Dobra, to jakaś komedia chyba jest. Wpada Louis, ze swoją
przemową, która swoją drogą wywoła u mnie motylki w brzuchu i zaciesz na ryju.
No cóż kocham tego chłopaka, ale tego nie pokażę. Mike wycelował broń w Nialla,
Kate go zasłoniła gdy nagle … po prostu zemdlała.
- Nie no ludzie, błagam. Moja przyjaciółka traci przytomność
w najlepszych momentach! Co za cienias! – powiedziałam i westchnęłam ciężko.
Wszyscy stali jak oniemiali, bojąc się, że ktoś z nas dostanie kulkę, tylko
Niall lekko się poruszył; chciał złapać upadając na ziemię Kate. Wszyscy stali
jak z kijem w dupie, więc ja musiałam coś zrobić. – Mike?
- Czego?- zapytał, a ręce mu drżały. Słyszałam jak
policjanci parkują i wysiadają z aut.
- Ucieknę z tobą. Tylko opuść broń.- powiedziałam i ku
zdziwieniu Louisa, wychyliłam się lekko na przód.
- Nie wierzę.
- To uwierz głąbie, to znaczy kochanie!- uśmiechnęłam się w
jego stronę i podeszłam tak blisko, że lufa pistoletu oparła się o mój dekolt.
- Dobrze, wierzę.- powiedział i opuścił pistolet, jednak wciąż
go trzymał w dłoni. Chcąc odwrócić jego uwagę, zarzuciłam mu ręce na szyi i
zatopiłam swoje usta w jego. To było co najmniej obrzydliwe, ale czego się nie
robi dla przyjaciół. Od razu się zatracił, a ja wyrwałam mu pistolet i rzuciłam
daleko za siebie. Chyba dostał nim Harry, sorry not sorry.
- A to na pożegnanie!- powiedziałam i z całej siły walnęłam
go w nos. Zatoczył się i upadł, a ja kopnęłam go jeszcze w brzuch. Akurat
wpadła policja.
- Opanowaliśmy sytuację! – powiedział przystojny brunet o
czekoladowym spojrzeniu. Podeszłam do niego i oparłam się na nim.
- Panie komisarzu, jestem taka słaba. Przytrzyma mnie pan?
- Oczywiście ślicznotko. Możesz mi mówić: ten jedyny.-
powiedział, a ja zachichotałam jak idiotka i pomachałam panu smerfowi. To taki
miły człowiek. Czekaj.. jaki smerf!? No tak.. nie myję głowy, to tak to się
kończy.
- Niestety ta nazwa jest już zarezerwowana, dziękujemy, ale
nikt nie skorzysta. – powiedział Louis i pociągnął mnie w swoją stronę.
Przytulił mocno do siebie i pocałował w czoło.
- No dobrze. Możecie jechać do domu, jutro do was przyjdę i
złożycie zeznania.- powiedział przystojniaczek i uśmiechnął się w moją stronę.
- Koniecznie pan musi przyjść?- zapytał Louis, a
przystojniaczek mruknął tylko coś pod nosem.
- W każdym razie, możecie iść. Mike zostanie zatrzymany,
postawimy mu dowody.
- No co ty, myślałam, że pałę. Może jesteś ładny, ale mózg
to dla ciebie nowa rzecz. – powiedziałam, a policjant zrobił grymas.
- Dobra, wynocha. I bierzcie te zwłoki.- powiedział i
wskazała palcem na Kate i Harrego, który leżał na ziemi bo dostał ode mnie w
łeb. Niall oczywiście wziął na ręce Kate, a Harrego nikt. Więc ja, bo tylko ja
mam takie dobre serce, wzięłam go z szmaty i zaczęłam ciągnąć do samochodu.
Wepchnęłam go nogą do środka i zapięłam mu pasy.
- No to dobre uczynki, na ten rok mam z głowy. –
powiedziałam, a Louis zaśmiał się i pocałował mnie w policzek. Zapięłam pasy i
uśmiechnęłam się do siebie. Jestem dziwna i zboczona.. no cóż, ktoś musi.
*2 godziny później*
Byliśmy już w domu. Najpierw pojechaliśmy na pogotowie z
moją ręką. Lekarz był takim sadystą, że na chama wyciągał mi kulę z ramienia.
Tak mnie to bolało, że aż kopnęłam go w krocze. No cóż, sam jest sobie winien.
Potem chcieliśmy dać na przebadanie Kate i Hazze, ale
powiedział, że oni sami się obudzą, a jak nie, to na
pocieszenie ma dwie dębowe trumny na sprzedaż. Chciałam wziąć, przecież nigdy
nie wiadomo kiedy ktoś umrze, ale Louis nie, wolałby sosnowe. Phi, to nie.
Harry ocknął się po godzinie, natomiast Kate wciąż była nie przytomna. Wreszcie
się umyłam, moje włosy znów były czyste, to cud!
- A jeżeli ona się nie obudzi? Zostanę sam, jak palec,
pośród zboczonej Emily, która nigdy nie wyjdzie za mąż, bo boi się długich
związków! Nie!- zawył Niall, a ja spojrzałam na niego.
- Po pierwsze: ona się obudzi matole. Po drugie: czy ja
kiedyś powiedziałam, że nie wyjdę za mąż? Wyjdę .. kiedyś.. może.. jak się
wyszumię.- powiedziałam gdy nagle zaczęła się
budzić Kate.
- Czy osłoniłam przed strzałem Nialla?- zapytała, a ja
postanowiłam sobie porobić z niej jaja.
- Nie. Umarł tam, wyznając prawdę. Chcesz ją poznać? –
zapytałam, a Niall stojący za kanapą przykrył usta ręką; chciało mu się śmiać!
- O boże.. tak!
- Więc … tak naprawdę nazywał się Ricardo, urodził się w
Hiszpanii. Był ojcem Pablito, od lat kochał się w Louisie. Czasami przychodził
do niego w nocy, pragnąc jego ciała. Od urodzenia był czarny, ale malował się
białą plakatówką. Jego penis był tak długi, że musiał zużywać dwa pudełka
farbek na niego. Często chodził naćpany i myślał, że ty to Louis, więc z tobą
był. – powiedziałam, a Kate miała minę jakby dostała żelazkiem w twarz. Niall
nie mógł wytrzymać i wybuchnął nie pohamowanym śmiechem. A my, oprócz Kate, mu
zawtórowaliśmy.
- Emily, jesteś nienormalna.- powiedziała Kate i przytuliła
się do Nialla, po czym się pocałowali.
- Dzięki. To wy jesteście razem czy nie?- zapytałam, a Niall
i Kate spojrzeli na siebie.
- Ja .. no …- zaczął Niall, ale Kate mu przerwała.
- Tak jesteśmy razem! A czy ty i Louis.. – zaczęła, ale jej
szybko przerwałam.
- On ma dziewczynę. A ja nie mam zamiaru być jego kochanką!
Chociaż wiecie co… - powiedziałam, a Louis uśmiechnął się smutno i poszedł na
górę. Zaczęłam poprawiać moje w końcu czyste włosy, gdy napotkałam zdenerwowany
wzrok Zayna. – O co ci chodzi?
- O co mnie chodzi? Czemu tak powiedziałaś, może on chciał
do ciebie wrócić?- wykrzyczał, a ja popukałam się w czoło.
- Jasne, chce do mnie wrócić, no pewnie. Jakby chciał, to
zerwałby z ziemniakiem. Ale on wciąż uprawia hodowle, więc życzę mu powodzenia.
- Emily, najdroższa ma! Jesteś piękna na sto dwa! Taylor,
Taylor to by błąd, przebacz mi, bo czuję swąd!- zaśpiewał Harry, ni stąd ni
zowąd, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Po pierwsze: y ..lol. Po drugie: jaki swąd? – zapytałam, a
on podszedł do mnie i przytulił z całej siły.
- Swąd naszej przyjaźni! Jeżeli nie możemy być parą, to może
chociaż przyjaciółmi?- zapytał, a ja dobrze wiedziałam, że wolałby to pierwsze.
- Dobrze, przyjaciele. A teraz masz na odchodne.-
powiedziałam i pocałowałam go w usta. Oczywiście na moje szczęście z góry
właśnie schodził Louis. No bo kurwa, mógł zejść ktokolwiek, no nie wiem …
Zbyszek z Bogdańca. Ale nie, musiał zejść on. Spojrzał na nas, pokiwał głową i
wyszedł z domu. No nie.. on myśli, że będzie mi tu odstawiał jakąś hiszpańską
telenowelę!? ‘Załamany i zły Loucardo
wychodzi z domu, gdyż jego ukochana Emiliosa
stała w objęciach szatańskiego Hazzoarda!’. Wow .. musiałam nieźle
uderzyć się w głowę. W każdym razie, odsunęłam się od Hazzoarda .. to znaczy od
Harrego i szybko wyszłam za Louisem.
- Stój! Louis! LOUISIE WILLIAMIE TOMLINSONIE, STÓJ W TEJ
CHWILI!- krzyknęłam, a chłopak zatrzymał się i odwrócił na pięcie.
- Co? I dlaczego za mną wyszłaś, nie wolałaś zostać z
Harrym?- zapytał, a w jego oczach pojawiły się ogniki.
- Nie, nie wolałam! I gdybyś, głupia marchewko, zszedł 5
sekund wcześniej, usłyszałbyś, że ja i Harry zostajemy przyjaciółmi! A ten
pocałunek zaoferowałam ja, na pożegnanie! Ale ty nie mogłeś zaczekać chwileczkę
i zapytać się co się stało, tylko wziąłeś to seksowne dupsko i po prostu
wyszedłeś. – powiedziałam, a Louis miał na przemian: smutek, zaciesz, smutek,
podniecenie (siła Emily, działa!), zaciesz. Uśmiechnął się szeroko i chciał
podejść w moją stronę i chyba mnie przytulić, jednak wyciągnęłam rękę na przód
by go zatrzymać.
- O nie kochaneczku. Tak, nie będzie! Nie zapominajmy, że
wciąż ty i El prowadzicie hodowlę małych ziemniaczków.
- W sumie wyszedłem, bo chciałem z nią zerwać.
- Mhm, a ja jestem tak naprawdę mężczyzną zakochanym w Zaynie.
- Mhm, a ja jestem tak naprawdę mężczyzną zakochanym w Zaynie.
- Naprawdę! I tak w ogóle, chciałem ci powiedzieć, że ..
wtedy z tobą zerwałem bo menagerowie mi tak kazali. Nie mogli znieść, że
sprzeciwiłem się ich woli i zostawiłem El. Powiedzieli, że muszę być z nią, bo
inaczej cały zespół na tym straci. Nie mogłem na to pozwolić więc.. –
powiedział, a ja mu przerwałam. Wiedziałam, że to prawda, ale moje serce ..zabolało.
- Więc przedłożyłeś szczęście zespołu, nad nasze?
- Emily zrozum, że..
- Dobrze, Louis. Okey. A teraz .. muszę się przejść. –
powiedziałam i tak po prostu zostawiłam go samego na środku chodnika. Poszłam w
stronę miasta, miałam ochotę na kubek ciepłej herbaty. Lub kawy. Cholernie mi
było źle. Wiem, że dla Louisa zespół, to całe jego życie, ale .. myślałam, że w
tym jego ‘życiu’ znajdzie miejsce dla mnie. No cóż. Weszłam do jakiejś kawiarni
i zamówiłam kubek ciepłej herbaty i ciastko. Usiadłam przy stoliku i uderzyłam
w niego głową. Ktoś dotknął mojego ramienia, a ja szybko podniosłam głowę.
- Jeśli to ty Mike, jakimś cudem uciekłeś z więzienia, to
wiedz, że urwę ci przyrodzenie na żywca!- krzyknęłam, a wszyscy zgromadzeni w
sali spojrzeli na mnie dziwnie.
- Na szczęście, to ja Danielle. – powiedziała dziewczyna i
usiadła naprzeciwko mnie. – Jak się czujesz, po tym całym porwaniu?
- Normalnie. Najgorsze w tym wszystkim było to, że miałam
brudne włosy i nie umyte zęby. Koszmar! – powiedziałam, a Dani zaczęła się
śmiać.
- A co ty tu robisz taka samotna? – zapytała, a ja
opowiedziałam jej to co powiedział mi Louis.- Rozumiem cię. Ale z drugiej
strony powinnaś się cieszyć, bo to znaczy, że on cały ten czas cię kochał!
- No niby tak, ale wiesz. To Louis. Za chwilę zmieni zdanie
i zakocha się w wiewiórce spod balkonu.
- Emily, kocham cię dziewczyno. Ale tym razem myślę, że
powinnaś zachować się jak dorosła. A teraz lecę, muszę jeszcze kupić jakąś
fajną sukienkę, Liam mnie dziś gdzieś zabiera i kazał się ładnie ubrać. A może…
pójdziesz ze mną?- zapytała, a ja pokiwałam głową, dopiłam herbatę i poszłyśmy
szukać stroju. Po godzinie wybrałam dla niej czarną sukienkę, do połowy ud, bez
ramiączek. Do tego czarne wysokie szpilki i .. wyglądała jak bogini!
Pożegnałyśmy się i ruszyłam do domu. To co zastałam w tym domu przerosło moje
najszczersze oczekiwania. Harry leżał na blacie bez koszulki i smarował się
musztardą, Louis rozkładał na ziemi wielką bagietkę, Niall i Liam mieszali
różne warzywa w ogromnej misce, a Zayn całował się z lustrem.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale CO WY DO CHOLERY
ROBICIE?! – zapytałam, a wszyscy zgromadzeni nagle spojrzeli na mnie.
- Robimy wielkiego hot-doga. – powiedział Niall i włożył
sobie do buzi wielkiego ogórka.
- Jak mniemam Harry jest parówą, tak ?- zapytałam i nie
mogłam się powstrzymać od wrednego uśmiechu.
- Chciałabyś być taką parówką jak ja! Moje jędrne ciało
idealnie współgra z tą o to musztardą.- powiedział loczek i odrzucił dumnie
głowę do tyłu.
- Twoje niecne plany upokorzenia mnie na nic się nie zdały,
ponieważ ja lepiej wyglądam od ciebie w majonezie! – powiedziałam, a Zayn
oderwał się od lusterka i poruszał znacząco brwiami.
- Przepraszam, ale mam dziwne skojarzenia z majonezem.-
powiedział, a ja uśmiechnęłam się zawadiacko.
- Udowodnij!- krzyknął Harry i podniósł się z blatu.
- A proszę cię bardzo!- powiedziałam i rozebrałam się ze
spodni i koszulki. Stałam teraz w samej bieliźnie, na co chłopcy zareagowali tak. – Podajcie mi majonez.- zażądałam, a Liam z
dziwnym wyrazem twarzy, której się teraz trochę bałam, podał mi słoik. Wzięłam
na rękę trochę tej białej mazi i zaczęłam się nią cała wysmarowywać.
- Przepraszamy Harry, ale Emily wygląda znacznie lepiej od
ciebie!- powiedział Zayn, a ja zaklaskałam w ręce. Nagle dostałam ogórkiem w
głowę.
- Który to?- zapytałam, a Niall uśmiechnął się na znak, że to
on. – Doigrałeś się.- powiedziałam i złapałam go mocno przytulając.
- Puść mnie, będę cały w majonezie, fuuuuj!
- O to mi chodzi! – powiedziałam i zaczęłam się o niego
wycierać, na co oboje zareagowaliśmy śmiechem. I tak rozpoczęła się bitwa na
jedzenie. W pewnym momencie, kiedy już wszyscy byliśmy uwaleni różnymi sosami,
postanowiliśmy skoczyć na siebie, w wyniku czego leżeliśmy jeden na drugim,
uwaleni całkowicie.
- Przepraszam, ale co się tu dzieje!? – usłyszeliśmy głos
Kate i szybko stanęliśmy na równe nogi.
- Nic mamo, zupełnie nic! – powiedział Harry i szubko udał
się na górę, śmiejąc się po drodze jak nie normalny. Zaraz po nim na górę
poszedł Liam z dziwnym uśmiechem na twarzy, a potem zniknął Zayn.
- Właśnie robiliśmy obiad, ale .. trochę się ubrudziliśmy
soł .. idziemy się umyć.- powiedziałam, a Louis pokiwał głową. Niall za to
podszedł do Kate i pocałował ją w nos, w wyniku czego miała keczup na nim.
Zaśmiała się i spojrzała na mnie.
- Idziecie się kąpać razem?
- Jasne, trzeba oszczędzać wodę.- powiedział Louis i
pociągnął mnie na górę. Weszliśmy do jego pokoju i stanęliśmy naprzeciw siebie.
- Wiesz, że nie będziemy się kąpać razem?- zapytałam, a
Tommo zrobił smutną minę. Położyłam mu dłoń na policzku i uśmiechnęłam się
łobuzersko.- Może kiedyś, skarbie.- powiedziałam i wyciągnęłam z szafy jedną z
jego bluzek, po czym udałam się pod prysznic. Spłukałam z siebie resztki
jedzenia (miałam we włosach chleb z serem o.o) i świeża i pachnąca wyszłam z
łazienki. Zauważyłam, że Louis też jest czysty i przebrany.
- Jak tyś to zrobił?!
- Wykąpałem się w łazience na dole. Nie chciało mi się
czekać, aż ty umyjesz swoje zacne cztery litery.- powiedział i poklepał miejsce
obok siebie, na znak żebym usiadła. Pokręciłam głową.
- Chodź na balkon, tam lepiej mi się rozmawia. –
powiedziałam i obydwoje wyszliśmy na zewnątrz. Staliśmy w milczeniu przez
jakieś 5 minut, jednak miałam wrażenie, że trwało to o jakieś 69 godzin więcej.
Czułam, że na mnie patrzy, ale przecież nie powiem mu ‘przestań się na mnie
lampie zboczeńcu, bo walnę ci tym krzesłem z ikei.’ W końcu Louis zabrał głos.
Dzięki ci panie!
- To .. jakiego proszku używasz?- zapytał, a ja spojrzałam
na niego jak na czubka.
- Louis..
- Dobra, przepraszam, to było głupie. Nie wiedziałem jak
zacząć. Po tym jak sobie zostawiłaś mnie na tym chodniku, zrozumiałem, że ..
bardzo, bardzo cię kocham wiesz? Od razu poszedłem do Eleanor i powiedziałem
jej, że to koniec. Że tylko ciebie kocham. I w ogóle zobaczyłem, że ona
naprawdę wygląda jak ziemniak, że też wcześniej tego nie zauważyłem. W każdym
razie, potem zadzwoniłem do menagment i rozmówiłem się z nimi. Teraz już
wiedzą, kto tu jest szefem. Więc .. co ty na to?- powiedział jednym tchem, a ja
poczułam wewnętrzną radość. Odchrząknęłam lekko, gdyż poczułam wielką gulę w mym
gardle. Nie uważacie, że przez to zaczęłam mówić jakoś tak .. mądrze? Boże, co
ta miłość robi z ludźmi!
- Wiesz jakie miałam marzenie, oprócz wyjazdu do Anglii?-
zapytałam, a Louis pokręcił głową.-
Marzyłam o tym, żeby się zakochać. Miałam wielu chłopaków, ale nigdy nie
czułam miłości. Ale kiedy poznałam ciebie, poznałam prawdziwą miłość. Kocham
cię Louis i zawszę będę, bez względu na twoje decyzje. Kocham cię, całą sobą. –
powiedziałam, a Tommo objął mnie i przejechał dłonią po moim policzku.
Zamknęłam na chwilę oczy, aby delektować się tą małą przyjemnością. Kiedy je
otworzyłam, Louis oparł swoje czoło o moje.
- Na zawsze razem. Kocham cię skarbie.- powiedział, a po
moim policzku spłynęła łza szczęścia.
- Na zawsze. I ja ciebie kocham.- powiedziałam, a Louis
uśmiechnął się i złożył na moich ustach najcudowniejszy pocałunek na całym
świecie. Trwaliśmy tak złączeni, jakby zaraz miał się skończyć świat.
- O boże, wiedziałem, że oni będą razem!- usłyszałam głos
Zayna i oderwałam się od Louisa. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam… Liama
i Zayna, leżącego pod naszym łóżkiem.
- Co wy tu do cholery robicie?!- zapytałam, a Liam oparł się
na dłoniach.
- Oglądamy miłość!- powiedział, a ja zrobiłam wkurzoną minę.
Oboje szybko wyskoczyli spod łóżka, a ja spojrzałam na strój Liama. Był w
garniaku. LOOL.
- Daddy, możemy chwile pogadać?- zapytałam i nie czekając na
odpowiedź wcisnęłam nas do łazienki. – Co ty planujesz?
- No chciałem iść do kibla w sumie bo mi się sikać chce, ale
przy tobie nie będę.. – powiedział, a ja walnęłam się w czoło.
- Nie o to mi chodzi! I zresztą.. nie musisz mnie się
wstydzić, jestem twoją przyjaciółką. W każdym razie, chodzi mi o to, że kazałeś
się ładnie ubrać Dani, sam jesteś w garniaku, chyba mi nie powiesz, że .. –
zaczęłam gdy nagle do łazienki wpadła reszta 1D i Kate.
- Tak właśnie ci to mówię.- powiedział Liam i uśmiechnął się
słodko.
- O boże.. kiedy na to wpadłeś? – zapytałam, a reszta
zrobiła zdziwione miny, nie wiedzieli o co chodzi.
- Ale na co?!- zapytał Louis, ale zignorowałam jego pytanie.
- Ostatnio. Myślisz, że dobrze robię?
- Tak się cieszę! No pewnie! Kate słyszałaś?!- zapytałam, a
miny chłopców były bezcenne.
- Mówisz, że Liam.. – powiedziała, a ja na potwierdzeniem
zapiszczałam.
- Ja nic z tego nie rozumiem ..- powiedział Harry, a reszta
pokiwała na zgodę. Razem z Kate zaczęłyśmy piszczeć i skakać.
- Nie wytrzymam zaraz, do cholery o co chodzi!- krzyknął
Zayn, a my z Kate spojrzałyśmy na niego.
- Liam oświadczy się dziś Danielle!- krzyknęłyśmy na równi z
Kate i zaczęłyśmy tańczyć 5 sekundowy taniec szczęścia. Chłopcy skapnęli się
dopiero po minucie, co znaczy ‘oświadczyć się’ myśleli, że chodzi o jakieś
zaświadczenie w ZUSIE. Debile. Ale kiedy w końcu zrozumieli, zaczęły się
gratulacje.
- Boże stary, tak się cieszę, Dani jest wspaniała!-
powiedział Zayn i z uśmiechem na ustach przytulił przyjaciela, po czym
podśpiewując wyszedł z pokoju.
- Na pewno się zgodzi, będziecie piękną parą! Dobra, idę
szukać sali, potem znajdę catering i najtańszy alkohol litrami.- powiedział Harry
i z uśmiechem na ustach i z telefonem przy uchu, wyszedł z pomieszczenia,
rozmawiając o przecenach wódki. Nie powiem, szybki chłopak.
- Liam nawet nie wiesz jak się cieszymy! Oh, poryczę się
zaraz!- powiedziała Kate i przytuliła Liama, to samo zrobił Niall i powiedział,
że przyłącza się do tego co powiedziała Kate.
- Jestem zachwycony stary, już czuję ten wieczór
kawalerski!- powiedział Louis, a ja spojrzałam na niego spod byka.- Znaczy już
czuję ten smak udanego małżeństwa! – powiedział i wyściskał roześmianego Liama.
- A ja wyczuwam dobre dupy, na wieczorze panieńskim, a jak!
– powiedziałam i przybiłam piątkę z Kate, jednak ta zaraz pokręciła głową.
Kłócąc się z Niallem o to kto będzie grzeczniejszy na imprezie, wyszli z
pokoju. – Liaś, nawet nie wiesz jak bardzo jestem z ciebie dumna! Zajebiście
się cieszę, że jesteś taki .. dorosły, że postanowiłeś zrobić taki piękny krok.
Danielle będzie zachwycona mając takie męża u boku, jestem pewna.- powiedziałam
i rzuciłam mu się na szyję z całej siły go przytulając. Odwzajemnił uścisk i
spojrzał na mnie.
- Dziękuję ci Emily, za całe wsparcie. Jeżeli się zgodzi,
możesz być pewna, że zostaniesz świadkową na naszym ślubie! A teraz muszę
lecieć, trzymajcie kciuki pa!- powiedział i szybko wyszedł z pokoju, a potem z
domu, kierując się do auta. Razem z Louisem, położyliśmy się na łóżku. Ułożyłam
głowę na jego brzuchu, a on zaczął mnie głaskać po włosach.
- Słyszałeś? Będę świadkową! Tylko gdzie ja znajdę sukienkę?
I muszę też zorganizować wieczór
panieński! Dobra Kate, mi pomoże. A alkohol? Dobra, Harry załatwi.
- Ej Emily, spokojnie. Kto wie czy wcześniej Danielle i Kate
nie będą organizować wieczoru panieńskiego dla ciebie? – powiedział Louis, a ja
podniosłam się i spojrzałam mu w oczy.-Kocham cię Emily.
- Ja ciebie też kocham, Louis.- powiedziałam i pocałowałam
go lekko w usta. Położyłam się do wcześniejszej pozycji ze zdziwioną miną. Co
on miał na myśli? Czy on chce mi się … OMFG, zapomnij Emily, na pewno nie o to
mu chodziło. Na pewno.
Od autorki: Bardzo przepraszam. Rozdział wyszedł bardzo kiepsko. Przepraszam. - Maddie.
Kobieto, chyba dostałaś przez łeb ... Jaki kiepski rozdział ? ... Kiepski ?! Boziu ... Nawet jak mam wene to nie dorównuje wam w pisaniu -,-
OdpowiedzUsuńZaraz, zaraz ... - żaróweczka nad głową - ... Louis chce ... Louis chce ... On chceee się jej ... Nawet nie mówię bo i tak to jakieś podejrzane ;3
W niektórym momentach znòw sikałam ze śmiechu ...a niech was ... ;D
Pozdrawiam , życzę weny i czekam na kolejny ociekający zajebistością rozdział <3
Przy okazji chciałabym Cię zaprosić na nowe opowiadanie o Hazzie <3 Jest dopiero pierwszy rozdział, ale na pewno Ci się spodoba <3
Usuńhttp://london-story-1d.blogspot.com/
Ile się tu rzeczy dzieje o.O Jaaaa ;D Lou nareszcie z Em <33 I moja ukochana bohaterka jak zwykle powala XD
OdpowiedzUsuńDaria xx
Chyba sobie jaja robisz ! Ten rozdział jest zajebisty ! Najlepszy z ostatnich, tu się tak dużo dzieje. Czy ty wiesz ile ja razy czytając to wybuchłam śmiechem i ile razy się wzruszyłam ?? To jet zawodowe !!
OdpowiedzUsuńNie wiem co ćpiesz, ale powinnaś zmienić dilera. No bo jak kurde można powiedzieć, ze to kiepski rozdział? Głupia jesteś, tyle ci powiem! <3
OdpowiedzUsuń"Jestem dziwna i zboczona.. no cóż, ktoś musi." - normalnie niczym ty XD hahahahah
ten blog to mój narkotyk <3
Kina ;p
cudne.najlepszy blog ever <3
OdpowiedzUsuńBoze babo <3 cudowny rodzial, jak wszystkie tylko suodkosci i milosci <3 btw moge prosic o follow back na tt?
OdpowiedzUsuń@Aniaa_Zielinska sie nazywam <33333
Awww. <3 Ja pierdzielę! Ale się nadziało! Kocham ten blog! Najlepszy jaki czytałam! Mogę go czytać w kółko! Normalnie.. normalnie jest genialny! Ale mam nadzieję, że wy nigdy nie skończycie tego bloga, bo go po prostu.. no po prostu kocham! Albo go nie skończycie, albo od razu piszecie nowy! Razem! Albo osobno, tylko mam znać dwa linki! Macie tylko takie opcje. Ja Was kocham! Rozdział fantastyczny, jak każdy! Wy pomyślcie nad książką, bo bym kupiła 100. c: Dobrze dziewczyna wyżej wyżej powiedziała: "Ten blog to mój narkotyk" zawsze skaczę jak widzę, na tt wiadomość: "Nowyy rozdział na..." CZEKAM NA NASTĘPNY I JAK TYLKO PRZECZYTAM TAKĄ WIADOMOŚĆ OBIECUJĘ BĘDĘ SKAKAĆ. c:
OdpowiedzUsuńA teraz taka reklama.. :/ Wiem nikt tego nie lubi. :/
Jakbyś mogła/mogłybyście wejść na:
cios-za-ciosem.blogspot.com
i pozostawiły komentarz byłabym mega wdzięczna.
Z mojego bloga ma powstać książka, dlatego wyżej wspomniałam o tym. :)
@maniaopach
omg omg omg jest zajebisty! kocham ten blog piszecie inaczej niż te inne blogi! tak zajebiście czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńomfg, cudoo <3
OdpowiedzUsuńmwahahahaahahah, KIEPSKI? K I E P S K I? K.I.E.P.S.K.I? no, chyba sobie ze mnie jaja robisz >.<
@_Vicky220 ♥
Mam dziewczyno pytanie. Czy ty przepadkiem nie dostalas w leb ta kulka z poprzedniego rozdzialu? Rozdzial jest zarąbiaszczy.
OdpowiedzUsuń