niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 25


Dobra, to jakaś komedia chyba jest. Wpada Louis, ze swoją przemową, która swoją drogą wywoła u mnie motylki w brzuchu i zaciesz na ryju. No cóż kocham tego chłopaka, ale tego nie pokażę. Mike wycelował broń w Nialla, Kate go zasłoniła gdy nagle … po prostu zemdlała.
- Nie no ludzie, błagam. Moja przyjaciółka traci przytomność w najlepszych momentach! Co za cienias! – powiedziałam i westchnęłam ciężko. Wszyscy stali jak oniemiali, bojąc się, że ktoś z nas dostanie kulkę, tylko Niall lekko się poruszył; chciał złapać upadając na ziemię Kate. Wszyscy stali jak z kijem w dupie, więc ja musiałam coś zrobić. – Mike?
- Czego?- zapytał, a ręce mu drżały. Słyszałam jak policjanci parkują i wysiadają z aut.
- Ucieknę z tobą. Tylko opuść broń.- powiedziałam i ku zdziwieniu Louisa, wychyliłam się lekko na przód.
- Nie wierzę.
- To uwierz głąbie, to znaczy kochanie!- uśmiechnęłam się w jego stronę i podeszłam tak blisko, że lufa pistoletu oparła się o mój dekolt.
- Dobrze, wierzę.- powiedział i opuścił pistolet, jednak wciąż go trzymał w dłoni. Chcąc odwrócić jego uwagę, zarzuciłam mu ręce na szyi i zatopiłam swoje usta w jego. To było co najmniej obrzydliwe, ale czego się nie robi dla przyjaciół. Od razu się zatracił, a ja wyrwałam mu pistolet i rzuciłam daleko za siebie. Chyba dostał nim Harry, sorry not sorry.
- A to na pożegnanie!- powiedziałam i z całej siły walnęłam go w nos. Zatoczył się i upadł, a ja kopnęłam go jeszcze w brzuch. Akurat wpadła policja.
- Opanowaliśmy sytuację! – powiedział przystojny brunet o czekoladowym spojrzeniu. Podeszłam do niego i oparłam się na nim.
- Panie komisarzu, jestem taka słaba. Przytrzyma mnie pan?
- Oczywiście ślicznotko. Możesz mi mówić: ten jedyny.- powiedział, a ja zachichotałam jak idiotka i pomachałam panu smerfowi. To taki miły człowiek. Czekaj.. jaki smerf!? No tak.. nie myję głowy, to tak to się kończy.
- Niestety ta nazwa jest już zarezerwowana, dziękujemy, ale nikt nie skorzysta. – powiedział Louis i pociągnął mnie w swoją stronę. Przytulił mocno do siebie i pocałował w czoło.
- No dobrze. Możecie jechać do domu, jutro do was przyjdę i złożycie zeznania.- powiedział przystojniaczek i uśmiechnął się w moją stronę.
- Koniecznie pan musi przyjść?- zapytał Louis, a przystojniaczek mruknął tylko coś pod nosem.
- W każdym razie, możecie iść. Mike zostanie zatrzymany, postawimy mu dowody.
- No co ty, myślałam, że pałę. Może jesteś ładny, ale mózg to dla ciebie nowa rzecz. – powiedziałam, a policjant zrobił grymas.
- Dobra, wynocha. I bierzcie te zwłoki.- powiedział i wskazała palcem na Kate i Harrego, który leżał na ziemi bo dostał ode mnie w łeb. Niall oczywiście wziął na ręce Kate, a Harrego nikt. Więc ja, bo tylko ja mam takie dobre serce, wzięłam go z szmaty i zaczęłam ciągnąć do samochodu. Wepchnęłam go nogą do środka i zapięłam mu pasy.
- No to dobre uczynki, na ten rok mam z głowy. – powiedziałam, a Louis zaśmiał się i pocałował mnie w policzek. Zapięłam pasy i uśmiechnęłam się do siebie. Jestem dziwna i zboczona.. no cóż, ktoś musi.
                                                *2 godziny później*
Byliśmy już w domu. Najpierw pojechaliśmy na pogotowie z moją ręką. Lekarz był takim sadystą, że na chama wyciągał mi kulę z ramienia. Tak mnie to bolało, że aż kopnęłam go w krocze. No cóż, sam jest sobie winien. Potem chcieliśmy dać na przebadanie Kate i Hazze, ale
powiedział, że oni sami się obudzą, a jak nie, to na pocieszenie ma dwie dębowe trumny na sprzedaż. Chciałam wziąć, przecież nigdy nie wiadomo kiedy ktoś umrze, ale Louis nie, wolałby sosnowe. Phi, to nie. Harry ocknął się po godzinie, natomiast Kate wciąż była nie przytomna. Wreszcie się umyłam, moje włosy znów były czyste, to cud!
- A jeżeli ona się nie obudzi? Zostanę sam, jak palec, pośród zboczonej Emily, która nigdy nie wyjdzie za mąż, bo boi się długich związków! Nie!- zawył Niall, a ja spojrzałam na niego.
- Po pierwsze: ona się obudzi matole. Po drugie: czy ja kiedyś powiedziałam, że nie wyjdę za mąż? Wyjdę .. kiedyś.. może.. jak się wyszumię.- powiedziałam gdy nagle zaczęła się  budzić Kate.
- Czy osłoniłam przed strzałem Nialla?- zapytała, a ja postanowiłam sobie porobić z niej jaja.
- Nie. Umarł tam, wyznając prawdę. Chcesz ją poznać? – zapytałam, a Niall stojący za kanapą przykrył usta ręką; chciało mu się śmiać!
- O boże.. tak!
- Więc … tak naprawdę nazywał się Ricardo, urodził się w Hiszpanii. Był ojcem Pablito, od lat kochał się w Louisie. Czasami przychodził do niego w nocy, pragnąc jego ciała. Od urodzenia był czarny, ale malował się białą plakatówką. Jego penis był tak długi, że musiał zużywać dwa pudełka farbek na niego. Często chodził naćpany i myślał, że ty to Louis, więc z tobą był. – powiedziałam, a Kate miała minę jakby dostała żelazkiem w twarz. Niall nie mógł wytrzymać i wybuchnął nie pohamowanym śmiechem. A my, oprócz Kate, mu zawtórowaliśmy.
- Emily, jesteś nienormalna.- powiedziała Kate i przytuliła się do Nialla, po czym się pocałowali.
- Dzięki. To wy jesteście razem czy nie?- zapytałam, a Niall i Kate spojrzeli na siebie.
- Ja .. no …- zaczął Niall, ale Kate mu przerwała.
- Tak jesteśmy razem! A czy ty i Louis.. – zaczęła, ale jej szybko przerwałam.
- On ma dziewczynę. A ja nie mam zamiaru być jego kochanką! Chociaż wiecie co… - powiedziałam, a Louis uśmiechnął się smutno i poszedł na górę. Zaczęłam poprawiać moje w końcu czyste włosy, gdy napotkałam zdenerwowany wzrok Zayna. – O co ci chodzi?
- O co mnie chodzi? Czemu tak powiedziałaś, może on chciał do ciebie wrócić?- wykrzyczał, a ja popukałam się w czoło.
- Jasne, chce do mnie wrócić, no pewnie. Jakby chciał, to zerwałby z ziemniakiem. Ale on wciąż uprawia hodowle, więc życzę mu powodzenia.
- Emily, najdroższa ma! Jesteś piękna na sto dwa! Taylor, Taylor to by błąd, przebacz mi, bo czuję swąd!- zaśpiewał Harry, ni stąd ni zowąd, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Po pierwsze: y ..lol. Po drugie: jaki swąd? – zapytałam, a on podszedł do mnie i przytulił z całej siły.
- Swąd naszej przyjaźni! Jeżeli nie możemy być parą, to może chociaż przyjaciółmi?- zapytał, a ja dobrze wiedziałam, że wolałby to pierwsze.
- Dobrze, przyjaciele. A teraz masz na odchodne.- powiedziałam i pocałowałam go w usta. Oczywiście na moje szczęście z góry właśnie schodził Louis. No bo kurwa, mógł zejść ktokolwiek, no nie wiem … Zbyszek z Bogdańca. Ale nie, musiał zejść on. Spojrzał na nas, pokiwał głową i wyszedł z domu. No nie.. on myśli, że będzie mi tu odstawiał jakąś hiszpańską telenowelę!?  ‘Załamany i zły Loucardo wychodzi z domu, gdyż jego ukochana Emiliosa  stała w objęciach szatańskiego Hazzoarda!’. Wow .. musiałam nieźle uderzyć się w głowę. W każdym razie, odsunęłam się od Hazzoarda .. to znaczy od Harrego i szybko wyszłam za Louisem.
- Stój! Louis! LOUISIE WILLIAMIE TOMLINSONIE, STÓJ W TEJ CHWILI!- krzyknęłam, a chłopak zatrzymał się i odwrócił na pięcie.
- Co? I dlaczego za mną wyszłaś, nie wolałaś zostać z Harrym?- zapytał, a w jego oczach pojawiły się ogniki.
- Nie, nie wolałam! I gdybyś, głupia marchewko, zszedł 5 sekund wcześniej, usłyszałbyś, że ja i Harry zostajemy przyjaciółmi! A ten pocałunek zaoferowałam ja, na pożegnanie! Ale ty nie mogłeś zaczekać chwileczkę i zapytać się co się stało, tylko wziąłeś to seksowne dupsko i po prostu wyszedłeś. – powiedziałam, a Louis miał na przemian: smutek, zaciesz, smutek, podniecenie (siła Emily, działa!), zaciesz. Uśmiechnął się szeroko i chciał podejść w moją stronę i chyba mnie przytulić, jednak wyciągnęłam rękę na przód by go zatrzymać.
- O nie kochaneczku. Tak, nie będzie! Nie zapominajmy, że wciąż ty i El prowadzicie hodowlę małych ziemniaczków.
- W sumie wyszedłem, bo chciałem z nią zerwać.
- Mhm, a ja jestem tak naprawdę mężczyzną zakochanym w Zaynie. 
- Naprawdę! I tak w ogóle, chciałem ci powiedzieć, że .. wtedy z tobą zerwałem bo menagerowie mi tak kazali. Nie mogli znieść, że sprzeciwiłem się ich woli i zostawiłem El. Powiedzieli, że muszę być z nią, bo inaczej cały zespół na tym straci. Nie mogłem na to pozwolić więc.. – powiedział, a ja mu przerwałam. Wiedziałam, że to prawda, ale moje serce ..zabolało.
- Więc przedłożyłeś szczęście zespołu, nad nasze?
- Emily zrozum, że..
- Dobrze, Louis. Okey. A teraz .. muszę się przejść. – powiedziałam i tak po prostu zostawiłam go samego na środku chodnika. Poszłam w stronę miasta, miałam ochotę na kubek ciepłej herbaty. Lub kawy. Cholernie mi było źle. Wiem, że dla Louisa zespół, to całe jego życie, ale .. myślałam, że w tym jego ‘życiu’ znajdzie miejsce dla mnie. No cóż. Weszłam do jakiejś kawiarni i zamówiłam kubek ciepłej herbaty i ciastko. Usiadłam przy stoliku i uderzyłam w niego głową. Ktoś dotknął mojego ramienia, a ja szybko podniosłam głowę.
- Jeśli to ty Mike, jakimś cudem uciekłeś z więzienia, to wiedz, że urwę ci przyrodzenie na żywca!- krzyknęłam, a wszyscy zgromadzeni w sali spojrzeli na mnie dziwnie.
- Na szczęście, to ja Danielle. – powiedziała dziewczyna i usiadła naprzeciwko mnie. – Jak się czujesz, po tym całym porwaniu?
- Normalnie. Najgorsze w tym wszystkim było to, że miałam brudne włosy i nie umyte zęby. Koszmar! – powiedziałam, a Dani zaczęła się śmiać.
- A co ty tu robisz taka samotna? – zapytała, a ja opowiedziałam jej to co powiedział mi Louis.- Rozumiem cię. Ale z drugiej strony powinnaś się cieszyć, bo to znaczy, że on cały ten czas cię kochał!
- No niby tak, ale wiesz. To Louis. Za chwilę zmieni zdanie i zakocha się w wiewiórce spod balkonu.
- Emily, kocham cię dziewczyno. Ale tym razem myślę, że powinnaś zachować się jak dorosła. A teraz lecę, muszę jeszcze kupić jakąś fajną sukienkę, Liam mnie dziś gdzieś zabiera i kazał się ładnie ubrać. A może… pójdziesz ze mną?- zapytała, a ja pokiwałam głową, dopiłam herbatę i poszłyśmy szukać stroju. Po godzinie wybrałam dla niej czarną sukienkę, do połowy ud, bez ramiączek. Do tego czarne wysokie szpilki i .. wyglądała jak bogini! Pożegnałyśmy się i ruszyłam do domu. To co zastałam w tym domu przerosło moje najszczersze oczekiwania. Harry leżał na blacie bez koszulki i smarował się musztardą, Louis rozkładał na ziemi wielką bagietkę, Niall i Liam mieszali różne warzywa w ogromnej misce, a Zayn całował się z lustrem.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale CO WY DO CHOLERY ROBICIE?! – zapytałam, a wszyscy zgromadzeni nagle spojrzeli na mnie.
- Robimy wielkiego hot-doga. – powiedział Niall i włożył sobie do buzi wielkiego ogórka.
- Jak mniemam Harry jest parówą, tak ?- zapytałam i nie mogłam się powstrzymać od wrednego uśmiechu.
- Chciałabyś być taką parówką jak ja! Moje jędrne ciało idealnie współgra z tą o to musztardą.- powiedział loczek i odrzucił dumnie głowę do tyłu.
- Twoje niecne plany upokorzenia mnie na nic się nie zdały, ponieważ ja lepiej wyglądam od ciebie w majonezie! – powiedziałam, a Zayn oderwał się od lusterka i poruszał znacząco brwiami.
- Przepraszam, ale mam dziwne skojarzenia z majonezem.- powiedział, a ja uśmiechnęłam się zawadiacko.
- Udowodnij!- krzyknął Harry i podniósł się z blatu.
- A proszę cię bardzo!- powiedziałam i rozebrałam się ze spodni i koszulki. Stałam teraz w samej bieliźnie, na co chłopcy zareagowali tak.  – Podajcie mi majonez.- zażądałam, a Liam z dziwnym wyrazem twarzy, której się teraz trochę bałam, podał mi słoik. Wzięłam na rękę trochę tej białej mazi i zaczęłam się nią cała wysmarowywać.
- Przepraszamy Harry, ale Emily wygląda znacznie lepiej od ciebie!- powiedział Zayn, a ja zaklaskałam w ręce. Nagle dostałam ogórkiem w głowę.
- Który to?- zapytałam, a Niall uśmiechnął się na znak, że to on. – Doigrałeś się.- powiedziałam i złapałam go mocno przytulając.
- Puść mnie, będę cały w majonezie, fuuuuj!
- O to mi chodzi! – powiedziałam i zaczęłam się o niego wycierać, na co oboje zareagowaliśmy śmiechem. I tak rozpoczęła się bitwa na jedzenie. W pewnym momencie, kiedy już wszyscy byliśmy uwaleni różnymi sosami, postanowiliśmy skoczyć na siebie, w wyniku czego leżeliśmy jeden na drugim, uwaleni całkowicie.
- Przepraszam, ale co się tu dzieje!? – usłyszeliśmy głos Kate i szybko stanęliśmy na równe nogi.
- Nic mamo, zupełnie nic! – powiedział Harry i szubko udał się na górę, śmiejąc się po drodze jak nie normalny. Zaraz po nim na górę poszedł Liam z dziwnym uśmiechem na twarzy, a potem zniknął Zayn.
- Właśnie robiliśmy obiad, ale .. trochę się ubrudziliśmy soł .. idziemy się umyć.- powiedziałam, a Louis pokiwał głową. Niall za to podszedł do Kate i pocałował ją w nos, w wyniku czego miała keczup na nim. Zaśmiała się i spojrzała na mnie.
- Idziecie się kąpać razem?
- Jasne, trzeba oszczędzać wodę.- powiedział Louis i pociągnął mnie na górę. Weszliśmy do jego pokoju i stanęliśmy naprzeciw siebie.
- Wiesz, że nie będziemy się kąpać razem?- zapytałam, a Tommo zrobił smutną minę. Położyłam mu dłoń na policzku i uśmiechnęłam się łobuzersko.- Może kiedyś, skarbie.- powiedziałam i wyciągnęłam z szafy jedną z jego bluzek, po czym udałam się pod prysznic. Spłukałam z siebie resztki jedzenia (miałam we włosach chleb z serem o.o) i świeża i pachnąca wyszłam z łazienki. Zauważyłam, że Louis też jest czysty i przebrany.
- Jak tyś to zrobił?!
- Wykąpałem się w łazience na dole. Nie chciało mi się czekać, aż ty umyjesz swoje zacne cztery litery.- powiedział i poklepał miejsce obok siebie, na znak żebym usiadła. Pokręciłam głową.
- Chodź na balkon, tam lepiej mi się rozmawia. – powiedziałam i obydwoje wyszliśmy na zewnątrz. Staliśmy w milczeniu przez jakieś 5 minut, jednak miałam wrażenie, że trwało to o jakieś 69 godzin więcej. Czułam, że na mnie patrzy, ale przecież nie powiem mu ‘przestań się na mnie lampie zboczeńcu, bo walnę ci tym krzesłem z ikei.’ W końcu Louis zabrał głos. Dzięki ci panie!
- To .. jakiego proszku używasz?- zapytał, a ja spojrzałam na niego jak na czubka.
- Louis..
- Dobra, przepraszam, to było głupie. Nie wiedziałem jak zacząć. Po tym jak sobie zostawiłaś mnie na tym chodniku, zrozumiałem, że .. bardzo, bardzo cię kocham wiesz? Od razu poszedłem do Eleanor i powiedziałem jej, że to koniec. Że tylko ciebie kocham. I w ogóle zobaczyłem, że ona naprawdę wygląda jak ziemniak, że też wcześniej tego nie zauważyłem. W każdym razie, potem zadzwoniłem do menagment i rozmówiłem się z nimi. Teraz już wiedzą, kto tu jest szefem. Więc .. co ty na to?- powiedział jednym tchem, a ja poczułam wewnętrzną radość. Odchrząknęłam lekko, gdyż poczułam wielką gulę w mym gardle. Nie uważacie, że przez to zaczęłam mówić jakoś tak .. mądrze? Boże, co ta miłość robi z ludźmi! 
- Wiesz jakie miałam marzenie, oprócz wyjazdu do Anglii?- zapytałam, a Louis pokręcił głową.-  Marzyłam o tym, żeby się zakochać. Miałam wielu chłopaków, ale nigdy nie czułam miłości. Ale kiedy poznałam ciebie, poznałam prawdziwą miłość. Kocham cię Louis i zawszę będę, bez względu na twoje decyzje. Kocham cię, całą sobą. – powiedziałam, a Tommo objął mnie i przejechał dłonią po moim policzku. Zamknęłam na chwilę oczy, aby delektować się tą małą przyjemnością. Kiedy je otworzyłam, Louis oparł swoje czoło o moje.
- Na zawsze razem. Kocham cię skarbie.- powiedział, a po moim policzku spłynęła łza szczęścia.
- Na zawsze. I ja ciebie kocham.- powiedziałam, a Louis uśmiechnął się i złożył na moich ustach najcudowniejszy pocałunek na całym świecie. Trwaliśmy tak złączeni, jakby zaraz miał się skończyć świat.
- O boże, wiedziałem, że oni będą razem!- usłyszałam głos Zayna i oderwałam się od Louisa. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam… Liama i Zayna, leżącego pod naszym łóżkiem.
- Co wy tu do cholery robicie?!- zapytałam, a Liam oparł się na dłoniach.
- Oglądamy miłość!- powiedział, a ja zrobiłam wkurzoną minę. Oboje szybko wyskoczyli spod łóżka, a ja spojrzałam na strój Liama. Był w garniaku. LOOL.
- Daddy, możemy chwile pogadać?- zapytałam i nie czekając na odpowiedź wcisnęłam nas do łazienki. – Co ty planujesz?
- No chciałem iść do kibla w sumie bo mi się sikać chce, ale przy tobie nie będę.. – powiedział, a ja walnęłam się w czoło.
- Nie o to mi chodzi! I zresztą.. nie musisz mnie się wstydzić, jestem twoją przyjaciółką. W każdym razie, chodzi mi o to, że kazałeś się ładnie ubrać Dani, sam jesteś w garniaku, chyba mi nie powiesz, że .. – zaczęłam gdy nagle do łazienki wpadła reszta 1D i Kate.
- Tak właśnie ci to mówię.- powiedział Liam i uśmiechnął się słodko.
- O boże.. kiedy na to wpadłeś? – zapytałam, a reszta zrobiła zdziwione miny, nie wiedzieli o co chodzi.
- Ale na co?!- zapytał Louis, ale zignorowałam jego pytanie.
- Ostatnio. Myślisz, że dobrze robię?
- Tak się cieszę! No pewnie! Kate słyszałaś?!- zapytałam, a miny chłopców były bezcenne.
- Mówisz, że Liam.. – powiedziała, a ja na potwierdzeniem zapiszczałam.
- Ja nic z tego nie rozumiem ..- powiedział Harry, a reszta pokiwała na zgodę. Razem z Kate zaczęłyśmy piszczeć i skakać.
- Nie wytrzymam zaraz, do cholery o co chodzi!- krzyknął Zayn, a my z Kate spojrzałyśmy na niego.
- Liam oświadczy się dziś Danielle!- krzyknęłyśmy na równi z Kate i zaczęłyśmy tańczyć 5 sekundowy taniec szczęścia. Chłopcy skapnęli się dopiero po minucie, co znaczy ‘oświadczyć się’ myśleli, że chodzi o jakieś zaświadczenie w ZUSIE. Debile. Ale kiedy w końcu zrozumieli, zaczęły się gratulacje.
- Boże stary, tak się cieszę, Dani jest wspaniała!- powiedział Zayn i z uśmiechem na ustach przytulił przyjaciela, po czym podśpiewując wyszedł z pokoju.
- Na pewno się zgodzi, będziecie piękną parą! Dobra, idę szukać sali, potem znajdę catering i najtańszy alkohol litrami.- powiedział Harry i z uśmiechem na ustach i z telefonem przy uchu, wyszedł z pomieszczenia, rozmawiając o przecenach wódki. Nie powiem, szybki chłopak.
- Liam nawet nie wiesz jak się cieszymy! Oh, poryczę się zaraz!- powiedziała Kate i przytuliła Liama, to samo zrobił Niall i powiedział, że przyłącza się do tego co powiedziała Kate.
- Jestem zachwycony stary, już czuję ten wieczór kawalerski!- powiedział Louis, a ja spojrzałam na niego spod byka.- Znaczy już czuję ten smak udanego małżeństwa! – powiedział i wyściskał roześmianego Liama.
- A ja wyczuwam dobre dupy, na wieczorze panieńskim, a jak! – powiedziałam i przybiłam piątkę z Kate, jednak ta zaraz pokręciła głową. Kłócąc się z Niallem o to kto będzie grzeczniejszy na imprezie, wyszli z pokoju. – Liaś, nawet nie wiesz jak bardzo jestem z ciebie dumna! Zajebiście się cieszę, że jesteś taki .. dorosły, że postanowiłeś zrobić taki piękny krok. Danielle będzie zachwycona mając takie męża u boku, jestem pewna.- powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję z całej siły go przytulając. Odwzajemnił uścisk i spojrzał na mnie.
- Dziękuję ci Emily, za całe wsparcie. Jeżeli się zgodzi, możesz być pewna, że zostaniesz świadkową na naszym ślubie! A teraz muszę lecieć, trzymajcie kciuki pa!- powiedział i szybko wyszedł z pokoju, a potem z domu, kierując się do auta. Razem z Louisem, położyliśmy się na łóżku. Ułożyłam głowę na jego brzuchu, a on zaczął mnie głaskać po włosach.
- Słyszałeś? Będę świadkową! Tylko gdzie ja znajdę sukienkę? I  muszę też zorganizować wieczór panieński! Dobra Kate, mi pomoże. A alkohol? Dobra, Harry załatwi.
- Ej Emily, spokojnie. Kto wie czy wcześniej Danielle i Kate nie będą organizować wieczoru panieńskiego dla ciebie? – powiedział Louis, a ja podniosłam się i spojrzałam mu w oczy.-Kocham cię Emily.
- Ja ciebie też kocham, Louis.- powiedziałam i pocałowałam go lekko w usta. Położyłam się do wcześniejszej pozycji ze zdziwioną miną. Co on miał na myśli? Czy on chce mi się … OMFG, zapomnij Emily, na pewno nie o to mu chodziło. Na pewno.
                                                                   ***
Od autorki: Bardzo przepraszam. Rozdział wyszedł bardzo kiepsko. Przepraszam. - Maddie.


11 komentarzy:

  1. Kobieto, chyba dostałaś przez łeb ... Jaki kiepski rozdział ? ... Kiepski ?! Boziu ... Nawet jak mam wene to nie dorównuje wam w pisaniu -,-
    Zaraz, zaraz ... - żaróweczka nad głową - ... Louis chce ... Louis chce ... On chceee się jej ... Nawet nie mówię bo i tak to jakieś podejrzane ;3
    W niektórym momentach znòw sikałam ze śmiechu ...a niech was ... ;D
    Pozdrawiam , życzę weny i czekam na kolejny ociekający zajebistością rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji chciałabym Cię zaprosić na nowe opowiadanie o Hazzie <3 Jest dopiero pierwszy rozdział, ale na pewno Ci się spodoba <3
      http://london-story-1d.blogspot.com/

      Usuń
  2. Ile się tu rzeczy dzieje o.O Jaaaa ;D Lou nareszcie z Em <33 I moja ukochana bohaterka jak zwykle powala XD
    Daria xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba sobie jaja robisz ! Ten rozdział jest zajebisty ! Najlepszy z ostatnich, tu się tak dużo dzieje. Czy ty wiesz ile ja razy czytając to wybuchłam śmiechem i ile razy się wzruszyłam ?? To jet zawodowe !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem co ćpiesz, ale powinnaś zmienić dilera. No bo jak kurde można powiedzieć, ze to kiepski rozdział? Głupia jesteś, tyle ci powiem! <3
    "Jestem dziwna i zboczona.. no cóż, ktoś musi." - normalnie niczym ty XD hahahahah
    ten blog to mój narkotyk <3
    Kina ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. cudne.najlepszy blog ever <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boze babo <3 cudowny rodzial, jak wszystkie tylko suodkosci i milosci <3 btw moge prosic o follow back na tt?
    @Aniaa_Zielinska sie nazywam <33333

    OdpowiedzUsuń
  7. Awww. <3 Ja pierdzielę! Ale się nadziało! Kocham ten blog! Najlepszy jaki czytałam! Mogę go czytać w kółko! Normalnie.. normalnie jest genialny! Ale mam nadzieję, że wy nigdy nie skończycie tego bloga, bo go po prostu.. no po prostu kocham! Albo go nie skończycie, albo od razu piszecie nowy! Razem! Albo osobno, tylko mam znać dwa linki! Macie tylko takie opcje. Ja Was kocham! Rozdział fantastyczny, jak każdy! Wy pomyślcie nad książką, bo bym kupiła 100. c: Dobrze dziewczyna wyżej wyżej powiedziała: "Ten blog to mój narkotyk" zawsze skaczę jak widzę, na tt wiadomość: "Nowyy rozdział na..." CZEKAM NA NASTĘPNY I JAK TYLKO PRZECZYTAM TAKĄ WIADOMOŚĆ OBIECUJĘ BĘDĘ SKAKAĆ. c:

    A teraz taka reklama.. :/ Wiem nikt tego nie lubi. :/
    Jakbyś mogła/mogłybyście wejść na:
    cios-za-ciosem.blogspot.com
    i pozostawiły komentarz byłabym mega wdzięczna.
    Z mojego bloga ma powstać książka, dlatego wyżej wspomniałam o tym. :)
    @maniaopach

    OdpowiedzUsuń
  8. omg omg omg jest zajebisty! kocham ten blog piszecie inaczej niż te inne blogi! tak zajebiście czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  9. omfg, cudoo <3
    mwahahahaahahah, KIEPSKI? K I E P S K I? K.I.E.P.S.K.I? no, chyba sobie ze mnie jaja robisz >.<
    @_Vicky220 ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam dziewczyno pytanie. Czy ty przepadkiem nie dostalas w leb ta kulka z poprzedniego rozdzialu? Rozdzial jest zarąbiaszczy.

    OdpowiedzUsuń