niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 35


Siedziałam sama w domu i zastanawiałam się dlaczego my w ogóle się kłócimy. Jak dzieci, poważnie. „To ty zabrałeś mojego misia!” „Nie, to ty jesteś czarownicą” „A ja się poskarżę mamie i zobaczycie!” A propos rodziców. Siedziałam sama w domu, bo wszyscy się gdzieś zmyli po wielkiej kłótni. Ale poważnie, co my odstawiamy? Normalnie jak dzikie szympansy z buszu. W każdym razie, siedziałam na kanapie w pustym domu, gdy rozbrzmiał dzwonek do drzwi.  Podeszłam szybko do nich, mając nadzieję, że to ta banda czubków, zwana moimi przyjaciółmi wróciła do domu, jednak byłam w błędzie. Cholernie wielkim! Otworzyłam szeroko drzwi i moim oczom ukazała się… moja mama i tata. ŁOT DE FAK?
- Ee, a przepraszam bardzo, co wy do jasnego kurczaka, robicie w Anglii? – zapytałam, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Za to, moja mama wparowała do środka na zbyt wysokich szpilkach, które swoją drogą były bardzo ładne. Chyba jej zabiorę te buty, po co jej takie. Usiadła na kanapie i westchnęła głęboko. To samo zrobił tata.- Nie no, może wejdziecie do środka? Jesteście tacy kulturalni, że zapytaliście się o to. Naprawdę, gratulacje.
- Młoda damo, nie czas na twoje inaczej zabawne żarty. Przyjechaliśmy tutaj po ciebie. Wracasz z nami do Polski – powiedziałam moja mama, a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Serio? Nie no ludzie, ostatni raz się tak uśmiałam, jak mama próbowała nam wmówić, że schudła 5 kg, tylko spodnie się w praniu skurczyły i dla tego nie może w nie wejść – powiedziałam, a tata zaczął się śmiać, jednak przestał pod ostrym spojrzeniem mamy. Ja również.
- Po pierwsze: One naprawdę skurczyły się w praniu. Po drugie: Dziecko, jak ty żyjesz, co?! Miałaś tu przyjechać i znaleźć pracę, rozpocząć samodzielne życie. A ty co? Siedzisz na garnku innych ludzi, całkiem obcych. Nic nie robisz całymi dniami, zero perspektyw. I powiedz mi Emily, skarbie. Dlaczego nie powiedziałaś nam, że byłaś w ciąży? – zapytała mama, a ja z wrażenia usiadłam na fotelu. Po moim policzku potoczyły się łzy, a ja westchnęłam głęboko.
- A po co miałam mówić? Wystarczyło, że sama czuję się źle z tym. Nie potrzeba dołować innych – wyszeptałam, a mama przytuliła mnie do siebie. Chyba miała rację. Naprawdę. Miałam przyjechać tu studiować, zdobyć dobrą pracę i żyć na własny rachunek. A co robię teraz? Siedzę u innych ludzi, za darmo. Wstyd mi za samą siebie.
- Córeczko, wiesz, że dla mnie jesteś najważniejsza. Zrobiłabym dla ciebie wszystko. Ale teraz musisz wrócić z nami, tak będzie lepiej – powiedziała mama i pocałowała mnie w czoło. Pokiwałam głową i spojrzałam na tatę – uśmiechał się ciepło w moją stronę.
- Emily, kochanie, chcemy dla ciebie jak najlepiej. Na pewno tu jeszcze wrócisz, masz całe życie przed sobą. I jeśli chodzi o twoich przyjaciół … na pewno zrozumieją to wszystko. Spakuj się, za godzinę mamy samolot. Kocham cię słońce – powiedział tata i pocałował mnie w policzek. Mama otarła łzę z policzka i wyszła z domu.
- I ja ciebie kocham tato – powiedziałam i wysiliłam się na słaby uśmiech. Tata pokiwał głową i chciał wyjść z domu. Jednak nagle przypomniałam sobie jedną rzecz. – Tato, czekaj!
- Co się stało?
- Skąd wiedzieliście, że byłam w ciąży?
- Rozmawialiśmy z Kate, powiedziała nam. Na razie Emily – uśmiechnął się do mnie i opuścił dom, po czym wsiadł w taksówkę i odjechał razem z mamą. Usiadłam na ziemi i rozpłakałam się. Cholera, tak bardzo nie chcę stąd wyjeżdżać! Tu są moi najbliżsi. Tu jest chłopak, którego kocham. Tu … jest moje życie. Chwiejącymi nogami udałam się do pokoju Zayna i zaczęłam się pakować. Po 15 minutach wszystkie moje rzeczy były spakowane. Przejechałam ręką po łóżku Zayna i uśmiechnęłam się blado do siebie. Złapałam moje dwie walizki i ruszyłam do salonu. Tam postawiłam je na chwilę. Wzięłam kartkę papieru do ręki i długopis. Ze łzami w oczach zaczęłam pisać wiadomość dla moich przyjaciół. Po 5 minutach była gotowa. Treść brzmiała tak:
                                                          „ Kochani!
Tak cholernie ciężko mi to pisać. Nie miałam pojęcia, że kiedykolwiek będę musiała coś takiego naskrobać. Kocham was, pamiętajcie. Niestety… moi rodzice zadecydowali, że muszę wrócić do Polski. Nawet nie wiecie jak źle się czuję. Pisze to ze łzami w oczach. Chciałabym, abyście pamiętali o mnie. Nie wiem czy kiedykolwiek się jeszcze zobaczymy. Może, na ślubie Li i Danielle. Kocham was całym sercem.
                                                                                     Wasza Emily xxx
PS: W lodówce zostawiłam wam obiad. Miał być na przeprosiny, ale zjedzcie go myśląc o mnie! Haha, tylko nie ubrudźcie podłogi małpy. Myłam ją! Kocham was.”
Spojrzałam raz jeszcze na treść listu. Miałam nadzieje, że uśmiechną się na ostatnie zdanie w tym liście. Nie chciałam żeby wyszło bardzo smutno. Poczułam, że muszę zrobić coś jeszcze. Napisałam jeszcze jeden list, ale ten zostawię, któremuś z moich przyjaciół, na potem. W każdym razie i tak rozpłakałam się gdy zostawiałam list na szafce. Ubrałam na siebie kurtkę i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazała się cała 6. Wszyscy obdarowali mnie zdziwionymi spojrzeniami.
- Em… Wiem, że zdenerwowałaś się po tej kłótni, ale ..- zaczął Louis, ale uciszyłam go gestem ręki. Przytuliłam każdego z nich po kolei, jednak na chwilę zatrzymałam się przy Niallu. Wsunęłam mu do kiszeni kopertę z listem i szepnęłam mu do ucha: „Otwórz go i przeczytaj go wszystkim, gdy będziecie wybierali się na ślub Lanielle. A na razie nikomu nic nie mów.„ Niall spojrzał mi w oczy, chcąc znaleźć odpowiedź ma moje zachowanie. Uśmiechnęłam się smutno. Pociągnęłam nosem i ruszyłam w swoją stronę.
 - A może nam to wyjaśnisz, co? – zapytała zdenerwowana Kate, a ja otarłam łzę z policzka.
 - Nie mam siły…wyjaśnię wam to, ale trochę inaczej…wybaczcie – spuściłam głowę i podeszłam do taksówki, która właśnie podjechała. Wsiadłam do niej, taksówkarz pomógł mi schować moje walizki i ruszyliśmy na lotnisko. Odwróciłam się za siebie i ze łzami w oczach wyszeptałam: „Dowidzenia Anglio i przyjaciele. Nigdy was nie zapomnę.” Po czym odwróciłam się z powrotem i przetarłam twarz dłonią. Cholera.
                                                       *2 miesiące później*
Ludzie złoci! Ile to już czasu minęło odkąd spakowałam manele i wyjechałam z mojego ukochanego kraju. Chcecie na pewno wiedzieć, co i jak się działo. No więc … przyjechałam do Polski i niedługo potem były święta Bożego Narodzenia. Spędziłam je tylko z rodzicami, było bardzo miło, rodzinnie. Niestety … nie rozmawiałam z nikim z moich przyjaciół, oprócz Harrego i Liama oraz Dani. Nie wiem, chyba mieli mi trochę za złe, że tak łatwo poddałam się i wyjechałam z Anglii. W każdym razie ja i tak wysłałam im prezenty. Kate wysłałam wisiorek – połówki serca z napisem „Best friends forever”, Zayn dostał ode mnie skórzaną kurtkę z wyszytym przeze mnie napisem „Malik bitches”, Niallowi podarowałam wstążkę na rękę z  nadrukiem „Emily+ Niall= Swag BFF”, Louis … dostał wisiorek serduszko z naszym zdjęciem w środku. Ha! Pewnie żadne z nich nie założyło swoich prezentów na siebie. Ale robiłam je od dłuższego czasu, więc niech mają. Harry dostał ode mnie koszulkę z nadrukowanym: „I’m the best friend in the world. Problem?” za co mi podziękował jakieś 394832 razy i wysłał mi nowiutką gitarę  z wyrytym: „Emily, the best of the best”  ucieszyłam się jak małe dziecko! Liam i Danielle dostali ode mnie wspólny prezent – pościel z wyszytym (przeze mnie, jestem taka uzdolniona!) „Lanielle – couple of year”, a oni wysłali mi zestaw kostek do gitary z różnymi śmiesznymi minami na nich i komplet: wisiorek+ pierścionki+ bransoletki. Również miałam zaciesz. Sylwestra spędziłam na skypie, rozmawiając z Harrym. Mówił, że wszystko u nich jest po staremu, ale czułam, że było inaczej. A potem … nastał nowy rok i zaczął się styczeń. Dziś jest 15 stycznia, a ślub będzie dokładnie za tydzień. Yup, dostałam zaproszenie na ślub. Zaczęłam skakać jak dziecko i zeszłam na dół do rodziców którzy o czymś dyskutowali, ale gdy się pojawiłam, nagle przestali.
- Dostałam zaproszenie! – wykrzyczałam, a mama spojrzała na mnie spod byka.
- No było oczywiste, że świadkowa dostanie zaproszenie – powiedziała mama i pokręciła głową.
- No niby tak, ale wiesz. Mogli nie chcieć takiego szajbusa jak ja na swoim weselu!
- No w sumie racja, jesteś lekko nienormalna – zakomunikował tata, a ja spojrzałam na niego dziwnie.
- Dzięki, nie ma to jak dobre słowo od ojca. A tak po za tym, to o czym rozmawialiście, gdy weszłam do salonu? – zapytałam ich, a rodzice wymienili spojrzenia między sobą.
- Widzisz Emily… wiemy, że jest ci źle tutaj w Polsce. Płaczesz wieczorami i w nocy, a rano udajesz, że jest wszystko okay. Więc… kupiliśmy ci mieszkanie w Anglii – powiedział tata, a ja wstałam z kanapy, tylko po to, aby znów na nią usiać z wrażenia. Że łot?!
- Ale jak to? Przecież nie chcieliście żebym tam była – powiedziałam, a mama pogłaskała mnie po głowie.
- To fakt, ale wolimy widzieć cię szczęśliwą. Mieszkanie jest przytulne. Nie musisz płacić czynszu, tam się nie płaci. Oczywiście trzeba uregulować rachunki za wodę, gaz i światło, ale tym zajmiemy się my. Ty po prostu… nie wiem znajdź pracę, idź się dokształcaj. Twoja babcia nam przemówiła do rozsądku – powiedziała mama, a ja spojrzałam na nich zdezorientowana. Do domu wkroczyła moja babcia Grażyna, a ja zapiszczałam ze szczęścia. Kocham babcie, jest jak moja druga mama. Przytuliłam ją z całej siły.
- Wnusiu! Wpadłam tylko na chwilę. Posłuchaj mnie uważnie. Zawsze podejmowałaś dobre decyzje. Rodzice bali się o ciebie, a ja wiedziałam, że ty robisz dobrze. Więc wracaj tam gdzie twoje miejsce, rób to co robiłaś, bo jestem z ciebie dumna, bez względu na wszystko! – powiedziała babcia, a ja wzruszyłam się i przytuliłam ją mocno. Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i babcia poszła, bo śpieszyła się do swojego chłopaka. Biczys, ona ma chłopaka, a ja nie. So sad! Poleciałam szybko na górę i zaczęłam pakować walizki. Tak bardzo się cieszę! Gdy byłam spakowana, złapałam mój telefon i zadzwoniłam do Harrego.
- Halo? – usłyszałam zaspany głos loczka i podrapałam się po głowie.
- Tu Emily człowiecze. Co ty spałeś jeszcze?
- No przecież różnice czasowe. W Anglii jest środek nocy – powiedział i usłyszałam jak ziewa. Walnęłam się w czoło.
- Ale różnica wynosi godzinę matole. U mnie jest 16.00 a u ciebie 15.00 – powiedziałam i usłyszałam jak zrywa się z łóżka.
- To już jest 15.00!? O boże, a ja miałem dzisiaj… a nie w sumie to nic nie miałem. Idę spać dalej – powiedział, a ja odchrząknęłam lekko.
- Słuchaj przyjeżdżam do Anglii! Rodzice kupili mi mieszkanie! Będę w UK jeszcze dzisiaj! – powiedziałam i usłyszałam w słuchawce głośne „mnhadhbgdyxhfngber” AHA.
- Naprawdę!? Jak ja się cieszę! To leć na lotnisko i w ogóle! Jak będziesz to daj mi znać! – powiedział i zaczął krzyczeć. Ja nawet nie chcę wiedzieć, co on robi tą słuchawką…
- Tylko nikomu nic nie mów. Do zobaczenia!
- Na razie misiakuuuuu rozrabiakuuuu! – powiedział Harry i rozłączył się. Zaczęłam się śmiać i szybko ubrałam się w coś ciepłego i zeszłam na dół.
- Jestem gotowa! – powiedziałam, a mama przytuliła mnie mocno.
- Jestem pewna, że zrobisz to co uważasz za stosowne. Masz tu adres swojego nowego mieszkania – powiedziała i wręczyła mi zapisaną kartkę.
- To jedziemy na lotnisko, bilet masz już kupiony. Wiedzieliśmy, że jak tylko się dowiesz to od razu będziesz chciała lecieć – powiedział tata i złapał moje walizki. Wyszedł z domu i pokierował się w stronę garażu. Odwróciłam się w stronę mojej mamy i przytuliłam ją do siebie.
- Kocham cię mamo – powiedziałam i pocałowałam ją w policzek. Uśmiechnęła się wesoło do mnie i otarła łzę z policzka.
- I ja ciebie myszko – przyłożyła usta do mojego czoła i złożyła czuły, matczyny pocałunek. Obdarowałyśmy się ciepłymi uśmiechami i wyszłam z domu. Wsiadłam do auta taty i pomachałam mamie. Chyba nareszcie zaczyna się układać, yupi!
                                                           * 3 godziny później*
Wylądowałam już w Anglii i poczułam się tak jak tego lipcowego dnia, gdy razem z Kate przyjechałyśmy tu pierwszy raz. Ale było! Jechałam teraz w taksówce pod dom 1D, żeby zrobić im niespodziankę. Napisałam sms do Harrego z moim nowym adresem i siedziałam na fotelu i cieszyłam się jak głupia. Dojechaliśmy właśnie i kazałam taksówkarzowi zaczekać, chcę tylko coś załatwić. Wysiadłam z auta i podeszłam pod drzwi domu, jednak nie zdążyłam zadzwonić, bo drzwi same się otwarły.
- O cześć Emily, co tu robisz? – zapytała Kate i odwróciła się do mnie tyłem, zamykając drzwi na klucz. Aha, no takiej reakcji się nie spodziewałam, myślałam, że będzie trochę … bardziej przyjaźnie. Natomiast ona zachowała się jakbym wyszła do sklepu na 5 minut, a nie wyjechała na 2 miesiące.
- No wiesz, ślub Lanielle i do tego… - zaczęłam jednak brunetka przerwała mi szybko.
- To na pewno interesujące Ems, ale kompletnie nie mam czasu. Musze iść z Jessicą na zakupy, a i tak już jestem spóźniona. Cześć – powiedziała i ruszyła szybkim krokiem na przód. Stanęłam jak wryta i zrobiło mi się bardzo przykro mimo, że w zupełności ją rozumiałam. Miała prawo być taka a nie inna, jednak liczyłam, że tak nie będzie. Wsiadłam z powrotem do taksówki i spuściłam głowę.
- Wszystko w porządku panienko? – zapytał taksówkarz a ja pokiwałam głową i podałam mu adres pod który miał mnie zawieść. Ruszyliśmy, a ja jeszcze obejrzałam się za siebie i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Kate stojącą jak słup soli, odwróconą w moją stronę z miną, która mówiła, że dopiero teraz zorientowała się z kim rozmawiała. No trudno się mówi.
                                                        *30 minut później*
Wysiadłam z pojazdu, zapłaciłam i ruszyłam w stronę mojego nowego miejsca zamieszkania. Budynek wyglądał na nowo postawiony. Ogrodzony był płotem i ogrodem. Tak ślicznie! Włożyłam kluczyk do zamka i przekręciłam. Drzwi się otwarły i moim oczom ukazał się … najpiękniejszy dom jaki kiedykolwiek widziałam!
- Ło rzesz w dupę wieloryba – wyszeptałam i rzuciłam walizki przed siebie. Zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam zwiedzanie domu. Była tu kuchnia  z której można było wyjść na zewnątrz do ogrodu. Następnie był uroczy  salon w którym od razu się zakochałam! Przeszłam korytarz i zobaczyłam  łazienkę oczywiście z wanną. Przynajmniej dwie osoby mogą się zmieścić,  if u know what i mean! Potem były dwa pokoje. Oby dwa były urocze, ale jako swój wybrałam ten pokój bo był fioletowy, a ja uwielbiam ten kolor. No i do tego miał  garderobę  i dobrze bo ja mam dużo rzeczy. No i można się tam zamknąć z chłopakiem … oczywiście żeby tam posprzątać zboczuchy! Drugi  pokój został więc pokojem gościnnym. Zabrałam się do rozpakowywania walizek w mojej garderobie, potem rozstawiłam kosmetyki w łazience i po godzinie wszystko było na miejscu. W międzyczasie zadzwoniłam do rodziców, żeby podziękować im za wszystko, oraz przez Internet zamówiłam zakupy do domu. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się w coś luźniejszego. Wyszłam właśnie z łazienki, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie zakupy- pomyślałam i dopiero po 5 minutach otworzyłam je szeroko. W drzwiach zobaczyłam uśmiechniętego Harrego z kwiatami. Zapiszczałam i rzuciłam mu się na szyję. Oplotłam go nogami w pasie i tuliliśmy się mocno. W końcu puścił mnie i wręczył kwiaty.
- Emily! Znowu cię widzę, boże jak ja się stęskniłem! Przez skype to nie to samo co na żywo! – powiedział, a ja wstawiłam kwiaty do wazonu. Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam na krzesełku w kuchni.
- Ja tak samo.  I przepraszam, że tak długo nie otwierałam, zapomniałam gdzie są drzwi – powiedziałam, a Harry wybuchnął śmiechem. Znów rozbrzmiał dzwonek, jednak tym razem był to dostawca zakupów. Zapłaciłam i zabrałam torby.
- No nieźle, szykujesz jakąś imprezę? – zapytał i wyjął z torby paczkę żelek. Rzucił się na kanapę w salonie i zaczął zajadać słodycze. Pochowałam jedzenie i usiadłam obok niego.
- Nie, no co ty. Lepiej opowiadaj co tam u was – powiedziałam i spojrzałam na Harrego. Ten tylko podrapał się po głowie i odłożył żelki.
- No wiesz, trochę się zmieniło. Ale co tu dużo mówić …- powiedział niechętnie i spojrzał na mnie, po czym pocałował mnie w policzek. – Nie przejmuj się. I nie płacz.
- Ja się nie przejmuję i przecież nie płaczę – powiedziałam, a Styles złapał mnie a rękę i położył ją na moim policzku.
- To dla czego masz mokre policzki? – zapytał, a ja przejechałam dłonią po twarzy. Ja już nawet łez nie kontroluje, świetnie! Otarłam je i westchnęłam.
- Możesz mi chociaż powiedzieć kto to jest Jessica?
- A skąd ty o niej wiesz?
- Widziałam się z Kate, nie chciała ze mną gadać, powiedziała tylko, że biegnie na zakupy z jakąś Jessicą – zakomunikowałam, a Harry zrobił wkurzona minę.
- To nowa dziewczyna Louisa i przyjaciółka Kate, strasznie wkurwiająca – powiedział, a ja poczułam jak wzbiera we mnie złość i smutek. Chociaż … może dobrze, że poznali kogoś nowego. Taaak..
- Czemu wkurwiająca?
- Wprowadziła się do nas i mieszka u Louisa, a to twoje miejsce – powiedział, a ja się zaśmiałam. – Do tego się rządzi, rozkazuje nam. Nikt jej nie lubi oprócz Kate i Lou oczywiście. Zayn mieszka z Perrie bo nie chcę jej oglądać. Niall nawet z pokoju nie wychodzi. Ostatnio chciał do ciebie napisać, ale nie miał odwagi. Bardzo za tobą tęskni i nosi twoją opaskę na ręce. A Zayn twoją kurtkę, którą dałaś mu na święta! – powiedział, a ja się wzruszyłam. Czyli chociaż oni to założyli!
- Naprawdę? Malik się wyprowadził? Boże, straszne, co za głupia strzała z tej laski – powiedziałam, a Harry parsknął śmiechem.
- Ja już też tam wytrzymać nie mogę, ostatnio się nawet z Lou pokłóciłem. Cholera – powiedział, a ja przytuliłam go z całej siły. Nagle wpadłam na świetny pomysł.
- Możesz zamieszkać tutaj! – powiedziałam, a Harry spojrzał na mnie zaskoczony.
- Naprawdę? – zapytał, a ja pokiwałam głową. Przytulił mnie mocno i ruszył do wyjścia.
- Gdzie ty idziesz?
- Spakować się! – powiedział i wybiegł z mieszkania. Zaśmiałam się, jednak zaraz posmutniałam. Cholera… ta Jessica zabrała mi dwie ważne osoby. Niech ją drzwi ścisną … to znaczy bóg błogosławi!
                                                             *Oczami Harrego*
Wsiadłem do mojego auta i ruszyłem do mojego domu. Byłem naprawdę podekscytowany! Zamieszkam z Emily, będą mógł patrzeć na nią rano, w południe, po południu, wieczorem … a może nawet w nocy! Nie no, trochę przesadzam. Chyba, że wejdę pod jej łóżko i… STOP. Byłem też zły. Przede wszystkim na Kate, bo spławiła Emily. Na Louisa bo sobie znalazł jakąś dziunię. I na resztę też, bo się do niej nie odzywali. Zajechałem właśnie pod dom i zaparkowałem. Wysiadłem z auta i pobiegłem do środka, mijając bez słowa, zdziwioną Kate. Spakowałem większość rzeczy do ciemnozielonej walizki i wyszedłem z mojego pokoju. Byłem już przy drzwiach gdy usłyszałem głos Kate.
- Harry, gdzie ty się wybierasz? – zapytała, a ja odwróciłem się w jej stronę. Na dole pojawił się Niall, Louis, Liam oraz panna sucz aka Jessica.
- Będę mieszkał razem z Emily – powiedziałem, a Niall uśmiechnął się szeroko.
- Ems jest w Anglii? – zapytał, a ja pokiwałem głową. Ucieszył się, jednak przestał gdy napotkał srogi wzrok Kate. Louis nagle podniósł głowę.
- Jak to? Kiedy przyjechała? – zapytał Tommo, a ja spojrzałem na niego zły.
- Mniej więcej wtedy kiedy pieprzyłeś się ze swoją nową dupą – wysyczałem i otworzyłem drzwi.
- Znalazł się pan mądraliński! Nikogo tu nie obchodzi, że Emily, Emma czy jak się tam nazywa, wróciła ze swojej Nibylandi – powiedziała Jessica, a ja pokazałem jej faka.
- Mnie obchodzi… - wyszeptał Niall, złapał się za miejsce gdzie była bransoletka od Emily  i udał się na górę. Spojrzałem na Kate – była przygnębiona. Louis wyglądał na zmieszanego. Jessica jak zwykle – pusta dziwka z martwym zwierzęciem na głowie. Wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Napisałem Zaynowi, że gdyby chciał wiedzieć, to Emily jest w Anglii. Wsiadłem do auta i po 15 minutach byłem już u Ems. Wyrzuciłem wszystkie złe emocje i z uśmiechem wszedłem do mieszkania.
                                                  *Oczami Emily*
Harry wrócił, a ja zdążyłam przygotować lasagne. Wyciągnęłam ją z piekarnika, akurat gdy loczek skończył rozpakowywać się w swoim nowym pokoju. Wpadł do kuchni i pociągnął nosem.
- Ale ładnie pachnie, aż mi ślinka cieknie. I nie mówię o jedzeniu – powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem. Uderzyłam go lekko w ramię, gdy rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Nałożyłam szybko porcję Harremu i poszłam otworzyć. Moim oczom ukazał się Liam z butelką czerwonego wina.
- Liam!/ Emily! – krzyknęliśmy na równi i zaczęliśmy się śmiać, po czym mocno się przytuliliśmy.
- Zapraszam do środka, szanowny gościu z wyższych sfer! – powiedziałam, a Liaś zaczął się śmiać. Uścisnął się po przyjacielsku z Harrym i zasiedliśmy w salonie. Włączyłam jakąś komedię, jednak w ogóle nie wiedziałam o co w niej chodzi. Zajęłam się rozmową, żartami oraz napadami śmiechu razem z Li i Harrym. Było świetnie, szkoda tylko, że nie było reszty. Bardzo mi ich brakuje. Chciałabym wiedzieć, jak oni przeżyli ten czas, gdy mnie nie było.
                                                                          ***
Od autorki: Siemanko kochani! Jak widzicie, często bywa tak, że coś musi się skończyć, aby nowy, lepszy rozdział życia, mógł się otworzyć. Trolololo, jestę inteligentę! W każdym razie Emily wkroczyła w dorosłe życie! Boooya! Ma własne mieszkanie i żyję na swój rachunek (dobra na rachunek rodziców, ale udawajmy, że jest inaczej!). Czyż ona nie jest zajebista!? Hahaha, nie. Nie myślcie, że tak łatwo wszyscy znów się pogodzą. Oj nie! Kocham was kurczaki! Maddie xxxxxxx Limit: 25 komentarzy! :) x
Ps: Ask do postaci! Macie pytanie do Emily, Kate, Niall, Louisa lub innych bohaterów? Wbijajcie! http://ask.fm/purplesarcasm Zapraszamy! 




24 komentarze:

  1. Emily w dorosłe życie, no nie uwierze xD Tak na prawdę to nie żyje na własny rachunek tylko na rachunek rodziców, ale mniejsza z tym. I tak, Emily jest zajebista. Nie mogę uwierzyć, że oni tak postąpili (chodzi mi tu o Kate i Louisa) zapomnieli o wielce zajebistej Ems, no ale ja myśle, że to była zwykła desperacja, że potrzebowali kogoś w zamian i znaleźli, a taraz wamawiają sobie po nocach że są szczęśliwi i że ta osoba jest odpowiednia i lepsza od orginału. Jednak uważam, że wcale tak nie myślą, że kochaja Emily nad życie i nic tego nie zmieni. To bardzo dobrze, że Zayn się wyprowadził z tego domu Liam weźmi ucieknie z tamtąd od razu po ślubie, Harry też już wybył, Niall tam jest ze względu na Kate, ale mi się wydaje, że długo to on tam nie pociągnie, to kto tam zostanie, praktycznie nikt. Nie mogę się doczekać nastepnego rozdziału, a najbardziej nie nie moge doczekać się ślubu Lanielle *__*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne . *___*
    Czekam na next . ; 3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze,bosko i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ło Chryste Panie!!! Najlepszy!!!!! Niech ta "Jessica" stąd wypierdala.. ! To jest miejsce Emiily! :3 A tak w ogóle to jest świetne. Jestem ciekawa, co zrobią Niall, Kate i Louis w tej sytuacji. No ale cóż, mi pozostaje tylko czekać na następny. :))

    OdpowiedzUsuń
  5. No muszę powiedzieć że zaskoczyłaś mnie tym wyjazdem. Jak zwykle boskie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Grrrrr....jak ja nie lubię gdy przerywasz w takich momentach!!!
    Czekam na next...:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co ja z Wami mam kochane? :D Uwielbiam czytać to opowiadanie *_* Dla mnie mogłoby trwaać i trwaaać <33 Zawsze coś się dzieje, nie jest nudno ! Kate chamsko potraktowała Em ;c.. Trochę się zdziwiłam , że znaleźli sobie Jessice.. ojj wyczuwam nowy 'ciemny charakterek' xD .. Em i dorosłe życie? ;o Hahah :D Dla mnie i tak będzie ta Ems, która wszędzie widzi ZBOCZEŃSTWA, jest dziecinna i ZAJEBISTA! :D I jaka wgl utalentowana xD Sama wyszyła tyle pięknych napisów hahahah xD Uwielbiam tą dziewczynę <3 Kurde wracając to tej całej Jess.. niechże ona przestanie z Lou bo on ma być z EM!!! :D Momenty z nimi są takie słoodkie *_* O! Emilou 4ever normalnie ! haha xD Grr.. Ojoj, aż się boję co się będzie działo na weselu Lanielle :o.. hehe no nic trzeba czekać..:D Kochaaam ♥
    Daria xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Taki bardzo bardzo miły zwrot akcji :D ale ja i tak chce zeby była z Tommo :D ale cos cuje, że tak nie będzie ;< ale zobacyzmy co bedzie ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. taki zwrot akcji... PODOBA MI SIĘ! jest świetne! Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  11. jej , to taaki miłe,że harry bedzie mieszkał z Ems, nie moge sie dozcczekać 36!! Glupia Jessica, wpugle kto jej pozwolił tu przyłaziśc, i dlaczego przyjaciółka Kate?! Przeciez Ems i Kate sa jak siostry ;c

    OdpowiedzUsuń
  12. SUPER SUPER SUPER I JESZCZE RAZ SUPER!! Poprostu nie mogę sie doczekać kolejnego i jeszcze kolejnego i następnego z kolei proszę dodawaj jak najszybciej sie da!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nadzieję, że Em w końcu przejrzy na oczy i zobaczy, że zależy Harremu na niej...
    Czekam na następny!
    +obserwuję i liczę na rewanż
    http://szczesciekochamcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi w sumie tez podoba sie harry i ems, louis juz pare razy zachował sie jak superk, a harry cały czas jest przy ems ;) czkema na 36

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny, naprawdę! Emily i Harry ... może jestem dziwna, ale podoba mi się to! :D Haha, czekam na nn! - Natalia xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostałyście nominowane do Liebster Awards. :) Więcej informacji tutaj: http://sky-and-lou-story.blogspot.com/p/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Czyżby kolejne romanse. Tym zakończeniem mnie powaliłaś. A do tej Jess... Jak to powiada moja kumpela: niech spada na drzewo banany pompować. Dziwny tekst, nie .? No to czekam na nexta. Myślałam, że już wcześniej dałam kom, a teraz patrzę, a tu nie ma. Mam nadzieję, że z Harrym i Em coś będzie. Wtedy wyjdzie skrót... Hmmm. Chyba Haily. Dziwny, ale nie ważne.

    OdpowiedzUsuń
  18. Super, super, super kocham ! Hahaha tak mam zajebistą składnię, xd. Emily jest świetna i w ogóle i czekam na nn !

    OdpowiedzUsuń
  19. Naj-naj- najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam! No po prostu cudo! Ale wy macie wyobraźnię! Zaje.....

    OdpowiedzUsuń
  20. genialnie jak zwykle! mexnfhmfxr chcę już następny, na pewno będzie super!!! - Kamila

    OdpowiedzUsuń