniej jeden normalny.
- Wiemy co wczoraj
robiliście – wyszeptała pół przytomna Kate, a ja parsknęłam śmiechem. –
Zabezpieczyliście się chociaż?
- TAK, MAMO – powiedziałam poirytowana i zaczęłam się śmiać.
Jak za dawnych, dobrych, powalonych, zboczonych, czasów! OOO YEAH!
***Od autorki: Siemaneczkoooooooo! A więc, oto nowy rozdział. I jak? Mile zaskoczeni? Po pierwsze: dodaję dziś, bo potem nie będę miała czasu, bo Wielkanoc ;__; Wiecie, nie lubię tego święta. Zajączek wielkanocny, lata na LSD i roznosi prezenty, kurczaczki w koszyku nikogo nie dziwią, a ludzie po drodze do kościoła wyjadają kiełbasę z koszyków. Da fak? W każdym razie oto całkiem nowy, miły i mam nadzieję zajebisty, rozdział! Enjoy cupcakes - Maddie xxxxxx Limit = 25 komentarzy :) x
Ps: Wciąż zapraszamy na aska do postaci! http://ask.fm/purplesarcasm Love ya <3